Morderstwa w Nuln
W Nuln, Perle Imperialnej Korony, dochodzi do tajemniczych zbrodni, których ofiarami padają szlachetnie urodzeni. Nie na tyle wysoko jednak, by Księżna Elektorka otoczyła ich opieką swej Tajnej Policji, skupionej na tropieniu podstępnych wichrzycieli i przeklętych pamflecistów. Morderstwa morderstwami, ale od kilku tygodni umiłowani mieszkańcy Nuln przekazują sobie z wypiekami na twarzy przedruki "Noblesse oblige" pióra niesławnego Bretończyka, zwanego - wbrew urodzeniu - Księciem de Lévis. A im częściej mieszczaństwo imaginuje sobie o tym, jak powinna zachowywać się szlachta, tym niechętnej patrzy na styl życia wissenlandzkich elit. Straż miejska również nie jest zbytnio zaangażowana w szukanie mordercy, gdyż żadnemu z wielkich panów nie przyszło do głowy współpracowanie z funkcjonariuszami. Strażnicy wiedzą więc tylko tyle, ile raczy zdradzić im lokaj albo pokojówka domu, w którym popełniono morderstwo. Słowem - trzewia Nuln toczy śmiertelna gorączka, ale oblicze pięknego miasta wciąż ozdabia uśmiech, tak wesoły, jak sobie tego życzy hrabina Emmanuelle.
Dlatego wymagane jest, aby do akcji wkroczyli nasi Bohaterowie. O wyjaśnienie sprawy morderstw może ich poprosić wiele osób (przyjaciół, znajomych, ludzi, którym BG winni są przysługę), zarówno osobiście, jak i listownie, m.in.:- szlachcic/ szlachcianka osobiście dotknięty tragedią lub po prostu zainteresowany wydarzeniami (Drogi przyjacielu, wyobraź sobie, jakie to kłopotliwe i przerażające. Tu trzeba kogoś, kto zrozumie sytuację i delikatnie poprowadzi poszukiwania mordercy, by nie nadwyrężać bardziej szlacheckiej cierpliwości. Doskonale rozumiesz, iż miejskim strażnikom brak tak cnoty rozumu, jak i podstawowej ogłady. Ty jednak i twoi druhowie to co innego...)
- zaufany lokaj lub majordomus jednego z dotkniętych tragedią domów (Przecież wiesz, że to dobry człek, ten mój pan. Patrzeć nie mogę na jego cierpienie. Gotów jeszcze rozdać majątek i odprawić służbę, o zgrozo! Pieski Hrabiny wolą ścigać złych poetów, straż miejska... Cóż, złożyłem zeznania, ale wierz mi, nie ma co liczyć na ich możliwości...)
- oficer straży miejskiej (Dwór chce od komendanta wyników, komendant chce ode mnie mordercy, szlachta chce od straży świętego spokoju. Każdy coś, tylko nikt nie chce z nami gadać. To nie twoja sprawa, strażniku, mówią, gdy pytam, czy panna miała jakiegoś adoratora... Nietknięty honor i czyste nazwisko są dla nich ważniejsze. No ale wiesz, kogoś będę musiał na tej cholernej szubienicy obwiesić, zanim komendant pośle tam mnie...)
- Niby ktoś morduje możnych, ale przecież powozy bez ustanku wożą ich nocami na bale, więc chyba nie jest tak źle. Pewnie się o kobietę albo o karciane długi zabijają (łatwa do zdobycia opinia pospólstwa).
- Psy hrabiny szaleją! W biały dzień pobili i wyprowadzili z zakładu drukarza Tarherta. Podobno był heretykiem! Racja, że się od książek w głowie ludziom miesza. (łatwa do zdobycia opinia pospólstwa).
- Każdy, kto posiada lub posiadał, czytał bądź słuchał odczytu, przekazywał, drukował bądź przepisywał wersy przeklętego dzieła "Noblesse oblige" heretyka zwanego Księciem de Lévis winien jest zdrady Jaśnie Nam panującej i łaskawej Księżnej-Elektorki, Wielkiej Księżnej Wissenlandu, Księżnej Nuln, Diuszesy Meissen, hrabiny Emmanuelle von Liebowitz oraz całego miasta Nuln. Złamanie prawa karane jest zesłaniem do kamieniołomów bądź śmiercią. (heroldowie Nuln)
- Złego licho nie bierze, panie. Zamordowano panią von Brechter, a ona dobra była. W przytułku sierotom pomagała. Wielu z tych naszych jaśnie panów to by się przydało do Morra wysłać, ale oczywiście, na dobrą musiało trafić. (łatwa do zdobycia opinia pospólstwa)
- W Nuln zawsze się coś dzieje. W jednym tygodniu najpierw przetrząsają stragany z księgami, heroldowie wykrzykują edykty zabraniające czegoś tam czytać, a potem panika, że nam możnych mordują. (łatwa do zdobycia opinia pospólstwa).
- Doszło do trzech morderstw w szlacheckich domach. Zawsze w publicznej sytuacji. Córka von Tolzena zginęła podczas balu: plunęła krwią i wyzionęła ducha, padając wprost na wnoszoną tacę z pieczonym dzikiem! (trudna do zdobycia opinia pospólstwa / łatwa możnych)
- Morderca pisał listy do swoich ofiar, pewnie jakiś szalony adorator. (łatwa do zdobycia opinia możnych)
- Przy ciele każdej ofiary znaleziono pergamin z rymowanką. Morderca wyjaśnia, dlaczego kogoś zabił. Lecz to czcze bujdy zawsze, z palca wyssane kłamstwa! (straż miejska, służba i możni domów dotkniętych tragedią)
Zakazane karty "Noblesse oblige" - okiem MG
Jakiś czas temu zrobiło się w mieście głośno o dziele "Noblesse oblige" pióra Bretończyka, zwanego Księciem de Lévis. W swoich bluźnierczych rozważaniach autor ganił szlachtę za jej rozpasanie i jawny brak honoru, rozrzutność i grzechy, właściwe bardziej prostemu chłopstwu niż możnym. Gdy wieść o istnieniu książki oraz jej rosnącej popularności dotarła do uszu Księżnej-Elektorki, wydano edykt, ogłaszając pozycję heretycką, a Tajna Policja ruszyła w Nuln, szukając winnych.
Jest to tylko tło wydarzeń sesyjnych. Wszystkie związane z tym faktem wątki, jakie MG postanowi wprowadzić na sesji, traktujmy jako odwracanie uwagi bądź mylenie tropów drużyny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby uznać, że za dystrybucję dzieła odpowiedzialna jest jakaś kultystyczna sekta wyznawców np. Slaanesha lub Tzeentcha. Jeśli chcesz ubawić Graczom życie, możesz tak spleść wydarzenia, aby musieli się zmierzyć z kultystami. Jeśli drużyna skupi się na motywie dzieła, omijając wątki mordercy, możesz doprowadzić ich na jego trop, np. lokując skład zakazanych przedruków w jego kwaterze, podrzucając odpowiedni ślad w tajnej drukarni, a nawet - umieścić rymowane informacje zostawiane przy ofiarach na odwrocie kart wyrwanych z "Noblesse oblige".
Ku chwale Imperium! - okiem MG
Starszy i szanowany kapłan Sigmara, Otwin z rodu von Glauber, zawsze wierzył w boskie nadanie i moc, z jakimi rodzi się szlachta Imperium. Wychowany w tradycyjnej familii, jako trzeci syn, posłusznie wstąpił w szeregi świątyni, a po okresie nowicjatu został namaszczony na kapłana. Nie to, żeby Otwin uważał chłopstwo za o wiele gorszych od szlachty. To sigmar tak uważał, gdyż błogosławił błękitną krwią tylko niewielu, by ich wynieść ponad zwykłych zjadaczy chleba. Zgodnie ze swoimi poglądami, Otwin żył życiem tutejszej szlachty, służąc możnym wszelką pomocą. Z usposobienia ciepły i serdeczny, zaskarbiał sobie ich zaufanie.
Jak więc bardzo oburzyła go lektura heretyckich wersetów "Noblesse oblige"! Jakiś prostak, obcokrajowiec na dodatek, raczył szkalować dobre imię szlachty Imperium. Jednak po głębszym zastanowieniu, i ponownej lekturze, Otwin odkrył bardziej przerażającą rzecz - autor miał rację! Kapłan latami pomagał zaprzyjaźnionym rodom w tuszowaniu niewygodnych spraw, ofiarowywał Sigmarowi w oficjalnych uroczystościach dzieci, spłodzone na sianie zamiast w małżeńskim łożu, z forysiem miast męża. Wszystko dla ogólnego dobra. Teraz jednak odkrył, że działaniami tymi działał na zgubę Imperium! Czyż bowiem Sigmar nie umiłował szlachty, by ta dobrze rządziła krajem i chroniła go przed zagładą? Czyż nie wybrał ich, dając im wszelkie prawa? Tymczasem, co odkrył z oburzeniem kapłan, coraz mniej szlachetnej krwi płynęło w żyłach elit. Bękarty udające prawowitych synów, kradzione szlachectwa, tytułowanie chłopskich dzieci - tak możni niszczyli samych siebie, a Otwin im w tym pomagał. Uświadomienie sobie skali własnych win było dla starego kapłana bardzo bolesne. Padł twarzą na zimną posadzkę i modlił się bez przerwy, przez sześć dni o łaskę. Nie jadł, nie pił, nie spał. Skrajnie umęczony, w końcu doznał olśnienia. Tak oto kapłan Otwin podniósł się z klęczek i postanowił wyrugować zgniłe plewy. Zaczął od tych, o których istnieniu wiedział.
W założeniu tego pomysłu na scenariusz, kapłan Otwin nie jest żadnym plugawym kultystą. To sympatyczny, świętobliwy starzec, który po prostu popadł w obłęd na tle idei czystości szlacheckiej krwi i nie dostrzega nic złego w mordowaniu niewinnych osób. Uważa to za swój obowiązek i świętą misję zleconą przez samego Sigmara, czynioną ku chwale Imperium. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby w twojej przygodzie, drogi Mistrzu Gry, Otwin był wrednym, podstępnym kultystą - o ile tylko drużyna lubi spotykać takich na swojej drodze, bo czyni to świat Warhammera prostszym i tak uroczo czarno-białym.
W rymach skryta wina - okiem MG
Gdy zaczynamy akcję w Nuln miały miejsca już trzy morderstwa w szlacheckich domach (bądź właśnie trzymamy BG nad czwartym trupem, jeśli MG wybrał opcję wprowadzenia od razu w wątek "Krwawy Akt" lub "Trupia Wieczerza" - więcej na ten temat w dalszej części tekstu). Oto najważniejsze informacje na temat ofiar.
Inga von Tolzen
Panienka została otruta i wyzionęła ducha w trakcie rautu. Przy jej ciele znaleziono list:
Kto dziecię z plebsu na trony wynosi,
ten rychło klęskę ponosi.
Rodzina oczywiście jest zdruzgotana, od rodziców trudno wyciągnąć jakieś sensowne informacje na temat ich jedynej córki, oczka w głowie (Taka piękna, taka dobra, taka młoda... Niewinne dziecko, kochana... Cóż za bestia jej to zrobiła!). Panienka miała 16 lat, nie utrzymywała żadnego romansu, dobry mariaż był już zaplanowany. Słowem, zwykła szlachcianeczka. Aby było ciekawiej, rodzina Tolzen cieszy się szacunkiem i dobrą opinią. Pan domu nie ma zbyt dużych długów karcianych, nie odwiedza domów uciech, zaś pani Tolzen to przykładna dama, co Festag zasiadająca w dobrej loży świątynnej podczas nabożeństwa. Dwóch dużo starszych braci panienki założyło już własne rodziny i również cieszy się szacunkiem.
Adela von Brechter
Adela została zamordowana dwa tygodnie temu, na dziedzińcu świątyni Shallyi. Był wieczór, skończyła właśnie pracę na rzecz potrzebujących i jak zwykle, otoczona tłumem wdzięcznych ludzi, zmierzała do powozu. Nagle jeden z żebraków ugodził ją nożem. Niestety, ludzie nie zdążyli go zatrzymać, a dużo później straż znalazła jedynie zwłoki pasujące do opisu napastnika. Przy ciele Adeli zostawiono rymowany liścik:
Kto z plebsem zbytnio się brata,
ten rychło wita w zaświatach.
BG bez problemu ustalą, że ta miła pani, o obfitych kształtach, zdawała się być wszystkim matką, opiekowała się ubogimi. Na jej okrągłej twarzy zawsze gościł uśmiech, a ręka nigdy nie zawahała się rzucić grosza umorusanym dzieciakom, żebrzącym pod świątynią. Z jej inicjatywy powiększono świątynny przytułek, współpracowała również ze świątynią Sigmara. Większość służby zatrudnionej w rezydencji von Brechterów to osoby, które Adela zabrała dosłownie z ulicy, ratując od śmierci. Najbliższa rodzina uwielbiała wesołą i pogodną kobietę. Wszyscy więc będą mówili o zmarłej w samych superlatywach. Inni możni uważali ją za odrobinę szalona, ale dobrą.
Edwin i Marianna von Riske
Trzecią ofiarą był sześcioletni Edwin von Riske, pierworodny syn Edgara, znamienitego oficera Armii Imperium, i uroczej Marianny von Riske. Chłopczyka zamordowano w chronionej rezydencji, w trakcie spotkania możnych. Został zaduszony poduszką, we własnym pokoiku. Zbrodnię odkryto, gdy pani domu postanowiła obudzić synka, by zaśpiewał zgromadzonym gościom. Rymowany liścik głosił:
Kto ze stajennym dziecię był spłodził,
teraz w żałobnej będzie sukni chodził.
Wśród przerażonych możnych zawrzało, gdy ujawniono jego treść. Wszyscy zaczęli szeptać i ukradkowo zerkać ku młodej matce, choć miała licznych przyjaciół i była ceniona za dobry gust i umiejętność organizowania wytwornych rautów. Dwa dni później kobieta podcięła sobie żyły i umarła we własnej balii. Wyjątkowo dociekliwi bądź empatyczni BG będą w stanie się dowiedzieć, że w pożegnalnym liście napisała mężowi jedynie: Przepraszam.
Drużyna na tropach mordercy
Mistrzu Gry, wiesz już, co się działo do momentu, w którym Twoi Gracze zaczynają swoją przygodę. Teraz już wszystko w Twoich rękach. Kapłan Otwin ma już zaplanowane kolejne morderstwa (opisane poniżej). Czy doprowadzisz do obu? A może drużynie wystarczą tropy, jakie da śledztwo badające poprzednie przypadki?
Krwawy Akt
Ofiarą będzie Elizabeth von Flaus, młodziutka narzeczona bardzo sędziwego Jakoba von Dertlech. Dwudziestolatka zginie zasztyletowana przez własnego brata, Andreasa, w trakcie drugiego aktu przedstawienia zorganizowanego, by uświetnić zaręczyny. Przy jej ciele zostanie znaleziony list:
Ostrzem sprawiedliwym została rażona,
bo Chaos sprosiła do łona.
Zapanuje niewyobrażalna panika, brat zmarłej niemal utraci zmysły. Mieli bawić się w aktorów i śmiać do białego rana, a tu prawdziwa tragedia. Kapłan Otwin, wiedząc o planach dotyczących przedstawienia, zaoferował pobłogosławienie wypożyczonych z nulneńskiego teatru rekwizytów. Następnie zamienił fałszywy sztylet (z ostrzem sprytnie chowającym się w rękojeści podczas uderzenia) na prawdziwy i zasiadł wygodnie na widowni. Będzie pierwszym, który podbiegnie, by ratować Elizabeth.
Trupia Wieczerza
Ofiarami będą żona Detlefa von Hustera, Weronika, oraz dwójka ich małych dzieci - Ulrika i Moritz. Do zbrodni dojdzie w trakcie uroczystości z okazji rocznicy ślubu państwa von Huster. Kapłan Otwin zabierze głos, wychwalając cud małżeńskiej miłości i szlachetność rodu. Pobłogosławi gospodarzy i raut rozpocznie się na dobre. W pewnym momencie siedzące przy osobnym stoliku dzieci zasłabną, a niebawem niemoc ogarnie również spieszącą im z pomocą matkę. Zostali otruci i jeśli nikt szybko nie udzielił im fachowej pomocy, to cała trójka umrze. Nieopodal dziecięcego stolika będzie leżał list:
Ta, co szlachciankę udaje,
nie odchowa bękartów wcale.
Zarówno dzieci, jak i Weronika spożyli przepyszne marcepanki wręczone im wraz z błogosławieństwem przez kapłana Otwina.