» Recenzje » Szpon Srebrnego Jastrzębia - Raymond E. Feist

Szpon Srebrnego Jastrzębia - Raymond E. Feist


wersja do druku

Kolejna saga, kolejny chłopiec


Szpon Srebrnego Jastrzębia - Raymond E. Feist
Raymond E. Feist to jeden z autorów, którzy weszli na stałe do niepisanego rankingu klasyków fantastyki. Jego powieści, szczególnie cykl Opowieść o Wojnie Światów, doczekały się wielu wydań, a na podstawie paru jego książek powstały gry komputerowe, które fani gatunku cRPG również zaliczają do ścisłej klasyki (np. Betrayal at Krondor). Autor w każdej ze swoich pozycji przedstawia nam z detalami świat Midkemii - klasyczny przykład fantastycznego uniwersum zamieszkanego przez elfy, krasnoludy, gobliny oraz inne baśniowe stworzenia, a także przez wiele, wiele ras ludzkich. Szpon Srebrnego Jastrzębia, pierwsza księga cyklu Konklawe Cieni, ponownie zabiera nas do dobrze znanych czytelnikom Feista miejsc, takich jak Krondor, czy Imperium Wielkiego Keshu.

Pisząc o Szponie Srebrnego Jastrzębia nie można nie odnieść się do powieści, która zapoczątkowała pierwszy cykl opowiadający o losach Midkemii. Mowa tu rzecz jasna o Adepcie Magii. Tak jak w przytoczonej pozycji, pierwsze kartki nowej książki Feista zapoznają nas z młodym, niedoświadczonym chłopcem, który za parę dni ma osiągnąć wiek dojrzały. Chłopiec ów to przedstawiciel dość prymitywnego plemienia Orosinich, wiodącego swe proste i szczęśliwe życie bez większych zakłóceń. Kieli, bowiem tak ma na imię młodzieniec, pragnie tylko i wyłącznie tego, by, po przejściu rytuału wejścia w pełnoletność, zostać dobrym mężem i dzielnym wojownikiem w szeregach jego braci. Ta wizja jednak w jednej chwili przekreślona zostaje przez oddział najemników, który na oczach chłopaka wyrzyna doszczętnie nie tylko jego rodzinę, ale także wszystkich członków plemienia. Od tego dnia Kieli ma tylko jeden cel w życiu – doścignąć i zabić wszystkich złych ludzi odpowiedzialnych za mord na wielkiej rodzinie, jaką było dla niego plemię.

Każdy już na pewno zauważył, że historia nie zaczyna się zbyt oryginalnie. Ot, po raz kolejny Feist zaczyna swoją sagę od nakreślenia nam postaci chłopca, który, jak się domyślamy, już za paręnaście lat odegra niezwykle ważną rolę w wydarzeniach, które zaważą na losach całej Midkemii. Niestety, tak właśnie wygląda cała powieść. Autor przez cały czas trwania akcji podaje nam odgrzewane kawałki pieczeni, którą upiekł pisząc Adepta Magii i Mistrza Magii. Da się co prawda zauważyć drobne różnice, jak choćby to, że zmieniający imię z zawrotną częstotliwością (zaczyna od Kielego, następnie zostaje Szponem, by wreszcie stać się Talem Hawkinsem) bohater, nie ma w sobie ani krztyny talentu magicznego. To jednak w żadnym razie nie przytępia wrażenia, że mamy do czynienia z nieco tylko zmodyfikowaną kalką tego, co już raz mieliśmy okazję czytać.

Sam wtórny zamysł powieści (i jak można podejrzewać – zapewne całej sagi) to jednak nie wszystko, na co można narzekać. Książka bowiem jest w swej wymowie straszliwie wręcz naiwna - dialogi są płaskie jak freesbie, a ponadto w większości sprowadzają się do głupiutkich truizmów, wypowiadanych tak lakonicznie, jak to tylko możliwe. W efekcie otrzymujemy sztucznych i dwuwymiarowych bohaterów, którzy raczą nas mądrościami życiowymi na poziomie uczniów czwartej klasy szkoły podstawowej, z czego na uwagę zasługują szczególnie te traktujące o kobietach. Od średniej nie odbiega nawet sam bohater pierwszoplanowy, który ma denerwujący zwyczaj powtarzania zadanych mu pytań lub nawet całych zdań wypowiedzianych przez jego rozmówców, które następnie okraszone są pojedynczym zapytaniem (na zasadzie: "Zaatakują nas od wschodu.", "Zaatakują nas od wschodu. Dlaczego?").

Jeżeli już poddaję krytyce warsztat pisarza, to nie mogę nie wspomnieć o paru irytujących nawykach. Jednym z nich (i to w dodatku takim, na który natykamy się we wszystkich książkach tego autora) jest zaczynanie każdego rozdziału w ten sam sposób – poprzez pojedyncze zdanie, składające się wyłącznie z podmiotu (nieraz domyślnego), orzeczenia i sporadycznie – także dopełnienia (przykłady: "Czekał", "Szpon zmarszczył brwi", "Tal obudził się"). Taki sposób pisania kojarzy mi się niezmiennie z początkującymi pisarzami, którzy myślą, że taki zabieg nada akcji dramatyzmu, co oczywiście jest rozumowaniem całkowicie błędnym.

Kolejna rzecz to merytoryka powieści. Akcja pełna jest śmiesznych błędów: rany przemieszczają się z prawych kończyn na lewe i odwrotnie, ubrania zmieniają barwę itp. Ponadto doskonale widoczne jest, że Feist jest na bakier z anatomią - świeże kikuty rąk i nóg zawsze sikają krwią na pół metra, a ból niezmiennie eksploduje z ogromną siłą. Czasem czytając miałem wrażenie, że autor pisze scenariusz filmowy, a nie książkę.

Do tego wszystkiego dochodzi masa powtórzeń, o które jednak należy oskarżyć raczej polską redakcję. Dla przykładu: w jednym fragmencie zajmującym przeszło trzy linie, słowo "ramię" występuje aż trzy razy, w tym raz powtórzenie ma miejsce w obrębie jednego zdania. Zaznaczę też, że w kontekście można było śmiało zastąpić je słowem "ręka".

Nie można jednak tylko narzekać. Szpon Srebrnego Jastrzębia mimo tych wszystkich niedociągnięć jest książką sympatyczną, którą z powodzeniem można polecić jako lekturę "pociągową" lub "autobusową". Powieść czyta się szybko ze względu na ciągły rozwój akcji (co prawda nieco banalny, ale to już inna sprawa), a sam bohater z czasem zyskuje zadatki na postać, która w dalszych tomach sagi może stać się kimś więcej, niż tylko "kolejnym" najlepszym szermierzem na świecie.

W ogólnym rozrachunku mogę polecić Szpon Srebrnego Jastrzębia głównie fanom Raymonda E. Feista. Na pewno znajdą oni sporo zabawy w dostrzeganiu analogii do poprzednich powieści autora (a jest ich naprawdę sporo) i z radością powitają fakt powrotu do dobrze znanego im świata fantasy. Innym, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z pracami tego twórcy, polecam raczej wcześniej wydane książki opowiadające o dziejach Midkemii.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Szpon Srebrnego Jastrzębia (Talon of the Silver Hawk)
Cykl: Konklawe Cieni
Tom: 1
Autor: Raymond E. Feist
Tłumaczenie: Justyna Niderla-Bielińska
Autor okładki: Łukasz Mrozek
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2004
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 115 x 175 mm
ISBN-10: 83-7418-022-6
Cena: 27,90 zł



Czytaj również

U bram ciemności
Nadciąga nieporadna horda
- recenzja
Nadciąga legion grozy
Fantastyczny oldschool
- recenzja
Powrót Wygnańca - Raymond E. Feist
Przemiana Króla Lisów
- recenzja
Król lisów - Raymond E. Feist
Przygód Szpona ciąg dalszy
- recenzja

Komentarze


~Alkioneus

Użytkownik niezarejestrowany
    Nie przesadzajmy
Ocena:
0
Miałem już okazję czytać w oryginale drugi tom powieści (Król Lisów) i wszelkie naiwności wynikające z pierwszego tomu, słuzą często po to, by wyjść w drugim.
Zdołałeś jednak Feistowi wytknąć kilka błędów. Jednak wskazywanie na nawyk zaczynania rozdziału od pojedynczego zdania jak na coś, co kojarzy się z początkującymi pisarzami? Bez przesady, taki manieryzm Feist miał od wielu, wielu książek mówiących o Midkemii i wytykanie tego jest trochę nie na miejscu.
11-01-2005 10:02
Rebound
    Ten manieryzm...
Ocena:
0
... raził mnie zawsze i w każdym wydaniu, dlatego gdybym pisał o innych książkach Feista, też bym go wytknął :). To moja subiektywna opinia na temat nawyku, który strasznie mnie irytuje, dlatego uwzględniłem go w recenzji :).
11-01-2005 14:34
~stober

Użytkownik niezarejestrowany
    :)
Ocena:
0
dobrze powiedziane: "subiektywna ocena" :)) Zupełnie się nie zgadzam z Twoim osądem z gatunku "mądry jestem, bo polonistykę skończyłem i Mickiewicz wielkim poetą był" ;)
Bez urazy :)
17-02-2005 15:38
~Nator

Użytkownik niezarejestrowany
    feist
Ocena:
0
odsyłam was do: archiwum.zalogag.pl/online/data39/76.htm tam się dowiecie wszystkiego o książkach Feista. Naprawde warto. Zobaczcie sami.
15-09-2005 16:39
~Flosz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
przeczytałem 4 książki feista i mi się podobały więc odwalcie się od niego
09-01-2006 14:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.