» Blog » Szybkie przemyślenia #2 Czy z tymi kartami postaci, da się coś jednak konstruktywnego zrobić?
18-09-2011 00:19

Szybkie przemyślenia #2 Czy z tymi kartami postaci, da się coś jednak konstruktywnego zrobić?

W działach: Karty, RPG, NPC, różne | Odsłony: 21

Szybkie przemyślenia #2 Czy z tymi kartami postaci, da się coś jednak konstruktywnego zrobić?

W odniesieniu do tych dwóch notek: Dlaczego nie warto dzielić sie kartą postaci oraz Dlaczego warto się dzielić.

 

 

Si… Widziałem tematy o tym jak i po co dzielić się między ludem kartami postaci, dlaczego też nie, czy ktoś lubi meta grę i cały za-kurtynowy tweaking obliczania i turlania na zasadzie porównywania osiągów samochodów, czy wręcz odwrotnie pałając wielgachną ku temu procederowi nienawiścią…

ALE! Każdy kij dwa końce ma, nie wszystko złoto co się świeci, a kto pod kim dołki kopie temu pan Bóg daje… i jeszcze wiele innych mądrych ludowych maksym.

W każdym razie przewijał się motyw, i z mojego doświadczenia, o opisywaniu postaci po prostu tekstem, okraszenie ich odpowiednimi ozdobnikami (mniej/bardziej Sienkiewiczowskimi) czy co tam się uwidzi… No dobrze, ale gdzie może być granica takiego tekstu? Sam opis fizyczny? No bo przecie opisanie historii dla reszty, to jakby zdradzenie czegoś, co inne postacie nie powinny wiedzieć… póki sama postać nie wyjawi tematu na forum drużyny. Znowu meta-wiedza, na której wzmiankę horda anty-fanów takowej pieni się i trzęsie.

Ale, wracając do wpisu Laverisa i tajemniczej Foki Pomsty jest jednak sposób by czymś się podzielić, nie z drużyną, ale z resztą (komitywy?). Kiedyś coś podobnego grasowało na forum ISA, gdzie w pamięć zapadła mi przede wszystkim jedna postać, skan karty i jej historia… Nie wiele bym się nią przejął gdyby nie wydała mi się po prostu na tyle ciekawa, że użyłem jej jako NPCa w sesji. Rzadko się to zdarza, ale jednak… Nie dość, że historia jest odpowiednia to pod nosem widząc kartę mamy i hak - jak gotowca wepchnąć w grę. Czy to użyć skurczybyka jako postać w przygodzie, jako ciekawego NPCa, pomocnika w drużynie, czy po prostu wroga. W danym systemie i w danym settingu połowa roboty z głowy… A to kim na czas dany postać być może, dość spojrzeć ponownie na statystyki gotowe. Obniżyć? Podciągnąć, łatwiej tak z gotowca niż budować wszystko od podstaw.

 

 

 

 

 

 

 

Przykładowa taka postać:

(Warhammer 40k – na podstawie RT: Into The Storm. Kompatybilne z DH i RT)

Kluh Gwoździryj – Orkowy Korsarz

 

 

„Prawdziwa siła to brutalna siła… Jeśli brutalna siła nie działa… Oznacza, że nie jest dość BRUTALNA!”

- Pytokles Kadzidrąg – Wielki FilozOrk

Kluh wyrósł z maleńkiej ślicznej grzybni. Był to piękny dzień na śmierdzącym wysypisku, a jeden ze szczwanych Gobasów idąc sobie znaleźć jakiś kawał metalu do pracy nad łopatom do plechy, jako pierwszy zobaczył młodego orka, który dopiero co wylazł z pod ziemi. Kluh patrzył nań pięknymi żółtymi ślepiami… po czym dał mu w pysk i go zjadł. W ten sposób Kluh zjadł pierwszy posiłek w życiu.

 Młody Ork wybrał się w kierunku jeszcze większego smrodu znajdując wkrótce osiedle – wielgachą bazę zarządzaną przez wielgachne orki, a  pośród nich ten najbardziej wielgachny był zaiste większy niż reszta co nie ulegało wątpliwości. W tym momencie Kluh zrozumiał co to tautologia.

Młody Ork spojrzał na inne wielkie Orki, które wydzierać się na niego zaczęły wciskając mu coś w łabska. Dostał mniejszą wersję Gobaska, więc pamiętając pierwszą życiową lekcję, też go zjadł… lecz to nie smakowało dobrze. Kluh dowiedział się, że wartość odżywcza Snotlinga jest wręcz ujemna.

Młody Ork spostrzegł, że inne wielgachne Orki coś się nań wydzierają kłapiąc paszczami i świecąc kłami niekiedy połamanymi. Orki wydzierały się dalej, a on stał i patrzył się nie rozumiejąc o co chodzi. Wtedy dostał jakąś grubą lagą w łeb – poznając co to kultura i uniwersalny język przemocy… z resztą nie wiele odbiegający od faktycznego języka, który także załapał gdy coś mu tam we łbie zaskoczyło.

Młody Ork zrozumiał, że ostrym przedmiotem pieszczotliwie zwanym przez innych „Siepaką” miał zranić tą czarującą kulkę z zębami na nóżkach. Kluh zrozumiał co to krew i walka, lecz raczej dlatego, że w furii rzucił się na resztę Chopaków, gdy dotarło doń, że tłukli go po łbie przez kilka długich chwil. Tego dnia zginęło sześciu Orków, a dwa kolejne Gobaski zostały zjedzone.

Kariera młodzieńca układała się dobrze, gdy tylko mocarny i wielgachny Herszt dostrzegł, że z Kluha może być kiedyś nie lada wielgachny Ork. Herszt chcąc podkreślić jego rozmiar i przewidziane mu przeznaczenie miał plan nazwać go jak wielki dryfujący okręt z pradawnych czasów… Hulk! Ale, że zapomniał i nie bardzo wróciło mu upragnione słowo, to wyszło jak wyszło.

Kluh uczestniczył w wielu wyprawach walcząc z ludziami, eldarami i innymi stworzakami i z chęcią podzieliłby się wiedzą na temat miejsc i kampanii, gdyby zapamiętał skomplikowane nazwy miejsc jakie odwiedzał…

Ale nie zapamiętał.

 

„Wszystko co warte jest pieprznięcia Siepaką… warte jest też pieprznięcia Siepaką po raz drugi.”

- Parakulos Zogg  - FilozOrk

Kluh Gwoździryj zaczą swą przygodę zrywając ze swym klanem. Jego Orczy brat, z którym nie raz dzielił kotlet ze Squiga i z którym rabował, palił i napadał ludzkie osady oraz statki zginął w głupim zakładzie. Pewien sprytniejszy Gobas założył się z przyjacielem Kluha, że ten nie poliże swego łokcia. Dzielny woj – Truks wtedy, na jego oczach, siłował się z własną ręką i wyśmiewany przez bandę Orków podjął decyzję, że tak być nie może! Nie dał się ośmieszyć i dopełnił słowa… Wyrywał sobie rękę, polizał łokieć, drętwym łapskiem zatłukł Greetchina na śmierć… a potem sam zdechł wykrwawiwszy się jak zarżnięta świnia. Kluh nie wiedział co powiedzieć… nie wiedział tym bardziej, gdy pewien mądry Mechaniak u którego kupił drogiego sprzętu upomniał się o dług, który to Truks miał spłacić, jako, że z dwójki był mądrzejszy i to on trzymał cała kasę. Mechaniacka gildia powiedziała Kluhowi, że jak nie spłaci długu to mu urżną oba kły – na znak upokorzenia. Kluh naturalnie spuścił łomot połowie gildii, ale gdy ta zastrajkowała przed Hersztem, wielgachny szefo podjął decyzję, że jednak potrzebuje Mechaniakiej technologii i Kluh musi poddać się operacji… ułamania zębów tłuczkiem.

Kluh wydał z siebie gniewny ryk i rzekł: „Wincy mie tu nie bedzie! A jak mie kto zacznie ścigać, to wezmne Siepakę i wyrżęnę dwajścia i jedyn pośladek wincyj mu na zadzie! O!”

Kluha klan jednak wielki i szeroki, a psując krwi jednemu Hersztowi przysporzył sobie sympatię innych, którzy też dostrzegli w nim potencjał i zaczęli płacić mu za profesjonalną piratkę! Pan Gwoździryj  musiał bardzo daleko latać czasem… tak daleko, że jak się mapa kończy, to palec wyjeżdża za blat jeszcze. W tym czasie spotykał się z różnymi istotami, a zatrudniał się i w załogach piratów ludzkich! Głównie dlatego, że oni latali dalej i nie rozbijali się tak często na planetach gdzie albo nie było co żryć albo jak było co żryć to te stwory generalnie były trzy razy większe i chciały zeżreć Kluha.

Pierwsza eskapada na ludzkim statku była niefortunna i zmusiła Kluha wraz z resztą do przejęcia kontroli. To, jak się okazało, małe stworzenie przypominające bardziej rumianego człowieka, nie było niedorozwiniętym odpowiednikiem Greetchinów w ich kulturze, lecz czymś co oni nazywali „dzieckiem” i widocznie miało hierarchię powiązaną z samym kapitanem… i nie powinno się go jeść. Kluh zaproponował w ramach przeprosin wygrzebanego z kufra Gobaska związanego na taką okazję – gdyby zgłodniał czy coś… Ale kapitan tylko bardziej się wkurzył, a druga istota ludzka o długich włosach i nieregularnie wypukłej figurze, co raz opadała z sił gdy Kluh tłumaczył, że nie ma się co denerwować i tak to nie było smaczne, ani pożywne, wielkiego pożytku z tego widać nie było.

Kluh uczył się kultury korsarzy, a jego zleceniodawcy i szamani, bardzo często składali zamówienia na rzadkie okazy. Ork nie był łowcą tropiącym bestie, zazwyczaj te były na tyle duże, że nie trzeba było ich tropić, ale wymagały ogromnej siły by je zatłuc i truchło wciągnąć na pokład. Kontrahenci zazwyczaj prosili o żywe okazy, a on i tak przywoził martwe, ale fakt faktem, że przywoził, a nie umierał w trakcie zlecenia. Gdy ktoś próbował dyskutować nad żywotnością okazów, dostawał na ogół w pysk co skutecznie ucinało dalszą dyskusję.

Teraz Kluh pracuje dla pewnego Ważniaka, ostatnio widziano go gdy z bandą najmusów polował na Liktora, tyranidzką bestię, jaką pewien idiota sprowadził sobie do laboratorium gdzieś w pustce kosmosu, w sektorze Calixis, eksperymentować z okropieństwami i poznawać jej bojowe właściwości na niewinnych cywilach sproszonych na straszliwe przyjęcie.

 

„Najpierw było takie nic… a potem Bogowie zaczęli się naparzać… i tak dalej, i tak dalej… i jakoś powstał świat. No w każdym razie wszystko zaczęło się od naparzania…”

- Igrauel Kramp – FilozOrk

Kluh to wielgachna kupa mięcha. Nie jest tak masywny jak niektóre Burszuje, ale jest na dobrej drodze. Co nie ulega wątpliwości niejednemu dałby na pewno radę. Gębę ma tępą i monotematyczną – zawsze wyrażającą głębokie zamyślenie nad sprawami ulotnymi i tak transcendentnymi, że niepoznawalnymi nawet rozumem – dlatego generalnie nie doszedł jeszcze do żadnego wniosku. Twarz o konsystencji kamieniołomu i gracji spadającej lawiny głazów. W barach ma tyle, że wchodząc do windy jednym ramieniem naciska wszystkie przyciski, a drugim przygniata kogoś do przeciwległej ściany. Kluh ma na sobie zawsze ogromniasty skórzany płaszcz, podziurawiony i brudny, z takimi fajnymi frędzelkami przy pagonach! Płaszcz ten od wewnątrz podbił metalowymi płytami znalezionymi… gdziekolwiek. W zasadzie trudno powiedzieć, czy płaszcz trzyma stalowe płyty, czy te stalowe płyty trzymają płaszcz. Na łbie nosi trójrożny kapelusz, czarny, z WIELGACHNĄ orczą czachą wymalowaną na jednej ze stalowych ścian – tak, stalowych, ponieważ kapelusz jest de facto tak sprytnie pogiętym i wyprofilowanym hełmem imitującym piracką czapę.

W dodatku Kluhowi towarzyszy maleńki, śliczniusi Squig! Taki tyci, tyci! Siedzący mu zazwyczaj na ramieniu i powarkujący na innych. Jest mniej więcej wielkości ludzkiej pięści. Nie wiadomo jak taka pitułka się uchowała, ale jest oczkiem w głowie Kluha Gwoździryja i ten zabije każdego kto odważy się choć krzywo spojrzeć na „Mistah Gizmo”.

 

 

Dodatkowe fabularne cechy:

-Wiedza o Bestiach – wie o nich wszystko, choć sprowadza się to głównie do: Tak, to jest duże. Ma wielkie kły i szpony zatem jest niebezpieczne, a jak się szybko porusza, to trudno w to trafić!

-Special Sauce… - Zostawiony na osobności Kluh potrafi w tajemnicy przyrządzić Specjalny Sos. Największe okropieństwo nim polane jakimś cudem staje się zjadliwe. Trochę jak ketchup… tylko, że bardziej.

 

 

Story Feed:

Dostajecie wezwanie od Ordo Xenos do zbadania prywatnej mini-stacji niedawno odkrytej przez sondy. (Jesteście jedynymi akurat w pobliżu, nie koniecznie z OX, ale powołując się na sympatię z waszymi opiekunami inkwizytor z Ordo Xenos prosi o interwencję.) Stacja wzywa pomocy, lecz nikt się nie zbliża. Jeśli akolici zrzucani są bez opieki inkwizytora, przy podejściu do stacji są wzywani przez zamaskowaną najemniczą barkę, która wyjaśnia co się mogło stać wewnątrz stacji i po co przybyli. Kluh Gwoździryj proponuje współpracę z Ludkami w celu znalezienia Liktora w zamian za truchło bestii.

W trakcie przygody Kluh służy wiedzą na temat bestii wyrażając ją w typowo orczy sposób. Np.:

„No… wielkie to, jak pancerfura! Ma takie macki na pysku i jak cie złapie, ludziu mały, to zedrze ci skóre zanim zdążysz powiedzieć Gork i Mork!”

Kluh może być albo sporadycznie spotykanym na statku NPCem, który wraz z bandą najmusów dekuje się w jakiejś komorze gdzie drużyna może schronić się przed Tyranidami.(Jako hub i miejsce odpoczynku - czyt. "Tawerna" )Może zaoferować bezpośrednią pomoc i dostarczyć ciekawego wyboru w grze. Albo idziemy Liktora ubić sami, narażając się straszliwie, lecz mając czyste łapki, lub bardziej wedle wzorca Radykałów z inkwizycji, zgadzamy się na ustępstwa utrzymując w tajemnicy kontakt z Orczym Zabijaką Potworów.

 

Jeśli po wszystkim gracze nie chcą oddać trupa, Kluh albo poprzysięga zemstę, albo zaatakuje akolitów (w zależności od poziomu rozwoju)

W przypadku dobicia targu, Kluh może odwzajemnić przysługę w przyszłości.

 

 

 (PPM na obrazku, pokaż obraz - by obczaić w całym rozmiarze)

 

Podsumowując, jeśli już się dzielić kartą... to nie tyle z samymi kolegami z drużyny, bo to śliskie... ale dzielić się z resztą ludzi? Z innymi MG mogącymi skorzystać zeń jako przykładowego NPCa? Opisać motyw z kampanii i odegraną rolę jako możliwy sposób na umieszczenie tam takowej postaci - czy w końcu jako fabularna zaczepka pod mini przygodę?

Zdecydowanie z chęcią zobaczyłbym więcej kart wykorzystanych, ale właśnie w ten sposób. Szczególnie dając wam małe wyzwanie:

Ze wszystkich rzeczy, podsumowując, postarajcie się podkreślić gdzie można wykorzystać postać (jaki system?)

Spróbujcie także wybrać jakiś ciekawszy moment w waszej przygodzie i zamienić go na przykładowy "fabularny haczyk".

 

(PS. Jeśli jeszcze nie skumałeś, że czarodziej na samej górze baunsuje do piosenki o Orkach, tracisz 100 pedeków :P)

Komentarze


AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+2
Jakby to ujął druh A'Tomek: "Niemożliwe, ale śmieszne."
18-09-2011 00:47
Krzyś
   
Ocena:
+2
Ha, taki bohater puszczony w obieg może być nawet lepszy niż przygotowani BNi. Wszak taki BG jest po "testach", z dobrze obmyśloną, tworzoną na bieżąco przez prowadzącego gracza historią. To, co dla jednych było materią sesji, opisane dla innych może być świetną fabularną zahaczką.

I w pełni zgadzam się z tym, że BNi, NPCe, BG, potworaski itp. itd. jeśli mają już przygotowane statystyki, to znacznie łatwiej jest ich wykorzystać.
18-09-2011 01:04
Aesandill
   
Ocena:
+2
Skapowałem w połowie, mogę stracić jedynie 50 ?
Zabawne
Pozdrawiam
Aes
18-09-2011 10:03
Malaggar
   
Ocena:
+2
Fajny GIF. I to wszystko.
18-09-2011 10:45
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dobre, dobre :) zanies to do biblioteki kbendera :)
Bardzo mi sie ow szlachetny osobnik podoba.

No i napisane z prawdziwym orczym jajem (choc, o ironio, orkowie genitalow nie posiadaja, bo rozmanzaja sie przez pączkowanie) - wiec napisane z prawdziwym orczym zarodnikiem :)
18-09-2011 11:05
YuriPRIME
   
Ocena:
0
@zigzak
Musisz mi przypomnieć na skajpie co i jakie inicjatywy kroicie teraz z benderem, bo przez ostatnie dni łojenia w Space Marina i całą dawkę sesjowania w DH zagubiłem się gdzieś między Immaterium a Radomiem ;)
18-09-2011 11:13
Aesandill
   
Ocena:
+2
@ zigzak
Komentarz marudzący: chyba zarodnikowanie nie pączkowanie.

Pączkowanie jest wtedy gdy chopak zostanie rozcięty przez cios marynarzyka, a jego oba truchła uratuje orkowy dok. (w uproszczeniu i z licznymi przekłamaniami)
18-09-2011 11:20
YuriPRIME
   
Ocena:
+2
@Aesandill
Sugerujesz Orkową erotykę? ;)
18-09-2011 12:12
kbender
   
Ocena:
+3
nerv0 z przyjemnością narysuje erotyczne obrazki paru nieletnich grzybni ;)
18-09-2011 12:47
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
A Aure poetyckim językiem erotyków Baczyńskiego opisze jak pączkują z zarodnika :)

Aes - :P
18-09-2011 14:24
YuriPRIME
   
Ocena:
0
W każdym razie w Hamburgerowni istnieje taka ciekawa baza danych zwana darkreign40k, gdzie będąc otwartą dla różnych użytkowników, ci zamieszczają sobie w podobny sposób własne postacie jako proponowane NPCe do wykorzystania - ze wszystkimi potrzebnymi informacjami dla MG. Plus największy tego rozwiązania jest taki, że jeśli dana postać sprawdziła się w jakiejś oficjalnej przygodzie i miała dość silny wpływ na fabułę, to ktokolwiek po taki scenariusz mógłby sięgnąć ma jakiś dodatek i ciekawe urozmaicenie.

Sam takich trików używałem prowadząc dwie różne kampanie GW pewnego razu, gdzie jedna drużyna grająca "tymi dobrymi republikanami" zmieniała otoczenie "imperialnych sukinsynów" i odwrotnie. Gdy się potem o wszystkim dowiedzieli - było ciekawe zaskoczenie.
18-09-2011 15:04
kbender
   
Ocena:
+2
W sumie to fajny pomysł na zalanie bazy NPCów na dzień dobry - zeskanowanie kart starych postaci i udostępnienie im (z historią postaci i jej opisem) innym.
18-09-2011 15:28
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Kbender - czas na żniwa! :)
18-09-2011 16:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.