» Film » Seriale » The Clone Wars #03. Shadow of »Malevolence«

The Clone Wars #03. Shadow of »Malevolence«


wersja do druku
The Clone Wars #03. Shadow of »Malevolence«
Z pomocą padawanki Ahsoki Tano i Mistrza Jedi Plo Koona, Anakin Skywalker zaprzęga do akcji eskadrę nowych bombowców dalekiego zasięgu typu Y-wing. Ich celem jest potężny okręt flagowy Generała Grievousa, "Malevolence", który przymierza się do zaatakowania bezbronnej medycznej stacji kosmicznej z tysiącami rannych klonów na pokładzie... Ach, te gwiezdne bitwy! Niemal wszyscy je uwielbiamy – w końcu Gwiezdne wojny nie na darmo zwą się "Gwiezdnymi wojnami". Najstarsi fani pamiętają zapewne, jak wielkie emocje wywoływała w nich pierwsza, jedyna w swoim rodzaju Bitwa o Yavin, gdzie garstka Rebeliantów w poobijanych myśliwcach przypuściła samobójczy atak na Gwiazdę Śmierci. Te piękne, niesamowite X-wingi i nienadążające za nimi, toporne Y-wingi... O, właśnie, Y-wingi. W czasach Galaktycznej Wojny Domowej były już mocno przestarzałe. Ale co by było, gdyby pokazać jak się spisywały w latach swojej największej świetności? Byłaby ciekawa gwiezdna bitwa. Oto, jak przedstawia się ona (i nie tylko ona) w Shadow of "Malevolence", trzecim odcinku serialu The Clone Wars. Easy is the path to wisdom for those not blinded by themselves. W poprzedniej części trylogii o "Malevolence" ustaliliśmy, że tytułowy okręt ma wszelkie znamiona bycia superbronią. A każda superbroń, jak wiemy, posiada przynajmniej jeden słaby punkt. I to jest mój największy zarzut do Shadow of "Malevolence": powielanie schematu, a przy okazji parę zbyt nachalnych nawiązań do potyczki z Nowej nadziei (ktoś złośliwy powiedziałby wręcz, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju kalką Bitwy o Yavin). Samo starcie – choć krótkie – jest dynamiczne, dramatyczne i pełne fajerwerków, o jakich tylko marzyliśmy, oglądając na przykład trylogię prequeli, albo jakie sobie wyobrażaliśmy, czytając co lepsze książki. Więcej, największy łomot dostają w niej nie łajdacy, lecz rycerze w lśniących Y-wingach, transporterach medycznych i Venatorach. Jest to o tyle interesujące, że w serialach skierowanych do dzieci mamy przeważnie do czynienia z symplifikacją i infantylizacją okrucieństw wojny tudzież walki. Oczywiście to jakże dobre wrażenie znika, gdy na ekranie pojawiają się droidy bojowe. Skoro już przy nich jestem... Zazwyczaj w The Clone Wars roboty Konfederacji niezwykle mnie irytują – tym razem znalazłem jednak coś na ich obronę: w pewnym bowiem momencie jeden z mechanicznych żołdaków w sposób zadziwiająco klimatyczny wypowiada klasyczną frazę "I have a bad feeling about this". Atmosfera epizodu nabiera jeszcze większej wartości dodatniej, jeśli popatrzy się na zachowanie Anakina Skywalkera i jego kontrowersyjnej uczennicy. Już w poprzedniej recenzji pochwaliłem scenarzystów za poprawę wizerunku tego duetu – teraz moja ocena idzie jeszcze o oczko wyżej za to, iż "Bohater Bez Strachu" ma w sobie pewien nieokreślony, wyczuwalny cień. Widać to całkiem dobrze w dwóch przypadkach: gdy musi dokonać istotnego wyboru i gdy mówi o klonach. Autorzy odcinka mają natomiast u mnie plusik za komentarz Dooku o nieustannie niszczącym swe "cenne" roboty bojowe Grievousie. To, co normalnie scenarzyści wykorzystaliby jako puszczenie oka do widzów, jest tu wykorzystane po to, by popchnąć akcję do przodu. I to mi się podoba. Shadow of "Malevolence" specjalnie nie zaskakuje, ma kilka "powtórek z rozgrywki" – na przykład cytaty z sagi, czy raczej Klasycznej Trylogii, są miłe, ale stosowanie ich w nadmiarze sprawia wrażenie, że scenarzystom brakuje inwencji twórczej – raczej niewyróżniające się postacie i pewnie parę innych drobnostek, ale jako całość prezentuje się bardzo, bardzo udanie. Dostarcza emocji, wywołuje uśmiech i pokazuje parę naprawdę efektownych scen. Jak na odcinek serialu, który ma w nazwie odmianę słowa "wojna" a jego głównym odbiorcą ma być dziecko, jest godny polecenia wszystkim fanom. Oby zakończenie trylogii o "Malevolence" było równie udane, jak pozostałe dwa epizody. Ciekawostki:
  • czworonożny agregat samobieżny na okręcie Republiki nazywany jest "plunkiem" i dokładnie taki dźwięk z siebie wydaje;
  • krzesła na odprawie to zwyczajne krzesła biurowe na kółkach, takie jak te na pokładzie Gwiazdy Śmierci;
  • 7 listopada w odcinku Downfall of a Droid dowiemy się, dlaczego Anakin nie ufa zdolnościom pilotażu Ahsoki;
  • olbrzymie stworzenia żyjące w mgławicach w głębokiej przestrzeni pojawiały się już w Expanded Universe m.in. w powieści Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka;
  • wcześniejsza wersja tego epizodu w tytułowej fortunce miała zapisane "Easy is the path to wisdom for those not blinded by ego";
  • design colewarsowych Y-wingów wywodzi się w prostej linii z oryginalnych szkiców poczynionych na potrzeby Epizodu IV oraz spekulacji reżysera efektów specjalnych Joe Johnstona o tym, że Y-wingi używane przez Sojusz były okrojoną wersją starszego pojazdu. Wcześniej również podjęto próbę sportretowania takiego pojazdu, który to rysunek ukazał się w Star Wars: Incredible Cross-Sections.
Linki:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta



Czytaj również

The Clone Wars #07. Duel of the Droids
You hold onto friends by keeping your heart a little softer than your head
The Clone Wars #06. Downfall of a Droid
Trust in your friends, and they'll have reason to trust in you

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.