The Hobbit: An Unexpected Journey

Gdzie jest krasnal?

Autor: Paweł 'BeeRee' Spryszyński

The Hobbit: An Unexpected Journey
Wszyscy znamy historię Bilba Bagginsa i niespodziewanych odwiedzin trzynastu krasnoludów. Dziś poznamy ją z trochę innej strony, bo dziesięciu z nich nam się zgubiło. Mało tego, zgubił się sam Bilbo! Musimy ich znaleźć w Hobbitonie zbudowanym z klocków LEGO, a żeby było jeszcze bardziej przyjemnie, musimy go sobie sami zbudować. Jest to szybka gra od dwóch do czterech graczy, którzy wcielą się w postacie Gandalfa Szarego, Dwalina, Kiliego oraz Filiego, i zmierzą się w zmodyfikowane "memorki" w plastikowym Hobbitonie o niewybrednych zasadach.
Plastikowe poszukiwania
Pierwszy uśmiech pojawia się po otwarciu pudełka. Znajduje się w nim bowiem czterysta klocków, które musimy poskładać! Bosko! Znajdziecie mi kogoś, kto nie lubi klocków LEGO!? I tak po kilku chwilach zabawy i przewracaniu instrukcji montażu zasiadamy do zasad opisanych w bardzo przystępny sposób. Reguły mają również modyfikacje dla bardziej wymagających graczy, ale o tym za chwilę.
Krasnoludy (w formie żetonów), których będziemy szukać, pochowały się w norkach. Jeśli znajdziemy wszystkich dziesięciu, gra się kończy i wygrywa ten, kto ma najwięcej krasnoludów, względnie żetonów w przypadku remisu. W norkach znaleźć też możemy i rdzennych mieszkańców, runy oraz, oczywiście, hobbicką strawę. Każdy ustawia swój pionek na rogu planszy i najmłodszy pierwszy rzuca kością, na której mamy nominały od jeden do trzy oraz mapę. Nominał pozwala nam się przesunąć o konkretną ilość norek, mapa natomiast do dowolnej. Po dotarciu do norki należy sprawdzić jej zawartość. Jeśli znajdziemy krasnoluda, to zabieramy go. Natomiast jeśli będzie to coś innego, wówczas ciągniemy kolejne żetony z dowolnych norek. Jeśli żeton jest inny niż znaleziony to odkładamy oba na swoje miejsca, jeśli natomiast są identyczne, to możemy dalej szukać. Para run pozwala nam na odkrycie żetonu i zabranie go, jeśli okazał się być krasnalem. Parka hobbitów, zapytana o drogę, pozwoli nam na odkrycie w tajemnicy jednego żetonu i odłożenie go na miejsce. Para żetonów z jedzeniem wywołuje natomiast głód u jednego z krasnoludów, więc wybieramy, który to ma być krasnolud i nasz przeciwnik musi go odłożyć do wybranej przez siebie norki. Oczywiście, wszystkie sparowane żetony również sobie zostawiamy.
Harda zabawa
Instrukcja przewiduje rozszerzenie reguł o pięć zasad, które można stosować oddzielnie, razem i dowolnie mieszać. Pierwsza z nich to "krasnoludzka chciwość". Jeśli pierwszy odkryty klocek okazał się być krasnoludem, to możemy standardowo go zatrzymać i zakończyć kolejkę, ale możemy też się o niego założyć, że znajdziemy kolejnego krasnoluda. Jeśli odkryty żeton faktycznie nim jest, to zatrzymujemy oba. Możemy tak dojść do czterech, ale jeśli następny pociągnięty żeton okaże się być inny, to musimy wszystkie z tej kolejki odłożyć z powrotem. Kolejna to zasada "Thorina Dębowej Tarczy przybywającego na końcu", według której ostatnim wyciągniętym żetonem musi być lider krasnoludów we własnej osobie. W tym celu z jednego z beżowych żetonów, czyli tych na dnie norki należy wypiąć zwykłego krasnoluda i wpiąć za niego Thorina. Trzecia z rozszerzonych reguł to "Bilbo Baggins, włamywacz". W tym wypadku należy również podmienić beżowy żeton ze zwykłego hobbita na Bilba. Po wyciągnięciu go z innym mieszkańcem Hobbitonu, trzeba zabrać przeciwnikowi jednego z krasnali. Kolejna zasada, "właściwej drogi", pozwala poruszać się tylko po drogach i mostach, czyli klockach szarych i brązowych. Nie będzie można już przejść na przełaj do sąsiedniej norki. Ostatnia, moim zdaniem najciekawsza, zasada to "namiot targowy", która nakazuje na początku zdjęcie spinającego planszę namiotu. Od teraz za każdym razem, kiedy zostanie na kostce wylosowana mapa będziemy zmieniać kształt planszy. Jest to możliwe, gdyż cztery części planszy zostały połączone zawiasami. Dopiero teraz zobaczymy, jak to nasza pamięć jest zawodna.
Podsumowanie
The Hobbit: An Unexpected Jurney to jakość, jaką wszyscy znamy z produktów firmy LEGO. Dobrej jakości tworzywo sztuczne, dopracowane w każdym milimetrze. Gra wizualnie jest estetyczna i przyjemna dla oka. Jedyną wpadką pod tym względem są łudząco podobne kolory pionków Dwalina i Filiego, które zdarzyło nam się w trakcie gry pomylić. Gra jednak spełnia swoją funkcję – bawi, i to nawet bardzo. Czy to starsi gracze czy młodzi, każdy uwielbia składać LEGO, zwłaszcza na licencji popularnego filmu. Patrząc jednak pod kontem dziecka, to zabieranie komuś żetonów nie jest fajne, ale oczywiście tej zasady nie trzeba wykorzystywać, a wówczas gra robi nam się naprawdę przyjemnym produktem z szerokim przedziałem wiekowym o aspekcie edukacyjnym w kategorii ćwiczenia pamięci i spostrzegawczości. Jednym zdaniem – warto ją sprawić dziecku na prezent i samemu się przy tym dobrze pobawić. Plusy: Minusy:
Dziękujemy firmie LEGO za udostępnienie gry do recenzji.