» Recenzje » Terminator: Ocalenie

Terminator: Ocalenie

Terminator: Ocalenie
Od kilku lat przyjęte jest, że premierom wielkich kinowych produkcji powinna towarzyszyć premiera opartej na nich gry komputerowej. Właściciele marki nie wymagają od tejże wiele – ważne, żeby była, nawet jeśli miałaby okazać się wybitnym gniotem. Tytuł powstaje w pośpiechu, bez czasu (i chęci…) na dopracowanie go. I nikt się tym nie przejmuje! Dobra promocja i sukces pierwowzoru na wielkim ekranie sprawią, że wbrew bardzo ostrej krytyce branżowych mediów takie "cudo" odniesie komercyjny sukces.

Tym, co najbardziej irytuje mnie w tego typu grach, jest właśnie podejście producentów, którzy najwyraźniej wychodzą z założenia: "Po co się męczyć? Frajerzy i tak to kupią". A to, jak gra jest reklamowana, to kłamstwo w żywe oczy i wciskanie klientom kitu. Uważam, że tworzenie gier komputerowych to w pewnym sensie sztuka, a zdecydowana większość filmówek to nawet nie kiepska rzemieślnicza robota. Do powyższego schematu jak ulał pasuje gra Termintor: Ocalenie. Duża produkcja filmowa – jest. Marna jakość – jest. Wciskanie graczowi kitu – jest. Sukces komercyjny – się okaże…


Zawartość Terminatora w Terminatorze


Ta jest bardzo, ale to bardzo niewielka. Przyznaję, że historię najnowszego filmu z serii Terminator znam tylko z opowieści, ale tak się składa, że fabuła gry ma się nijak do tego, co mi opowiedziano. W komputerowym i kinowym Ocaleniu jedynymi elementami wspólnymi są: postać głównego bohatera oraz miasto opanowane przez maszyny pod komendą Skynetu (mającego na celu wybicie gatunku ludzkiego). Ciekawej historii brak. Za to jest nieciekawa, stanowiąca jedynie pretekst do tego, aby John Connor i jego kumple błąkali się po mieście i strzelali do robotów. W dodatku fabuła jest przedstawiona i opowiedziana taki sposób, że ukończenie gry wydaje się ją ucinać.


Czeladnik u Marcusa


I zresztą nie tylko. Terminator: Ocalenie pokusił się na skopiowanie pomysłów studia Epic, a mianowicie jednej z najlepszych gier akcji w historii – Gears of War. Sterowana przez nas postać próbuje tak jak Marcus walczyć, ostrzeliwując zza osłon. Niestety, z marnym skutkiem. Kopiowanie świetnych, sprawdzonych rozwiązań nie wystarczy, tym bardziej, jeśli nawet nie potrafi się ich dobrze powielić. Efekt jest taki, że John Connor nie dorasta Marcusowi nawet do pięt, jest postacią wzbudzającą raczej politowanie niż respekt. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest to, że nasz bohater porusza się jak pokraka. Wygląda to tak, jakby miał za ciasne spodnie lub czuł bardzo naglącą potrzebą. Patrząc na biegnącego Connora, miałem wrażenie, że celem tej gry jest dotarcie do najbliższej toalety, a niesiona na plecach rura (no… rakietnica) to zabezpieczenie na wypadek, gdyby przebiegły Skynet popsuł nam kanalizację. Zawsze lepsze to niż dorabiana na siłę fabuła. Równie zabawne są wślizgi Connora, które wykonuje, aby przemieszczać się między osłonami. Prawdopodobnie miały uchodzić za efektowne… Niestety, nie uchodzą. Widać nasz bohater terminował także u piłkarzy. Możliwe, że wie także, jak to jest być terminatorem u księdza – w jednej z (kiepskich, rzecz jasna) cut-scenek powołuje się na jakąś zasadę wiary. Jego ogólny wizerunek jest w moim odczuciu raczej mało poważny.


Walki pełne adrenaliny


Podczas instalowania gry zacząłem organoleptyczne badanie pudełka oraz instrukcji Do gry starałem się podejść bez głęboko zakorzenionych w mojej świadomości uprzedzeń do gier filmowych i przechodziłem misję za misją z nadzieją, że być może za rogiem czeka mnie emocjonująca walka, o której twórcy gry gorąco mnie zapewniali. Niestety. Starcia z wrogami w tej to rutyna. Każde wygląda dokładnie tak samo i jest raczej nijakie.


Wrogowie


Z kim walczymy? Instrukcja gry wspomina o czterech (a właściwie to trzech – wersja robota z i bez kamuflażu) wrogach. Grając w Terminatora: Ocalenie, naliczyłem ich siedmiu. Najczęściej przyjdzie nam wymienić ogień z Pająkiem – poruszającym się na czterech mechanicznych kończynach robotem. Towarzystwa dotrzymują mu Aerostaty – małe, latające ustrojstwa. Nie są specjalnie niebezpieczne,. mnie kojarzą się z upierdliwymi muchami. Groźniejszym przeciwnikiem jest robot T-600 (we wspomnianych już wyżej dwóch wersjach) – uzbrojony w mini-guna i bardzo odporny na ostrzał. Parę razy celujemy do terminatorów – motocykli uzbrojonych w działka. Troszkę więksi wrogowie to Łowca, którego położyć może kilka celnych strzałów z rakietnicy oraz olbrzymi Żniwiarz, który pojawia się tylko w jednej misji (musimy przed nim szybko zwiewać). Jeśli ułożyć by jakiś test na Iloraz Sztucznej Inteligencji, jestem pewien, że wrogowie z nowego Terminatora by go oblali. Ich zachowanie to nawet nie kretynizm. To po prostu "nic". Stoją i strzelają do wszystkiego, co się rusza, nie stwarzając nawet pozorów wykonywania jakichkolwiek manewrów.


Uzbrojenie


Informacje na odwrocie pudełka sugerują, że do dyspozycji dostaniemy "nowoczesne bronie". Dwa karabiny, strzelba, granat ręczny, bomba rurkowa domowej roboty, granatniki – jak widać, nie ma ich wiele, a żadna nie jest technologicznym osiągnięciem. Największym cudem techniki występującym w grze jest "Rucznoj Protiwotankowyj Granatomiot 7" , czyli radziecki granatnik RPG-7 używany przez państwa Układu Warszawskiego. Ekhm… Chyba coś tu nie gra.


Realistyczne środowisko


Kolejna interesująca informacja – "realistyczne otoczenie". Grafika jest średnia. Nie jest tragicznie, ale też nie dorównuje ona produkcjom z najwyższej półki. O ile na screenach jeszcze jakoś wyglądała, to podczas grania miałem wrażenie, jakby cały poziom był wyrzeźbiony w jednym kawałku drewna. Tutaj nie można niczego zmienić, przesunąć, zniszczyć – łącznie z naszymi towarzyszami. Nawet strzałem z Rucznoj Protiwotankowyj Granatomiota. Największą wadą otoczenia są wszechobecne niewidzialne ściany.


Podsumowanie


Podsumowując, Terminator: Ocalenie to typowa gra bazująca na popularnym filmie, czyli kiepska produkcja nadrabiająca reklamą. Mamy tu słabą fabułę niemalże niezwiązaną z filmem, nieudolne kopiowanie pomysłów z Gears of War, monotonną walkę, przeciętną grafikę, mało wyrazistego głównego bohatera, kiepsko wykonane lokacje… W tej grze nic nie jest tak do końca beznadziejne, co nie zmienia faktu, że nic też nie jest tutaj dobre. Da się w to grać, tylko po co, skoro nie płynie z tego żadna satysfakcja? Ta produkcja mogłaby mieć rację bytu w charakterze podobnym do dystrybuowanych w kioskach po 20 złotych "dzieł" City Interactive (Terminator i ich gry są na podobnym poziomie). Ale stówka za coś takiego to duża przesada.


PLUSY:
  • brak


MINUSY:
  • brak AI,
  • niewidzialne ściany,
  • kiepska fabuła,
  • niezniszczalni sojusznicy,
  • nudna, schematyczna rozgrywka,
  • mało charyzmatyczny, wręcz zabawny główny bohater,
  • cena.



A oto trailer z gry:



Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
3.13
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Terminator: Ocalenie
Producent: Grin
Wydawca: Warner Bros Interactive
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 19 maja 2009
Data premiery (Polska): 5 czerwca 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.13 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 7 GB HDD, Windows XP SP2/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.terminatorsalvationthegame.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,90 zł



Czytaj również

Komentarze


sirDuch
    Dobrze że są tacy...
Ocena:
0
...którzy poświęcają się może nie za miliony, ale za setki tych co mogli by sięgnąć po tą grę i zmarnować na nią czas i pieniądze.

Myślę że największy problem twórców takich gier polega na braku czasu - termin premiery filmowej jest nieprzekraczalny, a studio pracujące nad grą zapewne dostaje wyglądy, projekty maszyn, otoczenia itd od studia filmowego z dużym opóźnieniem. Normalnie pewnie producenci posiedzieliby nad grą z pół roku więcej, a tak trzeba pchać półprodukt do sklepów, bo film już na ekranach.

p.s. Na Wielka baterię, Skynet to nie organizacja! Radzę poprawić w recce, zanim ultraortodoksi Cię zjedzą na drugie śniadanie.
18-07-2009 13:05
Czarny
   
Ocena:
0
Poprawione, dzięki.
18-07-2009 13:20
Raziell
   
Ocena:
0
A ja się cholera zastanawiam jakim cudem ta gra otrzymała od was ocenę 4.0 a wedle recenzenta brak w niej jakichkolwiek plusów.
18-07-2009 17:39
Scobin
   
Ocena:
0
"W tej grze nic nie jest tak do końca beznadziejne, co nie zmienia faktu, że nic też nie jest tutaj dobre".

Chociaż pewnie faktycznie można by coś więcej przy plusach skrobnąć. :)
18-07-2009 21:36
ashmourne
   
Ocena:
0
dla mnie fakt, że jakoś da się grać nie jest plus.
W plusach wpisuje konkretne zalety, które jakoś się wyróżniają, a tutaj takich niestety nie ma. Nic na siłę.
19-07-2009 13:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.