Jak pisze w imieniu redakcji Piotr 'Żucho' Żuchowski, pomysł powstania pisma, narodził się podczas panelu dyskusyjnego "Cthulhu umarł czy tylko śpi?". Nie będę streszczał całego "słowa od redakcji" - ogólne założenie zina jest podobne jak w przypadku poprzednich projektów fanowskich, czyli promocja systemu RPG wśród nowych ludzi, a także zadowolenie doświadczonych graczy i Mistrzów Gry. The Outsider faktycznie stara się być użyteczny dla obydwu wymienionych powyżej grup, na co wskazuje już sama forma gazety, stylizowanej na te z lat dwudziestych XX wieku. Czasy prohibicji i Ala Capone to chyba najbardziej kojarzony z Zewem... setting. Chęć dostarczenia materiałów każdemu, widać także po różnorodności artykułów - począwszy od klasycznego tekstu wprowadzającego, aż po artykuł na temat geografii stanu Massachusetts.
Lektura rozpoczyna się od działu "Informacje i ogłoszenia", w którym normalne aktualności z przedwojennego okresu, przemieszane są z takimi, które tylko pozornie są "niewinne". Czytelnik nieco obeznany z mitologią Cthulhu oraz jej specyficzną atmosferą szybko zacznie się domyślać, że wiadomości mają drugie dno. Niemniej i jemu, i osobie niezorientowanej, przydadzą się wyjaśnienia umieszczone na przedostatniej stronie. Jestem wielkim admiratorem takich pomysłów - w końcu układanie przygód do Zewu... nie jest rzeczą najprostszą, a miło jest mieć dobre i gotowe pomysły na przygody pod ręką. Dalej, krótka biograficzna notka o Lovecrafcie (oczywiście z ogłoszeniem, gdzie odbędzie się pogrzeb) oraz coś oryginalnego - wspomniany wyżej artykuł "Geografia Massachusetts". Na czym polega jego nieszablonowość? Otóż jest to obfity w informacje tekst, w którym trudno znaleźć jakiekolwiek wyraźne aluzje do świata Cthulhu, a jednak odczuwa się pewną atmosferę grozy, bądź tajemniczości. Jest to również bardzo praktyczny materiał dla Mistrza Gry. Następnie mamy jeszcze dłuższą notatkę prasową o pękniętej tamie w Innsmouth, a także dwa większe teksty - wprowadzenie w materię Zewu... oraz rzecz o settingach historycznych. Oba są przeznaczone raczej dla nowicjuszy i nieźle spełniają swoją rolę.
Największym mankamentem przedsięwzięcia jest niewątpliwie strona edytorska i szata graficzna. Obie są bardzo ubogie i warte dopracowania. Stylizacja na lata dwudzieste to świetny pomysł. Szkoda, że w obecnej formie (jak się domyślam, tworzonej w edytorze tekstowym Word) nie za bardzo ją czuć. Kolejną wadą jest niewielka objętość zinu. Rozumiem, że każda kolejna strona kosztuje, niemniej z tego co wiem pismo ma się ukazywać co parę miesięcy. Myślę, że jeden lub dwa dodatkowe artykuły nie byłyby dla zespołu redakcyjnego wielkim obciążeniem, a na pewno sprawiłyby wiele radości czytelnikom.
The Outsider nie jest idealnym zinem, ale u jego twórców widać wiele dobrej woli. Artykuły są przede wszystkim przydatne, zaś ich poziomowi pisarskiemu nie można zarzucić wiele złego. Jeśli zin poprawi się od strony estetycznej i ustali stałe terminy wydania (niech będzie choćby kwartalnikiem), otrzyma szansę godnego zastąpienia Arkham Couriera. Wierzę, że ludziom z Lublina się to uda. Pismo kosztuje 1,5 zł, więc myślę, że warto się przekonać do niego samemu.