The Mutant Epoch: One Day Digs 9
Pośród tych minirozszerzeń szczególne miejsce zajmuje seria One Day Digs, przynosząca krótkie, jednostrzałowe scenariusze przygód przeznaczonych dla początkujących postaci. W jej ramach ukazały się już rozmaite pozycje: od ledwie pobocznych spotkań, dających się włączyć do innych kampanii, po kompletne – i często zaskakujące – historie.
Kolejnym suplementem z tego cyklu jest przygoda Wizard of the Wastes, autorstwa Reya Rodrigueza. Nominalnie osadzona w regionie Crossroads, nieopodal najsłynniejszego miasta oficjalnego systemowego settingu, Pitford, z łatwością może zostać umiejscowiona w dowolnym miejscu albo w samodzielnie opracowanych krainach konkretnych Mistrzów Gry.
Zawiązanie fabuły jest pretekstowe i choć niektórym odbiorcom może przeszkadzać, to moim zdaniem dobrze wpisuje się w specyfikę systemu – do grupy poszukiwaczy, odpoczywających w knajpie po ostatniej wyprawie, zwraca się przybysz z niewielkiej osady, której mieszkańcy od kilku lat cierpią, terroryzowani przez okrutnego czarownika. Jego potężne zaklęcia i służący mu bezduszni rycerze zdołali zastraszyć do imentu włodarzy osady i większość mieszkańców – jedyna nadzieja leży więc w śmiałkach z zewnątrz. Jeśli dla graczy wizja zaprowadzenia porządku i naprawienia krzywd będzie niewystarczającą motywacją, mogą ich skusić obietnice skarbów, które zgromadził czarownik.
Początek nie powala oryginalnością, dalej też będzie momentami dość przewidywalnie, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg, a w całej serii krótkich przygód do The Mutant Epoch niekoniecznie chodzi o wyjątkowość; raczej o łączenie ogranych schematów z groteskowym postapokaliptycznym sztafażem. Nikogo chyba nie zdziwi odkrycie kim (a właściwie – czym) są służący magowi stalowi rycerze, nikt nie będzie też zaskoczony faktem, że jego niezwykłe moce nie mają nic wspólnego z magią, a zamek, z którego sprawuje swe rządy terroru, przed laty służył zupełnie innym celom.
Samo dotarcie na główne miejsce akcji może zająć sporo czasu i będzie obfitować w niebezpieczeństwa – oczywiście nie zabraknie tabel losowych spotkań (i skarbów), które znajdziemy zresztą w większości systemowych podręczników do TME. Na plus można policzyć Wizard of the Wastes opcję połączenia przygody z fabułą innych oficjalnych historii (jak The Mall of Doom), przy niewielkim wysiłku można też przekształcić scenariusz w coś większego, powiązać z innymi, w których mogą pojawić się współpracownicy lub dawni towarzysze okrutnego maga albo krewni i przyjaciele jego ofiar (wśród których znaleźli się nie tylko zastraszeni wieśniacy).
Podczas lektury Czarodzieja z Pustkowi nie mogłem nie zauważyć podobieństw do innych jednostrzałów z serii One Day Digs – scenografia budzi skojarzenia z Feast of Freaks z pierwszego zestawu, schemat fabuły nie różni się zbytnio od Blood for Belridge z tego samego podręcznika, z kolei finałowy przeciwnik, a właściwie jego stylizacja, przypomina głównego złego z Hunt in the Dark. Nie jest to jednak zarzut, a raczej dostrzeżenie pewnej konwencji, w jakiej – celowo lub nie – obracają się autorzy, tworzący systemowe przygody dla wydawnictwa Outland Arts.
Trudno może uznać ten scenariusz za zasługujący na szczególnie wysokie noty, ale plusuje u mnie nie tylko spójną i bezpretensjonalną fabułą, ale i wspomnianą już łatwością połączenia go z innymi ODD lub rozbudowania w większą, bardziej złożoną historię. Myślę, że może zainteresować wszystkich użytkowników systemu kanadyjskiego wydawnictwa, a przy odrobinie wysiłku jego fabułę można zaadaptować także na potrzeby innych postapokaliptycznych erpegów, jak choćby Piekło na Ziemi czy Afterbomb Madness.
Linia wydawnicza: The Mutant Epoch
Autor: Rey Rodriguez
Ilustracja na okładce: William McAusland
Ilustracje: William McAusland
Wydawca oryginału: Outland Arts
Data wydania oryginału: 26 czerwca 2020
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 15
Format: pdf
Numer katalogowy: ODD9
Cena: co łaska