» Recenzje » Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie

Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie

Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie
Z komiksami opartymi na prozie Neila Gaimana jest jak z pudełkiem czekoladek z Foresta Gumpa: nigdy nie wiadomo, co znajdzie się w środku. Raz opowieści bawią niepomiernie, niekiedy czytelnik odnosi wrażenie, że ma do czynienia z odcinaniem kuponów; mimo to bardzo chętnie sięgamy po kolejne takie pozycje.

Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie – bo taki nosi tytuł recenzowany album, składa się z trzech całkiem długich opowiadań: Trollowego mostu, Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach oraz tytułowego Szkło, śnieg i jabłka. Na każdy z teksów przeznaczono nieco ponad 60 stron – są to więc pełnoprawne, samodzielne opowieści! – co pozwoliło Gaimanowi na rozwinięcie skrzydeł w każdej z historii. Takie podejście… No cóż, znakomicie przełożyło się na jakość tekstów.

Otwierające album opowiadanie Trollowy most jest najlepszym przykładem talentu brytyjskiego autora. Opowieść zaczyna się od błahego wspomnienia, jak to dawno temu przez Anglię regularnie przejeżdżały pociągi, po których to zostały jedynie torowiska. W tych to czasach, gdy kolej odeszła do lamusa poznajemy Jacka – również z perspektywy wspomnienia – który, jak to dzieciak, wykazywał się olbrzymią ciekawością. To ona sprawiła, że pewnego letniego dnia podążył dopiero co odkrytą ścieżką wprost ku niewielkiemu mostowi, zamieszkiwanemu przez tytułowego trolla. Ten, jak na wygłodniałego potwora przystało, zagroził chłopcu pożarciem, młodzieniec jednak poprosił o darowaniu mu życia   i przyrzekł powrót w stosownym czasie.

W tej niepozornie zapowiadającej opowieści skrywa się niebywała głębia traktująca nie tylko o dziecięcej ciekawości i chęci ratowania własnej skóry, ale przede wszystkim o zwykłym, pospolitym egoizmie i tchórzostwie. Czytelnicy śledzą perypetie głównego bohatera od momentu jego niefortunnej wycieczki zakończonej wizytą w legowisku trolla, przez okres dorastania i ponowną, przypadkową wizytę pod tytułowym mostem, aż do chwili, gdy ów zakłada – a potem na własne życzenie traci – rodzinę. Jednak Gaiman wyszedł poza ramy kolejnej opowieści, wieńcząc ją morałem jak z najlepszej bajki. Karma wraca, zaś chłopak przyjmuje karę za swoje zachowanie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Świetna historia uzupełniona została równie bajeczną oprawę graficzną autorstwa Colleena Dorana. Czytelna i przejrzysta kreska na swój sposób sprawia wrażenie sennej mary, którą odwiedzają czytelnicy. Ten styl fantastycznie pasuje do narracji, będącej przecież wspomnieniem czynów niby popełnionych wieki temu, jednakże bardzo żywych w pamięci głównego bohatera.

Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach jest tekstem dalece różnym w formie i koncepcji. Tym razem dwóch kumpli planuje wkręcić się na imprezę, nie będąc nimi tak do końca zaproszonymi. Po prawdzie to jeden z nich ma plany bliższego poznania nowych "lasek", podczas gdy Enn… Enn po prostu chciałby przełamać nieśmiałość względem płci przeciwnej. Jednak prywatka, na którą się wpraszają, okazuje się niezwykłym doznaniem, zaś piękne dziewoje… Nie, nie są wampirzycami, lecz…

I to niedomówienie jest bodajże najbardziej rozpoznawalnym trikiem brytyjskiego autora. Dwójka przyjaciół nawiązuje kontakt z dziewczętami o niespotykanej urodzie oraz zaskakującym pochodzeniu. W tym opowiadaniu czytelnik znajdzie sporo gagów sytuacyjnych, kiedy to Enn za wszelką cenę próbuję pokonać swoje braki w "small talkach" w zamian zaś otrzymując przedziwne historyjki. Żeby jednak nie było zbyt nudno, finał jest widowiskowy oraz szalenie tajemniczy. Gaiman nie sili się na dziwaczne, prawdopodobnie groteskowe wyjaśnienia, w zamian pozwalając, by przemawiała wyobraźnia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Po raz drugi – i nie ostatni – warto podkreśli współgranie oprawy graficznej z opowieścią. Na pierwszy rzut oka ilustracje Fabio Moona oraz Gabriela Ba są pospolite, wręcz dziecięce; dominują pastelowe barwy, zaś kreska przywodzi na myśl lekkie, humorystyczne komiksy. Jednak już po chwili ich odbiór ulega zdecydowanej poprawie: świetnie oddają bowiem swoistą desperację Enna, pewność siebie jego towarzysza, czy nietypowy wygląd oraz zachowanie dziewcząt.

Ostatni tekst, tytułowy Szkło, śnieg i jabłka to prawdziwy crème de la crème, niezależnie od tego czy ktoś jest miłośnikiem konkretnie Gaimana, czy po prostu lubi dobre opowieści. Brytyjczyk zaprezentował tutaj pełną maestrię: wziął na warsztat klasyczną bajkę o królewnie Śnieżce, zamienił miejscami charaktery macochy i pasierbicy, dodatkowo czyniąc tę drugą zimnym i pozbawionym uczuć wampirem.

Efektem jest niezwykle klimatyczna, a zarazem bardzo smutna opowieść, w trakcie której czytelnicy śledzą zmagania pomiędzy królową i jej demoniczną konkurentką, zaś przyjemność płynąca z lektury wzmocniona została przez rozliczne smaczki bezpośrednio nawiązujące do klasycznej bajki. Także finał dalece wychodzi poza ramy, które można by nazwać "sztampą", ale tego akurat zdradzić nie wolno.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W mistrzowską narrację idealnie wkomponowała się warstwa graficzna Coleen Doran, przenosząca czytelnika w świat bajki uchwyconej… we śnie, a może na witrażach w dawno zapomnianej świątyni. Ciemne tony fantastycznie współgrają z bladością skóry, złoceniami ozdób oraz obowiązkowym szkarłatem. Z kart komiksu bije bizantyjski przepych, a jednocześnie nic nie traci na swojej wymowie, nawet jeśli rysowniczce zdarzają się nieco słabsze kadry.

Wieńcząc recenzję, warto napisać wprost: to jest Neil Gaiman, którego twórczość pokochali czytelnicy: bawiący się, wydawałoby się, oklepanymi historiami, przełamujący schematy, z perfekcyjnie poprowadzoną narracją. Każda z trzech opowieści pobudza wyobraźnię, jednocześnie pozostawiając czytelnikowi pole do swobodnej interpretacji wydarzeń oraz zachowań wyraziście zarysowanych bohaterów. Nie zabrakło również miejsca na subtelnie zaserwowane moralizatorstwo, zaś całość przyobleczona została w udaną szatę graficzną. Zatem nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po Szkło, śnieg i jabłka oraz inne historie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram



Czytaj również

Śmierć
Młodsza, fajna siostra
- recenzja
Sandman #8: Koniec światów
Gaiman jakiego lubimy
- recenzja
Sandman #2: Dom lalki (Wyd. III)
Wizyty w karczmie
- recenzja
Sandman #1: Preludia i nokturny (wyd. III)
W objęciach Morfeusza
- recenzja
Księgi Magii
Stary, dobry Gaiman
- recenzja
Czarna Orchidea (nowe wydanie)
O superbohaterach inaczej
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.