» Recenzje » Superman Super-Villains: Metallo [DVD]

Superman Super-Villains: Metallo [DVD]


wersja do druku

Man of Steel versus Steelman

Redakcja: Agnieszka 'Kassildah' Bukowczan-Rzeszut

Superman Super-Villains: Metallo [DVD]
Heros w niebiesko-czerwonym stroju z wielką literą S na klatce piersiowej to nie tylko symbol moralności, siły i honoru. Jako ikona popkultury, Superman już dawno przekroczył granice medium, w którym się narodził, a więc komiksu. Zyskując na popularności, przerodził się w dochodowy interes, obejmujący praktycznie wszystkie kanały dystrybucji. Komiksy, filmy, gry i inne teksty z Człowiekiem ze stali składają się dziś na rozbudowany system rozrywkowy, w którym treści adresowane są do odbiorców w bardzo zróżnicowanym wieku. Na DVD, które dziś przyszło mi zrecenzować, znajduje się utwór przeznaczony zdecydowanie dla najmłodszych widzów.

Oczywiście nie każdy film animowany adresowany jest wyłącznie (a niekiedy w ogóle) do dzieci. Plastyczne środki wyrazu nie warunkują przecież targetu, czego przykłady można mnożyć (choćby Walc z Baszirem czy Final Fantasy: The Spirits Within to utwory raczej dla dojrzalszych widzów). W sytuacji, gdy głównym bohaterem jest ponadczasowy Superman, prawdopodobieństwo, że po obraz sięgną również dorośli, którzy wychowali się na jego przygodach jest więcej niż duże. Tym bardziej, że w okresie zbliżonym do polskiej premiery Superman Super-Villains: Metallo na DVD, do naszych kin wszedł Człowiek ze stali Zacka Snydera. Od razu więc uprzedzam – dorośli widzowie niech lepiej starcie z Metallo sprezentują dzieciom, a sami wybiorą się do kina. Niestety bowiem dojrzalsi odbiorcy nie znajdą tu zbyt wiele atrakcji, choć z pewnością będą mieli parę powodów do śmiechu. Ale po kolei...

Początkowo można pomyśleć, że Superman S-V: Metallo to jeden z licznych filmów, w których Kal-El mierzy się z kolejnym konkretnym zagrożeniem. Otóż o ile faktycznie oponent Supermana jest tu wyraźnie określony, o tyle nie mamy do czynienia z pełnometrażową, spójną narracyjnie historią, a z trzema powiązanymi ze sobą odcinkami serialu. Co więcej, ich wzajemna relacja jest dość "luźna", podobnie zresztą jak spójność rozwiązań w nich zastosowanych. Obawiam się, że nawet część najmłodszej widowni mogłaby przyczepić się do niektórych z nich, choć bardzo możliwe, że dla większości dzieciaków nie będą one miały znaczenia.

Teoretycznie zaskoczeniu związanemu z tym, że starcie z Metallo to w istocie fragment serialu, a nie film, powinien zapobiec opis na odwrocie opakowania. Ci, którzy mimo wszystko nabyli DVD nieświadomi tego faktu, mogą odczuć lekki dyskomfort wsłuchując się w dialogi, które odwołują się do wcześniejszych wydarzeń. Na szczęście jednak nie mają one praktycznie żadnego wpływu na czytelność fabuły, która zgodnie z oczekiwaniami jest bardzo prosta i w zasadzie pretekstowa.

Bardzo ogólny, skrócony zarys tła fabularnego – począwszy od zniszczenia Kryptonu, skończywszy na wybranych pojedynkach i relacjach bohatera z poszczególnymi postaciami – ukazano również w czołówce. Dzięki temu nikt nie powinien czuć się zagubiony w próbach określenia realiów, w których rozgrywają się przygody przedstawione w serialu. Na pewno nie powinno to być trudnością dla kogoś, kto choć troszkę zna historię Supermana. Nawet zupełni laicy wyciągną jednak z intra esencję informacji potrzebnych, aby wiedzieć, o co mniej więcej chodzi.

W odcinku Wszyscy jesteśmy śmiertelni poznajemy Johna Corbena, czyli groźnego przestępcę, który znika z więzienia podczas ataku przeprowadzonego na ów ośrodek przez nieznane siły. Mężczyzna cierpi na śmiertelną chorobę, ale z pomocą przychodzi mu Lex Luthor, zamieniając schorowane ciało bandyty na mechanizm robota z superwytrzymałego stopu metali. Corben zyskuje nadludzką siłę, która wespół z tajną bronią – sercem z Kryptonitu – pozwala mu stawić czoła Supermanowi. Staje się niezwykle groźnym przeciwnikiem, przyjmując imię Metallo.

Jego historia kontynuowana jest w Niebezpiecznej zabawce, której akcja rozgrywa się rok później. Cierpiący na amnezję Metallo pojawia się na oddalonej wyspie. Los styka go z dwójką dzieci, przy których uczy się bohaterskiej postawy, dzięki czemu swoją moc przekuwa w dobre uczynki. W oczach swoich nieletnich przyjaciół Metallo staje się herosem i zyskuje imię Steelman, Stalowy człowiek. Niestety wspomnienia o Supermanie wyzwalają w nim agresję, która znajduje ujście w kolejnym starciu z Człowiekiem ze stali.

Fabuła Kumpla Supermana ulokowana jest w bliżej nieokreślonym czasie, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa po wydarzeniach z poprzednich dwóch odcinków. W wyniku drobnego nieporozumienia oraz medialnej manipulacji Jimmy Olsen, jeden z dziennikarzy Daily Planet, zostaje okrzyknięty przyjacielem Supermana. Szybko przynosi mu to rozgłos, ale też szereg problemów, z których ratuje go oczywiście Kal-El. Tę nietypową sytuację wykorzystuje podstępny wróg Supermana, Metallo.

Seria pojedynków Człowieka ze Stali z metalowym oponentem nie odbiega od standardowych rozwiązań tego typu w innych serialach. W jakimś stopniu przypomina to rozwleczone na kilka(naście) odcinków walki w DragonBall Z; z tą różnica, że tutaj każde starcie zamyka się w ramach pojedynczego epizodu. Motyw przewodni – pokonanie Metallo – jest jasny, choć nigdy nie wiadomo, czy dana bitwa jest ostatnią, czy nie. W efekcie nawet po finałowym odcinku trudno stwierdzić, czy cybernetyczny Corben kiedyś nie powróci.

Każde spotkanie z Metallo różni się nieco od poprzedniego, przez co na nudę trudno narzekać. Tym bardziej, że jeden odcinek trwa zaledwie około dwudziestu minut. Niestety, różnice pomiędzy poszczególnymi walkami posuwają się niekiedy aż za daleko. Nie wiadomo na przykład nic o modyfikacjach dokonywanych na cybernetycznym ciele Corbena, a za każdym razem działa on trochę inaczej. Początkowo odsłania Kryptonit, by osłabić Supermena, później wystrzeliwuje zielony promień z klatki piersiowej, by ostatecznie wykorzystywać w tym samym celu oczy.

To samo dotyczy jego wyglądu, którego też nie tłumaczy na przykład żadna wizyta w LexCorp; zwłaszcza, że od pewnego momentu Metallo działa całkowicie na własną rękę. Oto bowiem skóra, którą przez pierwszy odcinek stopniowo traci, by w drugim wyglądać jak T-600 z Terminatora, niespodziewanie powraca – częściowo – w trzecim epizodzie. Swoją drogą, jak na film dla dzieci, pomysł ten wygląda dość mrocznie, niekiedy wręcz makabrycznie (na przykład kiedy pozbawia się skóry z twarzy). Wprawdzie w dialogach wyraźnie zaznaczono, że nie odczuwa on bólu, a powłoka cielesna jest sztucznym wytworem, ale podobnych widoków spodziewałbym się raczej w produkcjach dla dojrzalszej widowni.

Na szczęście jednak poza powyższym elementem w Superman Super-Villains: Metallo nie ma krwi, a i przemoc potraktowana jest dość umownie. Nikt nie ginie, a w zasadzie postronne osoby nawet za wiele nie obrywają. Jeden z naukowców, rzucony przez Metallo w pierwszym odcinku, trafia na kanapę, która ratuje go przed uderzeniem o ścianę lub podłogę. Nawet walki i porażki Metallo nie są w gruncie rzeczy brutalne, biorąc pod uwagę jego właściwości. Można więc przypuszczać, że on też nie umiera. Zasadniczo nie musimy obawiać się o umysły dzieciaków, które obejrzą te trzy krótkie odcinki. W porównaniu z innymi współczesnymi utworami adresowanymi do młodych, jest to całkiem grzeczna bajeczka.

Słowo "bajeczka" można w tym wypadku potraktować jako określenie nieco ironiczne, ale nie złośliwe. Nie wiem, czy Superman S-V: Metallo zachęci kogoś do sięgnięcia po resztę serialu. Ja bawiłem się całkiem nieźle, ale to dlatego, że naiwność tych trzech odcinków pozwoliła mi chwilowo poczuć się jak dziecko. Niektóre pomysły są tak absurdalne, że trudno się przy nich nie uśmiechnąć, co samo w sobie uznać można zarówno za zaletę, jak i wadę. To samo dotyczy zresztą wielu innych aspektów, nie tylko fabularnych.

Na osoby komentarz zasługuje kreska, której ocenę pozostawiam indywidualnie każdemu z osobna, przez pryzmat gustów. Moim zdaniem sprawia ona wrażenie dość nierównej, niekiedy wręcz przesadnie uproszczonej. Z jednej strony postacie przywodzą na myśl inny bohaterski serial Warner Bros., czyli kultowego Batmana, z drugiej całość prezentuje się znacznie słabiej plastycznie. Za fuszerkę uznać należy pojedyncze rozwiązania, spośród których wymienić można chociażby skałę i sieć rybacką na początku pierwszego odcinka. W pierwszej spartolono odcień kolorystyczny, a druga najpierw jest szara, by dopiero po chwili stać się przezroczystą. Takich błędów jest jeszcze kilka.

Za wydanie Superman Super-Villains: Metallo na DVD odpowiada w Polsce Galapagos Films. Standardowo dla tego dystrybutora, menu dostępne jest w języku angielskim, a na płytce znalazło się kilka wersji językowych, zarówno przy wyborze ścieżki dźwiękowej, jak i napisów. Obok czterech opcji dubbingowych, występuje również polski lektor, a językowi polskiemu w napisach towarzyszą jeszcze cztery inne (w tym angielski i włoski dla niesłyszących). Do samego tłumaczenia i udźwiękowienia nie ma większych zastrzeżeń.

Smuci natomiast uboga zawartość całego krążka. Poza trzema epizodami serialu, nie znalazło się na nim zupełnie nic: żadnych zwiastunów, dodatków czy czegokolwiek, co zachęcałoby do przedłużenia obcowania z tym wydaniem. Zaskakujący jest również podział na sceny, którego w pierwszym odcinku zupełnie zabrakło.

Pojedynek Supermana z Metallo to dość kłopotliwy w ocenie twór. Z jednej strony ma w sobie trochę sympatycznego, naiwnego uroku, przez który trudno byłoby uznać czas spędzony na oglądaniu za całkowicie stracony. Tym bardziej, że mowa przecież o trzech krótkich odcinkach, umożliwiających dowolne dozowanie sobie tej historii. Z drugiej jednak strony, ilość bardziej lub mniej oczywistych mankamentów skutecznie pogarsza ogólne wrażenia z seansu. Poza tym, na tle innych, znacznie ciekawszych produkcji dla dzieci Superman Super-Villains: Metallo wypada dosyć blado. Proponuję potraktować go więc jako "średniaka", przy którym z odpowiednią dozą dystansu można spędzić godzinkę bez większego rozczarowania.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.5
Ocena recenzenta
5.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Superman Super-Villains: Metallo
Reżyseria: Różni twórcy
Muzyka: Lolita Ritmanis
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2013
Data premiery: 14 czerwca 2013
Czas projekcji: 62 min.
Dystrybutor: Galapagos Films



Czytaj również

2013: Top 5 filmów
Podsumowanie najlepszych filmów minionego roku
Człowiek ze stali [DVD]
Superman istnieje i jest Amerykaninem
- recenzja
Superman: Amerykański Obcy
Co czyni Supermana Supermanem?
- recenzja
Superman. Saga jedności #2: Ród El
Rodzina El
- recenzja
Superman – Rok pierwszy
Młodzieńcze lata Supermana
- recenzja

Komentarze


WekT
   
Ocena:
0
Za pierwszym wrzuconym obazkiem na pewno stojąjacyś iluminaci...
03-07-2013 09:44
Lenartos
    Nie widzę, co jest za obrazkiem...
Ocena:
0
...bo zasłania mi S-man trzepiący wielką... hmm... solniczkę?
10-07-2013 22:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.