» Artykuły » Inne artykuły » Światy Fantastyczne #1 - Świat Dysku

Światy Fantastyczne #1 - Świat Dysku


wersja do druku

Świat Dysku

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek
Ilustracje: Sebastian 'lucyfer.' Skuza

Światy Fantastyczne #1 - Świat Dysku
Sposobów na stworzenie świata fantastycznego jest wiele. Można wykorzystać naszą własną rzeczywistość i umieścić w niej postacie fikcyjne, można też od podstaw opracować świat zupełnie nowy. Terry Pratchett zręcznie łączy obie te metody– z porozumiewawczym uśmiechem przerabia kulę ziemską na Dysk i nadaje mu swoistą geografię (przedstawiającą widok zaskakująco znajomy), historię (którą skądś jakby znamy) i kulturę (o dziwo, przywodzącą na myśl kolejną porcję skojarzeń). Zarówno autor jak i czytelnik bawią się przy tym doskonale.

Świat Dysku płynie przez wszechświat na grzbiecie czterech słoni, stojących na gigantycznym żółwiu o imieniu A’Tuin (płeć wciąż nieznana). Na jego powierzchni możemy wyróżnić cztery kontynenty: Nienazwany Kontynent, Klatch, Kontynent Przeciwwagi oraz IksIksIksIks. Nienazwany Kontynent to główna, choć nie jedyna, arena wydarzeń. To właśnie tu znajduje się słynne miasto Ankh-Morpork, handlowa stolica Dysku, miasto które nigdy nie śpi (prawdopodobnie z powodu pcheł). Ramtopy to główne pasmo górskie, w którego skład wchodzi szczyt Cori Celesti – źródło pola magicznego i siedziba bogów (Dunmanifestin). Spośród niezliczonych królestw powstałych na terenie Ramtopów najbardziej znane jest Lancre, będące w zamierzeniu autora przeciwieństwem Ankh-Morpork. Wiejski krajobraz, zabobonni mieszkańcy, żywy folklor – takie miejsca potrzebują magii, która potrafi leczyć krowy – możemy więc być pewni, że znajdziemy tam prawdziwe czarownice. U podnóży Ramtopów leży Überwald - swoista odmiana Transylwanii, z całym jej przerażającym inwentarzem. Czytelników może zaciekawić fakt, że pomysł na znajdujące się tam kopalnie tłuszczu powstał podczas wizyty Pratchetta w Polsce (autor nieopatrznie odwiedził "typowo polską restaurację"). Klatch to zarówno nazwa kontynentu jak i państwa leżącego na jego terenie. Cytując Pratchetta "Not loosely based on Africa at all. Honestly". Mamy tam więc piramidy, pustynie, dżunglę, ale i odpowiedniki ludów mezoamerykańskich. Kontynent Przeciwwagi położony jest po przeciwnej, w stosunku do Nienazwanego Kontynentu i Klatch’u, stronie Dysku. Znany jest ze swych ogromnych złoży złota. Jego mieszkańcy wyznają politykę izolacji i nieingerencji (czyżby Daleki Wschód?). Na Dysku nie może też zabraknąć Australii – jej odpowiednikiem jest IksIksIksIks (Czteriksy, Terror Incognitia) – oraz jej niezwykłej fauny i flory.

Mechanizmy funkcjonowania władzy są w Świecie Dysku bardzo podobne do tych obecnych na Ziemi. Na szczególną uwagę w tej kwestii zasługuje jednak Ankh-Morpork. Na czele tego wielkiego miasta stoi bowiem Patrycjusz – Havelock Vetinari – postać nieprzeciętna, wychowanek Gildii Skrytobójców. Tajemnicą jego sukcesów jest prawdopodobnie pogląd, że tym, czego obywatele naprawdę pragną, jest by wszystko pozostało tak jak dawniej. Nie znaczy to, że żadne zmiany nie zachodzą, ale jeśli coś funkcjonuje bez zarzutu to po co to naprawiać. W Ankh-Morpork funkcjonuje więc system gildii. Mamy między innymi Gildię Skrytobójców, Klownów, Żebraków i oczywiście Gildię Szwaczek. Gildie te zajmują się edukacją swoich podopiecznych i przygotowaniem ich do zawodu. Ponadto istnienie takich gildii jak Gildia Skrytobójców czy Złodziei paradoksalnie zapewnia (w mniejszym lub większym stopniu) miastu porządek. Na straży prawa stoi Straż Miejska - początkowo składająca się zaledwie z kilku funkcjonariuszy (starających się być jak najdalej od zbrodni jak to tylko możliwe), po reformach wprowadzonych przez Samuela Vimesa zaczęła odnosić znaczne sukcesy.

Główni bohaterowie serii (których jest doprawdy sporo) są wykreowani z dużą dokładnością. Każdy z nich ma unikalną aparycję, osobowość, przyzwyczajenia, zainteresowania, nałogi, uprzedzenia i lęki. Są to postacie dynamiczne, z biegiem czasu zmieniają się, nabierają doświadczenia, a autor wzbogaca je o nowe cechy. Mimo iż żadna z nich nie jest idealna – a może właśnie dlatego – czytelnik autentycznie się z nimi zżywa i z zainteresowaniem śledzi ich ewolucję. Sympatię potrafi wzbudzić każda z nich – zarówno szkaradny Nobby Nobbs, pazerny Gardło-Sobie-Podrzynam Dibbler, tchórzliwy Rincewind czy też surowa Babcia Weatherwax. Wśród postaci drugoplanowych da się wyróżnić wiele takich, które pojawiają się stosunkowo często, a bez których Świat Dysku straciłby na barwności – do takich należy niewątpliwie Bezdennie Głupi Johnson, nie pojawiający się osobiście, ale zaznaczający swoją obecność poprzez zaskakujące wynalazki i dzieła, takie jak na przykład staw dla pstrągów o szerokości 1 cala, a długości ponad 100 stóp.

Oryginalne jest podejście autora do problemu Śmierci. Śmierć bowiem jest bohaterem specyficznym, antropomorficzną personifikacją, a zarazem postacią podchodzącą do "życia" ze szczerą fascynacją. Jest to jegomość o nienagannej figurze (bycie szkieletem zobowiązuje), eleganckim stroju (czarna peleryna), sprawnie posługujący się białą bronią (a przynajmniej kosą i mieczem) i WIELKIMI LITERAMI. Dla przeciętnego człowieka jest niewidzialny (umysł ludzki wypiera ze świadomości wszelkie zauważane w pobliżu chodzące szkielety). Do swego zawodu stara się nie podchodzić emocjonalnie i traktuje go jako specyficzny typ usługi publicznej. Jest niezwykle zaintrygowany ludzkością i stara się zrozumieć, co sprawia, że ludzie funkcjonują (notabene wiedząc, co sprawia, że przestają).

Interesująca jest także kwestia bogów Dysku. Tym, co sprawia, że powstają i rosną w siłę jest pokładana w nich wiara (która dzięki magicznemu polu przybiera spersonifikowaną formę). Praktycznie mogą więc istnieć bogowie dosłownie wszystkiego – zarówno bogowie miłości, wojny i sprawiedliwości, jak i bogowie kaca, rzeczy na patyku i sztuki ozdobnego strzyżenia krzewów. Co ciekawe, bogowie nie pełnią na Dysku funkcji Stworzycieli - ta rola jest już obsadzona przez Stwórców. Siedzibą bogów jest Dunmanifestin (położony na szczycie Cori Celesti), gdzie oddają się oni przeróżnym grom, których celem jest manipulowanie ludźmi i rozerwanie się (mieszanka wręcz wybuchowa). W sposób ciekawy do istnienia bogów podchodzą niektórzy mieszkańcy Dysku. Babcia Weatherwax w bogów nie wierzy, bo wie, że istnieją. Według niej, to tak jakby wierzyć w stół.

Pratchett w zaskakujący sposób bawi się konwencją. Przełamuje ją, udowadniając czytelnikowi, że postać fantastyczna nie musi być w 100 % przewidywalna. Czy ktoś nie znający twórczości autora pomyślałby, że Srebrna Orda, najbardziej znana na Dysku banda barbarzyńców, składa się w rzeczywistości ze stetryczałych staruszków? Oczywiście wiek nie przeszkadza im ani trochę w skutecznym wykonywaniu "zawodu" (laska może być zaskakująco groźną bronią). Z drugiej strony Pratchett powiela stałe elementy, wyolbrzymiając je jednak i przejaskrawiając – dlatego też w Świecie Dysku szansa jedna na milion spełnia się w dziewięciu przypadkach na dziesięć, a w Überwaldzie każdym dramatycznym słowom obowiązkowo towarzyszy błyskawica.

Pretekst do dowcipu Pratchett znajduje praktycznie we wszystkim – w nazwach miejscowości (Dijabringabeeralong), imionach bohaterów (Funkcjonariusz Wizytuj Niewiernych z Wyjaśniającymi Broszurami), a nawet opisach przyrody. Robi to jednak z niezwykłą lekkością, nie nużąc czytelnika. Niektóre z dowcipów autor wykorzystuje wielokrotnie, zabieg ten jednak przeprowadzając na tyle wdzięcznie, iż czytelnik nie ma mu tego za złe, a wręcz znajduje radość w rozpoznawaniu stałych elementów. Humor książek Pratchetta wymaga od czytelnika niemałej inteligencji i oczytania. Niewielu jest w stanie rozpoznać wszystkie parodiowane postacie, wydarzenia, miejsca i zjawiska – wielokrotne czytanie poszczególnych tomów z serii jest więc jak najbardziej wskazane.


Świat wykreowany przez Pratchetta jest niezwykle szczegółowo dopracowany, o czym świadczy ilość publikacji nie będących stricte opowiadaniami ze Świata Dysku, ale raczej przewodnikami po nim (np. The Discworld Companion, Świat Dysku: Mappa, Nauka Świata Dysku, Sztuka Świata Dysku, itp.). Charaktery postaci, mimo iż często przejaskrawione, wydają się być niezwykle realne (chyba każdy z nas spotkał w życiu ludzi pokroju Rincewinda czy Dibblera). Miasto Ankh-Morpork zdaje się naprawdę działać – nie ma zresztą innego wyjścia skoro u władzy jest Lord Vetinari. Odnoszę wrażenie, że Świat Dysku dawno wyrwał się spod kontroli autora, i jedyne co może on robić, to nadawać tor biegowi wydarzeń – a wychodzi mu to świetnie. Pratchettowski cykl poleciłabym wszystkim tym, którzy w książkach fantastycznych szukają inteligentnego humoru, ponadczasowych (a zarazem zabawnych) refleksji, niecodziennych spostrzeżeń na temat naszego świata i nas samych, a także zwykłej przyjemności wynikającej z lektury.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Rincewind
   
Ocena:
0
Swietny tekst ale troche wtórny. Fajnie się czyta ale na tym koniec. Dobry jako wprowadzenie dla nie znających tematu :)
01-03-2007 23:46
Sting
    Rince własnie tak ta seria jest pomyślana :)
Ocena:
0
01-03-2007 23:47
Rincewind
   
Ocena:
0
Jakoś sie domyśliłem:P Co następne?
02-03-2007 00:06
Sting
    Glen Cook i jego Czarna Kompania
Ocena:
0
02-03-2007 00:13
~Wizz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gites.
02-03-2007 10:44
senmara
    Bardzo lubię Świat Dysku
Ocena:
0
a zwłaszcza Morta :)
Podziwiam Autorkę, że potrafiła cały ogrom informacji ogarnąć i napisać w ciekawy, zwięzły sposób.

Niektórzy nie lubią sięganie po tomy "z cyklu", zawsze istnieje obawa, że nie będzie można załapać fabuły, że trzeba kupować następne tomy, w końcu, że nie wiadomo o czym to jest. U Pratcheta ten kłopot odpada. Tak naprawdę nie trzeba sie przejmować kolejnością. Chociaż oczywiście można.

Sting, napisałeś to info o CK w szczególnie mroczny sposób :P
02-03-2007 10:56
Nadiv
    .
Ocena:
0
Świetny tekst - przeczytałem z zainteresowaniem :)
02-03-2007 12:05
Furiath
    Mogę byc tym złym?
Ocena:
0
Nie cierpię Pratchetta.

Przypomina mi kawalarza statystycznego: waląc 100 dowcipów trafisz na jeden śmieszny.

Przeczytałeś jedną książkę Pratchetta to tak jakbyś przeczytał wszystkie. Większość opisów, porównań i dowcipów jest przewidywalnych do bólu. Konstrukcje zdaniowe zaczynają się często tylko po to, by stanowić kontrast dla błyskotliwej (tudzież nudnej) puenty.

Autor zupełnie nie radzi sobie ze scenami / ujęciami zbiorowymi, w których występuje bardzo dużo osób (czyli tłum). opisy sa wtedy nadzwyczaj niejasne, koncentrujące sie jedynie na głównych bohaterach, z pominięciem grupy, co robi wrazenie, jakby w scenie brały udział tylko te osoby.

Chociaż te statystyczno - śmieszne dowcipy bardzo mnie bawią. A zwłaszcza "niech się stanie sałata".
02-03-2007 22:03
bukins
   
Ocena:
0
Mnie Świat Dysku również nie kręci. Przeczytałem ledwo całe Kolory magii oraz połowę Kosiarza i mnie nie zachwyciło. Tak jak pisze Furiath - sto dowcipów, z czego jeden śmieszny.

Stylistyka humorystyczna nigdy mi się nie podobała i po książki tego typu sięgam gdy naprawdę nie mam co czytać, a zdarza się to rzadko ;)

Sam artykuł - wyśmienity i mimo tego, że Pratchetta nie trawię, czytało się go świetnie i z uśmiechem na twarzy. Może dlatego, że Oddrun wyodrębniła właśnie te najciekawsze rzeczy z całego potoku dowcipów? :)
03-03-2007 00:32
Oddrun
   
Ocena:
0
Przyznam się, że po polsku Świat Dysku również mnie nie zachwycił. Miałam jednak to szczęście, że zaczęłam czytać (i ochoczo czytam dalej) Pratchetta w oryginale;)
Dzięki za komentarze!
03-03-2007 09:51
MadMill
   
Ocena:
0
A co przestawia ilustracja? Bo jak dla mnie nie pasuje do tematu.

ŚD jest dla ludzi który lubią angielski humor, jedni się zachwycają, inni nie cierpią. To normalne.
05-03-2007 10:59
senmara
    Ilustracja jest przeznaczona dla całego cyklu
Ocena:
0
bo oczywiście będą inne światy fantastyczne
05-03-2007 12:00
~Vermiliona

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Furiath:
nie prawda - każda książka jest o czymś innym... czytałeś wszystkie, że wiesz, że są takie same/ o tym samym ?

Pozdrawiam Noobiego.
05-03-2007 14:55
Wojteq
   
Ocena:
0
Proponuje poczytać o Straży. Absolutny majstersztyk i myślę że się spodoba.
05-03-2007 15:07
Furiath
    Re: owszem
Ocena:
0
czytałem. Może nie wszystkie, ale dużo. Straż! Straż! również, bardzo się cieszyłem, kiedy w końcu dobrnąłem do jej końca. Patent z Marchewą podobał się, ale cała reszta to przecież jakieś 'grafomaństwa'.

Nie chodzi o tematykę, ale sposób pisania. dekoracje się zmieniają, ale niewiele poza tym. Schematy dowcipów oraz budowa powieści są niemal identyczne. Po prostu dobre rzemieślniczo historyjki fantasy do pochichotania zamiast czytadeł w stylu Katarem i Magią. Taki Pilipiuk sceny angielskiej, tyle że humor ma dość uniwersalny (w przeciwieństwie do Wędrowycza).

Być może po prostu humor mi nie podchodzi. Uwielbiam humor, którzy burzy wszelkie tabu, jest mocno surrealistyczny, depce świętości i nie ma najmniejszych oporów moralnych. Prachett udaje buntownika, ale wszystko jest lukrowane jak w programach typu Cartoon Networks (nie mam nic do Cartoona, gdyby co).
05-03-2007 15:26
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Prachett udaje buntownika, ale wszystko jest lukrowane jak w programach typu Cartoon Networks (nie mam nic do Cartoona, gdyby co).

Może w tym jest problem? Przeczytałem wszystkie, wydane w Polsce tomy ortodoksyjnego cyklu Discworldowskiego i nie zaobserwowałem, żeby Pratchett udawał kogokolwiek - a już zwłaszcza buntownika.

Pratchett ma raczej dość typowo angielskie podejście statecznego widza, który raczej opisuje to, co widzi, a samemu nie jest zaangażowany (w odróżnieniu od buntownika).

Przypomina mi kawalarza statystycznego: waląc 100 dowcipów trafisz na jeden śmieszny.

Tu się zgodzę. Akurat fantasy humorystyczne jest chyba najsłabszą warstwą literatury Pratchetta. Szczególnie dobrze to widać we wczesnych tomach, które po prostu są słabe. Zresztą, cały gatunek komediowej fantastyki jest kaleki.

Ja osobiście bardziej cenie Pratchetta za eurydycje, oczytanie, ciekawy styl oraz występującą w niektórych tomach, trafną satyre społeczną oraz bardzo udaną parodie środowisk uniwersyteckich (choć Niewidzialny Uniwersytet i tak - w porównaniu z Humanikiem UMCS - jest zadziwiająco normalny).
09-03-2007 12:21
Joseppe
   
Ocena:
0
Ładna kompilacja. Czekam na CK.
09-03-2007 12:28
Jakub_Bartoszewicz
    Good, good.
Ocena:
0
Pratchett po polsku niestety sporo traci. Przeczytałem cały Discworld bez opowieści o Feegle'ach, tej miniserii. Zachwycałem się "Erykiem" jakieś 7 lat temu, swego czasu nawet wygrałem 2 konkursy pratchettowskie (zwariowana wybiórcza pamięć), ale przeszło. No i, Furiath, Pratchett się rozwija - między początkiem a obecnym końcem ceyklu nie ma porównania, serio.

Czytam już, wstyd przyznać, niejako z obowiązku, jak coś wyjdzie w softcoverze, kupuję i czytam. Muszę jednak przyznać, że przy "Thud" świetnie sie bawiłem. Bo Pratchett, choć ma braki, to stanowi klasę sam dla siebie. Powtarza się, ale po to, by zacząwszy skądkolwiek można się było jakoś odnaleźć; w oryginale jego język nie jest taki uładzony, a pomysły, od parodii fantasy na początku, stopniowo zmieniają się w coś w rodzaju ponadczasowej satyry społecznej.

A co do scen grupowych - cóż, zazwyczaj o to w nich chodzi, że tło stanowi tło.

Brawo dla pomysłu.
Sam tekst miejscami (tylko miejscami) trąci charakterystyką postaci literackiej a-la wypracowanie z liceum, ale bądź co bądź, satysfakcjonujący no i sam bym lepiej tego nie ujął, więc proszę mnie nie czytać.

No i odnośnie tematu cyklu, odsyłam do "Stacji Kontroli Chosu" Materskiej, ksiazkowa kompilacja historii fantastyki.
11-03-2007 12:15
~moiraine

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
cykl o straży owszem, swietny ale mnie powaliły na kolana "Pomniejsze bóstwa":) Na Prattchetta trzeba miec nastrój. Bywa, że całymi miesiącami nie mogę się zmusić, by przeczytać bodaj jeden rozdział, a bywa i tak ze w ciągu tygodnia czytam tom za tomem.

tekst całkiem niezły, ale rzeczywiście, dla tych, którzy z Prattchettem nie mieli jeszcze do czynienia
21-03-2007 17:43
~Amisarent

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mario, napisalas super streszczenie! Ksiazke czyta sie ... szybo, ponadzwiekowo - wystrzelila mnie w kosmos :) a Furiath wywarl na mnie jedynie niezwykle wrazenie X-))
27-03-2007 03:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.