» Recenzje » Ticket to Ride – The Card Game

Ticket to Ride – The Card Game


wersja do druku

Stoi na stacji lokomotywa…

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak
Ilustracje: Grzegorz 'NT5' Koncewicz

Ticket to Ride – The Card Game
Era maszyny parowej… Majestatyczne lokomotywy stanowią niepodważalne świadectwo potęgi ludzkiego rozumu i ostatecznej dominacji człowieka nad naturą. Połączenia kolejowe między wielkimi miastami Stanów Zjednoczonych powstają jedno po drugim. Zostań wielkim wędrowcem nowej epoki. Z plikiem biletów udaj się w podróż pociągiem i odwiedź wszystkie metropolie.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
Po obsypanej nagrodami, tłumaczonej na wiele języków planszowej wersji Ticket to Ride, ze wszystkimi jej wariantami geograficznymi: amerykańskim, europejskim, szwajcarskim, skandynawskim i niemieckim, doczekaliśmy się nowej, tym razem karcianej, edycji gry. Ticket to Ride: The Card Game ma szansę stać się godnym członkiem rodziny. Twórca gry, Alan R. Moon, ustawił poprzeczkę wysoko, co sprawia, że karciana wersja gry, mając wiele wspólnego ze swoimi poprzednikami, wnosi całkiem nowy pomysł na grę w podróżowanie.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów…
Wydawca Ticket to Ride The Card Game (firma Days of Wonder) nie ustępując ani na krok narzuconym przez siebie wysokim standardom dostarczył kolejną świetnie wydaną grę. Solidne, kompaktowe pudełko, z barwnymi ilustracjami, kryje w sobie:
  • instrukcję,
  • estetyczną wypraskę,
  • trzy talie kart.
Trzy rodzaje kart: biletów, wielkich miast oraz wagonów i lokomotyw składają się na grę, która dobrze oddaje klimat wcześniejszych edycji, choć wnosi całkiem nową jakość i zmienioną mechanikę rozgrywki. Wszystkie karty są pięknie i klimatycznie ilustrowane, kolorowe i przede wszystkim solidnie wykonane, co gwarantuje długą żywotność gry. Pamiętający o wszystkim Amerykanie nie zapomnieli również o graczach słabo rozróżniających kolory; na kartach znajdują się także symboliczne oznaczenia pozwalające na grę nawet najbardziej dotkniętym daltonizmem graczom. Gra cieszy oko już samym swoim wyglądem, a przecież najlepsze dopiero przed nami.
I kręci się, kręci się koło za kołem…
Mechanika gry nie ma wiele wspólnego z samym podróżowaniem, co nie jest w tym przypadku poważnym zarzutem. Po prostu – gracze wystawiają sekwensy kart wagonów o określonych kolorach i, o ile nikt nie pokrzyżuje im planów, doczekawszy swojego ruchu zyskują kolejne wagony do zrealizowania posiadanych biletów. I nikt nie pojmie ile z tego może być radości, dopóki sam nie zagra. Na początku rozgrywki gracze otrzymują losowe bilety. Każdy bilet informuje nas jakie miasta łączy oraz jakiego koloru wagony potrzebne są do jego zrealizowania. Dodatkowe bilety możemy dociągnąć także później podczas swojej tury. Bilety to jednak dopiero początek, bo najważniejsze w grze jest kompletowanie tras. Liczba i kolor kółek zaznaczonych na bilecie określa ile i jakich kart wagonów będziemy musieli zgromadzić dla zdobycia punktów za dany bilet. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Wagony wykładamy na stół albo jako grupę kilku kart tego samego koloru, albo w zestawie trzech kart w różnych kolorach. Karta wagonu, którą będziemy mogli zatrzymać dla potrzeb punktacji musi przeleżeć wystawiona na stole całą kolejkę.
A łatwo nie jest, bo jeśli inny gracz wystawi w swoim ruchu większą liczbę kart wagonów w tym samym kolorze, nasze karty są odrzucane. Możemy pomóc szczęściu, wystawiając dłuższe sekwensy. W każdym obiegu z sekwensu, który przetrwał kolejkę ściągamy tylko jedną kartę na poczet realizowanych biletów. Kolejki lecą, sekwens topnieje i coraz łatwiej będzie go przebić i unicestwić. Jak widać, zbieranie kart wagonów to ciężki kawałek chleba. Na koniec gry, otrzymujemy punkty za każdy bilet, dla którego zgromadziliśmy wszystkie wymagane wagony. Dodatkowym urozmaiceniem systemu punktowego są karty wielkich miast z bonusową punktacją za największą liczbę zrealizowanych połączeń z danym miastem. Oczywiście, za wszystkie niezrealizowane bilety, gracze otrzymują punkty ujemne. Najistotniejszą różnicą względem reguł planszowych jest dowolność przy zatrzymaniu biletów. Otrzymując bilety na początku rozgrywki (aż sześć) oraz dociągając bilety w ramach akcji możemy zdecydować, że żadnego z nich nie zatrzymujemy. Dzięki temu, mamy możliwość całkowicie zapanować nad swoim "planem podróży", a wszelkie niepowodzenia trzeba będzie zrzucić na zawodną pamięć.
Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to…
Ticket to Ride The Card Game jest grą szybką i doskonale nadającą się na spotkanie towarzyskie lub rodzinny podwieczorek. Starsze dzieci i osoby początkujące w grach towarzyskich szybko złapią zasady. Jedyne czego nie może zabraknąć to dobra pamięć, którą można całkiem nieźle wyćwiczyć w kolejnych partiach gry. Największym wyzwaniem jest bowiem spamiętanie liczby i kolorów kart wagonów jakie już zebraliśmy, gdyż raz odłożone karty nie mogą być ponownie oglądane. Od koncentracji lub systemu zapamiętywania graczy zależy czy wiedzą jakie karty skompletowali a tym samym ile biletów już zrealizowali oraz ile biletów jeszcze mogą dobrać, aby bezpiecznie zwiększać końcową przewagę punktową. To właśnie zabawa w zapamiętywanie jest dla mnie najatrakcyjniejszym elementem karcianego Ticketa. Gra posiada także element pozwalający na konfrontację, jednak w przeciwieństwie do gry w wersji planszowej spowodowane utrudnienia nie są ważkie ani kluczowe dla ostatecznego wyniku rozgrywki. Interakcja jest jawna i dosyć bezpośrednia – poprzez wyłożenie dłuższego sekwensu niż ten należący do innego gracza. Doskonale wiemy kto uniemożliwił nam w danej kolejce pozyskanie wagonu. Wszystko dzieje się jednak jakby przy okazji, gdyż w posunięciu pozbawiającym innych graczy kart, działamy zawsze konstruktywnie, to znaczy – na swoją korzyść. W Ticket to Ride The Card Game zagrać może od dwóch do czterech graczy. Gra czteroosobowa posiada dodatkowe zasady rozszerzające, dzięki którym gracze mają większą szansę zrealizować swoje bilety, ponieważ talia wagonów jest przewijana dwa razy w przeciwieństwie do jednego obiegu dla dwóch i trzech graczy. Wariant dwuosobowy zbiera dobre opinie, jednak ja osobiście za nim nie przepadam. Gracze zbierają w czasie partii bardzo dużą liczbę wagonów, co sprawia, że jest mniejsze ryzyko niewykonania biletów. Jednocześnie, skoro w kolejce wykładamy karty na zmianę z przeciwnikiem, mamy sporą gwarancję zebrania wagonów nawet przy dużo krótszych sekwensach i element konfrontacyjny jest mocno osłabiony.
Fraszka, igraszka, zabawka blaszana…
Gra z pewnością szybko zaskarbi sobie sympatię licznych fanów wersji planszowej, do których dołączy zapewne także wielu ticketowych neofitów. Szczerze mówiąc, będąc fanatycznym wielbicielem Ticket to Ride: Europe miałam wątpliwości czy ticketowa karcianka będzie miała coś ciekawego do zaoferowania. Nie przypuszczałam, że już pierwsza połowa dziewiczej partii aż tak mnie zainteresuje. Przed końcem gry już wiedziałam, że muszę kupić i zabrać do domu własny egzemplarz. Z pełnym przekonaniem rekomenduję Ticket to Ride The Card Game. Ta szybka, ładna i nietrudna gra gwarantuje świetną zabawę. I co najważniejsze, jako pełnowartościowy przedstawiciel rodziny gier Ticket: ta gra nigdy się nie nudzi! Gorąco polecam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.95
Ocena użytkowników
Średnia z 11 głosów
-
Twoja ocena
Typ gry: familijna, karciana
Ilustracje: Julien Delval
Data wydania oryginału: 2008
Wydawca polski: Days of Wonder
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 min.
Cena: ok. 60 zł



Czytaj również

Wsiąść do Pociągu: Polska
Podróże między Bugiem a Odrą i od Bałtyku po Tatry
- recenzja
Ticket to Ride: Europa 1912
Taka sobie podróż
- recenzja
Ticket to Ride: Switzerland
Pociągi w kraju sportów zimowych, zegarków oraz banków
- recenzja
Ticket to Ride: Europa 1912
... czyli ile razy można wsiąść do tego samego pociągu
- recenzja
Ticket to Ride
Czar wiktoriańskich lokomotywek...
- recenzja
Europa w 10 dni
Szybka podróż
- recenzja

Komentarze


Repek
    @Gra...
Ocena:
0
...warta swojej wagi w węglu i pochodnych. :)

Dla mnie rewelka. Spędziłem nad elektronicznym Ticketem na stronie Days of Wonder ładne parę wieczorów, aż mi nieco - w wersji amerykańskiej - obrzydł. Karcianka to coś dla wszystkich pociągomaniaków - fajnie odświeża grę i, przynajmniej dla mnie, dodaje jej trochę pary do kotła. Na ostatnim ConStarze niemal przywłaszczyłem sobie talię Ys i Eziego, by zarażać nią kolejne osoby. :P

Jak dla mnie 7/6. :P

I nawet nie trzeba się męczyć bardzo, by to wydać po polsku.

Pozdrówka
11-07-2008 02:02
Neurocide
    Rozłączność to różnca?
Ocena:
0
[i]Z istotniejszych różnic względem reguł planszowych należy wymienić dwie:

Rozłączność akcji – W swojej turze gracz może wykonać tylko jedną z czynności...[/i

To jest zasada gry planszowej, tylko jedna akcja, dociąg biletów lub kart, wystawianie tras.
11-07-2008 17:23
Bagheera
    Neurocide...
Ocena:
0
całą odpowiedzialność za pomyłkę, która wkradła się do recenzji biorę na siebie :D

Otóż to ja tłumaczyłam autorce zasady rozgrywki w planszowego Ticketa, popełniając przy okazji taki błąd. Eh...

Mea culpa!

Proponuję wprowadzić poprawkę do recenzji, bo jest to słuszna uwaga.
25-07-2008 14:41
suzysparrow
    Eeee tam..
Ocena:
0
Odpowiedzialność za błędy merytoryczne spoczywa na autorze tekstu.
Oczywiście, Ticket planszowy również ma rozłączność akcji.

Dziękuję za uwagę, w miarę możliwości artykuł zostanie zmieniony.
02-08-2008 11:52
Ysabell
   
Ocena:
0
Poprawka naniesiona. Dzięki za zauważenie błędu.
02-08-2008 19:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.