Święto: Gra paragrafowa
Święto: Gra paragrafowa to pozycja oparta na opowiadaniu Lovecrafta pod tym samym tytułem. Literacko mniej popularne niż Zew Cthulhu czy Widmo nad Innsmouth, ja jednak darzę je sentymentem, bowiem to z niego pochodzą byakhee, gwiezdne wierzchowce, jedne z moich ulubionych stworzeń z Mitycznej menażerii. Za fabułę paragrafowej wersji Święta odpowiada Jane D. Pine, debiutująca w serii wydawnictwa Celaeno Books – jako że poprzednie tomy, nawet pomimo słabszych momentów, oceniam zdecydowanie pozytywnie, także i temu dałem na starcie kredyt zaufania.
Historia opowiadana na jego kartach zaskakująco wiernie trzyma się literackiego pierwowzoru. Wcielamy się w niej w młodego absolwenta Uniwersytetu Miskatonic, niedawno ożenionego członka nobliwej rodziny z Arkham, który przybywa do Kingsport, by wraz z członkami dalszej familii w trakcie zimowego przesilenia wziąć udział w tajemniczym święcie obchodzonym zaledwie raz na stulecie. Bohaterowi sama jego natura jest – przynajmniej początkowo – nieznana, o krewnych z nadmorskiej miejscowości wie, że są skryci, niechętni obcym i zwyczajnie dziwni, nie może jednak tak po prostu zignorować rodzinnych zobowiązań.
Podobnie jak w pozostałych grach z serii, tak i tutaj dostajemy wiele splątanych ścieżek fabuły, którymi może podążyć nasz protagonista. Dla osób, które mają za sobą lekturę literackiego pierwowzoru, przynajmniej niektóre z nich nie będą żadnym zaskoczeniem, jednak inne mogą przynieść dreszczyk emocji także czytelnikom mającym w pamięci oryginalną historię pióra Samotnika z Providence. Co ciekawe, choć linii fabularnych mamy całkiem sporo, a gra oferuje aż trzynaście możliwych zakończeń, to autorka nie serwuje nam bezpośrednich nawiązań do innych utworów HPL-a, nawet mimo tego, że, rzecz jasna, rozbudowuje oryginalną fabułę.
Rozgrywkę można z grubsza podzielić na dwa etapy – jeden z nich, dziejący się przed przybyciem do domostwa krewnych i uczestnictwem w ceremonii, można całkowicie pominąć, warto jednak poświęcić nieco czasu na jego eksplorację, choćby w kolejnym podejściu do Święta, możemy bowiem zdobyć w nim cenną wiedzę, przydatną w dalszym toku fabuły. W kilku momentach dostajemy też możliwość bezpiecznego wycofania się z opowiadanej historii – choć ciekawość i chęć sprawdzenia, co przygotowała autorka, może być zbyt silna.
Tym bardziej, że ta historia, choć też przesiąknięta grozą i obłędem, jest zauważalnie mniej zabójcza niż wcześniejsze tomy Choose Cthulhu. Oczywiście, i tak nie mamy co liczyć na szczęśliwe zakończenie, ale nie uświadczymy arbitralnych sytuacji, w których naszego bohatera spotyka niespodziewany zgon – praktycznie zawsze dostajemy przynajmniej uczciwe ostrzeżenie.
Od strony mechanicznej nie otrzymujemy żadnych szczególnych zasad w rodzaju Punktów Zepsucia czy Punktów Kultysty obecnych w niektórych wcześniejszych grach z serii – tu mamy tylko przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi paragrafami. Pewnym urozmaiceniem jest jedynie możliwość okazjonalnego skorzystania z pewnego magicznego przedmiotu (o ile weszliśmy w jego posiadanie), ale nadmierne poleganie na jego mocy może skończyć się dla naszego bohatera niezbyt wesoło.
To oczywiście cecha, a nie wada, a jakąkolwiek rozbudowę zasad gry trudno uznać za element obowiązkowy, od tej strony Święto wypada więc ocenić pozytywnie, choć bez specjalnego zachwytu. To samo, niestety, można powiedzieć o warstwie językowej. Nie znajdziemy tu kwiecistych opisów znanych choćby z paragrafowego Zewu Cthulhu, choć niektóre z zastosowanych porównań na pewno zasługują na uwagę (jak przyrównanie cmentarnych nagrobków do wystających spod śniegu połamanych paznokci olbrzymiego trupa). Zastrzeżenie można mieć do użytych w niektórych fragmentach dosłownych cytatów z opowiadania stanowiącego pierwowzór gry – przełożone nie z lovecraftowskiego oryginału, a hiszpańskiego tłumaczenia, brzmią dziwnie, a co więcej, mam wrażenie, że w jednym miejscu na dodatek wkradła się literówka, i w efekcie mamy mowę o trupie, który "karmi i uczy" pożerającego go robaka, choć przypuszczam, że chodziło raczej o "tuczenie" – choć w bardziej klasycznych przekładach ten fragment brzmi zupełnie inaczej. Trudno natomiast nie dostrzec, że do nazwiska rzekomego autora cytowanego fragmentu też wkradł się błąd, choć literówka nie wpływa w żaden sposób na odbiór całości czy tym bardziej grywalność.
Są to bowiem drobiazgi, nie wpływające na ocenę paragrafowego Święta, które pozostaje pozycją ciekawą i jak najbardziej godną polecenia. Nawet jeśli nie oceniłbym go równie wysoko, co najlepszych tomów z serii Choose Cthulhu, to trzyma dobry poziom i z powodzeniem powinno zapewnić lekturę na przyjemnie spędzony wieczór.
Dziękujemy wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie gry do recenzji.
Linia wydawnicza: Choose Cthulhu
Autor: Jane D. Pine
Tłumaczenie: Agnieszka Przychodniak
Okładka: twarda
Ilustracja na okładce: Monika Rajkowska-Fuczkiewicz
Ilustracje: Eliezer Mayor, Adrian Lucas Hernandez, Martyna Starczewska
Wydawca oryginału: Celaeno Books
Data wydania oryginału: 2021
Miejsce wydania oryginału: Hiszpania
Wydawca polski: Black Monk Games
Data wydania polskiego: 2022
Miejsce wydania polskiego: Poznań
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Format: A5
ISBN-13: 9788364198960
Numer katalogowy: BMG016
Cena: 34,90 PLN