» Recenzje » Szczury i Rekiny - Tomasz Piątek

Szczury i Rekiny - Tomasz Piątek


wersja do druku

Ukochani Poddani Cesarza tom 2


Szczury i Rekiny - Tomasz Piątek
We wszystkich trylogiach spotyka się pewien problem. Pierwszy tom rozpędza akcję, a ostatni jest finałem z fajerwerkami. Ten drugi jednak jest pośrodku i ani nic nie rozpoczyna, ani nie można w nim opisać wielkiego finału. Zazwyczaj przez to "zawieszenie pomiędzy", drugie części są oceniane najsłabiej. Wielkiego kunsztu potrzeba, by ten drugi tom był oceniany na równi z pierwszym i ostatnim. Jeszcze wam nie powiem, czy Tomasz Piątek temu podołał.

Najpierw trzeba trochę napisać o samej książce. Jak poprzedni tom - nie jest duża, łatwo się ją nosi w plecaku i czyta w tramwajach. Co do jakości wydania i szaty graficznej to nie można mieć zastrzeżeń. Okładki tomów Piątka należą, moim zdaniem, do jednych z najlepiej dobranych. Są lekko niewyraźne, pełne jakiejś niedopowiedzianej grozy i ściśle związane z treścią. Są to okładki zawierające tajemnicę, której rozwiązanie trzeba znaleźć wewnątrz książki. A to naprawdę zachęca do czytania.

Ten, kto nie czytał pierwszego tomu, niewiele zrozumie z drugiego. Cała treść jest po prostu dalszym ciągiem. Znowu spotykamy tych samych bohaterów, czyli: mściwą, rudą złodziejkę Jongę, pięknego majora Hengista, który będzie miał problemy z tożsamością, już nie tylko rasową oraz wyjaśni się, dlaczego generał Tunda Embroja jest takim słabym człowiekiem. Poza nimi pojawia się kilka nowych postaci, ale żadna z nich nie wychodzi na plan główny. Dalej wszyscy próbują zrozumieć świat i znaleźć Cesarza. Dodatkowo, jak można przeczytać na tylnej stronie okładki: "(…) całe armie bez jednego ruchu pozwolą się wymordować, stojąc na baczność."

Piątek w pierwszym tomie pokazał nam świat fantasy, gdzie totalitaryzm doszedł do absurdu, a ludzi pozbawieni są podstawowego instynktu samozachowawczego. W tym uniwersum Piątkowi udało się pokazać coś, co już nie jest literaturą dark fantasy, ale chyba "gore fantasy", bo rozlew krew i okrucieństwo spiętrzono tu do nieprzytomności. Mamy tu tak wynaturzone tortury i makabryczne pomysły (np. teatry, gdzie za pomocą wszywanych drutów animuje się ludzkie zwłoki, by nadać im pozór życia, a żywych ludzi w podobny sposób włącza się do tych przedstawień), że aż czasem trudno się to czyta. Przyznam się wprost, czasem czułem niesmak podczas lektury, a autora podejrzewałem o chorobliwe instynkty.

Czas odpowiedzieć na pytanie, czy udało się autorowi pokazać tyle kunsztu, by obronić się w drugim tomie. Moim zdaniem niestety nie. O ile pierwszy tom był makabryczny i straszny, to miał w sobie coś z estetyki obrazów Goyi i Boscha. Czuło się jakiś surrealizm, więc cała przelana krew nie raziła aż tak bardzo. W drugim tomie Piątek doszedł do poziomu chorobliwej groteski. Okrucieństwo zostało podniesione do n-tej potęgi i zamiast mrocznej atmosfery totalitarnego fantasy, wyszła przysłowiowa, masochistyczna "zabawa flakami", a wszyscy bohaterowie jawią się jako szaleńcy, niemający w sobie za grosz godności. Autor, zamiast utrzymać poziom surrealizmu, zniżył się do groteski poprzez opisy różnych praktyk seksualnych i społecznych, które zamiast tworzyć atmosferę grozy, wywołują tylko niesmak. Mieszkańcy stworzonego przez Piątka uniwersum mają tylko wybór, czy umrą szybko, czy wolno i w cierpieniu. Nie ma tu polotu, nie ma klasy. Nawet tajemnica obrazu, będącego podstawą ogólnopaństwowego kultu, już tak nie frapuje. Czasem ma się wrażenie, że autor zamiast ciągnąc akcję, wymyśla tylko nowe tortury, coraz straszniejsze i boleśniejsze.

Sumując: tom drugi nie zaspokoił moich oczekiwań, bo autorowi nie udało się utrzymać tej atmosfery innego fantasty, niż te, które zwykle się spotyka. Obniżył swoje loty i utracił prawie cały wypracowany w pierwszym tomie potencjał.. Całą fabułę przykrył zbyt dużą ilością tortur, krwi, bólu i chorych pomysłów Cesarza. Ta groteska jest ciężka i miejscami niesmaczna. Mam nadzieję, że w trzecim tomie będzie lepiej, choć z informacji w mediach wynika, że jego akcja będzie miał miejsce w Rombie, miejscu, gdzie tortury trwają wiecznie i są tak wymyślne, że ludzie wolą umrzeć od razu, niż tam trafić. Muszę jednak przyznać, że chcę przeczytać tom trzeci i zobaczyć, w jaki sposób zakończy się trylogia. Może docenię wtedy tom drugi, jako prolog do wspaniałego finału. Na razie jednak trochę się zawiodłem, bo choć książki źle się nie czyta, widać warsztat i niezłe pomysły, to odczuwam niedosyt. Jeśli jednak podobał wam się tom pierwszy, to przeczytajcie i ten, bo za sam pomysł "bardzo nietradycyjnego" fantasy warto dać szansę autorowi.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
3.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Szczury i rekiny
Cykl: Ukochani Poddani Cesarza
Tom: 2
Autor: Tomasz Piątek
Autor okładki: Łukasz Kotliński
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 19 kwietnia 2004
Liczba stron: 168
Oprawa: miękka
Format: 125 x 185 mm
ISBN-10: 83-89595-05-2
Cena: 19,50 zł



Czytaj również

Elfy i ludzie - Tomasz Piątek
Ukochani Poddani Cesarza, t. 3
- recenzja
Żmije i krety - Tomasz Piątek
Krecia robota
- recenzja

Komentarze


starlift
    A ja sie...
Ocena:
0
...caly czas zastanawiam czy warto czytac.
01-06-2004 13:36
Malta
   
Ocena:
0
Ja na pewno nie prtzeczytam.
Nie przeczytałam tez "Medalionów" Nałkowskiej, bo podczas pierwszego opowiadania zrobiło mi sie niedobrze.
Kiedy czytam tę recenzje, to też mi słabo
01-06-2004 17:34
~cesarr

Użytkownik niezarejestrowany
    trzy tomy po ok.170 stron każdy
Ocena:
0
to zwykłe naciąganie czytelników na kasę. Nie wydaje mi się, żeby takie wydanie miało inne podłoże niż tylko pieniądze.
02-06-2004 12:57
starlift
    Piątek...
Ocena:
0
...tak sobie zazyczyl. Chyba chcial miec trylogie na koncie. Tez wydaje mi sie to dziwnym pomyslem...
02-06-2004 15:04
Malta
    starlift<=
Ocena:
0
może to jakis nowy rodzaj wyscigu pisarzy? Kto ma trylogię, a kto nie?
02-06-2004 19:46
starlift
    Tez tak wlasnie mysle...
Ocena:
0
...bo inaczej nie umiem wytlumaczyc faktu checi posiadania trylogii na koncie. Przeciez spokojnie mozna to bylo zmiescic w jednym tomie. Ewentualnie w dwoch. No... chyba, ze napisal troche i bardzo mu sie spieszylo by to wydac.

A czy jest jakis wiekszy ped po trylogie to nie wiem i nawet sie nie zastanawialem... ... .... Po krotkim namysle stwierdzam, ze chyba nie ma takiego zjawiska.
02-06-2004 20:06
Malta
   
Ocena:
0
Nie ma, fakt - ale moze właśnie obserwujemy jego poczatek ;)???
02-06-2004 22:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.