» Pawilon herbaciany » Felietony » Szmaragdowa cebula

Szmaragdowa cebula


wersja do druku

Mój Rokugan jest jak cebula - gdy go poznajesz, wciąż odkrywasz nowe warstwy, kolejne i kolejne, nigdy nie wiesz co znajdziesz. Gracze poznają to z czasem i często patrzą na mnie z wyrzutem, że to co znaleźli, nie pochodzi od Jasności ale jest zupełną Ciemnością. Rokugan to kraina z tajemnicą, która rodzi kolejne i zamiast dawać odpowiedzi, tworzy tylko pytania. I to jest wyzwanie dla graczy i moi gracze to lubią, bo czymże by było granie bez wyzwania? Nudą, niczym więcej. Czas jednak na ukazanie wam kolejnych warstw owej Szmaragdowej Cebuli.

Pierwsza warstwa to kraina o dwóch obliczach, jednym szlachetnym, a drugim mrocznym i fałszywym. Zawsze, gdy prowadzę, gdy przyjmuje tytuł Daimyo Gry (Mistrz nie jest fajną nazwą dla prowadzących Legendę), patrzę na moich graczy i myślę sobie: "czy wiedzą, czy widzą owa druga stronę medalu, ów fałszywy rys na szmaragdzie, który zatruwa jego centrum?"

Z jednej strony jest bowiem honor i chwała, szlachetność i poświęcenie. Czym jest samuraj, jeśli nie kimś dążącym do absolutnej doskonałości, do absolutnej czystości, do owego stanu oświecenia w którym duch i ciało staną się jednością i ciało nie będzie już granica ludzkich możliwości? Przeczytajcie o zen, przeczytajcie Tao, przeczytajcie o Satorii, stanie doskonałości, i zastanówcie się jakby wyglądało, gdyby znalazł się ktoś, kto to urzeczywistni. I macie ideał samuraja. Taki przykład daje moim graczom w opowieściach, napomknieniach, fragmentach Tao Shinsei, które kopiuje z mądrych ksiąg. Chwalę ich, gdy grają jak bohaterowie, gdy starają się realizować te ideały, gdy w ich czynach i decyzjach widzę szlachetność, tak rzadko spotykaną w innych grach, gdzie owa szlachetność utrudnia tylko zyski i przeżycia. I to jest to jedno oblicze mojego Rokuganu.

Drugie oblicze stanowi kontrast, kontrast równie mocny, jak ideały, które pokazuje w jasnej stronie mojego Rokuganu. By gracze grali bardziej bohatersko, konfrontuje ich ze złem, z cieniem i mocą samego Fu Lenga. Nie nasyłam jednak na nich bakemono i oni, nie szarżują na nich bestie z koszmarów. Nie, mój Fu Leng to zabójca dusz, a nie ciał, jego imiona to Rozpacz, Ambicja, Zemsta, Gniew, Zazdrość i Kłamstwo. To są szpony, jakie wbija w serca Rokuganczyków, czyniąc ich świat miejscem okrutnym i krwawym jak z filmów Kurosawy opartych na dramatach Szekspira. Nie umiem wyzbyć się sprzed oczu scen z "Tronu we krwi", moi daimyo są jak McBeth, pełni ambicji i gotowi utopić świat we krwi, by zyskać władzę.

Jednak owe dwa oblicza, owe Jing-Jang to nie wszystko, to dopiero początek. Następny poziom to wielkie Kłamstwo. W Rokuganie nic nie jest tym, czym się wydaje, wszystko jest tylko "odbiciem gwiazd w sadzawce". Gdy czyta się dodatki, gdy słucha się opowieści, zawsze ma się wrażenie, że to nie wszystko, że gdzieś coś nie pasuje, że "prawda jest daleko stad". Rokugan to kraina oparta na złudzeniu, na tym mrugnięciu autorów do Prowadzącego. I to czyni zabawę jeszcze lepszą dla mnie, bo patrzę na graczy i mogę w duchu cieszyć się, gdy mozolnie odkrywają tajemnice i walczyć z samym sobą by nie powiedzieć im: "co to jest kurczak?"

Kolejne warstwa to Namiętność. Tak naprawdę wszystkie czyny i decyzje wypływają z Namiętności do przygody, władzy i piękna. Bez Namiętności ta zabawa jest zwykła, a gdy postaci graczy nie czują gniewu, radości, strachu i zachwytu, są tylko manekinami z plastiku które "lewelują" i nie mają w sobie ani krztyny realności.

Drążąc dalej, docieramy do najważniejszej warstwy. Nazywa się Zabawa, ale o tym wam nie opowiem, bo nie da się ubrać w słowa tego, co czuje się grając na pięknym świecie, nie da się przedstawić, czym jest radość tworzenia przygód do Legendy. Albo sami doskonale ją znacie, albo dopiero jej szukacie. Życzę wam, abyście znaleźli, bo warto.

Taki jest mój Rokugan, taki jest mój świat Legendy, taka jest moja ulubiona rozrywka.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.