» Blog » The Witch's Song - SPOILERY
12-04-2011 23:38

The Witch's Song - SPOILERY

W działach: rpg | Odsłony: 553

The Witch's Song - SPOILERY
BRAZYLIJSKI SERIAL KRĘCONY NA BAGNACH

Była sobie wioska na bagnach. Zwała się Fauligmere Nie była ani bogata, ani biedna, ot wioska jak każda bagienna wioska na wsi, w bagiennym wiejskim krajobrazie z szuwarami.

Dwadzieścia lat temu młody szlachcic imieniem Eldred, zakochał się w pięknej wieśniaczce imieniem Heidrun i ożenił się z nią potajemnie, wśród szuwarów, a akt ów przyklepał miły i uczynny kapłan Mananna, Marbad. Tak się składa, że o fakcie tym dowiedziała się mamusia młodziana, lady Theodora von Stauffer, której nie w smak było, iż jej synalek obcuje z prostą dziewką. Nakazała więc swemu słudze, o imieniu Lenko, zgładzenie krnąbrnego kapłana oraz niewinnej dzieweczki. Ze swojej strony wysłała młodego Eldreda do dalekich krewnych nie bacząc na młodzieńcze jęki i zawodzenie.

Tymczasem Lenko wykonał zlecenie numer jeden, ale podczas wykonywania zlecenia numer dwa przeżył poważne załamanie nerwowe, gdyż odkrył, iż Heidrun jest w ciąży. Wiedziony litością zostawił dziewczynę na bagnach, a sam zniknął w tajemniczych okolicznościach. Zabójstwo Marbada sprawiło, że na całą okolicę spadło przekleństwo boga mórz. Od tamtego czasu w Fauligmere jedzie zdechłą rybą, a sieci rybaków są wiecznie puste.

Heidrun powiła syna, któremu dała na imię Krijn. Żyła z nim na bagnach, aż umarła. Młody chłopak, od małego faszerowany punktami korupcji z bagniska, nie zmienił się fizycznie, posiadł jednak niezwykłe moce. Wizje przywiodły go do tego, by ożywić matulę za pomocą jej rodowego pierścionka, który otrzymała od Eldreda. Chłopiec wrzucił go do bagniska, a mama powróciła doń, choć teraz jako ogromne, bagienne monstrum. „Cóż”, pomyślał, „dobre i to”.

Krijn (przedstawiony na ilustracji powyżej, na ganku swej chatki) był dziwakiem, ale nie był zły, co udowodnił ratując na bagnach kobietę z Fauligmere, Saskię. Wyleczył ją i pozwolił się odwiedzać, a potem nawet dawał jej swoje miksturki, by mogła leczyć ludzi ze swojej wioski. W ten sposób zdobyła sobie tam całkiem niezłą renomę. Krijn, którego mama wspominała czasem, że ludzie niekoniecznie są ich najlepszymi przyjaciółmi, zabronił opowiadać Saskii o sobie, choć chętnie widział ją w gościnie (nie, to nie to, co myślicie- Krijn jest aseksualny).

Po latach na stare śmieci wrócił Eldred. Rozbicie jego związku z Heidrun i wymuszone małżeństwo bez miłości, sprawiło, że jego pasją stały się gołębie, które miłuje znacznie bardziej niż ludzi. Łatwo można sobie wyobrazić jak za…puszczona jest obecnie jego rodzinna willa…

Tymczasem w okolice przybył statek Mrocznych Elfów. Po co? Otóż Zła Wiedźma postanowiła zrobić sobie nowy krem na zmarszczki. Niestety, w tym celu potrzebowała niewolników spośród potomków Sigmara. Jak wiadomo, Czarne Arki podlegają bardzo wysokim podatkom w Marienburgu, postanowiła więc znaleźć inną drogę na Reik. A stare zapiski mówią, że w dawnych czasach istniał podziemny, krasnoludzki tunel przemytniczy omijający to (niegdyś elfie) miasto… Na nurtujące ją pytanie- gdzie- postanowiła odpowiedzieć banda korsarzy i szpiegów (wspartych przez olbrzymią, krakenopodobną bestię), którzy ruszyli na bagna w poszukiwaniu responsy. Szczególnie świetnie radziła sobie z tym zadaniem niejaka Voluria: rzutka piękna i przebiegła elfia morderczyni.

Dziewczyna zlokalizowała naszego młodego guślarza i zadała mu sporą dawkę bólu i cierpienia, by się dowiedzieć co wie. Krijn piszczał jak dzierlatka, co wystarczyło, by jego bagnista mamusia zwróciła uwagę niegrzecznej dziewczynce, że tak się bawić nie wolno. W czasie kiedy Voluria używała wszystkich dostępnych manewrów, by prysnąć z nierównej potyczki, chłopak pobiegł do wioski, chciał bowiem ostrzec mieszkańców o potencjalnym niebezpieczeństwie ze strony elfiej panienki…

Cóż, chciał dobrze, ale wyszło jak zwykle. Gdy wskoczył przez palisadę do osady, otoczyły go psy i wieśniacy, co tak go zestresowało, że zaczął podświadomie robić rzeczy nie do końca uważane za normalne w ludzkich społeczeństwach. Nim zdążył się wytłumaczyć, został szturchnięty dzidką, co wywołało reakcję w postaci poparzenia odważnego wieśniaka. Ta manifestacja mocy spowodowała, że każdy, skrajnie przerażony, rozszedł się w swoją stronę.

Miejscowy kapłan Sigmara wyrusza następnego dnia, by wezwać pomoc, w postaci inkwizycji. Oczywiście, jako dobry, sigmarycki patriota wybiera kierunek na Altdorf, miast bliższego Marienburga. Po drodze spotyka potencjalną bandę obwiesiów (czyt. BG), którzy i tak zmierzali w tamtą stronę i werbuje ich jako tymczasowe wsparcie dla Fauligmere.

PRZYGODĘ CZAS ZACZĄĆ

BG po dotarciu do wioski mają całą gamę ciekawych możliwości. Po pierwsze- są traktowani jako pomoc przysłana przez kapłana, niezależnie, czy tak się czują, czy nie. Po drugie- mają tu własne interesy, pięknie wplątane w fabułę- a jakie, zależy od MG, który może wybrać dla nich jedną z kilku prostych i ciekawych zarazem opcji. Po trzecie- na dworze von Staufferów przebywa właśnie elfka wysokiego rodu, która pragnie zlokalizować tajemniczy tunel na bagnach, w którym ponoć kryje się wrak z Ulthuańskim skarbem, którym gotowa jest podzielić się z, mocno dotkniętym przez kryzys, Fauligmere… To oczywiście Voluria we własnej osobie.

Wystarczy dodać, że eliksiry, które Saskia otrzymuje od Krijna są, wbrew jego woli, skażone mroczną mocą bagien, co wkrótce spowoduje pewne zmiany u wieśniaka, który został zraniony przez guślarza. Co więcej, ośmiornicowata Bestia wskutek zwierzęcej głupoty, niemożności skutecznego poruszania się po bagnach i osłabionego działania wiedźmiej magii nieco się „poluzowała”, napadając wszystko, co jej wpadnie w macki. Do tego… ech. Wystarczy, wiadomo, na czym stoimy.

AKT I

BG przybywają o poranku w glorii i chwale, zostają zaproszeni na obiad do barona, a wcześniej zapoznają się z wioską i jej mieszkańcami (być może wywołując z miejsca niemałe zamieszanie). Następnie idą do obsranej przez gołębie posiadłości i zjadają obiad, jednocześnie poznając miejscowe wyższe sfery, tj. rodzinę von Staufferów i Volurię, zapewne bawiąc tam do samego wieczora. Gdy wracają do karczmy, okazuje się, że usłużny i sympatyczny oberżysta nie wrócił z polowania, na które wybrał się z synem specjalnie po to, by mieć naszych Herosów czym ugościć.

Prawdopodobnie skłoni to naszych milusińskich do ruszenia na bagna, gdzie okazuje się, że sprawcą jest niegrzeczny rzeczny troll, który nie jest zbyt rozgarnięty, ale za to głodny. Niestety, soczystą walkę w pewnym momencie przerywa pojawienie się Bestii, która robi sobie przekąskę z pechowego stworzenia. Nienasycona, pragnie spożyć także naszych BG, chyba, że pamiętają oni przestrogi starego wygi, który mówił im, że gdy nadejdzie Bestia, nie można uciekać…

Co by się nie okazało, Herosi poruszają się po bagnach, nieco zagubieni. Czeka tam na nich wiele niebezpieczeństw, dlatego jest spora szansa, że będą mieli mokradła zdecydowanie powyżej uszu, szczególnie, jeśli zapadną się w ruchome piaski. Ostatecznie jednak pojawia się niemy staruch, który wskazuje im drogę do dziwnego tunelu, gdzie mogą przekimać. Tak, to Ten Tunel. A cichy dziad to Lenko, nawrócony na wiarę Shalyi kapłanobójca.

AKT II

BG, zapewne ratując karczmarza i jego latorośl, wracają do Fauligmere. Niewiele później do brzegu przybija barka z Matthiasem Kriegerem, łowcą czarownic, który miał naprawdę trudne dzieciństwo. Jeśli byłyby jakieś wątpliwości, jest to właśnie człowiek z kandelabrem na głowie, czyli facet z okładki dodatku. Wraz z nim, z pokładu wysypuje się jakiś tuzin zelotów i inszej maści fanatyków.

Matthias spotyka się i naradza z BG, korzystając z gościny Eldreda. W tym czasie wraca kilku zwiadowców, wysłanych jeszcze parę dni temu w celu zlokalizowania guślarza. Jeden z nich znalazł charakterystyczną chatkę na kurzej łapce. W tym miejscu może wydarzyć się wiele rzeczy, najprawdopodobniej jednak ustalone zostanie, że BG, wraz z tzw. wsparciem ruszą we wskazane miejsce, zaś łowca czarownic porządnie się tu zadomowi.

Niestety, droga nie jest prosta i prawdopodobnie drużyna zostanie mocno przetrzebiona, nim wreszcie spotka się z Krijnem. Gdy to nastąpi, cóż, także nie będzie lekko- chłopak (który w gruncie rzeczy nie chce źle) jest bowiem chroniony przez mamusię, co zapewne umożliwi mu ucieczkę. Gdy Herosi jej natłuką, ich oczom ukaże się rodowy pierścień von Staufferów. Głowa tego rodu, tj. Eldred, który jest tam z nimi, będzie miał bezcenną minę, choć sam niewiele z tego zrozumie. Więcej do niego dotrze, gdy przyleci jego ulubiony gołąb z informacją, że w Fauligmere źle się dzieje.

AKT III

Okazuje się, że Krieger, słuchając podszeptów jednego z nie-rdzennych mieszkańców wioski, podczas nieobecności Eldreda i BG, rozpoczął tzw. „przesłuchania”, czego efekty już wiszą przed siołem. Ten zwrot akcji jest najbardziej dramatyczny i pozostawia w rękach Herosów najwięcej. Prawdopodobnie każdy uważa ich nadal za sojuszników, a obecna eskalacja przemocy nie sprzyja utrzymaniu takich stosunków z każdą z frakcji.

Pojawia się mnóstwo wątków, które mogą zamieszać w głowach BG, albo wszystko im rozjaśnić. Sprzeczne interesy znajdują swoje ujście w pogłębiającym się chaosie i szaleństwie. Kulminacyjny moment zbliża się wraz z tym, jak łowca czarownic dowiaduje się, iż raz w miesiącu, mieszkańcy Fauligmere odprawiają w tajemnicy prymitywny rytuał na cześć Mananna. Krieger ma szczęście- właśnie dziś jest pełnia Manslieba, co stwarza niebywałą okazję, by potajemnie przyjrzeć się podejrzanym zwyczajom wieśniaków.

W tym czasie jednak, BG, którzy prawdopodobnie pozostaną w wiosce, mają masę własnych problemów, biorąc pod uwagę narastające napięcie między pozostałymi mieszkańcami, a stronnikami Kriegera.

AKT IV

BG otrzymują informację, że obserwacja rytuału zakończyła się krwawą rzezią, bo w okolice zawitała Bestyjka. Gdy docierają do punktu zbornego, jest już po ptokach, okazuje się jednak, że miejsce jatki mieści się nieopodal groty, gdzie przenocował ich niemy dziadzio. We wnętrzu znajdują konającego kolektora czarownic, który nawet nie wie, co go dziabnęło. Cóż, pewnie dlatego, że nikt nie wierzy, że Voluria, ta piękna i szlachetna „elfica wysokiego rodu” to prawdziwa sucz. Tak czy siak, BG mają dostatecznie wiele powodów, by puścić się za zabójcą. W tym celu muszą przepłynąć przez Usta Morra, tak bowiem zwie się przemytniczy tunel.

Po drugiej stronie spotykają Krijna, który walczy z Volurią. Po czyjej stronie się opowiedzą, zależy tylko od nich. Elfica w każdym razie bardzo chętnie zawezwie posiłki, które przypłyną tutaj w sile, załadowanej po brzegi mrocznymi elfami, Arki. Pozostaje im rozstrzygnąć bieżące starcie i spierniczać, ostrouchów jest bowiem zbyt wielu.

Czy uda im się zbiec? Jak chcą powstrzymać elfy od uderzenia w samo serce Imperium? Spróbują wykorzystać przeciw nim Bestię, zawalić tunel (po drodze znajdują proch, a co cwańsi zlokalizują miejsca, dzięki którym można zawalić tunel- wszak to krasnoludzka robota), a może bronić się w Fauligmere? A może czmychną, ratując życie, nie bacząc na to, co elfy uczynią, posiadając dostęp do Reiku?

Pewnie każdy napisze w tym miejscu inną historię.

Komentarze


Repek
   
Ocena:
+4
NA początku notki miałem szczery zamiar nie czytać, by nie psuć sobie frajdy z czytania scenariusza niebawem. :) Ale bawiłem się setnie do samego końca, nie zważając na spoiery, więc polecajka. :)

WitchPozdro
13-04-2011 00:45
Armoks
   
Ocena:
+1
Damn it. Me do want Da Witchez Song.
13-04-2011 10:44
neishin
   
Ocena:
0
Syto. Nie mogę się doczekać aż do tego dojdę... W sumie jaki jest preferowany poziom bohaterów dla tej kampanii?
13-04-2011 11:22
Krishakh
    @neishin
Ocena:
0
Chyba nie ma czegoś takiego jak preferowany poziom- trudność można łatwo dostosować do własnej drużyny, co jest zresztą charakterystyczne dla WFRP 3, bo tutaj BG już na początku są dość mocni w wybranej przez siebie dziedzinie.
Ja grałem z 4-ema graczami: 2 miało 2 rangę, 1 był wpół do 2, a dla 1 była to pierwsza sesja w życiu. Było miodzio.
13-04-2011 11:49
nerv0
   
Ocena:
0
Całkiem solidnie wyglądająca i przesiąknięta bagiennym klimatem przygoda. Miodno. Tym bardziej miodno, że sam przygotowuję właśnie scenariusz rozgrywający się na bagnach i te spoilery mogą mi się przydać.

Dzięki za ten tekst.
13-04-2011 13:33
Martinez_SŚ
   
Ocena:
0
@Krishakh

Ale te humorystyczne wstawki to jak myślę Twoja inwencja? Opis bardzo ciekawy i miło się czyta, w sumie to można na tej podstawie poprowadzić sesję jak dla mnie:)
14-04-2011 08:34
Krishakh
    @Martinez_SŚ
Ocena:
0
Nie mów tak, bo FFG mnie znajdzie i wypatroszy. ;P
14-04-2011 09:39
Martinez_SŚ
   
Ocena:
0
Ok, więc inaczej - zachęciłeś mnie tym materiałem do kupna modułu :P
14-04-2011 14:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.