Szybkie przemyślenia #1 Składniki na dobry S-F
Odsłony: 13Słyszę ciągle słowa krytyki względem kinematografii Sci-Fi, literatury też: Czasem jest za dużo gwałcenia nauki, co skutecznie gnoja wyklucza z s-fa i wrzuca w wór fantasy w kosmosie, ale z drugiej strony czasem jest po prostu tak, że fani marudzą na byle co, szczególnie gdy coś nie zostanie wytłumaczone, jakby recenzenci oczekiwali, że FILM S-F ma być wykładem naukowym, a przecież nie o to chodzi!
Gdyby twórcy mięli się bawić w wytłumaczenia co i jak rozwiązali wyszłoby albo za długo i za nudno, albo jakieś rzeczy wywołałyby kolejną falę pyań... a nie o to chodzi w filmie, do ciężkiej cholery!
Film na służyć zabawie, a że przy okazji powinien się trzymać mocno nauki, okej, ale nie bądźmy tłukami wymagającymi tutoriala na każdym kroku...
NIEMNIEJ JEDNAK! Są sprawy, którew każdy film potrafią przerobić w zajebisty film! I trzeba o nich pamiętać tworząc kino lub literaturę S-F... A zatem!
Po pierwsze!
Kosmiczne Małpy! - Wszystko jest lepsze gdy w tworzonym świecie mamy kosmiczne małpy. Niezależnie czy bratają się z głównymi bohaterami, czy mają epizodyczną rolę w jednym odcinku i robią na statkach pełnych kabli istny "rampage, ludzie je kochają! Najlepiej gdy kosmiczne małpy są po prostu takimi stworzeniami, które są nieznośnie i zupełnym przypadkiem wchodzą w masowe posiadanie broni maszynowej. Nic nie jest tak straszne jak statek kosmiczny pełen strzelających na oślep po ścianach małp! Te tysiące rykoszetów odbijających się od ścian i szatkujących wszystko poza małpimi agresorami! O zgrozo!
Po drugie!
Rasa kosmicznych nimfomanek! - Ludzkość marzy o kosmosie i chce go eksplorować z jednego konkretnego powodu. Nie by okdrywać jakieś skały i technologie ze starych ruin czy latać sobie statkami. Prawda jest taka, że każdy chce przez te pierdoły przebrnąć, by trafić wreszcie na planetę zamieszkaną przez piękne wyuzdane kosmitki, potrzebujące samca rozpłodowego bowiem jakimś dziwnym trafem ich facetów trafił szlag.
Po trzecie!
Straszliwe przedwieczne zło! - ZUUUUUL, mothafucka! ZUUUUUUL!
Po czwarte!
Murzyn w załodze! - To zawsze kontrowersyjne postacie stanowiące podłożę do mnóstwa dialogów i dania do zrozumienia odbiorcom, że nie jest się uprzedzonym do innych ras. Częste wtrącenia odnośnie różnic kulturowych mogą zapchać całe strony opowiadania w oczekiwaniu na jakieś wydarzenie, a poza tym luzacki afro-amerykanin zawsze jest mile widziany przy zabijaniu ćwieka archetypowi mądralińskiego profesorka, którego nikt nie lubi.
Poza tym, ktoś musi zginąć pierwszy...
Po piąte!
Blondynka! - Po okręcie grasuje potwór! Zjadł już "przystawkę", ale nadal nie jest nasycony. Co zrobić, żeby urozmaicić polowanie i rozładować napięcie? Dla odmiany zacząć kibicować drapieżnikowi, a nie ma na to lepszej recepty niż tępa kłoda, co w horrorach zawsze ucieka na piętro zamiast z domu, a w innych filmach wpada na genialny pomysł rozdzielenia się. Jest generalnie tą wnerwiającą niedojdą, którą ciągle trzeba się opiekować, ciągle trzeba ją ratować, nic do historii nie wnosi poza marudzeniem i robieniem krzyków, pisków i potrącaniem rzeczy robiących hałas gdy cała drużyna kryje się przed mąstrem już mającym pójść sobie dalej. Aż w pewnej sekundzie wcielamy się w potwora i chcemy razem z nim dopaść wkurzającą siksę!
Po szóste!
Refrakcyjne-poralizatory-neutronowo-fazowe - i wiele innych rzeczy z nazwami brzmiącymi jak Potterowskie czary tylko wypowiedziane językiem studentów Politechniki.
More sooon
LOL tym razem klip bardzo w temacie XD