» Recenzje » Terror

Terror


wersja do druku

Groza północy

Redakcja: Michał 'von Trupka' Gola

Terror
Dobre powieści napędzane są przez dobre historię. A co dostarcza najlepszych historii? Samo życie. Losy wyprawy Franklina to chyba jeden z najciekawszych – a zarazem najtragiczniejszych – epizodów, jakie można było zaadaptować na potrzeby utworu literackiego.

Wyprawy za krąg polarny nawet współcześnie nie należą do trywialnych i bezpiecznych przedsięwzięć. Tym bardziej ryzykowne były one 150 lat temu; jednakże wiek XIX był epoką podróżników, którzy eksplorowali ostatnie niezbadane zakątki planety. Jednym z wyzwań, które przed nimi stało było odnalezienie Przejścia Północno-Zachodniego, czyli opłynięcia Ameryki od północy i tym samym wytyczenie nowego szlaku morskiego. Zadania tego podjął się John Franklin, który na czele dwóch świetnie wyposażonych oraz przygotowanych na arktyczną zimę okrętów, HMS Erebus i HMS Terror, wyruszył w 1845 roku w długą i, jak się okazało, tragiczną w skutkach misję.

Losy zaginionej wyprawy stały inspiracją dla Dana Simmonsa, dzięki czemu w 2007 roku ukazała się drukiem opasła powieść opowiadająca o perypetiach załogi. Mimo że późniejsze ekipy poszukiwawcze odnalazły raport pozostawiony w kopcu kontaktowym oraz sporo szczątków pechowy marynarzy, zaś laboratoria całkiem precyzyjnie ustaliły przyczyny ich śmierci, to jednak wydarzenia poprzedzające ewakuację drogą lądową skrywa mgła tajemnicy. Stąd też utwór amerykańskiego pisarza to książka przygodowa, z domieszką elementów grozy i odrobinę dosmaczona mitologią innuicką. Oczywiście, tam, gdzie było to możliwe, narrację uzupełniają daty i autentyczne wydarzenia, nie należy jednak nastawiać się na powieść historyczną  chociaż niewątpliwie skłania ona do eksploracji dostępnych materiałów oraz zgłębienia fascynującej historii omawianej wyprawy.

Obcowanie z formą oraz językiem powieści jest niezwykłą przyjemnością dla zmysłów. Pierwszą rzeczą zwracającą na siebie uwagę jest sposób, w jaki postacie rozmawiają ze sobą, zarchaizowany na dziewiętnastowieczną modłę. Narracja początkowo toczy się w dwutorowo. Równolegle śledzimy przebieg wyprawy z lat 1845-46 oraz wydarzenia mające miejsce w roku 1847. Dodatkowo historia prezentowana jest z perspektywy różnych postaci, w związku z czym przy pierwszym kontakcie można nieco się pogubić. Dopiero z czasem obie linie fabularne zbiegają się z w jednym punkcie, narracja zaś nabiera ciągłości chronologicznej, co ułatwia śledzenie perypetii załogi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ale nawet wówczas Simmons wielokrotnie przełącza się pomiędzy bohaterami, co pozwala zaprezentować czytelnikowi szerokie spektrum wydarzeń. Kiedy ustąpi już początkowe uczucie zagubienia, odbiorca szybko odnajduje się w strukturze powieści i sposobie prowadzenia narracji. Co więcej, wraz z postępem lektury wzmacnia się pozytywny odbiór układu powieści oraz świetnego stylu autora. Co więcej Simmons perfekcyjnie serwuje kolejne cliffhangery, doprowadzając wydarzenia do punktu kulminacyjnego, tylko po to żeby przeskoczyć do innego bohatera. Zabieg ten utrzymuje zainteresowanie czytelnika na najwyższym poziomie, a kolejne strony są niemalże połykane w oczekiwaniu na kontynuację zawieszonego wątku.

Interesującym zabiegiem jest również budowa szerszego tła wydarzeń, dalece wykraczającego poza wydarzenia bezpośrednio związane z misją. Dzięki takiemu podejściu czytelnicy poznają szerokie kulisy wyprawy, sylwetki bohaterów oraz zdarzenia które ukształtowały ich postawy.Wiąże się z tym pewna niedogodność, gdyż nie wszystkie historie poboczne są jednakowo interesujące, część z nich sprawia wrażenie zapychaczy, gdzieniegdzie między strony wkradają się dłużyzny, a powieść jakby nie było, wyraźnie nabrała na gabarycie. Również sam wątek główny nie jest jednakowo interesujący: elementy nawiązujące do wydarzeń autentycznych lub chociażby będące czystymi spekulacjami prezentują się znacznie ciekawej od większości fragmentów z bestią w roli głównej. Oczywiście, jest ona istotnym elementem układanki Simmonsa i w sporej mierze uzupełnia luki w odtworzonej przez historyków wiedzy, a tym samym popycha historię do przodu, ale jednak nie, elementy fantastyczne nie są tak pasjonujące, jak mogłyby być.

Warto zatrzymać się nieco dłużej przy bohaterach i podkreślić, że Simmons stworzył piękną konstelację barwnych, a zarazem różnorodnych postaci, począwszy od oddanego misji, ale i popełniającego fatalne w skutkach błędy Franklina, łapiącego za serce Goodsira, demonicznego Hickeya, na Crozierze kończąc. Ten pogrążony w melancholii malkontent przechodzi na oczach czytelnika metamorfozę, ewoluując w odpowiedzialnego dowódcę, świadomego sytuacji oraz spoczywającej na jego barkach odpowiedzialności. Obfitość bohaterów i towarzyszących im mikrohistorii, które czynią z nich unikalne i bardzo interesujące jednostki, jest jednym z najważniejszych atutów powieści. Simmons zadał sobie wiele trudu, aby nakreślić głębokie portrety psychologiczne. Warto podkreślić, że wizerunek dwóch dowódców ekspedycji, Franklina oraz Croziera wiernie oddaje obraz, jaki nakreślony został przez historię.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Autorowi udała się również inna, szalenie ważna sztuka: w Arktykę widzianą oczyma załogi można uwierzyć, a wyobrażenie sobie skutych lodem, pogrążonych w ciemnościach polarnej nocy pustkowi nie stanowi żadnego problemu. Tego obrazu nie burzy nawet fakt, że Simmons nie boi się koloryzować dość dobrze przestudiował klimat panujący w połowie XIX wieku, różniący się jednak od obecnego, ale najzwyczajniej w świecie poniosło go przy opisie niektórych zjawisk pogodowych. To jednak należy uznać raczej za ciekawostkę, nie przesłaniającą jednak przyjemności płynącej z lektury.

Ale nawet pomimo przydarzających się dłużyzn i gorszej jakości wątków fantastycznych, Terror jest powieścią zachwycającą: cudownie oddającą klimat karkołomnej wyprawy, sugestywnie przedstawiającą nieprzychylną człowiekowi Arktykę, a przy tym  niezwykle humanistyczną, traktującą o o ludzkich ambicjach, uporze, a miejscami zwyczajnych marzeniach, wypełnioną barwnymi postaciami, dla których warto po nią sięgnąć. Simmons po mistrzowsku wykorzystał tragiczną historię ekspedycji Franklina.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Terror
Autor: Dan Simmons
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data wydania: 24 czerwca 2015
Liczba stron: 692
Oprawa: miękka
Format: 165×235 mm
Cena: 59,90 zł



Czytaj również

Terror
Terror na okręcie „Terror”
- recenzja
Terror
Bardzo długa zima
- recenzja
Olimp
Klęska zrodzona z miłości
- recenzja
Ilion
Trzy drogi kręte
- recenzja
Terror
Dom woskowych ciał
- recenzja
Triumf Endymiona
Triumfu brak
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.