» Film » Seriale » The Clone Wars #06. Downfall of a Droid

The Clone Wars #06. Downfall of a Droid


wersja do druku

Trust in your friends, and they'll have reason to trust in you

Redakcja: Aleksandra 'Jade Elenne' Wierzchowska

The Clone Wars #06. Downfall of a Droid
Gdyby nie pewne znane fakty natury technicznej, można by odnieść wrażenie, iż wyemitowano już kilka odcinków, które pod wszelkimi względami były na tyle mocne, że stały się wzorem do naśladowania przy tworzeniu innych; stara maksyma zaś mówi, że aby trafić do celu, mierzy się ponad niego. Tym czasem to, co blado wypada na tle epizodów, które już widzieliśmy, jest tak naprawdę samym początkiem, jako że Downfall of a Droid to drugi w kolejności produkcyjnej odcinek, stworzony zaraz po pilocie, swoją drogą wkomponowanym jakiś czas później w film kinowy. R2-D2 zaginął w akcji. Zazwyczaj, z uwagi na specyfikę toczonej wojny, nikt by się utratą astromecha specjalnie nie przejął, jako że droidy stanowią przynajmniej połowę ofiar konfliktu, jednak tym razem jest pewien haczyk. Otóż prywatny robot Anakina Skywalkera posiada w swych bankach pamięci bogaty zestaw lokalizacji i danych na temat baz i technologii używanych przez Republikę. Ogólnie rzecz biorąc – materiałów, na których swoje sztuczne ręce chętnie położyłby generał Grievous... Jak na opowieść skierowaną do młodszych widzów przystało, historia naznaczona jest sporą dozą umowności. Nikt tu specjalnie nie docieka skąd przywódca wojsk Konfederacji wie, który z miliona droidów astromechanicznych posiada w bankach pamięci tajne dane, czy że nie został on odzyskany przez Republikę z wraku myśliwca Skywalkera. Jeśli jednak widz przystanie na propozycję twórców i nie będzie zadawał dodatkowych, czepialskich pytań, otrzyma prostą, niewymagającą opowiastkę-generator scen akcji, jakże adekwatną do targetu serialu. "Gwiazdą" odcinka nie jest tym razem żaden z postaci filmowych, a tzw. "zapchajdziura" za R2 – droid R3-S6. Jego wprowadzenie postanowiono wykorzystać do uwypuklenia zdolności i doświadczenia R2 oraz tęsknoty, jaką pozostali bohaterowie odczuwali za ulubioną "banią smaru". Szkoda tylko, że nie dano widzowi możliwości samodzielnego zadecydowania, co sądzić o zaistniałej sytuacji, jako że skuteczność R3 podczas pracy przywodzi myśli o sabotażu Separatystów; demonstracja uczuć Anakina natomiast jest tak dobitna, że zakrawa na sceny z południowoamerykańskich telenowel. Niestety, zadziwiający kretynizm droida postanowiono potraktować również jako motor napędowy wydarzeń w odcinku, przez co końcowy efekt nie napawa optymizmem. Drugą nowością w galaktyce jest Trandoshanin Gha Nachkt. Jest to postać o tyle interesująca, iż Dave'owi Filoniemu zależało, by mocno kontrastował z Bosskiem, który pojawił się w Imperium kontratakuje, by pokazać, że istoty w obrębie danej obcej rasy także mogą się wyraźnie między sobą różnić. Tym samym uraczono widzów ciekawą krzyżówką pomiędzy wspomnianym Bosskiem, Gryphem z komiksów Knights of the Old Republic i Wattem. Ponadto w odcinku pojawiają się "etatowi" bohaterowie – Anakin, Ahsoka i Obi-Wan – oraz, co ciekawe, roboty serii IG, również znane z piątego epizodu sagi. W Downfall of a Droid, po raz pierwszy od premiery wersji kinowej, zdecydowano się na wyraźne przesunięcie Gwiezdnych wojen w kierunku zwykłego serialu, dynamizm ujęć podkreślając równie dynamiczną muzyką. Ostre wstawki w stylu Kevina Kinera, z udziałem m.in. gitary elektrycznej, są co prawda czymś nowym i świeżym w świecie z odległej galaktyki, jednak jak wielu fanów już zauważyło – równocześnie zupełnie nie niosą ze sobą klimatu sagi Star Wars. Klimat zaś, dla odcinków pokroju Downfall of a Droid jest czymś w rodzaju ostatniego bastionu, którym mogą jeszcze przyciągnąć widza. Bez niego wrażenie jest w rzeczy samej słabe. Stopniowo tworzy się w The Clone Wars pewna prawidłowość, jako że, używając terminologii kojarzonej z komiksami – one-shoty robią zazwyczaj dużo lepsze wrażenie. To już druga "miniseria" odcinków, jaką prezentują nam twórcy i znów wrażenie jest dalekie od doskonałego. Czy końcowy efekt będzie równie mizerny jak w przypadku opowieści o "Malevolence"? Amerykańska tancerka Isadora Duncan powiedziała kiedyś, że "nadzieja jest rośliną trudną do wyplenienia: można nie wiem ile odrąbać gałęzi i zniszczyć, a zawsze będzie wypuszczać nowe pędy". W przypadku fanów Gwiezdnych wojen sprawdza się to nieustannie. Jeśli jesteście zainteresowani inną opinią na temat tego odcinka, zapraszamy do przeczytania recenzji zaprzyjaźnionego portalu The Outer Rim! Ciekawostki:
  • Ahsoka wreszcie wymyśliła dla Rexa "zdrobnienie" – Rexter.
  • "Brawurowy" manewr Ahsoki w pobliżu dwóch krążowników Konfederacji stał się powodem, dla którego Anakin nie ufał całkowicie umiejętnościom pilotażu padawanki w (wyprodukowanym później) Shadow of »Malevolence«.
  • Wcześniejsza wersja tego epizodu w tytułowej fortunce miała zapisane "Friends are hard to find, difficult to leave, impossible to forget go".
Linki:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.