» Recenzje » The Saboteur

The Saboteur


wersja do druku
Redakcja: baczko, Czarny

The Saboteur
Przełom i połączenie najlepszych elementów Grand Theft Auto IV czy Assassin’s Creed – tak zapowiadano The Saboteur. Pikanterii dodawały realia – Paryż pod okupacją niemiecką, a gracz jako wielki bohater ruchu oporu. Gotowy przepis na dobrą i ciekawą grę. Czy jednak deweloperzy zdołali go odpowiednio wykorzystać?


Bohater o twarzy Russella Crowe’a

Głównym bohaterem gry jest Sean, rodowity Irlandczyk. Z wykształcenia mechanik, na pozór opanowany i szarmancki mężczyzna. Wszystko się zmienia, gdy na zaproszenie pewnej francuskiej rodziny, bierze udział w międzynarodowym wyścigu samochodowym, odbywającym się w niemieckim Saarbrucken. Od tej pory, wskutek dramatycznych wydarzeń, w których tracimy przyjaciela oraz inwazji nazistowskich Niemiec na Francję, nasz młody bohater postanawia pomóc ciemiężonym Francuzom.

Kreacja głównego bohatera wpisuje się w obecne trendy. Przybysz z Zielonego Raju to typowy twardziel. Z twarzy przypomina popularnego aktora Russella Crowe’a (Gladiator, Robin Hood) i to najwidoczniej nie przypadek, bo nasz protagonista to równie wielki twardziel. Ponadto w rozmowach z innymi bohaterami, Sean wykazuje się arogancją, czarnym humorem i pikantnymi zwrotami w stosunku do kobiet.


Wujek Adolf pod wieżą Eiffla

Cała historia dzieje się w Paryżu oraz na wybrzeżu Francji, choć tutaj autorzy poszli na łatwiznę  droga ze stolicy do portu w Havre zajmuje około dziesięciu minut. Miasta znajdują się pod okupacją nazistowską, a naród Napoleona jest obiektem wielu represji. Wojowniczy i honorowi Francuzi nie mogą tego ścierpieć i tak rodzi się ruch oporu, w którym największą rolę odegra, o dziwo, wspomniany już Irlandczyk.

Stolica Francji została wykonana naprawdę dobrze. Niektóre zabytki oddano z dużą dokładnością, inne potraktowano jedynie powierzchownie. Nie odnosimy wrażenia, że lokacje zostały zrobiona na siłę, widać, że ktoś użył odrobinę swojej kreatywności. No właśnie, odrobinę, bo poza dziełami architektury, ciągle obserwujemy te same monotonne uliczki oraz kamienice. Mimo, że nie razi to zbytnio, to jednak pozostawia odczucie pewnej monotonii.

Umowną różnorodność wprowadza jeden z najbardziej wychwalanych przez twórców elementów gry, a dokładniej - mroczna kolorystyka stolicy Francji. Zabieg ten ukazuje czy dana część Paryża znajduje się pod kontrolą najeźdźców, czy dominuje w niej ruch oporu. Co jednak sprawia, że akurat w tym miejscu przewagę ma konkretna frakcja? Wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. To my, poprzez wykonywanie misji, wzmacniamy działalność opozycji w poszczególnych dzielnicach.


Pradziadek Niko Bellicia

Wspomniałem o zmianie stref wpływu na skutek naszych działań. Niestety, w porównaniu do przygód bohatera Grand Theft Auto IV, tutaj możliwości interakcji z otoczeniem i wykonywania czynności, oprócz głównych questów, jest niewiele. Możemy zająć się niszczeniem instalacji nazistowskich (np. wież strażniczych, stacji paliw) albo ratowaniem paryżan podczas rutynowych kontroli (łapanek).

Przejdźmy jednak do zadań. Już na starcie zaznaczę, że są one schematyczne i nudne. Zaczynamy standardowo od rozmowy ze zleceniodawcą, potem udajemy się na wyznaczone miejsce, gdzie mamy do wykonania jeden z trzech typów zadań: zabić, zniszczyć, uratować. Jeżeli misja nie zostanie zaliczona, to jedynym urozmaiceniem będzie ucieczka przed nazistami lub dojazd z uratowanym więźniem do jednego z punktów ruchu oporu.


Spider-Man w Paryżu

Kolejnym elementem którym chwalili się twórcy, są fragmenty skradankowe nawiązujące mocno do serii Assassin’s Creed. Już po paru minutach gry widać, że deweloperzy czerpali garściami z hitów Ubisoftu. Seanowi co prawda, daleko do akrobacji Altaira i Ezio, ale jego sprawność fizyczna i tak pozostaje poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. EA postarało się o każdy szczegół .Nie zobaczymy tutaj magicznych przeskoków z krawędzi na krawędź, czy nagłych przemieszczeń naszej postaci o piętro wyżej. Tutaj każdy ruch osadzony jest o konkretny element i o żadnej umowności, czy niedopatrzeniu mowy być nie może.

Czymże jednak byłby super bohater bez swojego sprzętu. Do naszej dyspozycji oddano naprawdę pokaźny wachlarz uzbrojenia. Pistolety, strzelby, karabiny oraz karabiny maszynowe  takimi rodzajami broni strzeleckiej dysponuje Sean. Poza nimi użyjemy dynamitu i granatów, ale ważniejsze są te pierwsze, ponieważ dzięki nim wysadzimy różne instalacje na terenie Paryża. Sposoby na zdobycie broni są dwa: zabicie przeciwnika i zabranie jego ekwipunku oraz zakupy na tzw. czarnym rynku. Handlarze zazwyczaj znajdują się w naszych kryjówkach bądź przy NPCach, od których odbieramy zadania.

Wypada wspomnieć o samochodach, których w grze jest od groma. Próżno tutaj szukać pojazdów wzorowanych na oryginalnych, jak to było w GTA IV, ale znajdziemy parę perełek, jak Kubelwageny czy sześciokołowe BMW, którymi Adolf Hitler jeździł podczas zwycięskich parad. Spotkamy również różnej maści czołgi. Potraktowane zostały one umownie i tylko powierzchownie przypominają prawdziwe konstrukcje z drugiej wojny światowej.


bonbons graphiques et le mal

Już spieszę z tłumaczeniem. Zdanie w tytule akapitu mówi – "grafika cukierkowa i zła". Ta sentencja całkowicie oddaje oprawę wizualną The Saboteur. Twórcy w dużym stopniu wzorowali się na World of Warcraft. Oczywiście porównanie obu produkcji do siebie byłoby nadużyciem, ale pewne pokrewieństwa widać na pierwszy rzut oka. Mimo tego zabiegu, gra niestety nie rzuca na kolana i czuć, że próbowano zatuszować pewne niedociągnięcia.

Animacje to już inna bajka. Tutaj w całości chylę czoła przed developerami. Ruchy Seana podczas wspinaczek czy innych akrobacji po prostu urzekają, a co do ruchów żołnierzy Wehrmachtu czy SS, nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Muzyka to kolejny z pozytywnych aspektów gry. Wszystkie utwory idealnie wpasowują się w klimat Paryża pod okupacją. Dominują spokojne, wolne piosenki, które czasami ubarwia niski kobiecy głos.


Sean to nie Crowe

EA miało przepis na bardzo dobrą grę - rewelacyjne klimaty, ciekawe pomysły oraz potencjał, w postaci pieniędzy i doświadczenia. To jednak nie wystarczyło. Gra usilnie stara się naśladować swoich lepszych braci, ale wychodzi jej to źle. Kreacja bohatera również psuje całokształt, bo powiela jedynie schemat, a nie wzbudziła we mnie sympatii. The Saboteur miał być hitem, a kończy z szóstką na koniec. Wahałem się, czy nie dać siódemki, ale gra na słabszym sprzęcie perfidnie się zacinała, a niektóre fragmenty mapy po prostu nie istniały, więc oczko niżej.


Plusy:

  • klimat
  • muzyka
  • duża ilość samochodów i broni


Minusy:

  • Sean
  • grafika
  • brak własnego charakteru
  • schematyczne misje


Oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
6.38
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: The Saboteur
Producent: Pandemic Studios
Wydawca: Electronic Arts
Dystrybutor polski: Electronic Arts Polska
Data premiery (świat): 4 grudnia 2009
Data premiery (Polska): 4 grudnia 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Quad 2.8 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), Windows XP/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.saboteurthegame.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 48 zł



Czytaj również

The Saboteur
Z pamiętnika działacza ruchu oporu...
- recenzja

Komentarze


viagrom
   
Ocena:
0
obecna cena to 48zł, nie 140zł
04-08-2010 20:23
~mono

Użytkownik niezarejestrowany
    nie pierwszy raz
Ocena:
0
W czasach 8-bit Saboteur doczekał się 2 części. Polecam włączyć emulator: http://www.worldofspectrum.org/inf oseekid.cgi?id=0004293 i druga część http://www.worldofspectrum.org/inf oseekid.cgi?id=0004295 . Jest też wersja na C64.
04-08-2010 20:39
Chili
   
Ocena:
0
Wymienioną przez Ciebie grą, a tą przedstawioną w recenzji łączy jedynie tytuł.
Swoją drogą 8 bitowy Saboteur był (i jest) całkiem grywalny.
04-08-2010 22:00
Specu
   
Ocena:
+1
Gra jest bardzo słaba. Próbowałem ją "zaliczyć" na przełomie roku - totalna porażka. Po drugiej misji znudziła mnie do tego stopnia, że nie przeszedłem trzeciej. Drugim razem, koło maja, też próbowałem. Odrzuciło mnie po 20 minutach. Gra nie ma nic do zaoferowania, co godne jest uwagi. Niestety, bo tematyka oferuje bardzo dużo i można z niej czerpać pomysły i rozwiązania wiadrami.
04-08-2010 22:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.