» Archiwum » Scenariusze » Teatr jednego aktora

Teatr jednego aktora


wersja do druku

Scenariusz do systemu Mag: Wstapienie


Motto: „Wszyscy jesteśmy aktorami w teatrze życia”

Jest to przygoda „specjalnego zastosowania”, do wykorzystania tylko w specyficznych warunkach, wymagająca dużego zaangażowania od odgrywających swoje postacie graczy. Właśnie odgrywających, a nie grających. Dlaczego?! Zacznijmy może od początku...

Po pierwsze nie przejmuj się rozmiarem przygody – część elementów pewnie nigdy nie zostanie wykorzystana
Dosyć często skład drużyny się zmienia, dochodzą nowi gracze, a starzy zmieniają postacie. Zazwyczaj NOWY przyjmowany jest bez zastrzeżeń i po chwili wszyscy zachowują się jakby znali się od lat.
Oczywiście jest to zachowanie pozbawione sensu, jednak z drugiej strony wprowadzanie nowej postaci wymagało by długich i pracochłonnych zabiegów, na co zazwyczaj ani MG ani gracze nie mają ochoty. Dlatego postanowiłem napisać przygodę, która w całości oparta będzie wokół tego wątku. Tak więc jeśli jakiś z graczy stwierdzi, że chciałby zmienić postać, lub wciągnąć do drużyny kogoś, spoza niej będziesz mógł uśmiechnąć się diabolicznie, powiedzieć dobrze i wyciągnąć z zanadrza tę przygodę. Oczywiście jak wszystkie moje wytwory adresowana jest ona raczej do osób potrafiących grać, dlatego jeśli do drużyny chce się przyłączyć początkujący gracz, lub jeśli (o zgrozo ) wszyscy są początkujący odłóż prowadzenie tej przygody na później.
To tyle tytułem wstępu. Fundacje magów stanowią raczej zwarte grupy wzajemnie ufających sobie ludzi, gotowych do poświęceń wobec siebie. Oczywiście są wyjątki, gdzie każdy kopie dołki pod każdym, jednak takie fundacje nie egzystują zbyt długo. Jeśli do grupy wzajemnie sobie ufających ludzi przybywa ktoś z zewnątrz, naturalnie obdarzany jest on brakiem zaufania, jeśli dodatkowo taka grupa prowadzi wojnę, trudno się dziwić, że NOWY będzie musiał wykazać się nim stanie się pełnoprawnym członkiem drużyny. Oczywiście pierwsze starcie z technokracją, lub jakimkolwiek innym przeciwnikiem prowadzonej przez ciebie kabały ujawni jego wartość. Sęk w tym, że to mogło by być dla całej Kabały bardzo niebezpieczne. Jak więc sprawdzić kandydata nie narażając jednocześnie wszystkich? No właśnie jak? Otóż trzeba zainscenizować całą sytuację, tak by nie istniało rzeczywista zagrożenie, a jednocześnie NOWY, zachowywał się tak jakby zagrożenie rzeczywiście istniało. Jednym słowem cała przygoda będzie teatrem na żywo, z rozpisanymi rolami, zaplanowanymi scenami, i jednym biednym graczem, który będzie się musiał domyślić o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście by wszystko było przewidywalne gracze również muszą przejąć rolę, jakie im wyznaczysz, a które dla ciebie napiszę. Mam na myśli tylko zarys postępowania, a nie gotowe dialogi. Oczywiście opierając się na tym co napiszę możesz w dowolny sposób modyfikować przygotowane przeze mnie role, oraz tworzyć nowe.
Całość została podzielona na sceny grupowe, w których uczestniczy cała kabała i których celem jest ustalenie stosunku całej grupy do nowo przyjętego. Oraz sceny w których znajduje się on (NOWY) w interakcji z jednym tylko członkiem kabały. Oczywiście nie wszystkie sceny da się przeprowadzić, możesz nie mieć w drużynie odpowiednich graczy (może na przykład zabraknąć kobiety albo sposób zachowania przygotowany przeze mnie zbyt będzie odbiegał od normalnego zachowania postaci). Sceny Interakcji z pozostałymi członkami grupy możesz wspólnie z nimi opracować przed sesją, ich zamiarem jest ustalenie jak NOWY zachowa się w sytuacji stresowej. Czy jego zachowanie odbiegać będzie od przyjętego w kabale sposobu postępowania. Opracowałem po jednym wariancie dla każdej tradycji. Pozostaje jeszcze kwestia „oficjalnej przygody”. By NOWY uwierzył w to co się dzieje musisz mu podać jakiś wątek, udający normalną przygodę, opracowałem taki wątek dbając o to by pasował do reszty, jest to oczywiście najbardziej ruchomy element scenariusza, możesz go dowolnie zmieniać. Pamiętaj, że zaangażowani w grę statyści nie mają zamiaru ginąć dla ubarwienia przedstawienia. Gracze muszą zadbać o ich bezpieczeństwo. Ja przygotowałem również to, ale jeśli gracze mają w tej kwestii własne pomysły pozwól im na to, wykonaj odpowiednie rzuty i uznaj wynik za zaistniały. Nie możesz przecież dopuścić do sytuacji, kiedy gracze zaczną się kontaktować z tobą za plecami NOWEGO.

Tyle tytułem wyjaśnienia, teraz czas na fabułę:
Początek jest bardzo ważny dlatego podaruj sobie gnioty w stylu poznajecie nowego w knajpie, niech jego przybycie będzie zapowiedziane, oczekiwane. Niech nie będzie człowiekiem z nikąd, to co widzisz poniżej to list polecający, który będzie miał ze sobą (Oczywiście możesz wprowadzić poprawki), by dopasować je do postaci gracza.

Drogi (do przywódcy kabały)
Polecam ci oto młodego mystyka, mego przyjaciela i najlepszego ucznia (imię i tradycja NOWEGO). Ufam iż obcując z tak znakomitymi magami jak ty i twoi towarzysze wyrobi on w sobie odwagę, waleczność i oddanie Radzie Dziewięciu, że odnajdzie swoją ścieżkę i z waszą pomocą będzie nią podążał.


Twój oddany druh Manson Bani Hermes


Zaopatrzony w ten list Nowy zwróci się do kabały z prośbą o przyjęcie, po kilku zdawkowych uwagach i krótkim jawnym głosowaniu (jeden wstrzymał się , reszta ZA) NOWY zostanie przyjęty.

Ceremonia przyjęcia - poprowadzisz ją wg . Własnego uznania, istotne są tylko trzy elementy. Po pierwsze NOWY występować będzie prawie nago (przepaska biodrowa, bokserki w myszki Miki czy koronkowa damska bielizna – zależy od ciebie, jeśli przyjmowana jest kobieta możesz w ostateczności zgodzić się na jakieś okrycie piersi). Po drugie jeden z członków kabały spóźni się na ceremonię. Podczas ceremonii rytualnie utoczona zostanie kropla krwi NOWEGO (przyda się później do czarów opartych na Korespondencji). Kiedy odbywać się będzie ceremonia jeden z członków kabały przeszuka dokładnie rzeczy NOWEGO oraz zabezpieczy jego broń (pozamienia pociski na ślepe lub coś w tym rodzaju). Dlatego właśnie spóźni się na początek ceremonii.

SCENA 1

Ceremonia właśnie się skończyła i wszyscy siedzą sobie przy szklaneczce czegoś mocniejszego, atmosfera „Klubowa” nie trwa długo, od słowa do słowa wywiązuje się sprzeczka, która przeradza się w kłótnię. Ujawni to NOWEMU istnienie dwóch frakcji wewnątrz kabały. Chodzi o stosunek kabały do śpiących – jedna frakcja jest za „urabianiem” śpiących, druga pragnie ich prowadzić i nauczać, dając im jednocześnie wolną wolę i wybór. Oczywiście nagle wszyscy potraktują NOWEGO jako mediatora, to czy opowie się po jednej ze stron (po której?) czy też będzie się starał załagodzić konflikt da im pojęcie o jego poglądach. Jakkolwiek by się stało po tej scenie grupowej dojdzie do jednej z poniższych scen nazwijmy je dialogowych.
Jeden z członków kabały wstanie stwierdzi, że musi sobie niektóre rzeczy poukładać i rzuci do NOWEGO „Idziesz ze mną?” popierając to słabym impulsem mentalnym (jeśli nie zna sfery umysłu impuls zostanie wysłany przez kogoś z pozostałych graczy tak by NOWY się nie domyślił)
Jeśli Nowy zostanie w fundacji to przez resztę wieczoru nic się nie wydarzy. Jeśli pojedzie to wybierz z kim:

Zwróć uwagę, że w tych scenach przedstawiciel każdej tradycji odsłania słabą stronę typową tylko dla niej. To rodzaj prowokacyjnej zabawy, będący czymś w rodzaju manifestu stwierdzającego: TACY WŁAŚNIE JESTEŚMY, CZY MIMO TO CHCESZ SIĘ DO NAS PRZYŁĄCZYĆ?

Kultysta Ekstazy

Dobrze by było, by gracz symulował romans z jakąś kobietą wchodzącą w skład kabały, jeśli nie ma kobiet to trudno. Podczas sprzeczki znajdą się oni po przeciwnych stronach (kultysta i jego kochanka), co wydawać się będzie powodem dla którego postanowił on opuścić fundację, nazwijmy go panem „A”.
Wraz z naszym NOWYM wybiorą się na balety, pan „A” będzie kierował samochodem, którym udadzą się do klubu (pamiętaj, że pan „A” już trochę dzisiaj wypił i prawdopodobnie przyćpał). Dobrze by było gdyby prowadzony przez niego samochód był czymś lepszym niż cztery koła i kierownica, Dodge Viper prowadzony przez pijanego Kultyste, który pomaga sobie efektami czasu, na ruchliwej drodze to może być naprawdę ekscytująca jazda. Kiedy już dojadą do klubu pan „A” zacznie coś wspominać o poważnej rozmowie, i podwójnym dnie całej sprawy. Zaprowadzi NOWEGO do klubu przedstawi go jakimś panienkom oraz jakimś kolesiom i zniknie na kilka minut. Po upływie tego czasu pojawi się z niezłą panienką wiszącą u ramienia, kiedy go nie było załatwiał z DJ - em puszczenie swojego kompaktu przez sprzęt klubu. Muzyka jaka teraz płynie z głośników zaprawiona jest euforycznym efektem umysłu, co wydatnie podnosi atmosferę w klubie. Ani pan „A”, ani laska nie są zbyt rozmowni, możesz NOWEMU skombinować jakieś dodatkowe towarzystwo, ale nie musisz, nawet dobrze jeśli się przez chwilę ponudzi. W którymś momencie zachce mu się siusiu. Normalna sprawa (delikatny nacisk sferą życia) kiedy uda się do kibla i załatwi swoje zobaczy dziwną rzecz. Kibelki (damski i męski) mają wspólną umywalkę, kiedy nasz bohater umyje już ręce i będzie zbierał się do wyjścia zobaczy niezłą panienkę (tą samą z którą zabawiał się „A”) myjącą się. Niby nic niezwykłego, ale zmywa ona (panienka) ślady krwi, w krótkim błysku zdoła on jeszcze zauważyć gojącą się w błyskawicznym tempie ranę na nadgarstku. Panienka mrugnie do niego okiem, błyśnie uśmiechem z nienaturalnie dużymi kłami i wyjdzie z kibelka. Jeśli gracz będzie się starał ją śledzić ona bez problemu zgubi się w tłumie gości klubu.
Kiedy gracz dotrze do stolika pan „A” będzie całkowicie nie do użytku, na twarzy będzie miał kretyński uśmieszek, wzrok rozbiegany, a dłonie drżące. Tymi drżącymi dłońmi chwyci pokal z piwem i upije łyczka, Nowy będzie mógł bez trudu zauważyć jak piwo miesza się z krwią, która uciekła z jego ust...
Nie wiem czy gracz poskłada to do kupy, jakby nie dał rady nie przejmuj się, pan „A” zachowa się jak złapany z ręką w nocniku, będzie się starał wyjaśnić wszystko, zbagatelizować sprawę, w końcu będzie prosił i błagał o dyskrecję.
Gdybyś się drogi MG nie połapał się w tej scenie to nasz kultysta właśnie pił krew wampirzycy (po raz który, czy jest już w jej władzy, czy może to on ją kontroluje – takie pytania powinien zadawać sobie NOWY). Pamiętaj, że całe zajście musi się ROZEGRAĆ, musisz poprowadzić dialog z kultystą, musisz dokładnie opisać klub, wampirzycę, muzykę, zapach spoconuch ciał zmieszany z tytoniem i marychą, smak piwa i drinków, laserowe światła, uśmiechy panienek. Ta scena musi żyć własnym życiem, kiedy gracz będzie w kibelku pan „A” musi rzucić do ciebie tekstem w stylu „robię to”, albo „wiesz co z nią robię”. Jeśli skrewisz i scena będzie nacechowana sztucznością cała przygoda może się zawalić. Oczywiście wampirzyca może być tylko aktorką ze śmieszną plastikową szczęką w ustach, a krew może być sztuczna. Lub wszystko może być z grubsza prawdziwe. Pan „A” powinien przed całym zajściem dać się poznać jako ktoś, kto da się lubić. Jednocześnie musisz uświadomić graczowi, że utrzymując całą sprawę w tajemnicy może zaszkodzić nie tylko panu „A” ale i całej kabale. Co zrobi gracz, jak ocenią to inni? Zobaczymy?


Eutanatos

On również może zaproponować NOWEMU spacer, on również chce poznać jego zachowanie w trudnych sytuacjach. Oczywiście wybrałem najbardziej oczywiste (wręcz kiczowate) zachowanie jakiego można się spodziewać po magu śmierci. Eutanatos - nazwijmy go panem „B” – Zaprowadzi Nowego w najgorszą dzielnicę miasta, przez cały czas plotąc zwyczajowe dla korygujących koło farmazony, o „dobrej śmierci” „odrodzeniu duszy” itp... Nowy może mieć na całą sprawę dowolne poglądy, panu „B” chodzi przecież o sprawdzenie NOWEGO w akcji. Kiedy zagłębią się już dostatecznie daleko w złe dzielnice miasta usłyszą krzyk (jak się zapewne domyślasz to krzyczą wynajęci przez Eutanatosa aktorzy). Jednak znowu musisz całą scenę ODEGRAĆ. Eutanatos pobiegnie w kierunku krzyków NOWY najprawdopodobniej za nim, zobaczą jak trzech wyrostków gwałci dziewczynę (To mocna scena, jeśli chcesz mogą oni kogoś okradać, lub jeśli chcesz grać jeszcze ostrzej torturować). Eutanatos krzyknie, jeden z nich się odwróci i wypali z pistoletu. Scena walki rozegra się mniej więcej tak. Eutanatos zostanie draśnięty zasłaniając ciałem NOWEGO poczym położy trupem jednego, lub jeśli NOWY się nie wykaże, dwóch bandytów (umieszczone pod ich kurtkami woreczki krwi eksplodują, oraz uaktywni się prosty magiczny efekt –symulujący śmierć, ten sam który ocalił bractwo akashic podczas wojen Himalajskich). Jeden bandyta zostanie złapany żywcem. Pan „B” wygłosi teraz swoje zwyczajowe kazanie na temat Dobrej Śmierci, a bandyta będzie sikał ze strachu pod siebie. Kiedy skończy mówić zwróci się do NOWEGO ze stwierdzeniem „Zabij go”. Oczywiście jeśli NOWY nie będzie chciał pan „B” ponaciska przez chwilę poczym wygłosi tezę w stylu „Nie nadajesz się, nie potrafisz podejmować trudnych decyzji” i „zastrzeli” bandytę.
Jeśli Nowy da się namówić i strzeli do bandyty (znowu eksplodują woreczki z krwią, a z lufy wystrzeli ślepy pocisk), to eutanatos wskaże na ofiarę (gwałtu, tortur czy rabunku) i powie coś w stylu „To biedna istota, zniszczona przez narkotyki, tysiące razy wykorzystana, tysiące razy zraniona, jej również należy się druga szansa” będzie chciał by NOWY również ją zastrzelił. Jeśli strzał nie padnie, to tym razem eutanatos powie coś w stylu „więc weź odpowiedzialność za jej przyszłe cierpienia”, schowa broń i uda się w kierunku fundacji nie dbając o to czy NOWY podąża za nim. Jeśli strzał padnie, eutanatos podziękuję NOWEMU mówiąc coś takiego „Podziwiam cię, ja nie potrafię zabijać z zimną krwią, nawet tego – tu wskaże na bandytę – nie potrafił bym zabić własnoręcznie”. Czyli jakkolwiek NOWY nie postąpi, będzie miał wrażenie, że zrobił źle, nie może przecież wiedzieć tego co się nie wydarzyło. Ta scena da ci jakiś pogląd co do skłonności do odbierania życia u NOWEGO, to jakie zachowanie jest w twojej drużynie uznawane za właściwe wpłynie na ewentualne przyjęcie lub odrzucenie nowej postaci przez kabałę.

Wirtualny adept

Czy istnieje lepsza metoda do sprawdzenia czegoś (lub kogoś) niż komputerowa symulacja?! No to chyba rozumiesz co przygotował pan „C” jak go roboczo nazwiemy. Nie będzie jechał z NOWYM daleko, pojedzie z nim do swojego tajnego laboratorium gdzie podłączy go do sieci i przedstawi wirtualną wizję fundacji. Będzie przy tym ciągle paplał coś o rzeczywistości 2.0 nowej lepszej, globalnej itd... wirtualny Konstrukt stanowiący fundacje działał będzie według następujących metod: „Wymusisz” na pozostałych graczach by zachowywali się tak jak każe im pan „C” oraz NOWY. Są przecież własnymi odpowiednikami. Potem pan „C” zaproponuje jakąś okrutną zabawę, a konstrukty będą dalej wypełniać jego polecenia. Gracze muszą odegrać opór przeciwko takiemu zachowaniu NOWEGO i pana „C”, oraz ciebie jako MG. Można przypuszczać, że NOWY całkowicie sobie pofolguje, myśląc, że pozostałe postacie nigdy się o tym nie dowiedzą (o czym zapewni go oczywiście pan ”C”). Jeśli będzie bawił się w wirtualnej rzeczywistości w używanie swoich kolegów jako wycieraczek i popielniczek, a swoich koleżanek jako prostytutek, to wyciągną oni z tego odpowiednie wnioski. Nie muszę chyba mówić, że poczynania NOWEGO z wirtualnymi odpowiednikami członków kabały są przez nich przez cały czas obserwowane...

Scena 2

Nieważne ile z powyższych scen się wydarzyło i które z nich miały miejsce, w końcu jednak późną już nocą NOWY dotrze z powrotem do fundacji. Ledwie zdąży usiąść w fotelu, i zamoczyć usta w drinku (to tylko mój sposób obrazowania sytuacji, być może NOWY pije tylko mleko, a reszta kabały preferuje sport, w szczególności Wypoczynkową Turystykę Konną). Tak więc powracając do sytuacji w fundacji, Nowy właśnie się rozsiadł, kiedy odzywa się dzwonek, pukanie lub dzwon na szczycie dzwonnicy (nie wiem jak u twoich graczy objawia się przybycie gości). Do pomieszczeń fundacji wejdzie starsza, niezbyt atrakcyjna kobieta i poprosi o pomoc w odnalezieniu...(Tu właśnie zaczyna się poboczny wątek, czyli to co NOWY ma odebrać jako konwencjonalną przygodę, oczywiście wszystko jest sfingowane, odgrywane i udawane. By nie rozdmuchiwać zanadto wielkości tego tekstu (nie płacą mi za to, jakby się zastanowić, to w ogóle mi nie płacą) pozwolę sobie pozostawić opracowanie tego wątku tobie drogi MG. Oczywiście musisz doprowadzić do kilku scen, które ci przedstawię, by właściwy zamysł mógł zostać wykonany) Kobieta płaczę i prosi o pomoc, członkowie kabały nonszalancko się zgadzają, obiecują pomoc, zrobienie wszystkiego co w ich mocy itd... Poczym po wyjściu kobiety nie robią NIC by jej pomóc. Zaczynają zajmować się duperelami, idą się schlać, jeśli w kabale jest jakaś kobieta adoruje NOWEGO, ktoś się z kimś kłuci. Stagnacja, brak akcji, nuda i marazm, Spojrzy w lewo, spojrzy w prawo, zapali papierosa. Oczywiście wszyscy czekają co zrobi NOWY, jeśli podda się wszechogarniającej atmosferze lenistwa to też dobrze, pokaże gdzie ma cierpienia bliźnich...
Jeśli przeciwnie, uda mu się zmobilizować resztę postaci do poszukiwań tego kogoś, lub czegoś, to po kilku prostych do odnalezienia śladach dojdzie do walki. Walka jest oczywiście nieodłącznym elementem każdej sesji (z wyjątkiem może moich). Za słuszne więc uważam, wypróbowanie możliwości NOWEGO w chwilach, kiedy dochodzi do konfrontacji. Oczywiście trudno prosić Unię by w celu dokonania weryfikacji nowego członka kabały zgodziła się na gry wojenne. Można oczywiście „z marszu” zaatakować konstrukt technokratów, labirynt Nephandi czy caern wilkołaków. To jednak nie jest najlepszy pomysł, proponuję oczywiście wykorzystanie aktorów, całej masy ketchupu (uwaga czyta się keczapu), ślepej amunicji i opartych na iluzji atakach magycznych.
Oczywiście skoro nic nie ma się nikomu stać proponuję następujące zdarzenie.
Po kilku pozbawionych znaczenia scenach gracze docierają do stojącego na uboczu domku, gdzie zgodnie z ich informacjami na być to coś lub ten ktoś. Cała kabała wchodzi do środka i napotyka obraz kompletnej demolki, ktoś najprawdopodobniej poszukiwał czegoś małego i cennego. Możesz zasypać graczy obrazami rozprutych materacy, walającego się wszędzie pierza z poduszek i rozprutego misia. Kiedy już dość się nagadasz przyjdzie czas na uderzenie. Oczywiście wybrałem moich ulubionych technokratów, zarówno ty jak i pozostali magowie musicie stworzyć wrażenie, że przeciwnik przypiera kabałę do muru i tylko natychmiastowa ucieczka może jeszcze ich uratować. Dobrze by było gdyby ktoś krzyknął coś w tym stylu: „Uwaga to tajny konstrukt technokracji, NIE używajcie magy!!!” To powinno uratować aktorów poprzebieranych za MiB oraz HIT – Marki. Cała kabała wycofa się do garażu, gdzie najspokojniej w świecie będzie stał Hammer (jeap wojskowy). Ktoś krzyknie do NOWEGO „Ubezpieczaj NAS!!!” ktoś zostanie ranny (ach ten ketchup). Jeśli będzie się starał ich ubezpieczać to wszystko rozegra się błyskawicznie. Ktoś odpali Hammera który wywali drzwi garażu i zniknie za zakrętem NOWY będzie mógł powąchać smród spalonych opon. No i w tej chwili dostanie porażający impuls mentalny (lub jakikolwiek inny atak obezwładniający) i urwie mu się film. Oczywiście to nie poprzebierani za technokratów aktorzy go porazili, to jego kochani koledzy korzystając z kropli krwi, którą zdobyli podczas ceremonii przyjęcia porazili go efektem opartym na korespondencji ** i do wyboru pierwsza ** lub umysł ** lub życie **lub siły ** lub entropia ****
Oczywiście gracze nie muszą niczego deklarować ( w końcu ich postacie to zaplanowały) nie musisz też rzucać na obronę NOWEGO – rzuciłem za ciebie, nie udało mu się.
Ponieważ gracz nie wie co się z nim stało poprowadź następne tury mniej więcej tak... MG: Wasz samochód rozwala drzwi garażu i wylatuje jak pocisk na drogę... Jakiś gracz: A gdzie jest NOWY? Inny gracz: Został w domu! Jeszcze inny: Cholera zawracamy! MG: Patrzycie a domem wstrząsa potężna eksplozja, Płomienie ognia wybijają okna, wszędzie latają odłamki, szczątki desek dachówki. (ogólnie rzecz biorąc opisz to tak jakby nikt za znajdujących się w domu nie mógł przeżyć)
Żadna eksplozja nie miała miejsca, ten opis przeznaczony był dla NOWEGO. Oczywiście nie powinien wykorzystywać tego co słyszy on, a o czym nie wie jego postać, ale wszyscy wiemy jak to jest.

Scena 3

Gracze porzucają gdzieś samochód i wracają do fundacji, a my zajmijmy się NOWYM. Niewiele jest do opowiadania, dojdzie do siebie, kiedy będzie wyrzucany z samochodu, zobaczy jeszcze oddalającego się czarnego cadilaca. Można mieć nadzieję, że NOWY będzie cokolwiek zdezorientowany, zwłaszcza że wylądował pod drzwiami fundacji, a jego koledzy wciąż się pytają jakim cudem przeżył eksplozję (na jego ciele, ani garderobie nie widać śladu eksplozji, bo i skąd).
I tu właśnie trzeba rozegrać kolejną scenę konfliktu, oczywiście pozostali gracze oskarżają nowego, że skumał się z technokracją, ew. że jest podstawionym klonem. Po stronie NOWEGO opowie się przywódca kabały (jeśli twoja kabała nie ma przywódcy, wybierz kogoś spośród swoich graczy, kto mógłby go udawać), oraz te postacie, które podczas spotkania sam na sam z NOWYM byli zadowoleni z wyboru jaki podjął. Czyli jeśli nie zdradził sekretu Kultysty, zabił bandziora i na dodatek uczestniczył w okrutnej grze Adepta to może mieć nawet czterech sojuszników. Pamiętaj jednak, że aby konflikt mógł mieć miejsce, ktoś musi być za usunięciem go z kabały. Nie wiem jak w tym wszystkim będzie się zachowywał NOWY, powinien być już całkiem skołowany, jeśli jeszcze nie jest to czas na kolejną scenę to znaczy badanie...
Hipoteza, że NOWY jest podstawionym przez technokrację klonem, wymaga sprawdzenie, po kolejnej kłótni, o to czy godzi to w osobowość NOWEGO, czy nie (wcale nie musi on w tych kłótniach uczestniczyć, gracze dadzą sobie radę i bez niego) w stwierdzą, że trzeba to sprawdzić. Jeden z graczy będzie posiadał stosowne metody by to sprawdzić. Po dość długim badaniu wszystkim oświadczy, że NOWY bynajmniej nie jest klonem, że ma wielki siniak na potylicy jakby oberwał odłamkiem podczas eksplozji. Oczywiście rzuci tezą, że podmuch powietrza mógł go odrzucić nim dotarł do niego ogień. Powie jeszcze, że technokracja nie zdążyła by w tak krótkim czasie stworzyć klonu. O czarnym cadilacu wszyscy jakby zapomną i w fundacji zapanuje względny spokój. Oczywiście wszystko to musisz wraz z pozostałymi graczami ODEGRAĆ!!! Musisz odpowiadać na pytania gracza badającego NOWEGO i pozwolić mu samemu dojść do podanych wniosków. Podczas badania zamień kilka uwag szeptem z badającym graczem tak by NIKT inny tego nie słyszał.
W którymś momencie członek kabały, który badał NOWEGO powie, że chciałby z nim porozmawiać na osobności z NOWYM. To ważna rozmowa, więc pójdziesz z nimi, reszta graczy, może w tym czasie spałaszować kolejną paczkę chipsów.

Gracz, który badał NOWEGO powinien być Synem Eteru, choć zarówno Werbena, Wirtualny Adept, nadadzą się do tej roli. W ostateczności może ją odegrać nawet Mówca Marzeń lub Eutanatos. Oczywiście nie musi on nawet wiedzieć, jak trzyma się stetoskop, w końcu tylko udaje...

Tak więc nasz badający, NOWY i ty drogi MG wychodzicie sobie z pokoju i tutaj rozgrywasz następującą scenę. Gracz którego postać badała NOWEGO nazwijmy go pan „D” prowadzi naszego kandydata na członka kabały do osobnego pomieszczenia, gdzie przedstawia mu prawdziwe wyniki swoich badań. Mnie najbardziej pasował by motyw z „Łowcy Androidów”, pan „D” wyrywa włosa NOWEMU, kładzie go pod mikroskop i daje mu spojrzeć. U nasady włosa wyraźnie widać kod paskowy i numer fabryczny... Ale może to być wykonane z mniejszym odjazdem. Werbena może stwierdzić, że wewnątrz ciała NOWEGO nie wszystkie elementy są biologicznego pochodzenia „Wiesz mój drogi, że twoja skóra jest z kewlaru...”. Wirtualny Adept stwierdzi ”Oglądałem to co znajduje się wewnątrz twojej czaszki, to imponująca jednostka trinarna”.
Nie wiem do jakich wniosków dojdzie NOWY, ale wraz z panem ”D” musicie mu udowodnić, że to, że czuje się sobą o niczym nie świadczy, a dowody będą się wydawały niepodważalne (choć oczywiście są sfałszowane).
Teraz pan „D” zwróci się do NOWEGO mniej więcej z takim zdaniem: „Cieszę się, że nareszcie cię przysłali, przestawałam już sobie dawać radę poza tym chyba ktoś z nich mnie już podejrzewa, nie martw się jestem po twojej stronie, ja również szpieguje dla Unii...”
Oczywiście NOWY może całkowicie od tego sfiksować, pamiętaj o podstawowym argumencie pana „D”: „Nie możesz walczyć z tym CZYM jesteś, bo ty już nie jesteś człowiekiem” oraz „Jeśli cokolwiek komukolwiek powiesz to ja pokażę DOWODY świadczące o tym, że jesteś szpiegiem Unii. Ty masz na swoją obronę tylko twoje słowa, jak myślisz komu uwierzą, mnie znają od lat, ty przyszedłeś tu z nikąd!”
Co teraz zrobi NOWY? Pamiętaj, że wciąż jest oceniany, przez resztę kabały (pomieszczenie w którym rozmawia pan „D” z NOWYM jest wyposażone w kamery i mikrofony, pamiętaj WIELKI BRAT CZUWA).

Rozmowa z przywódcą (bądź kimś kto udaje taką funkcję tylko podczas tej przygody). Mag pełniący funkcję przywódcy nazwijmy go panem „E” poprosi NOWEGO o rozmowę na uboczu. Po czym stwierdzi coś w tym stylu: Jesteś jedyną osobą, której mogę zaufać... ktoś w kabale konspiruje z naszymi wrogami. Podjąłem jednak specyficzne kroki, które pomogą nam złapać tą osobę, dzisiaj pojawią się przedstawiciele rady dziewięciu, których wezwałem do pomocy. Mam zamiar doprowadzić do sytuacji, w której zdrajca będzie musiał się ujawnić, muszę jednak mieć cię po mojej stronie, będziesz moim asem w rękawie. Dziś podczas obiadu wszyscy będą bez broni. Wtedy pojawią się nasi sprzymierzeńcy, musisz mieć oczy szeroko otwarte, jako jedyny będziesz miał przy sobie broń. Ty oraz nasz przeciwnik, musisz się mieć na baczności...

Scena 4

To już prawie wielki finał, zapowiedziany przez przywódcę obiad (np. pizza zamówiona z pobliskiej pizzerni). Toczy się w spokojnej atmosferze, ale możesz się wykazać budując powoli napięcie. Po raz kolejny rozlegnie się dzwonek do drzwi, ktoś je otworzy i do środka wejdzie ta sama kobieta, która przyszła z prośbą o pomoc do kabały. Jest jakby zmieniona, stoi we władczej pozie i jej głos ma bardzo twardą i nieprzyjemną barwę. Wraz z nią są dwie inne młode kobiety, NOWY być może zna obydwie, wszystko zależy które epizody rozegrałeś. Jedna z nich to wampirzyca z klubu, druga to ofiara gwałtu. Jeśli jednak żadna z tych scen się nie odbyła, to daj NOWEMU do zrozumienia, że to HIT – Marki V. Po prostu NOWY jako jedyny zauważy dziwny, czerwony błysk w ich oczach...
Jeśli to wampirzyca, to kultysta będzie się dziwnie zachowywał, jakby był podległy jej woli. Eutanatos całkowicie zignoruje obecność Ofiary napadu.
Obydwie panie są uzbrojone w M- 16 „oklejone” dziwaczną elektroniką.
Co zrobi NOWY? powinien wyczaić, że coś jest BARDZO nie w porządku. Przywódca wstanie od stołu wytrze usta chusteczką, wszyscy będą się uważnie na niego patrzyć. A on przedstawi kobietę jako Anet Mynes Diakona fundacji „Tenris” i osobę zajmującą się korupcją magów tradycji. Każe wszystkim trzymać ręce na widoku i oświadczy, że wie kto jest odpowiedzialny za korupcje naszej kabały. Wstanie pan „D” (ten który badał maga) i zwróci się do przywódcy, bardzo bezczelnym tonem: „Co ty sobie wyobrażasz, że możesz nas tu trzymać pod muszką”. Potem pan „D” mrugnie okiem do naszego NOWEGO i ten ostatni zauważy jak pan „D” wyciąga skądś broń... Daj graczowi tylko trzy sekundy na odpowiedź jeśli nic nie zrobi pan „D” wystrzeli z bliskiej odległości w głowę przywódcy fundacji, i wtedy właśnie rozpęta się piekło.
Jeśli NOWY postrzeli pana „D” (to tylko ketchup i ślepe pociski) ten padnie „martwy” na ziemię i wtedy przywódcę zastrzeli Kultysta Ekstazy (jeśli rozegrałeś scenę z kultystą na początku przygody i rolę ochroniarki Anet pełni wampirzyca) Lub jedna z HIT Marków (właściwie grająca nią aktorka). I wtedy również rozpęta się piekło.
Broń mają wszyscy, ale pierwszy atak wypchnie ze sceny wydarzeń panią Anet Mynes oraz jej ochroniarki. To że już ich nie ma nie uspokoi sytuacji, Pozostali gracze wycelują w siebie broń i pozostanie do rozegrania ostatnia scena dialogowa. Widziałeś „Wściekłe Psy”, jeśli tak to wiesz, jak wspólnie z graczami masz rozegrać tę scenę, jeśli nie to wygląda to mniej więcej tak. Dwie postacie już „nie żyją” pozostał więc nowy i od dwóch do czterech postaci. Wszyscy celują z broni do wszystkich, odżywają stare animozje, wszystkie kłótnie, które miały miejsce, niepewność i tłumiona od dawna agresja. Po krótkiej i ostrej wymianie zdań wszystkie lufy plują ogniem i wszyscy, za wyjątkiem NOWEGO padają martwi na ziemię. Do pomieszczenia wpada diakon Anet Mynes i patrzy na siedzibę fundacji, w której poza NOWYM leżą same trupy. Jej ochroniarki biorą gracza na muszkę, Anet Mynes stwierdza, że NOWY będzie musiał gęsto się z tego wszystkiego tłumaczyć, aresztuje go i wsadza do ciemnej furgonetki, wiezie kilka przecznic dalej i mówi mu, że idzie teraz do tych co go ocenią... Stawia gracza przed wielkimi drzwiami i Zostawia go samego. Kiedy otwiera drzwi widzi wszystkich członków Kabały wygodnie siedzących sobie przy stolikach, popijających drinki, grających w szachy i żywo, acz kulturalnie rozmawiających o różnych aspektach magy. Wejście NOWEGO wszyscy ignorują. Pozostaje już tylko wytłumaczenie mu co właściwie się wydarzyło i podjęcie decyzji czy NOWY zdobył zaufanie członków kabały, czy też przeciwnie, nigdy nie zostanie przyjęty...

To właściwie wszystko, mam nadzieję, że uda ci się to dobrze poprowadzić, jeśli nie to improwizuj.

Jeśli chodzi o NPC to nie ma sensu umieszczać ich charakterystyk, wszyscy ważniejsi to aktorzy, którym zapłacono za odegranie pewnych ról. Pamiętaj, że całość przygody musi zostać ODEGRANA. Wydrukuj całość przygody, potnij na części i rozdaj graczom ich role, z łatwością zdołają ukryć je pośród tysięcy szpargałów które z sobą noszą. Byle by tylko NOWY nie zajrzał im w te notatki.

[Pomysł Jędrzej Bączyk, opracowanie ORGI]

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~!!!!!!!!

Użytkownik niezarejestrowany
    bez komentarza
Ocena:
0
nie ma komentaży bo po co komentowac
03-06-2004 23:18
~Michał 'Orgi' Organiściak

Użytkownik niezarejestrowany
    Nie do końca się zgodzę
Ocena:
0
Ta przygoda nie mogła być komentowana bardzo długo - coś było nie tak i komentować się jej nie dało. Pozatym jest to przygoda, z której jestem zadowolony - naprawde gracze w 2 przypadkach (2 kabałom prowadziłem) doskonale się bawili, a widok okadających (dosłownie) kopar graczy, gdy uświadamiali sobie, że od kilku godzin to oni się produkują - a reszta ma doskonałą zabawę i ubaw - to była dla nas wszystkich rekompensata, za to, że nie było "normalnej" przygody. Naprawde Polecam
27-07-2004 20:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.