» Settingi » Forgotten Realms [NP] » Tilverton

Tilverton


wersja do druku

Miasto, które uległo zagładzie

Redakcja: Mateusz 'Zsu-Et-Am' Kominiarczuk
Ilustracje: Marcin 'Verghityax' Pawłowski

Legenda:


1. Rynek (z Wieżą Rady na środku)
2. Pałac Tilvera
3. Brama Cormyru
4. Dom Cudotwórcy
5. Schody Cormyru i Tarczowy Ołtarz
6. Schody rynkowe i Różany Ołtarz
7. Schody Tilver i Zielony Ołtarz
8. Brama Górnego Miasta i Ręka Przypadku
9. Przednie Ostrza Dundara
10. Rącze Wierzchowce Tanalara
11. Symplifikacje Undreira
12. Wieża Myśli i Mozołu
13. Pod Wzniesionym Dzbanem
14. Spoczynek Władcy Wiatru
15. Pod Chorągwią Jonstyl
16. Pod Szepczącą Wiedźmą
17. Zemsta Grimwalda
A - Alejka Rycerzy
B - Ulica Zaklinaczki
C - Ulica Odwachu
D - Aleja Drakar
E - Zaułek Phorna
F - Zaułek Łupaczy
G - Północna Droga
H - Droga Morza Księżycowego

Ilekroć spoglądam na ziejący, poczerniały krater znajdujący się tam, gdzie ongiś stało Tilverton, przepełnia mnie dojmujący smutek i nostalgia. Jeszcze niedawno ulice tego miasta pełne były życia, obecnie zaś zamieszkują je cienie i inne ścierwa przyciągnięte przez Pomroki. Jeśli nie mierżą was wspominki i żale starca, wysłuchajcie mojej historii, a raczej historii miejsca, w którym żyłem. Byłem jedną z kropli krwi wypełniającej arterie Tilverton aż do jego smętnego końca. Zacznijmy jednak od początku.

Wedle kronik i badaczy, w zamierzchłych czasach stała tu jedynie twierdza arcymagini Tilvary, wokół której z biegiem lat ludzie i elfy pobudowali swoje domostwa. Ich pozostałości stały się później częścią rozległego i zawiłego niczym labirynt systemu kanalizacyjnego Tilverton. W początkach XIV wieku, licząc podług Rachuby Dolin, Tilverton było małym miasteczkiem pełnym zabłoconych alejek i placów, składającym się głównie z lichych drewnianych domków, przypominających obory magazynów i ledwie kilku kamiennych siedzib należących do zamożniejszych mieszczan. Zwano nas Tilverianami, ignoranci określali nas mianem Tilvertonian, my zaś mówiliśmy o sobie jako o ludzie z Przesmyku. Wysoki kapłan Gonda Cudotwórcy, Gharri, należał podówczas do Starszyzny miasta. Z czasem stał się on Lordem Regentem. A potem przybył Cormyr. Miało to miejsce w 1357 roku. Purpurowe Smoki z księciem Bhereu na czele zajęły Tilverton. Mówiono nam, że to wszystko w celu zabezpieczenia miasta, że Lashan z Doliny Blizny chce przejąć władzę w Dolinach i zbudować swoje imperium. Każdy jednak wiedział, że to tylko pretekst. Król Azoun od dawna spoglądał chciwym okiem na Tilverton, a Lashan był zbyt daleko, by móc nam jakkolwiek zagrozić.

Pod naporem sił pozostałych Dolin, Cormyru, Sembii i Twierdzy Zhentil plany Lashana legły w gruzach, lecz Purpurowe Smoki pozostały. Książę Bhereu rządził żelazną ręką i wielu mieszkańców poczęło nań utyskiwać. Lord Regent Gharri na znak protestu opuścił Tilverton. Słyszałem, że jeszcze w tym samym roku zginął w walce z czarodziejami z Zhentarimu w Dolinie Sztyletu. Jak się jednak okazało, zwierzchnictwo Cormyru przyniosło na dłuższą metę więcej pożytków niż szkód i nawet najwięksi pieniacze musieli to przyznać. Tilverton uzyskało status protektoratu Leśnego Królestwa. Drewniane konstrukcje zostały zastąpione przez kamienne budowle. Całe miasto otoczono murem z kamienia, dzięki czemu najazdy potworów i bandytów przestały być zmorą mieszkańców. Następnie do Tilverton napłynęła ludność, przede wszystkim z Cormyru. Dzięki kupcom handel rozkwitł, a my się wzbogaciliśmy. Wkrótce po upadku Lashana książę Bhereu odjechał, lecz pozostawił tu garnizon 850 Purpurowych Smoków. Regentką miasta została pani Alasalynn Rowanmantle (CD człowiek kobieta Wojownik 9), były oficer Purpurowych Smoków i kuzynka Shaerl Rowanmantle, która jest żoną Mourngryma Amcathry z Cienistej Doliny. Panią Alasalynn wydatnie wspomagał w rządzeniu herold i młody dyplomata - Cuthric Snow (ND człowiek mężczyzna Wojownik 2). Choć Tilverton nadal posiadało swą elekcyjną radę, nic nie działo się tu bez wiedzy i zgody Cormyru. W razie zagrożenia miasta, rada mogła sformować oddziały lokalnej milicji, którego to uprawnienia nie miała ani pani Alasalynn, ani Purpurowe Smoki. W 1371 roku Tilverton zostało oficjalnie włączone do królestwa Cormyru. Zanim jednak przejdę do wydarzeń, które rozegrały się pamiętnego 27 dnia mirtula Roku Dzikiej Magii, pozwólcie, że opowiem wam, jak Tilverton wyglądało u szczytu swojej świetności.

Opasane owalnymi fortyfikacjami Tilverton dzieliło się na dwie części - rozłożone na wzgórzu Stare Miasto oraz oddzieloną od niego murem pozostałą część miasta. Do tego pierwszego prowadziła Brama Górnego Miasta oraz trzy oddzielne serie schodów. W Starym Mieście panował zakaz wznoszenia nowych budynków, który znieść mogła w konkretnych przypadkach jedynie Rada na specjalnym głosowaniu. W samym sercu Tilverton umiejscowiony był pyszniący się Wieżą Rady rynek, od którego na północ ciągnęła się Północna Droga wiodąca do Cienistego Przesmyku i Cienistej Doliny. Od zachodu przez Bramę Cormyru wpadała do miasta Droga Morza Księżycowego, przecinała rynek i wiła się dalej na wschód aż do Przesmyku Tilvera i Mglistej Doliny. Jedną z głównych arterii Tilverton była ulica Zaklinaczki - biegła ona na południe od Wieży Rady, pięła się po Schodach rynkowych na Stare Miasto, gdzie zataczała pokrzywiony łuk, po czym opadała Schodami Tilver aż do Drogi Morza Księżycowego. Kolejną główną drogą w mieście była ulica Odwachu - ta z kolei odchodziła od ulicy Zaklinaczki, wsuwała się na Stare Miasto przez Bramę Górnego Miasta, by przy Pałacu Tilvera połączyć się z Alejką Rycerzy. Stare Miasto posiadało jeszcze dwie istotne uliczki - Zaułek Łupaczy i Zaułek Phorna, oba stanowiące odnogi ulicy Zaklinaczki.

W północno-zachodniej części Starego Miasta znajdują się ruiny Pałacu Tilvera, najstarszy obiekt w Tilverton, który, o ironio, jako jedyny przetrwał zagładę miasta, jakby nieustępliwie rzucał wyzwanie wszelkim bóstwom. Nawet przed katastrofą mało kto odważył się wejść do środka, a to za sprawą otaczającego twierdzę Ogrodu Meduzy - lasu spetryfikowanych ludzi i monstrów, które w obecności intruzów ożywały niby gargulce. Śmiałkowie, którym udawało się spenetrować czeluście Pałacu Tilvera i przeżyć, opowiadali historie o przedziwnych czarach i istotach strzegących tego miejsca.

Na południe od Pałacu Tilvera, przy ulicy Odwachu, stał Dom Cudotwórcy, wielka świątynia Gonda, która przed 1357 rokiem znana była pod nazwą Domu Gharriego. To właśnie ten wysoki kapłan zarządzał nią w imieniu boga wynalazców. Po odejściu Gharriego lokalnemu klerowi Gonda począł przewodzić Najwyższy Rzemieślnik Burlan Almaether (N człowiek mężczyzna Kapłan 12). W utrzymywaniu tego przybytku pomagało mu ponad czterdziestu kapłanów. Prócz Domu Cudotwórcy, w Tilverton można było znaleźć jeszcze cztery kapliczki: Tarczowy Ołtarz Helma przy Schodach Cormyru, Różany Ołtarz Lathandera przy Schodach rynkowych, okolony ogrodem Zielony Ołtarz Silvanusa przy Schodach Tilver i Ręka Przypadku Tymory przy Bramie Górnego Miasta.

Najlepszym kowalem i zbrojmistrzem w Tilverton był Dundar (CD człowiek mężczyzna Wojownik 6), doświadczony wojownik, który prowadził swój warsztat przy ulicy Zaklinaczki. W Przednich Ostrzach Dundara można się było zaopatrzyć zarówno w oręż, jak i narzędzia. Za odpowiednią opłatą stary wiarus nauczał fechtunku - w takich przypadkach jego siostra, Andalara (CD człowiek kobieta Tropiciel 9), zastępowała go przy pracy w warsztacie. Andalara była tropicielką i Harfiarką, która w kompanii swych sześciu półelfich kamratów przemierzała pobliskie dzicze, zdobywając przy tym cenne trofea oraz eliminując orków i inne tałatajstwo.

Przedsiębiorcą o największych przychodach w mieście był Brieth Tanalar (CN człowiek mężczyzna Wojownik 6), sławny i uznany, acz nieufny hodowca koni. Prócz futer, klejnotów i wyrobów ceramicznych, rumaki stanowiły główny towar eksportowy Tilverton, a w konie Brietha zaopatrywały się nawet całe parantele wielmożów z Calimshanu. Tego doskonałego hodowcę spotkać można było w jego biurze w Rączych Wierzchowcach Tanalara przy Drodze Morza Księżycowego. Lukratywne umowy przynosiły mu krociowe zyski, toteż Tanalar mógł sobie pozwolić na odmowę sprzedaży wierzchowca, jeśli klient nie przypadł mu do gustu.

Symplifikacje Undreira - niewielki, dyskretnie oznaczony sklep przy ulicy Odwachu - był siedzibą Phidalpara Undreira (NZ człowiek mężczyzna Łotrzyk 3), grubego, zachłannego kupca, którego pokątne interesy uczyniły bogatym. Handlował on kradzionymi lub używanymi dobrami, jak też wynajmował awanturników do różnych, nierzadko godzących w oblicze prawa zadań. Undreir miał zawsze w swym otoczeniu około tuzina zaprawionych w boju ochroniarzy.

Przy ulicy Odwachu mieściła się Wieża Myśli i Mozołu, siedziba przybyłej z Tantras Filani (N człowiek kobieta Czarodziej 9), czarodziejki i specjalistki w dziedzinie historii oraz polityki Smoczego Wybrzeża i Morza Księżycowego. Ta tęga, słusznej postury kobieta, mimo budowy zdolnej wprawić niejednego woja w osłupienie, potrafiła nosić się z niebywała godnością i wytwornością niby dama z królewskiego rodu. Często można ją było napotkać w rozmaitych gospodach, gdzie przyodziana w swe olbrzymie, pysznie zdobione i budzące zachwyt suknie sprzedawała i pozyskiwała informacje z dziedziny jej specjalizacji. Filani nigdy nie pociągały przygody, a jedynie poszerzanie swej wiedzy, dzięki której zapewniała sobie dostatni żywot. Nie zajmowała się ona handlem zwojami ani zaklęciami.

Tawerna Pod Wzniesionym Dzbanem, mieszcząca się nieopodal Zaułku Phorna, była najsłynniejszym tego rodzaju przybytkiem w Tilverton, a zarazem najmniej typowym, bowiem wesoło spędzali tu czas zarówno przedstawiciele wyższych klas, jak i biedota, nie bacząc na swój status społeczny. Biesiady i swawole w tej tawernie zawsze przypominały niekończący się, kolorowy festiwal, gdzie piwo lało się galonami, żartownisie równie obficie sypali dowcipami, mężczyźni spragnionym wzrokiem chwytali gibkie ruchy tancerek, a cała sala hucznymi oklaskami przyjmowała występy minstreli. Przy drzwiach Pod Wzniesionym Dzbanem miał w zwyczaju czekać wieczorami patrol Purpurowych Smoków, ażeby zapobiegać bójkom i odprowadzać nazbyt opitych chmielowym trunkiem cudzoziemców do gospód, w których się zatrzymali.

Jeszcze przed 1367 rokiem obok Domu Cudotwórcy oraz Wieży Myśli i Mozołu mieściła się gospoda Spoczynek Władcy Wiatru. Z czasem stała się ona na tyle popularna, że jej gnomi właściciel, Thungor Triblane (PN gnom mężczyzna Czarodziej 3), zdecydował się przenieść przybytek do większego lokalu, naprzeciw Symplifikacji Undreira, przy okalającym miasto murze. Nowy lokal składał się z labiryntu przebudowanych domków i sklepików, połączonych nierównymi korytarzami. Thungor prowadził swą gospodę w szczególny sposób. Ten łysiejący iluzjonista o krzaczastych brwiach i imponującej brodzie miał w zwyczaju traktować swych gości niczym adoptowanych członków rodziny, podsuwając im dobre rady, zaopatrując ich w ciepłe pantofle, dając kieszonkowe czy też łajając ich, jeśli zrobili coś złego. Zachowanie to irytowało niektórych ponad wszelkie wyobrażenie, lecz zjednało Thungorowi całą rzeszę oddanych i lojalnych klientów. Tam, gdzie dawniej mieścił się Spoczynek Władcy Wiatru, okulawiona krasnoludzica Jonstyl urządziła później noclegownię. Dawno temu była ona awanturniczką, która po pewnym wypadku musiała osiąść gdzieś na stałe. Mimo tego nadal miała wielką słabość do poszukiwaczy przygód i starała im się pomagać, jeśli zawitali do jej przybytku Pod Chorągwią Jonstyl (potrafiła załatwić między innymi mikstury lecznicze, przebrania, wierzchowce i posiłki o dowolnej godzinie - i to relatywnie szybko). Thungor płacił Jonstyl za pobyt w jej noclegowni dwóch gnomów, które miały kierować gości szukających Spoczynku Władcy Wiatru do nowego lokalu.

Pod Szepczącą Wiedźmą w Zaułku Łupaczy to ciemna, acz przytulna gospoda, którą prowadziły dwie siostry o dość posępnym obejściu - Aluana (CD człowiek kobieta Czarodziej 7) i Jhansabella Nithrin (ND człowiek kobieta Czarodziej 6). W przybytku tym często słychać było przedziwne dźwięki niewiadomego pochodzenia, sprawiające wrażenie, jakoby miejsce to było nawiedzone. W rzeczywistości były to efekty praktykowanej przez siostry Nithrin magii. Kucharzem w Pod Szepczącą Wiedźmą był łysiejący i brodaty Alstigar Milczek (ND człowiek mężczyzna Bard 9), zaś stajenny nazywał się Kheldrar Ghaudelar (PN człowiek mężczyzna Bard 8). W istocie wszyscy czworo byli Harfiarzami w przebraniu.

Zanim opowiem o ostatniej godnej uwagi gospodzie, czyli o Zemście Grimwalda przy ulicy Zaklinaczki, wypada wspomnieć o jedynej przestępczej organizacji, jaka działała w mieście. Mowa o Łotrach z Tilverton. Niegdyś mieli oni konkurencję w postaci Ognistych Noży, dopóki ci nie zostali wyniszczeni i wygnani z Cormyru. Łotry zamieszkiwały kanały Tilverton, a ich szeregi liczyły niemal stu łotrzyków wspieranych przez niektórych lokalnych kupców, którzy w zamian za zostawienie ich spokoju udzielali członkom grupy schronienia lub użytecznych informacji. Organizacji tej przez dziesięciolecia przewodził ród Grossmanów. Jeszcze przed 1367 rokiem szefem Łotrów był Artur Grossman (N człowiek mężczyzna Łotrzyk 10), zwany również Grubasem. Potem pałeczkę przejęła jego córka, przepiękna i niezwykle zręczna kobieta obdarzona talentem aktorskim, znana jako Gibka Lharae (CD człowiek kobieta Łotrzyk 8, Zr 18). Zanim zajęła miejsce swego ojca, który najprawdopodobniej wyzionął ducha, Lharae nie odgrywała żadnej znaczącej roli w organizacji. Zamiast tego zajmowała się infiltrowaniem kleru Gonda oraz garnizonu Purpurowych Smoków, za pomocą swych wdzięków i sprytu pozyskując przydatne dla Łotrów informacje. Wieść niosła, że jedną z ważniejszych figur wspomagających Łotrów był sarkastyczny czarodziej, złotousty Gahlaerd Mossmere (ND człowiek mężczyzna Czarodziej 12), który miał niebywała smykałkę do wymyślania nowych czarów. Sprzedawał je potem za olbrzymie sumy, co pozwalało mu prowadzić wygodne życie. Mossmere rzekomo zaopatrywał Łotrów w zaklęcia i udzielał im schronienia w zamian za magiczne przedmioty, jakie udało im się ukraść, a którymi sami nie potrafili się posłużyć. Powracając natomiast do kwestii Zemsty Grimwalda, to gospoda ta należała właśnie do Łotrów, którzy korzystali z niej do załatwiania wszelkich nie licujących z porządkiem prawnym interesów, jak choćby do organizowania wywozu z Tilverton skradzionych dóbr czy najzwyklejszego obrabiania klientów. Nazwa tego przybytku wzięła się od groźby, jaką czarodziej Grimwald rzucił pod adresem osób odpowiedzialnych za zdeformowanie jakiegoś należącego do niego, pięknego przedmiotu. Zemsta, jaką chciał wywrzeć, miała polegać na przemienieniu wspomnianych osób w żaby. Hasantasser Bloodshoulder (ND człowiek mężczyzna Łotrzyk 7), jowialny złodziejaszek, który prowadził Zemstę Grimwalda, hodował żaby dla upamiętnienia owej zabawnej groźby. W gospodzie znajdowało się całe mnóstwo skrytek i schowków, a do tego zakamuflowane zejścia do kanałów, przeznaczone dla Łotrów ściganych przez Purpurowe Smoki.

I w ten sposób dochodzimy do najmniej lubianej przeze mnie części mojej opowieści, czyli zakończenia, traktującego o śmierci mojego miasta. Wybaczcie zatem, że będę się streszczał, ale w tym obmierzłym, poczerniałym kraterze ciemność spowiła zbyt wiele wspomnień. 27 mirtula 1372 roku nastąpiła inwazja pomroków na Tilverton. Królewski mag, Vangerdahast przybył zaopatrzony w jakieś magiczne urządzenie, które miało rzekomo unicestwić napastników. Niestety, jego magia w zetknięciu z Cienistym Splotem doprowadziła do unicestwienia całego miasta, nie licząc Pałacu Tilvera. Powstała przedziwna, rozrastająca się kula, jakiej jeszcze Krainy nie widziały, która pochłaniała wszystko na swojej drodze - ludzi, pomroki i budynki. Mój dom. Wszystko. Na szczęście pani Alasalynn Rowanmantle na czas zarządziła ewakuację Tilverton, dzięki czemu przynajmniej część populacji zdołała przetrwać. Nie mam pojęcia, komu ze wspomnianych przeze mnie osób udało się zachować życie - wiem tylko, że kierującej ewakuacją pani Alasalynn nic się nie stało. Podobno niektórzy z nas, ludu z Przesmyku, planują zbudować nowe miasto. Czy zastąpi ono stare Tilverton? Z pewnością nie. Czy zagoszczą w nim nowe uczucia, które pomogą zapomnieć o tych, które przeminęły i już nie powrócą? Cóż, czas pokaże.

Bibliografia:
  • Cormyr - Eric W. Haddock - TSR, 1994
  • Volo's Guide to Cormyr - Ed Greenwood - TSR, 1995
  • Adventures - Jeff Grubb, Ed Greenwood - TSR, 1990
  • Przewodnik Gracza po Faerunie - Richard Baker, Travis Stout, James Wyatt - ISA, 2007

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Krótki przewodnik po pograniczu Cormyru
Życie we wschodnich rubieżach Cormyru
Koszmarne, kuriozalne i komiczne niebezpieczeństwa
Część pierwsza

Komentarze


Corrick
   
Ocena:
0
Gratulacje Verg świetny artykuł. Mapa ma się rozumieć, jest starego Tilvertonu? A nie dało by się tutaj wrzucić dowódcy Pomroków, które tam stacjonują?
Błędów nie widzę, lecz w Kamieniu Grzmotów jest. Czyżbyś przedstawił Naczelnego Miecza Farila Laheralsona ciut inaczej niż jest w FR:OŚ?
02-11-2007 10:53
SolFar
   
Ocena:
0
A dlaczego to miasto ma taki śmieszny kształt niedorobionego jajka? :)
02-11-2007 11:42
kaduceusz
   
Ocena:
0
Bo to dedeki :oP
02-11-2007 12:55
Verghityax
   
Ocena:
0
Corrick, owszem, mapa przedstawia Tilverton przed jego zniszczeniem (dla osób, które chciałyby tam rozegrać kampanię lub przygodę przed katastrofą). Z tego, co wiem, to obecnie nie stacjonują tam żadne Pomroki, a jedynie cienie i różne tego typu istoty powstałe na skutek zderzenia Splotu z Cienistym Splotem. Co do Farila Laheralsona, to przyznaję, mój błąd, bowiem nie przyuważyłem jego statystyk w ZK:OŚ i został on rozpisany zgodnie z jego statystykami z 2 edycji.
02-11-2007 13:14
SolFar
    @kaduceusz
Ocena:
0
Dedekowość wpływa na kształt miast? :) Jakaś nieznana mi zasada? :P

02-11-2007 14:16
Corrick
   
Ocena:
0
Służę pomocą Verghityax. Zawsze do usług;)
A co do dedekowego kształtu(jak to określili poprzednicy- podobnego do niedorobionego jajka) miasta, to też nie znam tej zasady. Może mi ją ktoś objaśnić?
02-11-2007 14:19
~Verdes

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie pamiętam już, ale wydaje mi się, że w tym czasie Vangerdahast w czasie bitwy o Tilverton nie był już Królewskim Magiem, to stanowisko piastowała już Caladnei, Vangey był tam już tylko z lojalności wobec Cormyru, a nie z mocy obowiązku wobec korony wynikającej z piastowanego stanowiska.
02-11-2007 14:24
Verghityax
   
Ocena:
0
Verdes, jestem niemal pewien, że to Vangey był wówczas jeszcze Królewskim Magiem. Można to ewentualnie zweryfikować w "Oblężeniu" Denninga, bo, o ile mnie pamięć nie myli, to właśnie pod koniec tej powieści miała miejsce destrukcja Tilverton.
02-11-2007 14:33
~Verdes

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sprawdziłem. "Kiedy cienie przybywają w poszukiwaniu tronu" Eda Greenwooda, z Krain Cienia, dzieje kilka miesięcy przed przywołaniem Pomroków Do Faerunu i już tam Caladnei tytułowana jest Królewskim Magiem, a Vangey jest na emeryturze i tylko co jakiś czas "wpada" do Cormyru pomóc w jakichś ważnych sprawach.
02-11-2007 14:42
Corrick
   
Ocena:
0
To kiedy można oczekiwać poprawki w Kamieniu Grzmotów? Mam nadzieję, że szybko ;) Może jakieś pkt? ;)
04-11-2007 13:09
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
Corrick - niedługo. Spokojnie, o różnicy pomiędzy edycjami wiemy +/- od publikacji tamtego tekstu. Niepotrzebnie zgłaszasz to tutaj - już to do nas dotarło. Szykujemy wersję alternatywną.
05-11-2007 15:16
Corrick
   
Ocena:
0
Kheldrar Ghaudelar (PN człowiek mężczyzna Bard 8). O ile mi wiadomo to bardowie nie mogą być praworządni. Albo ma inny charakter albo inną klasę. Mam nadzieję iż to poprawicie.
10-11-2007 15:09
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
To nie jest błąd z punktu widzenia mechaniki. Bard może być praworządny - jedynie uniemożliwia mu to dalszy awans w tej klasie. W związku z tym nie ma sensu nic "poprawiać".

Corrick - spokojnie, my naprawdę staramy sie trzymać zasad. Inna rzecz, że niekiedy - zwłaszcza przy takich tekstach - odwołujemy sie do starszych informacji, sprzed 3/3.5 ed. Stąd wynikają i różnice.
10-11-2007 23:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.