» Blog » Tajemnicza Wyspa - Part 1
12-07-2006 10:05

Tajemnicza Wyspa - Part 1

W działach: Sesje RPG które prowadzę obecnie - D20 Modern | Odsłony: 16

Ostatnie sesje minęły pod znakiem TAJEMNICY. Założenie było proste, dać graczom możliwość wykazanie się w walce, a równocześnie nie zniszczyć klimatu tajemnicy. Plan powiódł się w 110% procentach, drużyna przeklina Terrego Whittaker’a, który wysłał ich na tą misję. Niesłusznie zresztą, Whittaker gdyby mógł to poszedłby z nimi (niestety Paweł mieszka w Dębicy, jakieś 40 km od Tarnowa) i w żadnym wypadku nie wysłałby ich widząc, co się dzieje. Do rzeczy: Zaczęło się niewinnie, NSA wykryła sygnały radiowe z wyspy na Pacyfiku, na wyspie znajdowała się stacja badawcza. Od pół roku zresztą nie czynna. Stacja ta, to wspólny projekt kilku uniwersytetów i Departamentu Obrony. Chodziło o badania meteorologiczne, geologiczne i oceanologiczne. Armia dostarczyła transport, kontenery mieszkalne, żywność, (jaką dowiemy się później) trochę sprzętu (stare generatory, parę jeepów itp.). Po ponad dwóch latach badań projekt się zakończył i placówkę zamknięto. Pozostawiono tam sprzęt, którego nie opłacało się transportować – koszty transportu były większe niż wartość sprzętu. NSA za pomocą systemu ECHELON* odkryła, że ktoś nadaje sygnały z wyspy. Nie zamieszkałej dodam. Nie było by nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że sygnały są zakodowane, i to bardzo mocnym, jednorazowym szyfrem. Postanowiono to sprawdzić. Wysłano, więc mały oddział ba zwiad - Naszych bohaterów. Pierwsze dni upłynęły im jak w bajce, transport na wyspę, lądowanie i przeprawa przez dżunglę. Wyspa ma kształt elipsy o wymiarach 20 na 10 kilometrów. W jednym z końców znajduje się wulkan, wygasły dodam. U jego podnóża jest stacja badawcza. Drużyna wylądowała na przeciwległym końcu i rozpoczęła marsz. Pierwsze dni minęły spokojnie, żadnych śladów człowieka. Dopiero, gdy dotarli w pobliże wulkanu zaczęła się jazda. Weszli na płaskowyż, na którym leżał wulkan, niespodzianka pierwsza, PAMPA, trawa, może trawy, od pasa w górę, gdzie niegdzie kępy drzew. I tu po raz pierwszy spotkali się ze zjawiskiem MRE* - czyli KNCDPDM : Ktoś Nam Chyba Dosypał Prochów Do MRE. Mój cytat z gry: Niebo nagle pociemniało, zrobiło się prawie czarne, w ułamku sekundy znikły wszystkie dźwięki. Zapanowała absolutna cisza. Równie nagle niebo się rozświetliło, kolory wróciły, ale w negatywie, po chwili niebo zrobiło się krwawo czerwone. Widzicie chmury pędzące po niebie z zawrotną prędkością, niebo ściemnia się i rozjaśnia jakby czas przyspieszył. Wasze odbiorniki GPS zwariowały, pokazują brak sygnałów z satelitów. Radio działa, ale słyszycie jedynie statyczne szumy. Zwykłe kompasy wariują, kręcąc się w kółko. Jedynie Wasze, zwykłe, mechaniczne zegarki beznamiętnie odmierzają czas, zupełnie nie przejmując się zewnętrznymi warunkami. Nieruchome powietrze, które Was otacza jesz chłodne, a przed chwilą przecież temperatura była w okolicach 40 stopni. Czujecie dziwny wstrząs, jakby dziwne poruszenie ziemi – w tym samym momencie wszystko wraca do normy. Muszę powiedzieć, że porządnie ich nastraszyłem, ponad 20 minut (Real Time) zastanawiali się czy nie wezwać pomocy i nie zwiać z wyspy. W końcu doszli do wniosku, że pójdą dalej. I bardzo dobrze, nie miałem planu na wypadek odwrotu. Może trochę przesadziłem, ale cóż. Zameldowali tylko, co się stało, dostali odpowiedź, że ich okręt baza (Widow Maker) niczego niepokojącego nie zaobserwował. To zjawisko powtarzało się, nieregularnie, w czasie kolejnych, próbowali przeprowadzać badania, ale z braku sprzętu i wiedzy, nie zdziałali dużo. Po dotarciu do bazy, zastali ją nie naruszoną. To wydało się im BARDZO dziwne. Baraki nosiły ślady działalności natury. Tu i ówdzie puściły okiennice i do środka przeciekła woda z deszczu. Gdzieś, gałąź niesiona wiatrem uszkodziła ścianę. Rozgościli się i znaleźli zapasy żywności. Armia przekazała zapasy żywności, jako jej wkład. Były to zapasy wojskowe, którym kończył się termin przydatności. A że taka żywność ma 50 lat trwałości, resztę sobie dopowiedzcie. Ten pomysł przyszedł mi do głowy po usłyszeniu informacji, że w USA w czasie remontu na trafiono na magazyn na wypadek ataku nuklearnego. Założony w latach 60, a żywność była jeszcze dobra. Po kilku dniach w bazie, nie znaleźli żadnych śladów. Jedyną rzeczą było zdjęcie satelitarne, ukazujące jakąś budowlę w pobliżu wulkanu. Gracze postanowili się tam rano wybrać. W nocy, podczas warty Scorpiona, usłyszał on strzały, które przemieniły się w solidną kanonadę, słyszał karabinki różnych typów, charakterystyczny dźwięk M60, głuche łupnięcia wystrzeliwanych i detonujących 40 mm granatów oraz mrożący krew w żyłach syk wybuchających granatów zapalających. Po kilkunastu minutach wszystko ucichło. Scorpion wydał natychmiastowy rozkaz wymarszu. Drużyna bardzo ostrożnie się poruszała, dotarli w końcu na miejsce walki. Była to spora polana, zryta granatami, naznaczona wypalonymi przez fosfor śladami, oraz masa łusek. Znaleźli też ciała, 5 ciał to wojskowi, choć ubrani w mundury o różnym kamuflażu, wyposażenie mieli podobne. Oraz i tu największa niespodzianka, trzy ciała Indian. Tak Indian, takich jak Majowie/Aztekowie. Złote, Srebrne, Brązowe ozdoby. Oraz brązowy miecz i łuk. Co więcej w jednym miejscu znaleźli kolejną ciekawostkę : wybuchy granatów zapalających zwykle tworzą ładne, okrągłe wypalone „placki?. Jeden z takich placków wyglądał dziwnie. Po prostu było to półkole, zupełnie jak by jakaś niewidzialna siła zapobiegła wypaleniu. Niestety brak umiejętności nie pozwolił na dokładniejsze badania. Tu wyszła moja złośliwość, nakazałem testowanie umiejętności, których nie mieli, doskonale o tym wiedziałem. Ale cóż, robiąc postacie mogli dać parę punktów na umiejętności nie związane z walką. Drużyna następnie udała się do dziwnej budowli zaznaczonej na zdjęciu satelitarnym. Okazało się, że jest to piramida, właściwie zigurat. Ktoś oczyścił wejście. W środku zobaczyli pojedyńczą komorę z kamiennym ołtarzem w kształcie prostopadłościanu. I reflektory na statywach, oraz małą spalinową prądnicę. Kiedy z mozołem opukiwali ściany szukając tajnych przejść (nie było żadnych) nagle wystąpiło owe dziwne zjawisko. Nagle znaleźli się w samym środku ceremonii religijnej, Indianie odprawiali modły, efekt był taki jak na początku w MUMI 2. Zupełnie jakby ktoś nałożył zapis z dawnych lat na współczesność. Indianie przechodzili jak duchy przez naszych bohaterów. W tym momencie zapanowała nieco histeryczna wesołość, która natychmiast zmieniła się w przerażenie, gdy Indianie zauważyli drużynę i ruszyli do ataku. Najszybszy okazał się Vampaja, z myśleniem nieco nie nadążał, ale co tam. Odpalił „Świniaka”**, kule przeszły przez Indianina jak przez ducha i zrykoszetowały od kamiennych ścian. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Po chwili wszystko znikło. Co ciekawe drużyna znalazła ślady prowadzące od ziguratu do wulkanu. Udała się tymi śladami. Równocześnie zgłosili to na okręt, pani kapitan postanowiła, że potrzebne jest wsparcie i wysłała im śmigłowiec z oddziałem wsparcia. Drużyna szczęśliwa przygotowała Landing Zone***, gdy śmigłowiec podchodził do lądowania, nadleciała rakieta, pilot ratując sytuację wykonał bojowe zejście połączone z unikiem, wystrzelenie Flar**** nie dało nic, rakieta wybuchła, a śmigłowiec stracił sterowność i rąbnął w ziemię. Ocalał tylko pilot, a właściwie pilotka (nie czapka, kobieta – pilot). Była to Biedrona***** Nocą w czasie warty Biedrony nadleciała strzała i zraniła ją. Nastąpiła nagła pobudka i walka. Z różnych miejsc wylatywały strzały i raniły drużynę. Co ciekawe z uwagi na upał i gęstą dżunglę Noktowizory i Termograf na AW****** Scorpiona nie zdał się na nic. Napastnicy doskonale się kryli, a łuki są tak ciche, że nie było możliwości ich namierzyć. Po krótkim czasie prawie cała drużyna była mocno poraniona. Wtedy Phoenix wydał rozkaz użycia tajnej broni. Granatów z GAZEM TRUSKAWKOWYM (ci, co grali u Starego i u mnie wiedza, o co chodzi). Mieli ich zaledwie kilkanaście, ale się zdecydowali. Po chwili walka się skończyła, napastnicy uciekli. Drużyna ruszyła ich tropem. Po pewnym czasie zorientowali się, że coś jest nie tak, zamiast Księżyca mają ogromną planetę, Gazowego Giganta mówiąc dokładnie, gwiazdy są w nieznanych konstelacjach, a i satelitów nie ma. W radiach słychać tylko szumy statyczne. Po otrząśnięciu się z szoku, postanowili iść dalej, rankiem ku swojemu zdziwieniu usłyszeli w radiu jakiś komunikat. Po wspięciu się na wysoką palmę, nawiązali łączność z Najemnikami. Nie będę opisywał manewrów, podchodów i tym podobnych rzeczy. Koniec końców spotkali się z ocalałą czwórką. Postanowiłem, że będzie to moja rezerwa taktyczna na wypadek, gdy jeszcze ktoś się zdecyduje zagrać. Najemnicy zaprowadzili drużynę do swojej bazy, mieli tam dużo wyposażenia, było ich 30 a zostało 4. Ta trzydziesta miała przygotować bazę i zabezpieczyć teren do przybycia właściwego oddziału. Po wyleczeniu się z ran i uzupełnieniu zapasów, drużyna wyruszyła w stronę wulkany, najemnicy powiedzieli im, że w wulkanie jest jakaś baza, którą mieli spenetrować. Po dotarciu na miejsce, okazało się, że baza faktycznie jest, tyle, że wejścia do niej strzeże system obronny. Cztery wieżyczki i bunkier. Bunkier jest pusty, ale wieżyczki działają. Pierwsza Wieża : GAU-12 Equalizer : 25 mm, pięciolufowe działko w układzie Gatlinga , 2 rakiety przeciw lotnicze RAM (Rolling Airframe Missile) Druga Wieża : GAU-2 MiniGun : 7.62 mm, sześciolufowe działko w układzie Gatlinga 2 zasobniki, z 4 rakietami FIM-92 Stinger. Jest to zmodyfikowana wersja systemu Avenger firmy Hughes, przy czym zamiast Browninga M2HB 12.7 mm zamontowano MiniGun. Trzecia Wieża : M2HB : Słynna „Piędździesiątka” Browninga, kaliber 0.5 cala (12.7) Automatyczny Granatnik 40 mm. Czwarta Wieża. AMOS : Advanced MOrtar System Jest to dwulufowy, automatyczny moździerz kalibru 120 mm, potężna i bardzo groźna broń. Dzięki systemowi MRSI (Multi Rounds Simultaneous) istnieje możliwość jednoczesnego trafienia w cel 14 pociskami, wystrzelonymi na odległość 13 km. Masakra, drużyna zobaczyła, ze wieże się obracają i są aktywne, chyłkiem się wycofała. Po inwentaryzacji zapasów Najemników, Scorpion stwierdził, że jego AW jest za mały i wyposażył się w ISW 2000, reszta drużyny znalazła wyrzutnię rakiet, Ppanc. HOT 3. Zabrali 5 rakiet i postanowili skasować wieże i dostać się do Bazy. Jak im poszło ? Cóż, napiszę następnym razem.
  • ECHELON – system z pomocą, którego NSA podsłuchuje wszystkich i wszystko, składa się, z sieci satelitarnej, ośrodków na ziemnych. Dodatkowo potężne superkomputery wyłapują słowa klucze padające w czasie rozmowy. Sztab ludzi pracuje również nad deszyfracją zakodowanych wiadomości. Jest to radiowy Wielki Brat.
** Świniak, Świnka – slangowa nazwa ukm’u M60 *** Landing Zone – strefa lądowania, zwykle oznaczona flarami, świecami dymnymi, światłem latarek, światłami chemicznymi lub markerami podczerwieni. Powinna być zabezpieczona, ale z tym różnie bywa. **** Flary – jeśli na pojazd kieruje się rakieta naprowadzająca się na ciepło maszyny, wystrzelenie super gorących, płonących Flar, powinno zwabić rakietę na flarę. Tyle mówi teoria, w praktyce jest różnie, nowoczesne pociski mają głowice pracujące te w ultrafiolecie (płonąca flara wydziela dużo promieniowania ultrafioletowego a śmigłowiec/samolot nie) oraz system zapamiętujący termiczną charakterystykę i widmo promieniowania. Bardzo ciężko uciec przed taką rakietą. ***** Biedrona – znajoma, jest jak meteor, pojawia się czasem na sesji i nie robi nic. Rzadko kiedy się odezwie, podejmie jakąś inicjatywę. Generalnie nie przeszkadza. Jest to ładna dziewczyna, więc nie ma problemu. :) :) ****** AW – karabin snajperski/wyborowy angielskiej firmy Accuracy International. Pełna nazwa to AI AW. Nazwa pochodzi od Arctic Warfare. Używany jest przez Szwedzką armię pod oznaczeniem PSG-90. Jest to klasyczna konstrukcja oparta o cztero taktowy zamek, wyposażona w dwójnóg firmy Parker-Hale. Jest to celna, bardzo niezawodna broń. Cecha charakterystyczną jest mocowanie lufy. Do komory zamkowej jest wkręcona samonośna lufa, która nie ma kontaktu i innymi częściami broni. Dzięki temu w czasie strzału dochodzi do równomiernego rozchodzenia się drgań harmonicznych i ciepła. Takie rozwiązanie sprzyja zachowaniu celności lufy.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


!Blob!
    argh
Ocena:
0
Ty przestań o takich rzeczach pisać, bo ja do ASG tęsknie, a czasu nie mam... ;PP

(O poprowadzeniu czegoś takiego o czym piszesz już nie wspomniawszy. Sesje w podobnym stylu uprawiałem w CP2020 ;)).

Miłej zabawy! ;)
12-07-2006 11:07
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
    Ałała!
Ocena:
0
Truskawkę pamiętam z ConStaru, ajjj... :P~

A sama sesja jest od strony wizualnej i dziwności ogólnej mocno w typie sesji w Anomalię.
12-07-2006 11:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.