» Blog » Szachista, który został erpegowcem
10-08-2020 16:20

Szachista, który został erpegowcem

Odsłony: 149

Lucek (imię zmienione) urodził się w rodzinie, w której wszyscy byli szachistami. Jego tata grał w szachy od 17 roku życia, mama, zaczęła grać po namowach taty w wieku lat 16tu. Rodzina grała często, w niedzielę odbywały się tradycyjne mecze między wujkami, ciotkami, stryjami i wnukami. Luckowi mówili: tylko szachy, nie będziemy tolerować jakiś dziwaków, a jak już chcą grać w co innego, niech to robią po cichu. Ale nigdy, ale to nigdy nie powinni mieć prawa dziedziczyć rodowych gier!

 

Lucek poszedł do szkoły. Tam też wszyscy grali w szachy i śmiali się z osób grających w inne gry. Gorzej, nawet śmiali się z osób, które nie chciały grać, czy które NIE rzucały chamskich dowcipów o osobach grających w inne gry. 

 

Pewnego dnia Lucek poznał Monikę, która, jak się okazało, też nie lubi grać w szachy. Kochała za to RPGi. Od razu Lucek i Monika znaleźli nić porozumienia, zaczęli grać razem; Monika powiedziała Luckowi, że wszystko z nim w porządku, że są też inne osoby grające w RPGi, są też osoby, uwaga!, grające w planszówki i karcianki!

 

Lucek myślał, że złapał Boga za nogi. Był przeszczęśliwy, że nie był sam na tym świecie. Ale radość nie trwała długo, pewnego dnia, wracając ze szkoły zatrzymali go "koledzy". Zwyzywali go okrutnie, nazwali zwyrodnialcem, powiedzieli, że ma więcej nie grać w RPGi ani "inne patologie", ma znowu grać w szachy. Na koniec go popchnęli, skopali, zdjęli buty i wyrzucili je do rzeki a na koniec opluli.

 

Lucek poszedł do domu, cały zapłakany, bez butów. W domu powiedział wszystko mamie (także o swojej fascynacji RPGami!), taty nie było. Mama jakoś dziwnie na niego patrzyła, ale koniec końców przytuliła z pełnią matczynej miłości. 

Tata wrócił, gdy Lucek był już w łóżku. Lucek słyszał jak rozmawiają i tata coraz bardziej podnosi głos. Nie minęły 3 minuty, i tata zaczął krzyczeć! Nagle wpadł do Lucka do pokoju i zaczął się drzeć: "wstyd mi gnoju przynosisz!! I całej naszej rodzinie! Zboku! Jak śmiesz, to jakbyś mi w twarz napluł!! RPGi!?!? Wiesz, jaka to hańba!? Co w pracy powiedzą! Jak będziesz starszy na święta z jakąś RPGówą może przyjedziesz? I niby będę miał się z nią opłatkiem dzielić!!! …". Lucek nie rozumiał już niczego. Co on złego zrobił? Czemu go tak ludzie nienawidzą? 

Mijały lata żył w stresie i strachu, niejednokrotnie był bity, wyzywany lub opluwany.

Poszedł na studia. To było wybawienie, spotkał więcej takich jak on! Nie było bicia, nie było wyzwisk, było dużo lepiej!

Stwierdził, że nie może być tak, że ktokolwiek może bezkarnie bić i wyzywać RPGówców, planszówkowców i graczy w karty!

Zaczął działać, pisał w Internecie, chodził na wiece, rozmawiał z kim się dało. Nawiązał kontakt z takimi jak on z Włoch, Niemiec, Szwecji. Czuł, że świat można jednak zmienić! Zostali też parą z Moniką (oficjalnie, bo i tak przez te lata się kochali, choć tego sobie nie mówili). 

Niestety, wraz ze zwiększoną aktywnością fala hejtu też się zwiększyła. Dostawał SMSy z groźbami, jego drzwi kiedyś ktoś wymazał fekaliami. Pod domem kręcili się przypakowani szachiści z jakimiś dziwnymi znakami na koszulkach i krzyczeli że ma "wypiera****"" z Polski, bo tutaj gra się szachy od tysiąca lat albo i więcej!".

 

Mijały tygodnie, Lucek żył znowu w strachu, bał się o siebie i Monikę, ale wiedział, że przestać nie może, bo młodzi, tacy jak on 10 lat temu, cierpią i cierpieć będą. Wiedział, że jak się zatrzyma, to nie odwiedzi Moniki w szpitalu, bo nie mogą podpisać odpowiednich papierów grając w RPGi. Wiedział, że nie mogą dziedziczyć po sobie, że nie mogą razem płacić podatków. Wiedział, że mimo przeciwności losu musiał walczyć, dla siebie i innych RPGowców, planszówkowców i karciarzy.

 

Prezydent kraju Lucka krzyczał, że RPGowcy to nie ludzie, tylko ideologia. Lucek, nie mając zbyt wysokiego mniemania o prezydencie, mimo wszystko próbował zrozumieć Prezydenta, ale nie potrafił. Przecież nikt go nie uczył grania w RPGi, on to po prostu lubił od zawsze! 

Potem wysoki rangą minister, sam zresztą grający w RPGi, i to w dodatku z naczelnikiem ludu szachistów, powiedział, że nie będzie tolerował RPGowców, karciarzy i planszówkowców; przyklasnęły mu tłumy słabych szachistów, którzy słabe wyniki turniejowe nadrabiali krzykiem i nienawiścią ale za to co niedziela tłumnie szli do Arcymistrzów Szachowych, którzy mówili im, jak się poruszać na szachownicy (oczywiście przy okazji mówiąc, że RPGi to zło w najczystszej postaci).

 

W sierpniu 2020 roku, czyli w wieku XXI, gdy amerykanie chcą lecieć na Marsa, Lucek wyszedł na ulicę, gdzie zobaczył ciężarówkę sugerującą, że Lucek i jemu podobni chcą uczyć dzieci masturbacji. Nie mógł w to uwierzyć, przecież on nigdy nic takiego nie powiedział! Ani nikt mu znajomy! Usłyszał też, że może wybrać: kulka, czy gaz, i że Adolf dobrze sobie z takimi erpegowcami radził. Będąc na skraju wyczerpania nerwowego, Lucek nie wytrzymał i zerwał nienawistne plakaty z ciężarówki, przebił też koła. Po kolejnych atakach ustnych od kierowców, będąc na fali adrenaliny, ale i ogromnego lęku, zaatakował obrażającego go osiłka. 

 

Potem się zaczęło prawdziwe piekło. Policja go zamknęła, wcześniej brutalnie pacyfikując. Na posterunku śmiano się z niego, zaczęto mu wkładać ręce w majtki i sprawdzać, czy ma w odbycie kostki do RPGów. Robiono to wielokrotnie, raniąc go i na ciele i na duszy. 

 

Następnie zamknięto go w jednej celi z szachistami, którzy bynajmniej nie byli mili i grzeczni. Dobrano ich wręcz tak, aby nienawidzili RPGowców i wyrządzili im taką krzywdę którą tylko erpegowiec może sobie wyobrazić…


 

Komentarze


Kaworu92
   
Ocena:
0

: <

W sumie nie wiem co innego mógłbym napisać... : <

10-08-2020 21:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.