O TimConie Tim Eccles, jego twórca, mawia krótko: Konwent WFRP dla fanów przez fanów. Co roku, a jak Shallya da to i częściej, zjeżdżają się wszelkiej maści maniacy Warhammera, aby dwa bite dni spędzić na graniu i wieczornych pogawędkach w pubie. Konwent ten różni się od innych o tyle, że jest kameralnym wydarzeniem, bo każdorazowo zjeżdża nań nie więcej niż dwa tuziny osób. Ale za to jakich osób! W ten weekend przybyli m.in. Dave Allen, były administrator witryny internetowej wydawnictwa Black Industries, Natascha Chrobok, administratorka znanego serwisu fanowskiego Strike-to-Stun, John Foody, redaktor naczelny sławetnego pisma Warpstone, a także Jude Hornborg i Wim van Gruisen, współautorzy znanego cyklu Liber Fanatica.
Jak wyglądało tegoroczne menu? Ano różnorako, o czym można się przekonać, odwiedzając witrynę konwentu. Ja spośród tych dań wybrałem następujących pięć:
Niesamowita Szóstka (The Sensational Six)
Marienburg tonie i potrzebuje pomocy. Kto jej może udzielić? Nikt inny jak Niesamowita Szóstka, grupa nie do końca normalnych bohaterów (o ile bohaterowie w ogóle mogą być normalni). Niesamowita Łódź Podwodna, Niesamowity Zeppelin, Kapitan Jałowa Kraina, Żelazny Rycerz, dodatkowe kończyny, ślepowidzenie czy piromania to my – herosi z głębin, ratujący Marienburg przed powodzią, potężnym demonem oraz czarnoksiężnikiem z dalekiego Kataju!
Resident Chaos (cokolwiek to trudne do przełożenia)
Zarówno tytuł, jak i fabuła scenariusza w sposób oczywisty i celowy nawiązują do filmu pt. Resident Evil – tajny, podziemny kompleks, pogłos dzwonów wieszczących zagładę jego mieszkańcom, grupa zdezorientowanych najemników oraz sigmarycki kapłan, Dr Weiss, wiodący swych ochroniarzy w głąb korytarzy na pewną śmierć. Albo i nie tylko śmierć. Było tak, jak miało być: zdezorientowani, zdani na łaskę kanalii w kapłańskich szatach i skazani na niepowodzenie wojacy pokazali, jak się dokonuje żywota, nie przynosząc hańby żołnierskiemu zajęciu.
Ku chwale Pani! (For the Lady!)
Cóż może być cudowniejszego od turnieju rycerskiego, balu w maskach czy inscenizacji bitwy? Wszystko to razem! W ciągu kilku dni sześciu potomków rodów szlacheckich z Lyonesse, pyszałkowatych chłystków w strzemionach, przeistoczyło się w rycerzy pełną gębą. Próbujący zaistnieć wśród kwiatu rycerstwa i zabiegający o względy białogłów, młodzieńcy musieli się wykazać odwagą, szlachetnością, walecznością, a nawet pomyślunkiem. Jak to w życiu bywa, jedni wrócili na tarczy, inni z tarczą, ale wszyscy mówili tym śmiesznym, bretońskim akcentem.
Sześć punktów (The Six Points)
Długo wyczekiwana koniunkcja ciał niebieskich, mroczny rytuał, zamordowany przywódca kultu, introligator, dwóch kupców, wytwórca łuków, skryba i karczmarz, a wśród nich zdrajca, i tylko cztery noce, aby zgromadzić niezbędne składniki i odnaleźć arcykapłana. Oczywiście wszystko poszło nie tak: zdrajców było dwóch, kupiec sypiał z żoną karczmarza, porwany żebrak skrwawił się bardziej, niż to było potrzebne, Tzeentch przedwcześnie nagrodził karczmarza mutacją, a na koniec przybłąkała się jakaś drużyna poszukiwaczy przygód. Przeklęte obdartusy! pokrzyżowały nam plany, choć trzech przypłaciło to gardłem!
Sztuczki w grze (Some Ploys Within Some Plays)
Cztery godziny przed otwarciem urodzinowej gali na cześć wiecznie młodej księżnej Emmanuelii von Liebewitz sześciu pracowników scenicznych pewnego nulneńskiego przybytku kultury otrzymuje od dyrektora nie lada polecenie: sprawić, aby przemówił koń, w mig zrosło się złamane podudzie linoskoczka i znalazł się zaginiony element scenerii. O ile – wbrew pozorom – dwa pierwsze zadania okazują się łatwe, o tyle ostatnie... hmmm... oceńcie sami: wyposażona w linę, worek i kij z zatkniętym na szczycie nożem szóstka amatorów (raczej intelektualistów niźli mięśniaków) udaje się do zapomnianych piwnic celem schwytania wygłodniałego, jadowitego, półtorametrowego pająka, który jako jedyny potrafi udekorować scenę sieciami. Niejako po drodze, ci niepozorni pracownicy kultury udaremniają zamach na księżną, odnajdując na czas kilkanaście beczek z prochem, oraz zastępują artystów z pewnego znanego zespołu muzycznego, aby umilić władczyni kulminacyjne chwile uroczystości. Cóż, nikt nie mówił, że praca w Teatrze von Blechów będzie miła i przyjemna!
A po godzinach rozmawialiśmy o kolejnych tomach serii Liber Fanatica, nowych przedsięwzięciach Alfreda Nuneza, zawartości najbliższych numerów Warpstone'a i wielu, wielu innych. Mam milczeć niczym grób, ale miałbym serce z kamienia, gdybym chociaż nie uchylił rąbka tajemnicy, zdradzając, że kolejny numer Warpstone'a jest już niemal gotów, piąty tom Liber Fanatica jest już w korekcie, a MadAlfred szykuje miłośnikom Starego Świata nie lada gratkę – obszerną kampanię.
Jeśli Łaska Shallyi będzie mi wciąż sprzyjać, za rok tam wrócę. Może wybierzesz się ze mną?