To boldy go where no man has gone before
W działach: SF, Star Trek | Odsłony: 16Jestem fanem Star Treka. Nie, nie tego poważnego z Picardem tudzież innymi "postkirkowymi" kapitanami. Jestem fanem The Original Series.
Dlaczego przekładam coś, co z dzisiejszej perspektywy jest tandetne i naiwne, nad serial, który jest uznawany za poważniejszy? Ciężko mi powiedzieć.
Może dlatego, że:
- Naiwność Star Trek TOS tchnie wiarą w człowieka i jego możliwości. Kirk z załogą stają przeciwko ogromnym trudnościom, a jednak za każdym razem dzięki sprytowi udaje im się ujść cało z opresji. Ja aż czuję ten entuzjazm odkrywców, który pcha ich wciąż dalej i dalej.
- Bohaterowie TOS są fajni. Lubię Spocka z jego zabawnymi brwiami, lubię McCoy'a z jego przerysowaną mimiką. I lubię relacje między nimi, Kirkiem i resztą.
- Kirk. On zasługuje na osobne omówienie. Jest w nim tyle zawadiackości i charyzmy, że spokojnie mógłby nią obdzielić pozostałych bohaterów wszystkich innych Star Treków, a i tak by rządził. Shatner bywa komiczny w swojej grze, ale łykam tę postać jako właśnie takiego kosmicznego awanturnika i ćwika.
- I lubię pomysły wyjściowe odcinków. Wykonanie oczywiście trąci myszką, ale oglądajac ST TOS czerpię z niego garściami pomysły jako bazy do moich sesji w DH (TAK!), a także do SFów, które zamierzam poprowadzić w przyszłości.
Do tego dochodzi jeszcze jedno. Z obsadą z TOS nakręcono moim zdaniem dwa naprawdę porządne filmy SF:
- Star Trek the Motion Picture, który zaliczyłbym do mojego przynajmniej TOP 10 SFów.
- Star Trek The Wrath of Khan, który pomimo bycia innym typem SF jest, moim zdaniem, bardzo porządnym kawałkiem kina.
A na koniec film poglądowy ;)
http://www.youtube.com/watch?v=KZM7Af_DOnQ
Live long and prosper!