» Recenzje » Wszystkie » The Mutant Epoch: One Day Digs 9

The Mutant Epoch: One Day Digs 9


wersja do druku

Zamek zmutowanego czarodzieja

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

The Mutant Epoch: One Day Digs 9
Linia wydawnicza staroszkolnej, postapokaliptycznej gry fabularnej The Mutant Epoch, ukazującej się nakładem kanadyjskiej firmy Outland Arts, rozwija się bezustannie – ukazują się kolejne suplementy, a co jakiś czas możemy cieszyć się nowymi materiałami w wersji elektronicznej, darmowymi lub dostępnymi za dowolną kwotę, takimi jak opisy kolejnych zmutowanych monstrów czy tabele losowych skarbów.

Pośród tych minirozszerzeń szczególne miejsce zajmuje seria One Day Digs, przynosząca krótkie, jednostrzałowe scenariusze przygód przeznaczonych dla początkujących postaci. W jej ramach ukazały się już rozmaite pozycje: od ledwie pobocznych spotkań, dających się włączyć do innych kampanii, po kompletne – i często zaskakujące – historie.

Kolejnym suplementem z tego cyklu jest przygoda Wizard of the Wastes, autorstwa Reya Rodrigueza. Nominalnie osadzona w regionie Crossroads, nieopodal najsłynniejszego miasta oficjalnego systemowego settingu, Pitford, z łatwością może zostać umiejscowiona w dowolnym miejscu albo w samodzielnie opracowanych krainach konkretnych Mistrzów Gry.

Zawiązanie fabuły jest pretekstowe i choć niektórym odbiorcom może przeszkadzać, to moim zdaniem dobrze wpisuje się w specyfikę systemu – do grupy poszukiwaczy, odpoczywających w knajpie po ostatniej wyprawie, zwraca się przybysz z niewielkiej osady, której mieszkańcy od kilku lat cierpią, terroryzowani przez okrutnego czarownika. Jego potężne zaklęcia i służący mu bezduszni rycerze zdołali zastraszyć do imentu włodarzy osady i większość mieszkańców – jedyna nadzieja leży więc w śmiałkach z zewnątrz. Jeśli dla graczy wizja zaprowadzenia porządku i naprawienia krzywd będzie niewystarczającą motywacją, mogą ich skusić obietnice skarbów, które zgromadził czarownik.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Początek nie powala oryginalnością, dalej też będzie momentami dość przewidywalnie, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg, a w całej serii krótkich przygód do The Mutant Epoch niekoniecznie chodzi o wyjątkowość; raczej o łączenie ogranych schematów z groteskowym postapokaliptycznym sztafażem. Nikogo chyba nie zdziwi odkrycie kim (a właściwie – czym) są służący magowi stalowi rycerze, nikt nie będzie też zaskoczony faktem, że jego niezwykłe moce nie mają nic wspólnego z magią, a zamek, z którego sprawuje swe rządy terroru, przed laty służył zupełnie innym celom.

Samo dotarcie na główne miejsce akcji może zająć sporo czasu i będzie obfitować w niebezpieczeństwa – oczywiście nie zabraknie tabel losowych spotkań (i skarbów), które znajdziemy zresztą w większości systemowych podręczników do TME. Na plus można policzyć Wizard of the Wastes opcję połączenia przygody z fabułą innych oficjalnych historii (jak The Mall of Doom), przy niewielkim wysiłku można też przekształcić scenariusz w coś większego, powiązać z innymi, w których mogą pojawić się współpracownicy lub dawni towarzysze okrutnego maga albo krewni i przyjaciele jego ofiar (wśród których znaleźli się nie tylko zastraszeni wieśniacy).

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Podczas lektury Czarodzieja z Pustkowi nie mogłem nie zauważyć podobieństw do innych jednostrzałów z serii One Day Digs – scenografia budzi skojarzenia z Feast of Freaks z pierwszego zestawu, schemat fabuły nie różni się zbytnio od Blood for Belridge z tego samego podręcznika, z kolei finałowy przeciwnik, a właściwie jego stylizacja, przypomina głównego złego z Hunt in the Dark. Nie jest to jednak zarzut, a raczej dostrzeżenie pewnej konwencji, w jakiej – celowo lub nie – obracają się autorzy, tworzący systemowe przygody dla wydawnictwa Outland Arts.

Trudno może uznać ten scenariusz za zasługujący na szczególnie wysokie noty, ale plusuje u mnie nie tylko spójną i bezpretensjonalną fabułą, ale i wspomnianą już łatwością połączenia go z innymi ODD lub rozbudowania w większą, bardziej złożoną historię. Myślę, że może zainteresować wszystkich użytkowników systemu kanadyjskiego wydawnictwa, a przy odrobinie wysiłku jego fabułę można zaadaptować także na potrzeby innych postapokaliptycznych erpegów, jak choćby Piekło na Ziemi czy Afterbomb Madness.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: The Mutant Epoch: Wizard of the Wastes
Linia wydawnicza: The Mutant Epoch
Autor: Rey Rodriguez
Ilustracja na okładce: William McAusland
Ilustracje: William McAusland
Wydawca oryginału: Outland Arts
Data wydania oryginału: 26 czerwca 2020
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 15
Format: pdf
Numer katalogowy: ODD9
Cena: co łaska



Czytaj również

The Mutant Epoch: One Day Dig 8
Porwanie w mutantostanie
- recenzja
The Mutant Epoch: One Day Dig 7
Gwiezdne dzieci
- recenzja
The Mutant Epoch: One Day Dig 6
Podziemny konwent
- recenzja
The Mutant Epoch: One Day Dig 5
Dalszy ciąg wykopków
- recenzja
The Mutant Epoch: One Day Digs 3 & 4
Skok w zmutowany bok
- recenzja
The Mutant Epoch: One Day Digs 1 & 2
Wykopki na raz
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.