Gdy atakujesz – "boję się ciebie zranić!"
Gdy kogoś bronisz – "boję się, że umrą!"
Gdy unikasz – "boję się, że mnie zranisz!"
Żałosne.
Gdy atakujesz – "przetnę cię!"
Gdy kogoś bronisz – "nie pozwolę by zginęli!"
Gdy unikasz ciosu – "nie dam ci się zranić!"
- Urahara Kitsuke, Bleach
Poniższy tekst jest próbą natchnięcia grających w Legendę Pięciu Kręgów, by poświęcili więcej uwagi rozróżnieniu Rokugańskich szkół szermierczych. Dużą stratą byłoby, gdyby techniki i style różnych klanów miały odbicie tylko i wyłącznie w mechanicznej warstwie gry. Warto zaznaczyć w opisie walki Żurawia ze Smokiem jak różnie walczą obaj samurajowie, nawet jeśli obaj gracze rzucają takimi samymi pulami kości.
Warto też czasem oderwać się od mechaniki. Jedna tura, w trakcie której każdy samuraj wykonuje jeden atak/rzut kośćmi, nie musi wcale oznaczać, że wymienili po jednym ciosie. W opisie MG i gracza można taką turę przedstawić jako wymianę kilku ciosów i bloków. Ponadto walczący mogą przemieszczać się (wszyscy kojarzymy liczne sceny z filmów i komiksów, gdzie dwaj szermierze biegną w bok przez wysokie trawy wpatrując się w siebie przed zadaniem ciosu) czy nawet zmieniać scenerię uatrakcyjniając tym samym opis.
Otoczenie również może i powinno mieć udział w walce. Jeśli rozgrywa się ona w bambusowym gaju gracz, którego samuraj chybia nie powinien usłyszeć zwyczajowego "chybiłeś" ale dowiedzieć się, że jego miecz ściął kilka bambusów. Shoji stojące pomiędzy adwersarzami to również znany element scenografii walki - krew na białym papierze jest spektakularna, można również toczyć pojedynek z cieniem samuraja po drugiej stronie papierowej ścianki.
Teraz samo sedno, czyli przykładowe przedstawienie stylu walki Rokugańskich bushi.
Smok
"To demon!" powiedział do siebie w myślach Shinjo Kuroda, gdy wróg uciekł przed jego ciosem i jednocześnie zablokował ostrze jego brata. Obaj zbliżyli się do siebie nie mogąc uwierzyć w umiejętności przeciwnika. Mirumoto Zaraki nie czekał jednak na ich ruch. Zaatakował kataną i wakizashi wpadając między nich.
Shinjo Koji został odepchnięty kataną tak, że stracił na chwilę równowagę i odchylił się do tyłu. Jednocześnie Kuroda musiał się uchylić przed chaotycznym machnięciem wakizashi. Wtedy Mirumoto skoczył przed siebie i rozpłatał bok Kojiego. Opadł na jedną nogę, ale nie zatrzymał się. Odbił się do tyłu, wylądował tuż przed Kurodą, błyskawicznie obrócił się na pięcie i zagłębił ostrze katany w jego brzuchu.
"Plecami do mnie. A ja nic nie zrobiłem..." Życie uciekło z drugiego Jednorożca i ciężko osunął się na ostrzu Zarakiego.
Pragmatyzm, filozofia, spontaniczność. Smoki są myślicielami, rozważają tajemnice świata i zagadki ise zumi. Jednak pan Mirumoto w Niten prezentował także bardzo praktyczne podejście do walki. Nie poświęcał się detalom, tylko temu by zgładzić przeciwnika. Nie uczył się dziesiątek postaw i reakcji na każdy możliwy atak. Zamiast tego był rytm, każdy bushi Smoka miał walczyć w swoim rytmie. Ma wiedzieć, że są tylko trzy możliwości w walce, że nie trzeba się przygotowywać na wszystko, ale po prostu trenować tak długo, by reagować spontanicznie. Wreszcie, dojo Mirumoto to wielki wysiłek fizyczny - trening ciała ze stali, które pozwala zabić wroga zwykłym bokkenem.
Akodo
- Jeszcze raz uczniu - czysty kobiecy głos uderzył w ściany dojo.
Akodo Orihime stanęła tym razem z bokkenem w jednej dłoni, wysuniętym daleko w bok. Drugą dłoń niemal zapraszająco otwartą trzymała po drugiej stronie. Zdawała się być łatwym celem. Akodo Urahara zadał silny cios od dołu wymierzony w bok. Z kataną mógłby w ten sposób rozciąć ciało na dwoje od lewego boku aż po prawe ramię. Cios z łatwością został zbity tak, że adept stracił równowagę.
- Bezmyślnie!
Kolejny cios. Pchnięcie w serce. Znowu bokken sensei wcześniej sięgnął jego.
- Nieprecyzyjnie!
Orihime wykonała krótki prosty ruch, końcówka drewnianego ostrza uderzyła ucznia w splot słoneczny pozbawiając go oddechu. Puścił własną broń i padł na ziemię próbując opanować ból.
- Po co w ogóle brałam cię na ucznia!?
Szkoła Akodo stawia głównie na precyzję. Ich uderzenia nie odbijają się od zbroi wroga, nie ześlizgują się z jej elementów. Ich miecz nie trafia po prostu w nieprzyjaciela, tylko w jego oko, pachwiny, trzewia lub obcina mu samurajski kok, ozdobną kitę przy jego yari lub trafia w mon na kimonie. Ponadto, to bardzo formalny styl - pełno tu drobiazgowo określonych kata i niezmienionych od setek lat postaw. Akodo w walce powinien być skupiony, może wykrzykiwać nazwy ciosów lub nazwy punktów ciała, w które uderza. Po każdym starciu z przeciwnikiem przyjmie wytrenowaną pozycję do dalszej walki.
Matsu
Bayushi Gin uchylił się przed kolejnym zamaszystym cięciem Matsu Ikkaku. Skorpion zobaczył jak Lew odsłonił bok. Z łatwością mógłby go ranić. Ale chciał, by tę walkę rozstrzygnął jeden cios. Musiał być pewien, że zgładzi nim przeciwnika. Ten natomiast sprawiał wrażenie totalnie bezmyślnego, z nisko opuszczoną kataną po ciosie, na przygiętych kolanach, wyglądał wręcz jak bestia. Wybił się z niezwykłą siłą i szarpnął mieczem wysoko do góry. Gin ledwie odskoczył i przygotował miecz do obrony.
"To jest to! Teraz się odsłoni i przypieczętuje swój los."
Ikkaku wydał z siebie niesamowity okrzyk. Bayushi poczuł jakby coś wypchnęło mu powietrze z płuc, to było jak potężne tąpnięcie. Przez ułamek sekundy nawet nie drgnął, gdy przeraźliwe cięcie Matsu rozpłatało mu trzewia. Potężny cios wręcz rozszarpał mu wnętrzności i zobaczył jak za kataną wroga ciągnęła się jasnoczerwona smuga.
Istotnie, jeden cios zadecydował o życiu i śmierci.
Matsu oddają się całkowicie walce. Jedynym celem jest pokonanie wroga. To wręcz przejście na drugą stronę pragmatyzmu, gdzie nie jest brane pod uwagę nic takiego jak obrona czy strategia. Jest tylko zabójczy cios. Jeśli się nie uda to należy uderzyć ponownie. Obserwując ich kata, niewprawny bushi dojrzy słabą obronę, masę otwarć i to, że styl ten jest męczący. Wprawny bushi dojrzy niezwykłą precyzję ciosów i makabryczną, zabójczą siłę, która w nich tkwi.
Feniks
Shiba Byakuya skoczył na ścianę unikając jednocześnie ciosu ronina, odbił się mocno od pionowej powierzchni i ciął płasko zaskoczonego adwersarza. Ten padł na jedno kolano dając Feniksowi szansę na nabranie komfortowego dystansu. Ronin, mimo odniesionej rany, szybko natarł ponownie. Ruszył przed siebie i widząc jak w mgnieniu oka Shiba znów skacze w górę, zrobił wykrok zadając dalekie pchnięcie. Ostrze jednak nie dosięgło celu, a on na ułamek sekundy stracił wroga z oczu. Następnie ujrzał jak stopa Feniksa opada na ostrze jego katany a on sam odbija się od niej niczym od twardego gruntu by chwilę później wylądować tuż za jego plecami. Zszokowany nawet nie drgnął.
- Czy to ci wystarczy? Czy koniecznie ktoś tu musi zginąć? - Byakuya nawet nie był zdyszany.
Bushi Feniksa można skojarzyć z wojownikami wuxia, którzy czasem zdają się przeczyć prawom fizyki (lub wręcz dosłownie im przeczą). Wynika to głównie z ich pierwszej techniki, która pozwala jednokrotnie wydać nawet wszystkie Punkty Pustki, by dokonać czegoś zupełnie nadludzkiego. Zależnie od tego jak realistyczny ma być Rokugan, Mistrz Gry może pozwolić samurajowi stanąć na mieczu przeciwnika, postawić w trakcie biegu dwa kroki na wodzie, lub wykonać pojedynczy, niezwykle precyzyjny atak, który normalnie przy jego umiejętnościach byłby niewykonalny. Ponadto szkoła ta (szczególnie w 3. edycji) czyni szermierza trudnym celem i predysponuje go do bronienia innych. Dlatego warto opisywać styl Feniksa jako bardzo dynamiczny, pełen ruchu, szybko zmieniających się postaw i zbijającego nie tylko ciosy wymierzone w siebie, ale i w innych.
Żuraw
Kakita Saito zastygł po kolejnej wymianie ciosów przyjmując pozycję z mieczem wycelowanym ukośnie w podłoże, jedna noga lekko z tyłu, wpatrzony w ziemię metr przed sobą. Feniks tym razem postanowił czekać na jego ruch. Wodził oczyma po całej sylwetce, szukając słabych punktów lub drgnięcia zdradzającego nadchodzące uderzenie.
Trwało to całą wieczność, więc Asako wreszcie ruszył przed siebie z ostrzem wycelowanym w szyję wroga. Żuraw również ruszył do przodu, wciąż z beznamiętnym wyrazem twarzy. Ostrze Feniksa otarło się o katanę Żurawia, który niemal przypadkiem ciągnąc miecz od dołu, by zasłonić się przed ciosem lekko ranił go w bok. Minęli się tak i odwrócili ponownie do siebie. Kakita zastygł tym razem w pozycji z mieczem uniesionym na wysokości oczu. Asako również zatrzymał się spoglądając na wroga. Kropelka krwi oderwała się od ostrza jednego z walczących i powoli opadła na ziemię. W tym momencie z boku Feniksa trysnęła obficie ogromna ilość krwi.
Samuraj skrzywił się i opadł - wpierw sztywno na kolana, potem bezwładnie na bok - w rosnącą kałużę krwi.
Dworzanie i artyści. Szermierze Kakita przyznają się do obu tych tytułów. Walka jest dla nich formą sztuki, ich ciosy są precyzyjne jak słowa dyplomatów. Nauki pana Kakity są pielęgnowane i bushi Żurawia opanowują każdą postawę i cios do perfekcji. W przeciwieństwie do Smoków, w ich walce widać kolejne precyzyjne postawy i cięcia. Co lepsi zgłębiają technikę "oka zewnętrznego", nie skupiając nigdy wzroku na żadnym detalu, niektórzy mawiają wręcz, że adepci tej szkoły mają tak silnie wykształconą intuicję, że mogliby walczyć z zawiązanymi oczyma.
Hida
Kolejne uderzenie ciężkiego tetsubo opadło na drzewiec yari. Shiba Ichigo poczuł się jakby był wbijany w ziemię.
"Przeklęty wielkolud! Przecież jestem szybszy od niego! Przecież jestem lepszy!" krzyczał do siebie w myślach. Tymczasem raz jeszcze musiał osłonić się przed ciosem, zanim sam mógł wyprowadzić atak. Hida uderzył tym razem bliżej ostrza włóczni. Ichigo wykorzystał to i z całej siły uderzył drugim końcem broni w głowę przeciwnika. Niemal słyszał jak drewno głucho uderza w czaszkę rywala. Albo chciał usłyszeć. Ten jednak odchylił się w bok jedynie na chwilę, pchnięty siłą ciosu po czym znowu zamachnął się kolczastym obuchem. Ichigo miał chwilę by dobrze przygotować blok. Idealnie ustawił Yari na drodze tetsubo Kraba.
Metalowa broń przełamała drewno jakby było z papieru, nie tracąc prędkości uderzyła w klatkę piersiową Feniksa. Teraz był pewien, że usłyszał jak coś obrzydliwie gruchocze i chrzęści.
Krab jest silny i wytrzymały. Jego uderzenia są pełne siły, wytrącają przeciwnika z równowagi, tymczasem nawet celne uderzenia przeciwnika mogą wydać się nie zauważone przez adepta szkoły Hida. Warto zwrócić uwagę na dwie pierwsze techniki. Jeśli wykonuje kata, to można opisać z jaką łatwością się porusza, że w ciszy słychać tylko cichy klekot elementów zbroi, które nie zmniejszają precyzji ruchu. Druga ranga pozwala ignorować obrażenia - to nie znaczy, że ostrze nie dosięgło Kraba. To znaczy, że choć został cięty i za mieczem wroga ciągnie się wstęga jasnoczerwonej krwi, nie traci on rezonu i walczy jakby nic się nie stało.
Skorpion
Daidoji Urahara miał przewagę, trzymając przeciwnika na dystans. Skorpionica niezwykle szybko reagowała na ciosy giętkiej, długiej piki, ale nie mogła się przebić przez jego obronę. Shosuro Yoruichi usuwała się stopniowo pozwalając, by uczucie tryumfu ogarniało próżnego Żurawia aż wreszcie natrafiła plecami na shoji niewielkiego dojo.
Urahara wyrzucił ostrze w przód, samurai-ko uskoczyła w bok, grot wrogiej broni przedziurawił pięknie zdobione shoji. Przyjęła pozycję do obrony przed następnym ciosem. Ten spadł w przewidywalny sposób- lekki ruch katany sprawił, że yari odbiło się w bok i mocno ugięło. Zanim Daidoji nad nim zapanował Yoruichi była już z nim twarzą w twarz.
Żuraw zmrużył oczy, a z jego ust zaczęła wyciekać cienka strużka krwi.
Szkoła Bayushi stawia na szybkość i na niedoskonałości innych. Skorpion musi być zawsze krok do przodu wobec przeciwnika - zarówno dosłownie, będąc szybszym, jak i technicznie podpuszczając go, wykorzystując jego słabości. Kata Skorpiona są zbiorem krótkich, precyzyjnych ruchów, gdzie liczą się detale - lekkie przechylenie ostrza w trakcie zbijania ataku wroga, odpowiednie balansowanie środkiem ciężkości. Adeptów dojo Bayushi uczy się również jak mylić przeciwnika - jak z danych pozycji wyprowadzać ciosy, których nie będzie się on spodziewał.
Suzume
Wzmianka należy się drugiej technice klanu Wróbla. Sprawia ona, że postacie o niższym honorze niż bushi rzucają podczas ataku jedną kością mniej. Sądzę, że tkwi tu spory klimatyczny potencjał – wrogowie czują wewnętrzne opory przed atakowaniem takiej postaci. "Czystość Chi" przytłacza umiejętności adwersarzy. Osobiście jako MG zmodyfikowałbym tą technikę, tak by niekorzystny modyfikator nie był stały, ale zależał od różnicy w honorze. W praktyce najczęściej i tak byłaby to jedna lub dwie kości.