Szalony dom pełen macek - recenzja Mansions of Madness na blogu Planszuffka
W działach: gry planszowe, groza | Odsłony: 75Co popycha bohaterów opowieści grozy do samotnych wizyt w opuszczonych chatach, brania prysznica w najmniej odpowiednim momencie i wycieczek półnago, bez broni czy choćby latarki ku źródłu „dziwnego hałasu”? Wola pisarza lub scenarzysty. Co popycha zwykłych ludzi do stawania się bohaterami opowieści grozy? Obecnie – Mansions of Madness.
Uwielbiam spotkania twórczości H. P. Lovecrafta z Fantasy Flight Games. Jestem oddanym miłośnikiem gry karcianej Call of Cthulhu, a w dobrym towarzystwie uwielbiam grać w Arkham Horror. Dlatego właśnie, znając potencjał amerykańskiego wydawcy-giganta, z niejakim zniecerpliwieniem oczekiwałem wydania ich najnowszego, planszowego dziecka.
To jest tylko zajawka. Resztę tekstu (wraz z bazą starszych recenzji i "planszówkowej publicystki") znajdziesz na blogu Planszuffka. Aby dostać się do tekstu bezpośrednio, wystarczy kliknąć tutaj. Zapraszam i życzę miłego czytania :-)