» Wampir: Requiem » Bohaterowie niezależni » Tobias Alister Tosh

Tobias Alister Tosh


wersja do druku

Prawa ręka Pana

Redakcja: 1467
Ilustracje: Nina 'LeafOfSteel' Garncarczyk

Imię: Tobias Alister Tosh
Aliasy: "iknowkungfu", "iknowcapoeira", "DJ Nut", "Alister Hatfield", "Paweł Ostoja"

Wygląd: Ciemnoskóry młodzieniec z gęstymi dredami i kolczykiem w prawej brwi. Przeważnie nosi luźne ciuchy, często upodabniając się do rastamanów. Podczas świąt chrześcijańskich zakłada typową czarną sutannę. Posiada również podszywany kevlarem czarny uniform inkwizytorski (Armor 1) który wygląda z grubsza podobnie do sutanny, tyle że jest dwuczęściowy. Nawet w ubraniu tego typu zawsze ma w uszach słuchawki od iPoda.

Sposób mówienia i nawyki: Wśród ludzi w swoim wieku, "Heej zią, Jezus z tobą zią". Tobias mówi jakby był permanentnie upalony - wolno, spokojnie, dość niewyraźnie. W jego wypowiedziach zawsze znajdą miejsce jakieś nawiązania do Jezusa lub Biblii, często też wtrąca zdania rodem z rastafarianizmu - wspomina o Babilonie, kulcie pieniędzy i zatraceniu duszy człowieka. Wciąż kiwa głową w rytm muzyki ze słuchawek. Zazwyczaj sprawia wrażenie nieobecnego (albo po prostu do granic wyluzowanego) - bardzo trudno rozpoznać w jakim jest nastroju.

Taką pozę zrzuca jedynie gdy sytuacja staje się naprawdę poważna, czy to społecznie czy też pod względem zagrożenia. Nagle staje się zimny, rzeczowy, opanowany do granic przesady. Skupiony na jednym - działaniu i przeżyciu. Wykonaniu planu.

ŻYCIE
Ameryka. Kraj wielkich możliwości. Kraj, gdzie lepszego jutra szukają każdego dnia niezliczone zastępy imigrantów. To miejsce które skupia wszystkie kultury świata, tworząc osobliwy misz-masz obyczajów, przekonań i kolorów. Powiadają, że w Stanach byle pucybut może stać się milionerem, a codziennie rodzą się dziesiątki przyszłych gwiazd.

To właśnie w Ameryce zeszli się rodzice Tobiasa - czarnoskóry jamajski socjolog Luther Tosh i Magdalena Studziennik, ambitna polska malarka. Zaraz po ślubie, po roku związku, zapragnęli mieć dziecko. Nie chcieli jednak wychowywać go w Bostonie, wśród zwalczających się kultur i ogólnej degeneracji społeczeństwa. Wykorzystując uprzednio zgromadzone pieniądze przenieśli się do Londynu.

Narodził się Tobias Tosh. Luther, będąc głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem, ochrzcił chłopaka nadając mu imię Alister.

W takimż to duchu chrześcijaństwa ojca i twórczości matki minęło jego dzieciństwo. Surowe zasady Kościoła i wiara były doskonałą przeciwwagą dla jedynactwa i wiążącego się z nim egoizmem. Niestety, Londyn nie okazał się doskonałą tarczą przeciwko bigoterii rasowej jaką rodzice Tobiasa pamiętali z Ameryki. Również i tutaj nie raz miał problemy z policją przez sam ciemny kolor skóry, mimo że w praktycznie wszystkich wypadkach podejrzenia były niesłuszne. Czasami to nawet nie jego biali rówieśnicy wskazywali go policji, lecz ona sama dopowiadała sobie zeznania, byle tylko udupić pół-murzyńskiego, Bogu ducha winnego chłopaka.

Dzięki ciągłej i troskliwej opiece rodziców Tobiasowi udało się jakoś wybrnąć ze świata młodocianych dupków nie wykształciwszy negatywnych cech charakteru i z dobrymi wynikami w nauce. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - wedle słów tego porzekadła wyrósł na dobroczynnego, ambitnego i towarzyskiego młodzieńca - wzór młodzieży i rodzicielską dumę, można by rzec.

Z czasem jednak jego dziecięca, wyuczona wiara zaniknęła. W tym samym mniej więcej okresie przeprowadził się do akademiku All Souls College, jednego z Oxfordzkich koledżów. I wtedy się zaczęło...

Tobias szybko zagłębił się w życie studenckie, szczególnie że nareszcie spuszczony został ze smyczy rodziców. Czas wypełniały mu na przemian wykłady fizyki i imprezowanie. Niewiele czasu zajęło mu zasłynięcie w Oxfordzie jako DJ Nut. Uzależnił się od muzyki, każdego jej gatunku. Była dla niego narkotykiem. Z czasem doszło do tego, że nie mógł się skupić na wykładach bez chociażby najcichszej melodii dobiegającej ze słuchawek.

Nadal odwiedzał co dwa tygodnie rodziców którzy pozostawieni sami bardzo się o niego martwili. Z tej racji nie wspominał im o swoim rozległym (zahaczającym nie raz o podejrzane kręgi) życiu towarzyskim.

Oxford stał się dla niego wszystkim. Miał znajomych na wszystkich kampusach, rozpoznawali go na każdej dyskotece. Wreszcie się odnalazł. W gronie studentów Oxfordu był wolny.

REQUIEM
Minęły trzy lata odkąd Tobias zamieszkał w akademiku All Souls College.

Od tego czasu bardzo rozwinął swój talent discjockey'ski. DJ Nut stał się dość znany i czasami podróżował po południowej Anglii. Parę razy zawitał na duże dyskoteki do Polski. Brakowało mu trochę wprawy, ale dobrze posługiwał się językiem którego nauczyła go matka.

To dziwne, ale tak wyjątkowo ekstrawertyczny facet dopiero wtedy się zakochał. Heather wydawała się odwzajemniać uczucie, lecz byli na razie na etapie niezręcznych podchodów.

Wiodło mu się dobrze. Nie pragnął nic więcej od życia. Bał się że jest mu za dobrze i że ktoś, lub coś mu to wszystko zabierze. Gdzieś na świecie akurat wtedy zakrakała wrona.

Pewnej nocy, około trzeciej nad ranem, gdy wracał z dyskoteki, spotkał dziwną kobietę. Już sam fakt że o tej porze zatrzymała się obok niego luksusowa limuzyna zbił go z tropu. A gdy pasażerskie drzwi otworzyła piękna kobieta w krwawoczerwonym płaszczu i kazała mu wsiąść wypowiedziawszy polecenie z francuskim akcentem.

Normalną reakcją zdrowego na umyśle człowieka byłoby nieufne zignorowanie limuzyny i szybkie udanie się do domu. Ale głos tej kobiety był dla uszu Tobiasa niczym chór anielski. Piękny. Wzywał go. Niósł w sobie obietnicę wiecznego trwania. Jednej nocy, w jednej chwili zauroczenia, Tobias został stracony dla dnia na zawsze.

Gdy Vitae ożywiła jego ciało na nowo, Madame Cathré opowiedziała mu, spokojnie degustując drogie wino, czym się stał. Jak o pogodzie mówiła o tajnym społeczeństwie potworów podzielonym na klany. Nawet nie drgnęła opowiadając o wojnie między wampirami, albo o głodzie krwi, więcej - uśmiechała się przy tym!

Otwarcie zdradziła Tobiasowi, że włączyła go w ten makabryczny świat ze względu na "miłość" do niego. Do jego pasji, do jego daru jednoczenia sobie ludzi, do jego wolności i szczęścia jakie osiągnął, a o jakim marzy niejeden śmiertelny i niejeden Spokrewniony. Zapragnęła go mieć przy sobie, wyssanego ze wszystkiego co dawało mu radość i patrzeć jak gnije.

Ciemnoskóry student nie mógł objąć wyobrażeniem jak bardzo skrzywiona musiała być psychika tej kobiety, iż odebrała mu wszystko z tak chorej zawiści.

Każdym kolejnym słowem budziła w nim jedynie grozę i przerażenie o jakim nigdy nie śnił. Jego jedynym pragnieniem było uciec, uciec przed tym koszmarem, jak najdalej zanim okaże się że to wszystko prawda i rzeczywiście będzie musiał się żywić ludźmi. Bestia przemówiła.

Jakimś sposobem uciekł z Oxfordu do Londynu, gdzie zaszył się na parę tygodni dochodząc do siebie. Nie mógł pogodzić się ze swoim losem. Nie chciał stać się prześladowcą ludzi których pokochał. Nie chciał też ich zostawiać, choćby dla ich własnego bezpieczeństwa. Jeśli miałby przyjąć to przekleństwo, musiałby porzucić wszystko.

Ostatecznie wrócił do Madame Cathré i niechętnie poddał się jej woli, zdając sobie sprawę, iż jest jedyną mentorką która może go poprowadzić w tym nowym nieżyciu. Zaoferowała mu opiekę i szkolenie w zamian za lojalność. Była bowiem ambitną Daeva, chętną by wykorzystać Tobiasa nie tylko w celu zaspokojenia własnej zawiści, ale też w celu poszerzenia swej i tak już rozległej władzy nad miastem. Zyskała doskonałego, choć lojalnego wyłącznie przez Vinculum, szpiega wśród tych wokół których kręciło się życie w Oxfordzie - studentów.

Słowa nie mogą opisać rozkoszy jaką czuła patrząc jak chłopak coraz bardziej załamuje się będąc zmuszonym do krzywdzenia, a czasami także zabijania swych najbliższych przyjaciół.

Tobias nigdy nie pogodził się z Klątwą. Jedyne czego naprawdę pragnął to odwrócenie jej, powrót do dawnego życia. W swej rozpaczy próbował wszystkiego. Na nic mu było wyładowywanie frustracji bezsensowną przemocą, jedynie kaleczyło go to od wewnątrz. Nie potrafił tak żyć. Jedyne ukojenie jakie znalazł nastąpiło gdy desperacko zwrócił się do Boga, modląc się do niego o przebaczenie mu za porzucenie jego zasad i o zdjęcie tego przekleństwa. Wtedy zadziałały zakurzone mechanizmy zakorzenione w jego jaźni tak głęboko, że dały mu zupełnie nowe źródło siły. Szczerze wierzył iż pewnego dnia odkupi wszystkie swoje winy i że Pan go zbawi.

Rzucony w noc i odarty z całego swojego świata, miał jedynie wiarę i muzykę. Były jedynymi rzeczami które utrzymywały go przy zmysłach.

Powoli zrywał kontakty z Oxfordem i nieco nadopiekuńczymi rodzicami, odwiedzając ich zaledwie raz na dwa miesiące, za każdym razem z inną wymówką dlaczego tylko na noc. Na siedem lat stał się żołnierzem w bezsensownej wojnie o potęgę Madame Cathré.

DANSE MACABRE
Tobias Alister Tosh umarł. Była to dla niego ciężka decyzja, postanowił jednakż iż aby naprawdę ochronić swoich bliskich przed machinacjami Przeklętych musi upozorować swą śmierć. Dzięki temu mógł opiekować się nimi z cienia, niewidoczny, nie będąc w stanie już nigdy im się pokazać. Przyjął fałszywe imię "Alister Hatfield".

Nikogo chyba nie dziwi szczera nienawiść Tobiasa do jego Matki. Mimo iż rósł w siłę, nie był w stanie obalić jej nieumarłego imperium jakie ustanowiła w Oxfordzie. Oczywistym było, że gdyby tylko mógł, obróciłby się przeciwko niej, a szansę taką dostał, o ironio, na jej własne choć nieświadome życzenie.

Ambitna Madame Cathré, będąc już ledwie o włos od tronu Księcia, zapragnęła Schronienia wspanialszego niż bogata willa jaką wtedy posiadała. Dzięki swym koneksjom dowiedziała się o opuszczonym zamku na pograniczu Oxfordu, rzekomym prawdziwie najstarszym koledżu tego miasta. Legendy i podania o nim krążyły różne, jednak pewne było jedno - działała tam ponoć siła która zabijała każdego kto ośmielił się doń zbliżyć. Podejrzewając wilkołaki, Daeva wysłała tam Tobiasa. Nawet nie obchodziło jej czy przeżyje i wykona to zadanie, znudziła ją bowiem jego rosnąca pewność siebie w nowym świecie.

Młody wampir nie zastał tam jednak zmiennokształtnych. Było to jedynie zakurzone zamczysko przypominające projektem starsze koledże w środku mglistego lasu. Normalny człowiek zgubiłby się w samej mgle, a nawet gdyby odkrył zamek, nie byłby w stanie zgłębić jego tajemnic. Tobias odkrył liczne tajne pomieszczenia i zawarte w nich manuspkrypty dzięki czemu mógł poznać prawdziwą historię tego miejsca.

Poskładane w całość zwoje zdradzały historię dawnego chrześcijańskiego klasztoru. Ówczesny wampirzy Książę tej domeny miał zamiar przekształcić budowlę w uniwersytet, jako przyczułek swej potęgi i doskonałe źródło pożywienia. Użył potęgi swej Krwi, by zmanipulować przeora i obsadzić swych zaufanych ludzi w większości liczących się funkcji. Proces się udał, przeor zaś o całym procederze dowiedział się dopiero na łożu śmierci, a i to wyłącznie dzięki próżności głównego winowajcy. Ten z kolei nie przewidział jednego. Oburzenie i wściekłość na własną ślepotę i niemoc nie pozwoliły duszy przeora oddalić się ku zbawieniu lub potępieniu, nim nie nałożył ostatniej pokuty. Uniwersytet zaś, pozbawiony jego światłego przewodnictwa, szybko popadł w ruinę, a jego bogactwa zostały rozszabrowane po całym kraju.

W podziemiach Tobias odnalazł owego Księcia, w stanie który nie był ani torporem, ani żadnym innym znanym mu wampirzym snem. Było to coś tak głębokiego, że unicestwiało pragnienie krwi, a zarazem sprawiało iż ciało nieustannie gniło i nie było w stanie się przebudzić.

To była ta chwila. Jeśli Bóg zezwolił mnichowi na zemstę po śmierci, zaprowadził i jego w to przepełnione ciężarem przeznaczenia miejsce, aby mógł dopełnić własnej pomsty. Dawny Książę rozpadł się w pył gdy ciemnoskóry Daeva zatopił w nim swe kły, a stare Vitae wzmocniło jego własną Krew.

Obecność Pana była tak odczuwalna, że Tobias zmienił się. Pewna jego część przejęła władzę nad Klątwą naznaczając ją pierwiastkiem wiary. Samoistnie stworzył nienazwaną linię krwi. Sam jego dotyk parzył i ranił inne wampiry, a wzrok napawał je bojaźnią Bożą. Zrozumiał wreszcie jakie plany miał wobec niego Bóg.

Zabił Madame Cathré, lecz musiał uciec z Oxfordu daleko, aż do Polski. Tam przez trzy lata studiował wiarę w trybie nocnym pod fałszywym nazwiskiem Paweł Ostoja, ostatecznie przyjmując święcenia kapłańskie. Był to jego sposób na poświadczenie lojalności i podziękowanie Bogu.

Ostatecznie powrócił do Anglii. Podróżował między miastami jej południowej części zwalczając wrogów Pana, nie raz i nie dwa łącząc przy tym siły z innymi łowcami tych, którzy kroczą w mroku nocy. Gdy rozeszły się wieści o czarnoskórym łowcy własnych pobratymców, nadpływać zaczęły propozycje członkostwa od Sanktuarium Włóczni, wampirów naiwnie wierzących iż skuszą go perspektywą szerzenia woli Boga. Przymierze to osiągnęło w ten sposób jedynie jego najwyższą pogardę przez swoje bałwochwalstwo i pychę. Zresztą, przestały się dla niego liczyć podziały grup władzy. Bluźniercy z Sanktuarium, heretycy Kręgu Pramatki, nieludzcy Ordo Dracul i wszyscy pozostali stali się dla niego takimi samymi przeciwnikami woli Pańskiej - wysysającymi szczęście i życie z umiłowanych dzieci Boga. Stanowili skazę na niebiańskim diamencie i musieli ulec oszlifowaniu.

Dla Przeklętej duszy Tobiasa nadszedł czas odkupienia.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Szczur
    Po to są do nWoDu szablony postaci,
Ocena:
0
żeby z nich nie korzystać...
A szkoda, bo o ile sam koncept postaci jest dość porządny, to mimo wszystko znacznie lepiej się wyobraża co autor miał na myśli jak zostaną podane również kropy - choćby taki 'detal' jak Vice postaci, który odgrywa szczególnie dużą rolę w przypadku Daevy, a który w przeciwieństwie do Vice jego Matki czy jego Virtue nie jest wyraźnie zaznaczony w tekście. A jest od nich zdecydowanie ważniejszy.

Z innych kwestii - opisana w takiej postaci linia krwi jest mechanicznie nielegalna - zamiast dodatkowej wady oferuje premię (i to dość mocną) - znacznie lepiej ową bojaźń bożą by było przedstawić w postaci nowej, unikalnej Dyscypliny (z racji 'świeżości' na niskich kropkach tylko) i skorzystać z dobrych sprawdzonych wzorców.

Rozumiem, że autor krop ani dyscypliny mechanicznie mógł nie rozpisać, ale takie rzeczy powinny zostać załatwione przy redakcji. Szkoda, że nie zostało to zrobione.

W tekście mam wrażenie że jest trochę źle postawionych przecinków a w 3-ciej linijce 5-tego akapitu 'Życia' jest literówka.
09-04-2007 16:02
LeafOfSteel
    Dziękujemy
Ocena:
0
za celne spostrzeżenia.
09-04-2007 18:23
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Literówkę poprawiono, za zwrócenie uwagi dziękuję.

Chciałbym przy tym sprostować, iż jeśli wolą autora jest niezamieszczanie statystyk postaci, oraz pozostawienie pewnego rodzaju niedopowiedzeń do uzupełnienia przez korzystającego z materiału Narratora, redakcja szanowała będzie tę wolę i nie będzie ingerowała w treść materiału dodając niezamierzone przez autora elementy.

Każdego z użytkowników skłonnych do uzupełniania naszych wspólnych materiałów zachęcam do rozwijania ich przez własne publikacje. Na tej samej zasadzie niedługo pojawi się mojego autorstwa opis wzmiankowanej powyżej linii krwi.

Zapraszamy do współpracy.
09-04-2007 19:08
Turel
   
Ocena:
0
Moim zdaniem nie powinno się traktować takich opisów jako szablon. Bardziej jako sensowną zbitkę pomysłów która może służyć jako inspiracja. Nikt przecież nie rozkazuje używać takiego gotowca w całości. Nic nie stoi na przeszkodzie by podchwycić losowy, nawet zaledwie wspomniany, wątek, zmodyfikować, rozwinąć i pociągnąć dalej według własnych potrzeb. Wystarczy trochę swobodnej kreatywności i może się z prostej inspiracji narodzić wszystko od krótkiego opisu po megakampanię.

Co do detali i rozpisywania postaci pod względem mechaniki - nie zrobiłem tego z trzech powodów. Pierwszy, najbardziej banalny, nie czuję się jeszcze zbyt oswojony z zasadami nowego WoDa. Drugi, uważam że koncept jest bezgranicznie ważniejszy od statystyk. Trzeci to to co napisałem akapit wyżej, czyli nie ma sensu wdawać się w tego typu szczegóły skoro i tak małe szanse że ktoś wykorzysta to od A do Z w całości - czemu więc nie pozostawić ewentualnemu chętnemu wolnej ręki co do interpretacji i dodawania rzeczy od siebie?

No i ta linia krwi - Kastor zadeklarował się że może coś o niej skrobnie według własnego pomysłu. Ewentualnym zainteresowanym zgłębieniem tego wątku polecam cierpliwość. :]

Dzięki za komentarz. :D
09-04-2007 22:50
shav
    No cóż...
Ocena:
0
Moim zdaniem kropy są najmniej istotne. Zgadzam się z Turelem, że taki materiał powinien być raczej traktowany jako inspiracja, pomysł do ew. wykorzystania. Punkty i tak później przydzielasz w taki sposób, żeby postać była dostosowana do poziomu Graczy/Kroniki/Twojej wizji WoD/czegokolwiek innego...

Sama postać mi się podoba, natomiast podzielam opinię, że siła tej nowopowstałej linii krwi jest za duża. Pozostaje mi poczekać na tekst Kastora, żeby przekonać się czy tak jest rzeczywiście, czy tylko takie odniosłem mylne wrażenie z tej pobieżnej wzmianki z tekście.
10-04-2007 00:22
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Umm, wada tej linii krwi nie została opisana - bojaźń boża jest opisem Dyscypliny właśnie, efektu zmodyfikowania Krwi m.in. przez wiarę Tobiasa, klątwę opata i obłożoną nią krew starego Księcia.

EDIT:
Idea modularnych artykułów zaczyna kiełkować - właśnie dostałem propozycję artykułu (od shava) w którym opisany zostanie lokal w którym DJ Nut zaczynał swoje występy i w którym później poznał Madame Cathre, oraz właściciel owego lokalu.
10-04-2007 13:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.