» Recenzje » Thorgal #02: Wyspa lodowych mórz

Thorgal #02: Wyspa lodowych mórz


wersja do druku

Frankofoński Space Viking

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska, Mały Dan

Thorgal #02: Wyspa lodowych mórz
Pierwszy tom opowieści o Thorgalu - Zdradzona czarodziejka - pozostawił więcej pytań niż odpowiedzi, tym bardziej, że fabularnie po prostu gwałtownie przerywa całą opowieść. Na szczęście już tom drugi - Wyspa lodowych mórz, znany również jako Wyspa wśród lodów - uchyla znacznie większy rąbek tajemnicy na temat pochodzenia przybysza wychowanego wśród wikingów, a także zapędza tytułowego bohatera do jednego z najbardziej nieprzyjaznych miejsc na naszej planecie, jakie przyjdzie mu odwiedzić: do skutego lodem bieguna północnego.

Wyspa lodowych mórz, mimo iż jest dopiero drugą częścią z dotychczas stworzonej sagi o Thorgalu, to - podobnie jak poprzedni tom - zaburza chronologię późniejszej historii i przedstawia wiele informacji związanych z pochodzeniem Thorgala, które dopiero będą przez protagonistę z mozołem odkrywane. Wyspa lodowych mórz (obok Korony OgotaiaKrólestwa pod piaskiem) zawiera najwięcej informacji na temat przodków łucznika: ich dalszych losach, próbach odbudowania potęgi, aż po smutny, nieubłagany koniec. Jednocześnie odrobinę naciągany szkielet fabularny idealnie pokazuje, w jakim kierunku podąży seria, tym bardziej, że to tak naprawdę tylko pierwszy z wielu epizodów, w których Thorgal będzie musiał poradzić sobie z naprawdę dziwnymi przygodami i zagrożeniami (ArachneaGiganciNiewidzialna forteca czy nawet Strażniczka kluczy).

Mimo iż Thorgal nadal pozostaje namiastką swojej późniejszej osoby, to właśnie w Wyspie lodowych mórz można zauważyć pierwsze "poważniejsze" cechy jego charakteru i system wartości (najlepiej obrazuje to udział w zawodach w strzelaniu do przywiązanych do pnia ptaków), w którym już teraz widać dążenie do stabilizacji, nie zaś przygód (tutaj także rozpoczyna się jego relacja z Aaricią). Jednak nowym czytelnikom nadal pozostaje oczekiwanie na to, by poznać dużo lepiej znaną wersję Thorgala. Drugi tom serii powoli zaczyna pogłębiać jego charakter, ale nadal nie czyni tego w stopniu wystarczającym.

O samej jakości komiksu można powiedzieć mniej więcej tyle, ile w przypadku Zdradzonej czarodziejki – brzydko i topornie, aczkolwiek odrobinę lepiej. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość – dopiero Czarna galera Ponad krainą cieni przynoszą w tej materii znaczną poprawę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie ma co ukrywać, że Wyspa lodowych mórz to jeden duży spoiler. Drugi tom komiksowej serii odkrywa znacznie więcej informacji niż kilkadziesiąt kolejnych razem wziętych, ale sam główny bohater dowie się więcej o swoim pochodzeniu dopiero podczas dalszych perypetii. Z drugiej strony, kontynuacja opowieści rozpoczętej przez Slivię w końcu wprowadza czytelnika w realia historyczno-baśniowej krainy, w której rozgrywa się akcja. I tym samym rozpoczyna się długa narracja o Thorgalu, który dopiero teraz, kilkadziesiąt lat po premierze pierwszych przygód, zmierza do zakończenia swojej wyprawy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
8.46
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Thorgal #02: Wyspa lodowych mórz (twarda oprawa)
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Grzegorz Rosiński
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: maj 2008
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł
Wydawca oryginału: Lombard



Czytaj również

Thorgal #08: Alinoe
Prawie jak survival horror
- recenzja
Thorgal #07: Gwiezdne dziecko
Bajkowo po raz kolejny
- recenzja
Thorgal #06: Upadek Brek Zarith
Udane zwieńczenie mini-cyklu
- recenzja
Thorgal #05: Ponad krainą cieni
Fantasmagoria
- recenzja
Thorgal #04: Czarna Galera
Nie może być za łatwo
- recenzja
Thorgal #03: Trzej starcy z kraju Aran
Baśniowy Thorgal
- recenzja

Komentarze


Ausir
   
Ocena:
0

"Nie ma co ukrywać, że Wyspa lodowych mórz to jeden duży spoiler."

Nie bardzo rozumiem, w jaki sposób "spoilerem" jest coś, co przedstawione jest w drugiej części komiksu - chyba że ktoś z niezrozumiałych przyczyn czyta komiks nie po kolei?

02-05-2014 10:55
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Raczej nawiązuję tutaj do odarcia pochodzenia Thorgala z tajemnicy, wszak późniejsze jego perypetie odkrywają znacznie mniej (i dłużej, co ja liczę na plus).
02-05-2014 11:18
Ausir
   
Ocena:
+1

E, przecież choćby "Gwiedzne dziecko" odkrywa wszystko. No i nie wiem dlaczego aż tak ci zależy na zachowaniu tajemnicy. Czytałeś serię nie po kolei?

02-05-2014 11:36
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Po kolei, ale np. "Korona Ogotaia" nie straciłaby wiele, gdyby trochę mniej informacji w drugim tomie zdradzono.

02-05-2014 12:50
Ausir
   
Ocena:
+1

Ale cóż on zdradza, czego nie zdradza później też "Gwiezdne dziecko"?

06-05-2014 18:58
Andman
   
Ocena:
0

Wyspa lodowych mórz to jeden duży spoiler

Jedna z najzabawniejszych opinii jakie spotkałem w polterowych recenzjach.

 

06-05-2014 19:41
duch91
    Fail...
Ocena:
+2

Bardzo rzadko zdarza mi się czytać recenzję, z którą aż tak bardzo nie zgadzałbym się, jak z powyższą. Tekst uważam za stanowczo przeintelektualizowany, a jednocześnie praktycznie nic nie mówiący o wydawnictwie. Jedyne konkrety odnoszą się absolutnie subiektywnych odczuć Autora, czyli jakości rysunków. Rzecz jednak w tym, że mnie się one podobają. Nawet bardzo.

Recenzja zawiera kilka niezrozumiałych dla mnie stwierdzeń. Na przykład to, jakoby dopiero w WLM Thorgal pokazał odrobinę swojego charakteru. Nonsens. W pierwszej części ryzykuje on życie stając do walki w obronie Gandalfa Szalonego. Człowieka, który kilkadziesiąt ramek wcześniej usiłował go zabić. Powiedział "nie mogę się na to zgodzić". I to wtedy po raz pierwszy ukazał się prawdziwy charakter Thorgala. Przy czym należy pamiętać, że był on wówczas bardzo młody. Mógł mieć może 20 lat. Czy więc naprawdę dziwi, że w późniejszych odsłonach był człowiekiem znacznie dojrzalszym?

Kolejna rzecz - chronologia. Tutaj naprawdę trzeba się bardzo chcieć przyczepić, żeby się przyczepić. Przecież każdy wie, że początkowo Thorgal miał być pojedynczym albumem. Zainteresowanie ZC sprawiło, że panowie zabrali się do dalszej roboty - stąd WLM jako rozwinięcie. Bo nieprawdą jest, że ZC urywa się w połowie fabuły. Nie. Po prostu w drugiej części autorzy postanowili rozwinąć wątek. I idę o zakład, że nie wiedzieli jeszcze, że tworzą pierwsze albumy trzydziestokilkuczęściowej serii. W każdym kolejnym epizodzie opowiadającym o przeszłości Thorgala, wprowadzają nowe informacje. I jest to uczynione bardzo sprawnie. Nie można nazwać spojlerem czegoś, co jest częścią narracji.

I o co chodzi z tym, że niby "tutaj zaczyna się jego relacja z Aaricią". To niby w Zdradzonej Czarodziejce jej nie było? Cóż to za nonsens? Relacja z Aaricią jest jasna od samego początku serii. W pierwszej scenie Thorgal prowadzony jest na śmierć, za miłość do królewskiej córki. 

No i doprawdy nie rozumiem, co oznacza "naciągany szkielet fabularny". Bo jak dla mnie fabuła się klei, nawet mimo tego, że rysując pierwszą część, autorzy nie myśleli jeszcze o drugiej. 

I to tyle. Pozdrawiam.

 

07-05-2014 13:40
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

@Ausir, gdyby ograniczono chociaż w jakiejś części poznanie informacji o swoim pochodzeniu (bo "Dziecko..." w paru fragmentach wg mnie też przegina), to dla późniejszych komiksów nadal WG MNIE byłoby to dużym plusem, bo paru epizodom towarzyszyłoby więcej tajemniczości.

 

@duch91, twoje prawo. Jak dla mnie w "Zdradzonej czarodziejce" Thorgala praktycznie nie ma. Jedna wypowiedź to zdecydowanie mało - to nie jest zdecydowanie ten Thorgal, który występuje gdzieś od 4 - 5 tomu. Chodzi mi o okazywaną "ikrę", on bardziej przypomina bohatera, który się przypadkiem przypałętał.

Drugi argument - patrz to, co odpisałem na początku komentarza. Wg mnie chronologia jest zaburzona przez tak daleko idący zabieg i tyle.

No właśnie: ROZWIJA się. A nie "pojawia się". W "Zdradzonej czarodziejce" niby miałeś jakieś sceny, po których mógłbyś w ogóle ocenić charakter tej miłości czy coś w ten deseń? Poza tym oceniam też serię w kontekście dotychczasowych dokonań na tym polu, bo czytelnik potencjalny raczej się nie zatrzyma na pierwszym, bo "tak myśleli autorzy jak ją tworzyli".

07-05-2014 13:57
duch91
   
Ocena:
+1

"Charakter tej miłości"??????? Miłość to miłość. Thorgal niemal ginie z miłości do swojej kobiety. Czego więcej chcieć? 

"Jedno zdanie"? Heh. Nonsens. Thorgal ma ikrę. Podejmuje walkę, choć nie musi. Potem w pojedynkę idzie walczyć z Gandalfem. Pod koniec stawia się Slivii i zrywa swoją przysięgę. To jest ikra.

I na koniec: Chronologia jest ok i tutaj przekonać się nie dam. Wszystko idzie swoim torem. Są jedynie dwa albumy retrospekcyjne. Ale kolejne informacje o Thorgalu podawane są nam w odpowiedniej kolejności. Więc po prostu nie rozumiem zarzutu, o problemy z chronologią. 

07-05-2014 14:50
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Thorgala poznajesz bo ginie za coś, o czym praktycznie nic nie wiadomo. Wiesz tylko, że ojczulek się wkurzył, i wykorzystuje należne mu przywileje w okrutny sposób.

Dla mnie Thorgal nie ma ikry, on jest niemal bezpłciowym bohaterem na początku sagi - jakieś przebłyski odwagi i honoru ma, ale to przebłyski. Nie widzę tam tego "twardego skurczybyka", którym stał się później.

07-05-2014 15:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.