Przyznam się bez bicia, że będąc jeszcze dzieciakiem nie lubiłem grać w jakże popularne w tamtych czasach przygodówki. Wydawały mi się one trudne i skomplikowane. Szczerze mówiąc, to wolałem pograć w dobrą strategię czasu rzeczywistego, wciągającego "eRPeGa" bądź jakąś grę akcji. Całe moje życie uległo zmianie, gdy zainstalowałem i zacząłem wgłębiać się w tajniki produkcji noszącej tytuł
Syberia. Muszę przyznać, że ta gra komputerowa wciągnęła mnie na kilka ładnych tygodni. Gdy już ją przeszedłem, poczułem lekki niedosyt i sięgnąłem po kolejną produkcję studia Microdis -
Post Mortem. Ów program wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie (po raz pierwszy w życiu stałem się detektywem z krwi i kości!), dzięki czemu zainteresowałem się grami przygodowymi.
Przez pewien czas próbowałem odrobić zaległości, przechodząc starsze tytuły. Później zawitała u mnie druga część
Syberii i długo, długo nic. "Czyżby producenci zaprzestali tworzyć stare, dobre przygodówki?" - pomyślałem. Okazało się, że nie miałem racji, gdyż najnowsze dzieło studia Microdis noszące tytuł
Still Life zostało stworzone z ogromnym rozmachem i dbałością o szczegóły, przez co przykuwa łańcuchami do ekranu monitora na kilka ładnych tygodni. Muszę przyznać, że grając w tę francuską grę, miałem wrażenie, iż już to wszystko gdzieś widziałem. Dopiero po jakimś czasie przypomniałem sobie
Post Mortem i stwierdziłem, że obie te produkcje są bliźniaczo do siebie podobne pod względem tła fabularnego.
Akcja
Still Life toczy się w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej w Chicago podczas Świąt Bożego Narodzenia. Główną bohaterką jest młoda agentka FBI - Victoria McPherson, która prowadzi śledztwo w sprawie serii brutalnych morderstw młodych kobiet. Niestety, sprawca pozostaje ciągle na wolności i dopuszcza się kolejnych "krwawych czynów". Podczas rozgrywki pojawi się także dziadek młodej agentki (znany z
Post Mortem Gustav McPherson), który w pewnym stopniu przyczyni się do rozwikłania całej zagadki. Początek gry zapowiada się zachęcająco. Victoria jest właśnie ze swoim chłopakiem na wystawie w galerii sztuki, gdy nagle dzwoni do niej telefon. Okazuje się, że popełniono kolejne morderstwo (jest to już piąta ofiara), zaś młoda agentka musi niezwłocznie jechać na miejsce zbrodni. Zostawiając chłopaka szybko wsiada do swojego wozu i udaje się do zapyziałej kamienicy, w której rozegrała się tragedia. Zapowiadają się bardzo pracowite Święta Bożego Narodzenia...
Całą grę można podzielić na dwie części. Pierwsza ukazuje działania Victorii McPherson we współczesnym Chicago, zaś druga jej dziadka, który próbuje rozwikłać sprawę morderstw w Pradze z 1920 roku. Trzeba przyznać, że taki podział wyszedł na dobre całej grze (zrealizowano go na zasadzie retrospekcji rzucających zupełnie nowe światło na chicagowskie morderstwa). Dzięki temu fabuła stała się jeszcze bardziej wciągająca, przez co trudniej oderwać się od komputera.
Czas najwyższy napisać coś na temat dialogów, które przyjdzie nam przeprowadzać podczas rozgrywki. Trzeba przyznać, że główna bohaterka
Still Life oraz jej dziadek są bardzo rozmowni. Prawie z każdą napotkaną osobą potrafią zamienić słówko (nawet gdy nie jest to związane ze sprawą morderstw). Autorzy postanowili trochę zmienić interfejs rozmów, przez co różni się on od tego znanego z dwóch części
Syberii.
W
Still Life posługujemy się tylko i wyłącznie myszką. Podczas rozmowy na dole ekranu pojawia się "mały gryzoń" z dwoma charakterystycznymi przyciskami. Gdy zdecydujemy się kliknąć lewy, to główny bohater zacznie wypytywać swoją "ofiarę" o prowadzone śledztwo. Natomiast jeżeli naciśniemy prawy przycisk to dowiemy się kilku informacji na temat osoby, z którą właśnie rozmawiamy (co lubi robić, czym się interesuje, jakie ma problemy). Zmiany dotknęły cały interfejs. Wprawdzie został on stworzony całkiem dobrze, ale ma swoje wady. Tyczy się to głównie inwentarza. Aby użyć jakiegoś przedmiot, należy najpierw go zaznaczyć, następnie podejść do miejsca, w którym chcemy go wykorzystać, a dopiero na samym końcu kliknąć odpowiednią ikonę, świadczącą o zakończeniu "rozkazu". Często zdarza się, iż dwa przedmioty trzeba połączyć w jedną całość, co sprawia jeszcze większy problem. Na szczęście po kilku godzinach gry można się do nowego interfejsu przyzwyczaić i jego obsługa nie sprawia już żadnych problemów.
Siłą napędową każdej przygodówki są bez wątpienia zagadki, dzięki którym cała fabuła porusza się do przodu.
Łamigłówki, na które natkniemy się podczas gry w
Still Life, zostały przygotowane bardzo starannie. Nie ma tu miejsca na jakieś nielogiczne rozwiązania. Podczas rozgrywki zbieramy różnego rodzaju przedmioty, mające własne zastosowanie. Jeżeli widzimy, że drewniane drzwi są zamknięte, zaś wokół nas nie ma ani klucza ani żadnej żywej duszy, to prawdopodobnie przyjdzie nam wydostać się na powierzchnię w nieco inny sposób (np. wyważając drzwi leżącym niedaleko łomem). Niezwykle cieszy fakt, że autorzy zdecydowali się na umieszczenie w swojej produkcji kilku "niekonwencjonalnych" zagadek (w jednym z rozdziałów będziemy piec ciastka świąteczne dla ojca). W
Still Life znalazło się także miejsce na kilka elementów zręcznościowych, które urozmaicają całą rozgrywkę.
Stało się już tradycją, że produkcje studia Microdis mają świetną oprawę audiowizualną. Nie inaczej jest w przypadku
Still Life.
Grając w tę produkcję można pomylić ją z pełnometrażowym filmem. Tak pięknie wykonanych lokacji nie było jeszcze w żadnej przygodówce. Nawet dwie części
Syberii wymiękają przy
Still Life. Autorzy postawili sobie bardzo trudny cel, musieli stworzyć dwa różne miasta: nowoczesne Chicago oraz nieco archaiczną Pragę. Trzeba przyznać, że sprostali temu zadaniu (aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała kolejna produkcja studia Microdis). Niestety trochę gorzej jest już z przerywnikami filmowymi (są bardzo kiepskiej jakości), ale można na to przymknąć oko. Wysoki poziom trzyma także oprawa dźwiękowa. Muzyka towarzysząca rozgrywce zmienia się w zależności od naszych poczynań (jeżeli rozwiązaliśmy jakąś ważna zagadkę, w głośnikach słychać niesamowite basy, które świadczą o tym, że zaraz się wydarzy coś ważnego dla fabuły). Wręcz rewelacyjnie prezentują się muzyka słyszana podczas wprowadzenia oraz przerywników. Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli chodzi o oprawę audiowizualną, to nie ma się do czego przyczepić.
Animacje zostały przygotowane bardzo dobrze. Zarówno główni bohaterowie, jak i postacie niezależne poruszają się bardzo ładnie. Podczas rozmowy widać ich gestykulacje rękami, głową, a także całym ciałem. Postacie, z którymi przyjdzie nam rozmawiać, poruszają także oczami oraz ustami. Nie ma tutaj miejsca na ślizganie się po schodach czy zeskakiwanie z drabiny (co zdarzało się w innych produkcjach tego typu).
Żeby bezproblemowo pograć w
Still Life wystarczy komputer z procesorem 800 MHz, karta grafiki z 32 MB, 256 MB RAM, a także 600 MB wolnego miejsca na HDD.
Still Life zostało w pełni spolonizowane (zarówno teksty, jak i kwestie są w naszym rodzimym języku).
Dialogi czytane przez lektorów brzmią tak, jak brzmieć powinny - mucha nie siada. Teksty zostały przetłumaczone z wielką dbałością o szczegóły. Firma Cenega Poland, która jest dystrybutorem
Still Life w naszym kraju, postanowiła nie cenzurować wulgarnych wyrazów, przez co dość często słychać w głośnikach słowa na K, P i CH. Oczywiście na opakowaniu z grą widnieje obrazek świadczący o tym, że jest ona przeznaczona wyłącznie dla dorosłych odbiorców (i dobrze, bo sceny mordu też nie należą do tych lekkostrawnych). Prócz dwóch płyt, które znajdują się w opakowaniu z grą, autorzy umieścili spolszczoną instrukcję obsługi. Niestety, jest ona bardzo krótka i wyjaśnia tylko podstawowe aspekty gry.
Still Life zostało wydane w Polsce w serii Rewolucja Cenowa, dzięki czemu kosztuje jedynie 29,90 PLN.
Reasumując,
Still Life to bardzo dobra przygodówka. Klimat, niesamowite tło fabularne oraz zachwycająca oprawa audiowizualna sprawiają, że dzieło francuskiego studia Microdis wciąga na ładne kilka wieczorów. Osobiście nie mogę się doczekać drugiej części...
Plusy:- oprawa audiowizualna
- klimat
- grywalność
Minusy:- trzeba przyzwyczaić się do interfejsu
- zdecydowanie za krótka
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę