» Recenzje » Strach mędrca. Tom 1 - Patrick Rothfuss

Strach mędrca. Tom 1 - Patrick Rothfuss


wersja do druku

Imię wiatru 2.0

Redakcja: Alicja 'cichutko' Laskowska

Strach mędrca. Tom 1 - Patrick Rothfuss
Kiedy w 2007 roku ukazało się Imię wiatru Patricka Rothfussa, książka niemal natychmiast wdarła się przebojem na czytelnicze listy bestsellerów, bijąc rekordy sprzedaży w pierwsze dni po premierze. Zadowolony z sukcesu autor obiecał, że skoro dwie dalsze części są już napisane, fani nie będą musieli długo czekać na dalsze przygody rudowłosego hermetyka. Oczywiście zapewnienia te były zbyt piękne, by mogły być prawdziwe, i kontynuacja zatytułowana Strach mędrca ukazała się dopiero w tym roku, a z racji obszerności powieści Rebis podzielił polskie wydanie na dwa tomy.

Opowieść Kvothego o swej burzliwej młodości wciąż trwa, spisywana przez Kronikarza w karczmie Ostaniec: genialny i lekkomyślny młodzieniec, o którym kiedyś będą opowiadać legendy, dalej uczęszcza na Uniwersytet, walczy ze znienawidzonym Ambrosem, włóczy się ze znajomymi i wzdycha do ukochanej Denny. Niestety, coraz więcej problemów pojawia się na horyzoncie – doskwiera mu permanentny brak pieniędzy, ktoś usiłuje go zabić, nikt nie chce zostać jego mecenasem, a poszukiwania wiedzy na temat złowieszczych Chandrian raz za razem okazują się być bezowocne.

W pierwszym tomie powieści ciężko wyróżnić główny wątek: fabuła składa się z raczej epizodycznych historii, takich jak zdanie egzaminów, dalsze ucieranie nosa Ambrosowi i próby obrony przed tajemniczym prześladowcą. Akcja pierwszych czterystu stron wciąż rozgrywa się na Uniwersytecie, i choć jest interesująca, to nie wydaje się wnosić zbyt wiele do fabuły, poza dalszym kreśleniem sylwetek postaci. Na szczęście na skutek pewnych wydarzeń Kvothe tymczasowo opuszcza dobrze nam już znaną lokację, a związane z tym wątki wnoszą trochę świeżości do intrygi i zapowiadają kolejne zmiany w życiu bohatera.

Jak zatem widać, fabuła póki co nie różni się zbytnio od tej przedstawionej w Imieniu wiatru. Jednak ani trochę to nie przeszkadza, z jednego prostego powodu – od książki po prostu nie da się oderwać. Większość wad pierwszego tomu serii została poprawiona: Kvothe wciąż jest nieco zbyt utalentowany, ale zostało to zrównoważone jego nieznośnym charakterem i lekkomyślnością. Co więcej, z teraźniejszych wydarzeń jasno wynika, że cały jego geniusz nie przyniósł mu w życiu nic dobrego. Bohaterowie poboczni zostali znacznie lepiej przedstawieni – zarówno przyjaciele Kvothego ze studiów, jak i Denna nabrali charakteru; Devi, Auri i Elodin błyszczą w każdej scenie, w której się pojawiają, a nowo wprowadzone postaci są wystarczająco intrygujące, by rozpoczęte pod koniec tomu wątki naprawdę ciekawiły czytelnika. Rozdziały rozgrywające się na Uniwersytecie mogą wydawać się wtórne, ale co z tego, skoro ich lektura sprawia wielką przyjemność? Rothfuss ma talent do opisywania teoretycznie nudnych i nieistotnych wydarzeń w taki sposób, że losy bohaterów śledzi się z rosnącym zainteresowaniem.

Autor szlifował swe dzieło przez cztery lata, z widocznymi rezultatami: praktycznie niemożliwe jest wyróżnienie jakichkolwiek słabszych fragmentów w liczącej niemal siedemset stron książce. Kvothe opowiada o rzeczach miałkich takim językiem, że ani przez moment nie rozważa się odłożenia powieści na półkę. Dialogi są autentycznie zabawnie i w żaden sposób nie wydają się być wymuszone, podczas gdy smutek towarzyszący poważniejszym i bardziej emocjonalnym scenom udziela się również czytelnikowi.

Pierwsza połowa Strachu mędrca z pewnością przypadnie do gustu każdemu, kto polubił Imię wiatru – zalety książki zostały zachowane, wady naprawione, postaci nabrały kolorytu, a śledzenie losów głównego bohatera po prostu sprawia przyjemność. Nie jest to fantasy o najpoważniejszej lub najgłębszej fabule czy też wyjątkowo rozbudowanym świecie przedstawionym, ale niezwykle sprawnie napisana historia o sprytnym chłopaku z zamiłowaniem do wpadania w tarapaty, której dalszego ciągu nie mogę się doczekać. Tym, którzy jeszcze nie zaopatrzyli się we własny egzemplarz, polecam natychmiastową wycieczkę do księgarni.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.44
Ocena użytkowników
Średnia z 17 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Strach mędrca. Tom 1
Cykl: Kroniki królobójcy
Tom: 2
Autor: Patrick Rothfuss
Tłumaczenie: Mirosław Piotr Jabłoński
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 4 listopada 2011
Liczba stron: 676
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7510-609-1
Cena: 45,90 zł



Czytaj również

Muzyka milczącego świata
Sto pięćdziesiąt stron o niczym
- recenzja
Strach mędrca - Patrick Rothfuss
Strach czytelnika
- recenzja
Strach mędrca. Tom 2 - Patrick Rothfuss
O zbieraniu ikspeków
- recenzja
Imię wiatru
Trochę Harry'ego, trochę Geda
- recenzja
Imię wiatru - Patrick Rothfuss
Epicka opowieść (nie)zwykłego karczmarza
- recenzja
Imię wiatru - Patrick Rothfuss
Kolejne dziecko Tolkiena
- recenzja

Komentarze


elek44
   
Ocena:
0
Jeśli chodzi o "Imię Wiatru" to książka pochłonęła mnie na wiele godzin. Niestety co nie denerwowało w tejże książce w "Strach mędrca" po prostu raziła po oczach tak jasnym światłem, że ciężko było mi dobrnąć do końca zachowując wzrok:)
Po pierwsze znowu lądujemy nie gdzie indziej tylko do naszego uniwersytetu. Musimy się męczyć bo przecież wszystko to było w pierwszej części. Najbardziej co denerwuje to nasza Denna. Czy wszędzie gdzie Kvothe idzie musi być wzmianka o niej??? Ludzie zlitujcie się rozumiem, że chłopak się zakochał, ale ile można wytrzymać jedno i to samo w kółko. Idzie do miasta bo ma nadzieję spotkać Danne, idzie z miasta i myśli o Dannie, siedzi na klopie i myśli o swojej ukochanej.
Wreszcie Kvothe urywa się z uniwerku i jedzie szukać mecenasa. Gdy uświadomimy sobie, że Danna znajduje się w Yll skaczemy z radości klaszczemy i zaczynamy wyć do księżyca:) Wszystko pięknie wreszcie nie ma nigdzie tej baby:) Lecz moja radość była krótka jak nie trudno się domyślić Kvothe wychodzi na miasto i wpada na NIEEEEEE!!!!!! Taka była moja reakcja gdy pojawiło się słowo DANNA. I znowu zaczyna się wszystko od początku.
- Mam nadzieję że spotkam ją na mieście...
Świat przedstawiony w książce musi być niesamowicie malutki skoro non stop na siebie wpadają. Autor nie daje nam chwili spokoju od Danny musimy się z nią borykać do końca pierwszej części. Światełko w tunelu pojawia gdy nasz główny bohater kłóci TAK KŁÓCI się z Danną i.... Tutaj się kończy pierwsza część:)
Dzięki REBISOWI możemy znowu wydać kolejne 50zł choć wszystko to powinno się znajdować w jednej książce Dziękuje ale nie skorzystam:)

25-09-2012 11:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.