To ja już nie gram
W działach: problemy na sesjach | Odsłony: 826Na jednej z ostatnich (na swój sposób ostatniej) sesji po raz pierwszy spotkałem się z hasłem „To ja już nie gram”. Prowadziłem fantasy u kumpla, który jest dość mocno zaangażowany w sesje, ale przy tym to zapalony powergamer, lubiący kiedy wszystko mu się udaje. Zwykle nie stanowi to problemu – aktywność podczas gry jest zdecydowanie więcej warta, niż kilka minut narzekania na wysokie poziomy trudności, mocnych przeciwników albo zbyt mało zasobny skarbiec (rzecz jasna zdaniem większości grupy wszystko jest okej).
Na wspomnianej sesji, podczas skradania się do obozowiska wroga bohater został nakryty, w skutek czego plan zamordowania dowódcy spełzł na niczym. Zamiast ciągnąć scenariusz dalej, kumpel stwierdził, że dalej nie gra i zaczął dyskusję na temat tego jak wszystko jest bez sensu – że jego bohater świetnie się skrada, była noc, poza tym nie miał pancerza… Nie przemawiało do niego to, że strażnicy widzą w ciemności, ani to, że najnormalniej w świecie wyrzucił pecha (sam test nie był zbyt trudny do zdania). Z pewnych względów nie zdecydowałem się na „say yes” i wolałem „roll the dice”, co też miał mi za złe. Dyskusja nie przyniosła żadnego efektu, zamiast skończyć sesję zebraliśmy podręczniki i rozeszliśmy się do domu.
Pytanie brzmi – co dalej – i tutaj mam prośbę do bardziej doświadczonych Kolegów i Koleżanek. Gracz, o którym mowa jest naszym wspólnym znajomym, ale chyba nie aż tak bliskim, żeby trzymać go na siłę w grupie. Sama drużyna jest podzielona – inni są zdania, że granie z „To-ja-nie-gram” było okej, ale nie aż tak fajne, by akceptować takie fochy. Czy po takim zagraniu wykopalibyście takiego gracza z ekipy? Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu grać z nim w innym miejscu i w razie, gdyby takie akcje się powtórzyły podziękować mu za grę.