» Blog » Sumo
25-08-2006 15:27

Sumo

W działach: Polecam! | Odsłony: 88

Sumo
Większości ludzi, którzy się z nim nie zetknęli sumo kojarzy się jednoznacznie - "dwóch obleśnych, tłustych japończyków obmacuje się w ringu, ohyda". Co bardziej wyedukowani przypomną sobie o tupaniu nogami i sypaniu ryżu. Gorąco polecam pozostawienie na boku uprzedzeń i stereotypów i zapoznanie się z tym bardzo ciekawym sportem - regularne relacje z najważniejszych turniejów pokazuje Eurosport.

Typowy sport walki jest nudny przez konflikt między efektownością, a koniecznością zadbania o to, by uczestnikom nie stała się krzywda. W boksie (o ile nie ma nokautu) poza znawcami mało kto wie o co chodzi, sędziowie w jakiś magiczny dla większości sposób ustalają punkty. W judo, zapasach czy kendo trzeba się dobrze orientować w technikach, poza wybitnymi akcjami (jak młynek czy rzut na plecy) to nie są raczej sporty widowiskowe dla amatorów. Sumo jest pod tym względem idealne, bo ma bardzo proste i przejrzyste zasady - przegrywa ten zawodnik, który jako pierwszy opuści pole walki lub dotknie podłoża inną częścią ciała niż stopa. Poza bardzo rzadkimi przypadkami gdy obydwaj rikishi (tak nazywa się zapaśników sumo) powalają się lub wypychają jednocześnie i konieczny jest werdykt sędziów wynik walki bez żadnej specjalistycznej wiedzy wskaże trzylatek. Starcia są też bardzo krótkie (trwające powyżej kilkunastu sekund są uważane za bardzo długie, czasem walka rozstrzyga się dosłownie przed upływem pierwszej sekundy!), nie ma nieciekawych i przedłużających klinczów, trzymania sie za poły kimona etc. (ściśle rzecz biorąc trafiają się walki długie, z momentami zastoju - ale są na tyle rzadkie, że nie są nużące, lecz emocjonujące :) ).

Walka sumo jest jednocześnie rytuałem shintoistycznym. Każdy dzień turnieju rozpoczyna się od uroczystego wejścia do dojo (areny walki, jest nią usypany z gliny ring) przez wszystkich zawodników. Na końcu czyni to yokozuna (wielki mistrz), który odprawia tradycyjną ceremonię, klaskaniem w ręce zwraca uwagę bogów, pokazując puste ręce oznajmia, że nie ma broni i deklaruje, że walka będzie czysta, tupaniem wypłasza złe duchy. Przed każdą walką również odbywa się niewielki rytuał - zawodnicy oczyszczają ring sypiąc na niego sól (wbrew powszechnemu mniemaniu nie jest to ryż) i wykonują serię gestów mających znaczenie religijne i stanowiących swoistą wojnę nerwów z przeciwnikiem. Sumici kucają naprzeciwko siebie w pozycji wyjściowej do walki spoglądając sobie głęboko w oczy tylko po to żeby za chwilę wstać i znowu siegnąć do pojemnika z solą lub wykonać kilka tupnięć - taka zabawa trwa często dość długo (dawniej nie było limitów czasowych, obecnie dzięki naciskom stacji telewizyjnych skrócono to do maksymalnie czterech minut). Zaniepokojonych uspokoję, znajomość religijnej strony sumo dodaje pewnego smaczku, ale nie jest wymagana by cieszyć oko zmaganiami.

Wreszcie następuje ten moment, w którym obydwaj zawodnicy jednocześnie obydwiema rękami dotykają ziemi i walka się rozpoczyna. Jest wiele dróg do zwycięstwa, przeciwnika można po prostu wypchnąć, podciąć, usunąć mu się z drogi, a nawet... wynieść trzymając za pas mawashi. Nie wolno uderzać pięścią (można otwartą dłonią), dusić, wtykać palców w oczy, ciągnąć za włosy, kopać w brzuch i klatkę piersiową, nie wolno też chwytać za pas we wrażliwym miejscu ;). Ale ta wiedza nie jest konieczna żeby cieszyć oczy sumo, przewinienia są niezwykle rzadkie. Mimo prostoty zasad wyróżnia się kilkadziesiąt technik prowadzących do zwycięstwa, choć trzeba przyznać, że zwykle rozstrzygnięcie przynosi kilka najpopularniejszych. Jestem pewien, że zdziwi was, że ktoś tak "gruby" może się tak szybko poruszać - tajemnica tkwi w całodniowych treningach, ci faceci naprawdę ostro ćwiczą i ich masa to w większości mieśnie.

W "pierwszej lidze" sumo, grupie Makuuchi, odbywa się w ciągu roku sześć turniejów. Trwają one piętnaście dni, każdy zawodnik toczy jedną walkę dziennie. Tutaj znów zasady są bardzo proste, o losach zawodnika decyduje bilans walk. Jeśli miał więcej zwycięstw awansuje na wyższą rangę, w przeciwnym wypadku spadnie w rankingu (jedynie dokładne reguły dotyczące ilości pozycji spadków i awansów mogą być niejasne, ustalają to już po turnieju sędziowie). Zwycięzcą całego turnieju jest zawodnik z największą liczbą zwycięstw, gdy jest ich kilku organizowana jest dogrywka. Przyznawane są też poprzez głosowanie sędziów nagrody za technikę, dobry występ i walecznego ducha.

Jako ciekawostkę mozna powiedzieć, że przestał to być wyłącznie japoński sport. I nie chodzi mi o tzw. sumo amatorskie. Już od dłuższego czasu wśród elity byli zawodnicy pochodzący z Mongolii (jedyny obecnie yokozuna, czyli wielki mistrz, pochodzi z tego kraju) obecnie jest tam również sporo europejczyków, którzy świetnie sobie radzą. Warto to zobaczyć.

Podstawowym powodem przeciwko oglądaniu sumo z którym się spotkałem są względy estetyczne - ludzie narzekają, że "nie da się patrzeć na takich tłuściochów, leja im się brzuchy itp.". Z gustami nie da się dyskutować. Mimo to zachęcam do spróbowania - w dzisiejszym sumo zawodnicy ważący po 250 kg należą do przeszłości, rządzą ci nieco mniejsi, szybsi i lepiej wyszkoleni technicznie. Jestem pewien, że się wciągniecie.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Urko
    Pozytywne!
Ocena:
0
Przypomniało mi moje młodzieńcze (tj. dziecinne, ale jako bliski pełnoletności traktuje je jako młodzieńcze :]) czasy, kiedy czekając na Sylwestra (nieliczny dzień w roku, kiedy mogłem dłużej nie spać ;)) oglądaliśmy z bratem i tatą zawody sumo na EuroSporcie. To było coś ;).

Jeden z lepszych punktów programu w stacjach sportowych. Także polecam ;).
25-08-2006 15:41
Wizzzard
    Swego czasu
Ocena:
0
nałogowo oglądałem na Eurosporcie. Jeden z bardziej medialnych sportów, a zdecydowanie najlepszy spośród sportów walki.
25-08-2006 15:58
TST
   
Ocena:
0
Chyba pierwsza notka o sporcie nie napisana przeze mnie. Gratuluję!;-)

I tak, ja też jak byłem mały lubiłem z bratem oglądać walki na Eurosporcie i komentując zarywać boki ze smiechu.
25-08-2006 21:10
zgreg
    @TST
Ocena:
0
A, dziekuję. ;) Tak się akurat złożyło, że przedwczoraj znowu po dłuższej przerwie "załapałem" się na retransmisję i tak mnie to jakoś zapłodniło. Ale skoro już zwróciłeś mi uwagę na niszę to może i cos jesczcze skrobnę :)

Co do powodów, dla których oglądałeś sumo - coż, gusta i guściki :) Mam nadzieje, że zachęcę Cię byś jeszcze raz spróbował i odkrył piekno (sic!) tego sportu.
26-08-2006 14:15
~Gucci Handtassen[

Użytkownik niezarejestrowany
~Gucci Handtassen[

Użytkownik niezarejestrowany

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.