Sto książek w rok, #98
W działach: roger zelazny, fantasy, książki | Odsłony: 14#98
"Dziewięciu Książąt Amberu".
No i o tych dziewięciu książętach tak naprawdę nie mogę powiedzieć nic, bo serce mnie zakłuło jak bardzo krótka jest ta książka. Gdzież są te niegdysiejsze knigi, opasłe tomiszcza dzięki którym człowiek odpływał na godziny i dni? Co to ma byc, panie dziejku?! No nic, pomijając.
To chyba byłoby głupie, recenzować Dziewięciu Książąt Amberu zwłaszcza, że jakoś nie chce mi się ruszać następnej książki - znowu mi przerwie w połowie, zakpi ze mnie, wyszydzi. Kocham cię książko za rodzeństwo, które używa kart jak facebooka z możliwością "zaczep", kocham ich za ich irlandzkie imiona i za ojca o takim imieniu, kocham cię książko za motyw wyrzynającego się w walce o władzę rodzeństwa, ponieważ od kinslayer tylko jeden krok do kingslayer.
Kocham za Amber i Rembę, kocham za fantastycznego Corwina i niezrozumiałe jeszcze dla mnie do końca Cienie. I za przebiegłego, zmieniającego strony braciszka o imieniu Random, dzięki czemu wyobraźnia nazewnicza mojego chłopaka stanęła o szczebel wyżej (nazwał żółwia "Żółw").
Podobało mi się. Tylko za krótkie!