» Recenzje » Star Wars: The Force Unleashed II

Star Wars: The Force Unleashed II

Star Wars: The Force Unleashed II
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, gdy Ciemna Strona Mocy dominowała, pojawił się rycerz, który podniósł na nogi rebeliantów i udowodnił, że walka jeszcze się nie skończyła. Lecz poniósł za to najwyższą cenę – oddał własne życie.

Tak było w The Force Unleashed, kolejnej grze osadzonej w chyba najbardziej rozpoznawalnym uniwersum, jakim jest świat Star Wars. Sama produkcja nawiązywała do kultowych Jedi Outcast i duża rzesza zarówno graczy, jak i dziennikarzy postawiła ją na wysokim miejscu w panteonie gier związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Wspaniała fabuła, efektowne walki – to sprawiło, że grający pokochali przygody Starkillera. Teraz na półki sklepowe trafiła druga część. Czy Moc jest w niej tak samo silna jak w poprzedniczce?


Dwóch zawsze ich jest. Nie mniej, nie więcej.

Tak rzekł Mistrz Yoda w Mrocznym Widmie i tę maksymę najwidoczniej wziął sobie do serca sam Lord Vader. Po zabiciu Starkillera w części pierwszej, bo na takim zakończeniu bazuje fabuła nowej odsłony, niegdysiejszy Anakin Skywalker postanawia sklonować naszego bohatera w tajnym ośrodku znajdującym się na planecie Kamino. Wszystko idzie w dobrym kierunku, gdy nagle jeden z klonów buntuje się i ucieka z wielkim hukiem, dosłownie. Tak w skrócie prezentuje się historia The Force Unleashed 2, podczas której natkniemy się na starych przyjaciół, takich jak generał Kota czy ukochana Juno. Niestety dla tego, kto nie miał styczności z pierwszą odsłoną, większość wątków będzie niejasna, ponieważ brak jakichkolwiek wyjaśnień czy skrótu wydarzeń poprzedzających akcję.

Ogólnie rzecz biorąc, opowieść w nowym The Force Unleashed wciąga i cały czas roztacza nad graczem aurę tajemniczości, podsuwając mu kolejne dylematy oraz wątpliwości w taki sposób, że uczestniczy on wręcz w wewnętrznej walce głównego bohatera. Dla fanów uniwersum, ale też osób, które tylko powierzchownie miały styczność z sagą, będzie to nie lada gratka i duża przyjemność. Szczególnie iż można ukończyć grę na dwa sposoby, wzorem części pierwszej.


Musisz poczuć otaczającą cię Moc.

Produkcja Lucas Arts wpasowuje się w gatunek slasherów. Mamy zatem hordy wrogów, bossów, niekończącą się walkę i szczątkowy rozwój umiejętności bohatera. Przejście całej gry zajmuje od czterech do sześciu godzin, w zależności od wybranej skali trudności. Różnice między poziomami są kolosalne. Grając na najniższym, po prostu nie da się zginąć, ponieważ energia życiowa otrzymywana z pokonanych przeciwników praktycznie cały czas utrzymuje stan zdrowia na maksimum. Opcja średnia jest już bardziej wymagająca, a najwyższa stworzona została chyba dla fanatyków, bo bez odpowiednio rozwiniętej postaci nie da się ukończyć gry.

Na naszej drodze staną liczne oddziały Imperium, niestety jednak typów przeciwników jest jak na lekarstwo. Batalie stoczymy zarówno ze świetnie znanymi szturmowcami, ich mocniejszą odmianą wyposażoną w plecaki odrzutowe bądź snajperkę, dwoma rodzajami maszyn kroczących, jak też sithami, którzy władają albo Mocą, albo mieczem świetlnym. Brak tutaj szczególnie postaci łączącej cechy obu przedstawicieli Ciemnej Strony Mocy.

Na końcu każdego z etapów czekać na nas będzie boss, czyli nadzwyczaj silny przeciwnik. W poprzedniej odsłonie walczyliśmy głównie z Jedi i faktycznie gra dawała graczowi to, co stanowi kwintesencję dla fana Gwiezdnych Wojen – dynamiczną i efektowną walkę przy użyciu Mocy oraz mieczy świetlnych. Kontynuacja podążyła zupełnie innym torem. Tym razem zmierzymy się z gigantycznym potworem gabarytami dorównującym budynkom czy morderczymi odmianami bojowych maszyn z armii Imperium. Niby fajnie, ale to nie Star Wars.


Moim sprzymierzeńcem jest Moc i potężnym sprzymierzeńcem ona jest…

Jak młody Anakin Skywalker z biegiem lat uczył się panowania nad Mocą, by na końcu osiągnąć w nim perfekcję, tak samo Starkiller wraz z postępem swojej przygody rozwija własne umiejętności. Twórcy w nowym The Force Unleashed zaoferowali nam kilka "ulepszeń" naszej postaci, w które możemy inwestować punkty doświadczenia zdobyte po pokonaniu przeciwników. W sumie jest siedem takich zdolności, z czego większość stanowią te z pierwszej części. Oprócz dobrze nam znanych, takich jak władanie mieczem, chwyt, błyskawica czy rzut mieczem, mamy także zupełną nowość – kontrolę umysłu. Po zastosowaniu tej umiejętności na jakimś przeciwniku ten na krótką chwilę zaczyna walczyć u naszego boku. Niestety jest ona wręcz zbędna podczas walki i bardzo rzadko korzystałem z jej usług podczas starć.

Same walki nie wymagają od gracza wielkiego zaangażowania. Przemierzanie kolejnych etapów polega praktycznie na ciągłym atakowaniu we wszystkie strony, bez jakiejś taktyki czy szczególnego kombinowania. Oczywiście nikt nam nie zabroni wykorzystywania combosów czy używania Mocy, ale w większości przypadków jest to po prostu zbędne. Jedynie chwyt czy błyskawica mogą się przydać w niektórych przypadkach, by efektowniej wykończyć wroga. Podobnie ma się sytuacja ze starciami z bossami czy mocniejszymi przeciwnikami typu maszyna krocząca Imperium. Wyczekujemy na odpowiedni moment, aby zaatakować, a później przejść w sentencję [iquick time eventu[/i] i tak do momentu wygranej.


Mistrz Obi-Wan planetę zgubił. Co za wstyd! Co za wstyd.

Przygoda podzielona jest, tak samo jak wcześniej, na etapy. W grze znajdziemy ich zaledwie cztery i nijak się mają do tych z poprzedniczki. Tam Starkiller przemierzał egzotyczne krainy, statki Imperium czy wielkie złomowiska. Teraz lokacje wyglądają bardzo monotonnie, cały czas walczymy w pomieszczeniach, na korytarzach okrętów czy w hangarach. Jedynie dżungla, gdzie mieszka mistrz Yoda, stanowi jako takie urozmaicenie.

Etapy są za to bardzo rozległe. Czasami aż za bardzo. Po przebrnięciu przez dziesiątki identycznych tuneli gracz nie ma ochoty na powtórkę z rozrywki, a gra właśnie to mu funduje. Twórcy zaimplementowali parę rozwiązań, które miały stanowić dobre urozmaicenie, a wyszedł z tego bubel, który przeciąga niepotrzebnie czas. Mowa tu o bateriach, jakie musimy umieścić w odpowiednim miejscu i naładować za pomocą błyskawicy, aby drzwi się otworzyły. Z tym właśnie elementem wiąże się też kolosalny Bug. Na pewnym etapie musimy przełożyć wcześniej wspomnianą baterię, ale gra nie pozwala nam jej chwycić i w konsekwencji ukończenie gry staje się niemożliwe. Naprawić ten błąd możemy tylko przez uruchomienie programu od początku i rozpoczęcie etapu od nowa na łatwej skali trudności.


Oszukać was oczy mogą.

Całe to żmudne przedzieranie się przez setki przeciwników umila nam na szczęście grafika. Widać tutaj znaczy postęp względem poprzedniej odsłony, która stała na dosyć wysokim poziomie. Modele postaci są niesamowicie realistyczne, a ich twarze zostały bardzo dobrze zgrane z kwestiami mówionymi. Lokacje, mimo swojej monotonności, zawierają masę szczegółów. Wszystko to jednak niestety nie zmienia monotonii większości etapów gry. Na szczęście przynajmniej graficy nie próbowali narzucać graczowi swoich indywidualnych wyobrażeń i oparli się w całości na wizji wykreowanej przez George’a Lucasa.

Podczas walk możemy wręcz zachwycać się wspaniałymi ruchami naszego bohatera oraz jego przeciwników. Przechodzenie z jednego ciosu do drugiego jest płynne i wydaje się naturalne bez żadnych chwilowych zawieszeń. Bardzo atrakcyjnym wizualnie elementem jest odpadanie kończyn wrogów wraz ze zmniejszaniem się ich żywotności.

Filmiki w grze to już majstersztyk. Klasa sama dla siebie. Prócz tego, że zostały wykonane w najwyższej rozdzielczości i są niesamowicie efektowne, to wręcz przykuwają do fotela. Szkoda jednak, iż było ich tak mało.


Muzyka miecza świetlnego

O muzyce można rzec niewiele, bo większość utworów to zlepki motywów stworzonych przez Johna Williamsa. Umila ona rozgrywkę i częściowo buduje klimat Gwiezdnych Wojen ale zbyt wielkiej roli bym jej nie przypisywał. Tak samo jest z udźwiękowieniem. Wszystko brzmi jednak realistycznie i do niczego nie da się przyczepić.

Byłeś mi jak brat, Anakin. Kochałem cię.

Tak krzyczał Obi-Wan do Anakina w Zemście Sithów. Ja to samo mogę rzec do twórców The Force Unleashed. Po pierwszej odsłonie miałem nadzieję otrzymać grę godną Jedi Outcast czy Jedi Knight, ale swoje oczekiwania muszę odstawić na boczny tor. Najnowsza gra z uniwersum Star Wars jest tym samym, czym był starszy Skywalker dla Republiki – przyczyną upadku. Twórcy nie potrafili rozwinąć dobrych pomysłów, a wręcz przekształcili je w coś gorszego i nudnego. Musimy więc czekać na lepsze lata i powrót równowagi Mocy.


Plusy:

  • trzymanie się kanonów Gwiezdnych Wojen
  • grafika i animacje
  • duże lokacje
  • sprawia trochę frajdy…

Minusy:

  • …ale za mało
  • krótka i liniowa
  • niezrozumiała dla początkujących
  • zbyt łatwa na pierwszych dwóch poziomach trudności


Oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6.38
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Star Wars: The Force Unleashed II
Producent: Aspyr Media
Wydawca: LucasArts
Dystrybutor polski: Licomp Empik Multimedia
Data premiery (świat): 26 października 2010
Data premiery (Polska): 29 października 2010
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 8600 GT lub lepsza), 10 GB HDD, Windows XP/Vista/7
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.lucasarts.com/games/theforceunl...
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,99 zł



Czytaj również

Demo The Force Unleashed II
Rzut oka na demo
Star Wars Darth Vader #2: Prosto w ogień
Bez taryfy ulgowej dla Vadera
- recenzja
Star Wars #2: Operacja Gwiezdny Blask
Blasku brak
- recenzja
Star Wars: Ścieżka przeznaczenia
Powrót do Miasta w chmurach
- recenzja
Star Wars Łowcy nagród #1: Najgroźniejsi w galaktyce
Monotonne życie łowców
- recenzja
Star Wars: Squadrons
Czy leci z nami deweloper?
- recenzja

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
This article is very good,I like it very much,and I also like Nike Outlet Stores sports series,hope we can share the fun of nike shoes on sale.
01-07-2011 01:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.