» Blog » To nie jest kino dla starych ludzi
19-02-2008 12:03

To nie jest kino dla starych ludzi

W działach: Recenzje | Odsłony: 20

Siedząc w kinie na seansie najnowszego filmu braci Coen doznałem olśnienia. W końcu zrozumiałem, czym różni się film ambitny i ważny od nic nie wnoszącego i błyszczącego. W tym rozróżnieniu pomógł mi zresztą tytuł filmu.

To nie jest kraj dla starych ludzi to historia myśliwego z południa Stanów, który odnajduje walizkę z dwoma milionami dolarów i próbuje przeżyc uciekając przed tymi, którzy chcą te pieniądze odzyskać.

To nie jest kraj dla starych ludzi to zdumiewająco dosadny obraz USA w pobliżu granicy z meksykiem. Obraz zacofania, śmiesznych akcentów, pewnego rodzaju prostoty i jednocześnie zagubienia przed nadciągającym światem pełnym przemocy i nowych mód.

To nie jest kraj dla starych ludzi to dramat egzystencjalny z Tommy Lee Jonesem i Javier Bardem, zdobywca dwóch Złotych Globów i ośmiu nominacji do Oskara.

To wszystko prawda. Film ma ładne ujęcia, dobrze rozegrane dialogi i świetną grę aktorską.

Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to film śmiertenie nudny. Akcja prawie nie istnieje. To, co widzieliśmy w trailerze to wszystkie sceny, które podpadają pod "thriller". Reszta to dłużyzny, milczenia, zbliżenia.

Dodatkowo (bo sam brak akcji jeszcze nie skreśla przecież filmu), zupełnie brakuje w nim fabuły. Zdarzenia są przypadkowe, nie ma konkretnych konsekwencji, pełno scen jakby z innego filmu i rozwiązań, które sugerują, że bracia Coen w ogóle ze sobą nie rozmawiali podczas produkcji.

Gdyby to jeszcze był postmodernistyczny miszmasz, to ja bardzo chętnie a i owszem. Ale niestety, to jest niestrawna, nudnawa papka, w której ktoś tylko udaje, że opowiada jakąś historię i kiedy w końcu masz nadzieję, żę ją zakończy zapalają się światła i film się kończy, a ty mówisz do zaproszonej przez siebie osoby "Przepraszam".

W końcu jednak zrozumiałem, czym różni się film ambitny od nieambitnego. To, jaki film jest, i czy dostanie Złoty Glob podlega decyzji ludzi. Starych ludzi. A starzy ludzie niewątpliwie nie są w stanie nadążyć za współczesnymi filmami, za ich akcją i niuansami, które wyłapuje tylko młody, nastawiony na natychmiastową rozrywkę widz. Starsi ludzie nie rozumieją Matrixa, bo wszystko tam dzieje się dla nich za szybko. Ale zrozumieją taki film jak najnowsze dzieło braci Coen, ponieważ tam cokolwiek wydarza się raz na pół godziny.

To nie jest kraj dla starych ludzi nie jest filmem dla ludzi młodych. Jest po prostu nudny.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


ja-prozac
    Czytał ksiązkę?
Ocena:
0
Jesli nie, to o czym mowi? Mieli ja przerobic na Matriksa?

P.S. Wydarza, nie wydaża.
19-02-2008 12:31
senmara
   
Ocena:
0
Hmmm... bo ja na to chciałam iść I co, nie warto, jeśli nie czytałam ksiażki? (bo tak też można zrozumieć powyższą odpowiedź)
19-02-2008 13:10
ja-prozac
   
Ocena:
0
@Senmara

Nie trzeba. po prostu dziwie sie, ze ktos narzeka na brak wiekszej akcji w filmie opartym o ksiazce, w ktorej tez tak bardzo akcyjna nie byla.
19-02-2008 13:39
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Nie widzę powodu, aby w jakikolwiek sposób oceniać film przez pryzmat książki. Jo opowiada o własnych wrażeniach odnośnie filmu, który nie spełnia jego wymagań i tyle. Jasne, może ty masz inne wymagania (jak "starzy ludzie" z recenzji).
19-02-2008 14:36
beacon
   
Ocena:
0
Filmów nawet nie należy oceniać pod kątem książki, bo film to indywidualne dzieło i ma zadanie egzystować w oderwaniu od literackiego pierwowzoru. Joseppe podparł się refleksją nt. tego, że wymagania wobec filmów zmieniają się z upływem czasu, w czym podzielam jego zdanie.
19-02-2008 15:24
6200

Użytkownik niezarejestrowany
    Veto
Ocena:
0
Książki nie czytałem. Film jest świetny (5/6). Tutaj mógłbym skończyć, bo DGCC, ale muszę przyczepić się do jednego Twojego akapitu:

"Dodatkowo (bo sam brak akcji jeszcze nie skreśla przecież filmu), zupełnie brakuje w nim fabuły."

Przepraszam, ale jaka jest Twoja definicja fabuły? Bo w zwyczajowym znaczeniu tego słowa TNKDSL posiada bardzo wyraźną i jednoznaczną fabułę -- innymi słowymi, bardzo łatwo byłoby opowiedzieć komuś treść tego filmu (mówię o treści "właściwej", nie o jej warstwie metaforycznej).

"Zdarzenia są przypadkowe, nie ma konkretnych konsekwencji, pełno scen jakby z innego filmu i rozwiązań, które sugerują, że bracia Coen w ogóle ze sobą nie rozmawiali podczas produkcji."

Podaj chociaż jeden przykład na "przypadkowość zdarzeń" i / lub "brak konkretnych konsekwencji". Jestem zupełnie odmiennego niż Ty zdania -- film ma co prawda konstrukcję prostą, ale za to bardzo, bardzo spójną.

PS. "Egzystencjonalny" -> "egzystencjalny"
19-02-2008 15:32
Prozac
   
Ocena:
0
Joe, straszysz mnie. Dotychczasowe filmy braci odebrałem jako fenomenalne (większość), ale "TNKDSL" jeszcze przede mną.
19-02-2008 20:19
Joseppe
   
Ocena:
0
All: przepraszam za błędy

ja-prozac - jak już napisano, książka nie jest w tej materii dla mnie odnośnikiem.

Borys - rzeczywiście, w tej warstwie TNKDSL posiada fabułę, ale na film krótkometrażowy, nie jest to moim zdaniem fabuła na film pełną gębą.

Co do przypadkowości to ciężko jest to zrobić bez spoilowania. Ale pierwszy przychodzi mi na myśl wypadek samochodowy pod koniec. Mimo, iż część tej sceny jest nawiązaniem, to jednak sama w sobie nijak ma się do reszty filmu.

Prozac - weź pod uwagę pod jakim względem oceniłem film. Zwolennicy braci Coen są tym obrazem najczęściej zachwyceni.
19-02-2008 20:33
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@ Joseppe zazdroszczę że już widziałeś ...
@A beacon dalej nie przeczytał noty Zuhara.
Sadzę że Jossepe podparł sie filmem natomiast z refleksją się potarzał wokół trawnika.
Równie dobrze brzmi, jednakowoż zapomniałeś dodać o wpisie merytorycznym i innych takich, kórych używasz na codzień.
20-02-2008 00:53
6200

Użytkownik niezarejestrowany
    @Joseppe
Ocena:
0
"Borys - rzeczywiście, w tej warstwie TNKDSL posiada fabułę, ale na film krótkometrażowy, nie jest to moim zdaniem fabuła na film pełną gębą."

Zgadzam się, że fabuła ma prostą konstrukcją -- pewnie Twoim zdaniem zbyt prostą? Cóż, DGCC. Mnie urzekło właśnie w tym filmie to, że jest to (przynajmniej powierzchownie) prosta historia sensacyjna opowiedziana bardzo prostymi środkami -- zwróć uwagę, że w ogóle nie ma tutaj efekciarstwa. Oczywiście, jednym będzie się to podobało (np. mnie), innym nie (np. Tobie).


"Co do przypadkowości to ciężko jest to zrobić bez spoilowania. Ale pierwszy przychodzi mi na myśl wypadek samochodowy pod koniec. Mimo, iż część tej sceny jest nawiązaniem, to jednak sama w sobie nijak ma się do reszty filmu."

Zwracam uwagę, że film ma wydźwięk merytoryczny i właśnie w taki sposób należy interpretować tę scenę. Wg mnie chodziło o to (www.rot13.com) żr Puvtheu wrfg avrmavfmpmnyal, gnx wnx avrmavfmpmnyar wrfg młb, xgóer hbfnovn. Xbavrp xbńpój avxg avr qnł zh enql -- nav Zbff, nav fmrels, nav Zrxflxnavr, nav cemlcnqrx. Cbmn glz pubqmvłb grż b gb, żrol j yrxxb mnjbnybjnal fcbfóo cbxnmnć, żr gb Puvtheu mqbolł gr cvravąqmr (ob pupr qnć pułbcnxbjv qhżą fhzę mn xbfmhyę).
20-02-2008 09:25
Joseppe
   
Ocena:
0
Borys:

Ad 1. Tu się zgadzamy :)

Ad 2. Dla mnie takie tłumaczenie tej sceny jest nadinterpretacją. Ponieważ jągrx avrmavfmpmnyabśpv młn cbxnmnal cemrm cemlcnqxbjl jlcnqrx fnzbpubqbjl jlqnwr zv fvę pb anwzavrw śzvrfmal. Wn jvrz, żr zbżan gb głhznpmlć an zvyvba fcbfboój, nyr qyn zavr gn fpran jltyąqn an jlwęgą m vaartb svyzh. Avr zn cbjvąmnavn m erfmgą, avr fcrłavn jlzbtój qrpbehz. Pb mnś qb cbxnmnavn, żr cemrwął cvravąqmr, gb jvqnć gb whż jr jpmrśavrwfmrw fpravr an zvrwfph moebqav, xvrql wrfg hwępvr bqxeępbalpu zbargą śeho bq jraglynpwv.
20-02-2008 11:23
kaduceusz
   
Ocena:
0
Obejrzałem obie dzisiaj i mam dokłądnie odmienną opinię :-P Ostatnia rzecz, jaką napiałbym o tym filmie t to, ze jest nudny, akcji jest w sam raz, a niedopowiedzenia dają mu masakrycznego kopa. Po seansie wywiązałą się chyba z półgdzinna dyskusja przy kuczaku z KFC :o) Jak dla mnie 6/6 :-)
25-02-2008 22:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.