» Recenzje » Dodatki i podręczniki » Star Wars RPG: Saga Edition

Star Wars RPG: Saga Edition

Star Wars RPG: Saga Edition
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce firma zwana West End Games uszczęśliwiła wszystkich fanów Gwiezdnych wojen systemem RPG opartym na ich ukochanej filmowej sadze. Lecz kontrolę nad galaktyką wkrótce przejęło złowrogie Imperium Wizards of the Coast, które od 2000 roku zalało rynek nową linią produktów, próbując "szkiełkiem i okiem" - czyli mechaniką d20 - uchwycić potęgę Mocy. Rozpoczęła się długa i wyczerpująca potyczka pomiędzy fanami nowego i starego systemu. Galaktyka pogrążyła się w chaosie... Tymczasem nadeszła trzydziesta rocznica premiery filmu, z której to okazji ukazał się podręcznik zwany Saga Edition. Nowa nadzieja zagościła w sercach graczy - czy słusznie?

DisclaimerRecenzja niniejsza wychodzi spod pióra osoby względnie zaznajomionej z mechaniką d20, aczkolwiek pod żadnym pozorem nie aspirującej do miana eksperta w tej dziedzinie. Ponadto autorka uważa, że mechanika prostsza to mechanika lepsza, zaś ogromne tabele różnorakich modyfikatorów przyprawiają ją o mdłości.


Na pierwszy rzut oka

Rozpocznijmy od opisu książki, na którą wydamy ciężko zarobione 39,95 dolara. Na pierwszy rzut oka widać, że jest kwadratowa i - jak na podręcznik RPG – mała; jej bok mierzy bowiem jakieś 23 cm. Jej poprzedniczka, edycja Revised, wydana w 2002 roku, liczyła dobre 100 stron więcej, więc nietrudno o wniosek, że nożyce redaktorskie poszły w ruch. W środku kolorowo, papier niby w porządku (choć w mojej kopii lekko pofalowany), ale kreda to nie jest i - w porównaniu do grubości kartek chociażby nowego World of Darkness - wypada blado. Ilustracje, pochodzące z resztą w lwiej części z poprzednich edycji, są za to na ogół ładne i klimatyczne, zaś układ podręcznika jest jasny i przejrzysty. Dodatkowo "kodowanie" kolorystyczne ułatwia szybkie poszukiwania podczas sesji. Krótko mówiąc, stosunek ceny do jakości wydania nie zachwyca, ale przynajmniej podręcznik jest ładny.

Mechanika dla opornych

W tym przypadku jest to jednak kwestia drugorzędna, najważniejsze jest bowiem tak zwane "mięsko", czyli szumnie zapowiadane przez twórców ulepszenia. Miały one uczynić mechanikę bardziej gwiezdnowojenną. Co dokładnie to miałoby to znaczyć, każdy fan tłumaczył już sobie inaczej. Ja przykładowo z rozrzewnieniem wspominam, że niegdyś chętniej dałabym się pożreć sarlaccowi, niż pozwoliła graczom ustawić blastery na opcję autofire. Gargantuiczna tabela wielokrotnych strzałów śniła mi się w najgorszych koszmarach.

Już po lekturze rozdziału poświęconego tworzeniu postaci widać, że twórcy wzięli sobie do serca uproszczenie mechaniki. Pozbyli się więc Klasy Pancerza, Rzutów Obronnych, czy Defense i Vitality points. Podstawowym modyfikatorem prawie wszystkich rzutów stał się teraz poziom postaci, co eliminuje nie tylko matematykę związaną z wydawaniem punktów na umiejętności, ale również zmniejsza kombinowanie, jakby tu postać "wymaksować".

Umiejętności działają w systemie zero-jedynkowym: albo są wytrenowane, albo nie. Testujemy je rzucając k20 + połowa poziomu postaci + modyfikator z cechy + 5 za umiejętności wytrenowane. Ale to nie koniec - ilość umiejętności też została okrojona i to z korzyścią dla gracza, który przykładowo otrzymuje zgrabną Percepcję w miejsce Nasłuchiwania, Spostrzegawczości, Przeszukiwania, Szacowania i Wyczucia Pobudek razem wziętych.

Dżedajem być, ach dżedajem być

Co za głupi pomysł - zakrzykną wszyscy - przecież teraz wszystkie postacie z tej samej klasy będą dokładnie takie same! Otóż nie, ponieważ każda klasa otrzymała trzy drzewka talentów, które wybiera się wraz z awansowaniem na kolejne poziomy. Koncepcja jest prosta i znana z licznych gier komputerowych, więc tłumaczyć jej nie trzeba - dość powiedzieć, że już po paru rozegranych sesjach padawan padawanowi nierówny. Specjalizacja pogłębia się, gdyż wieloklasowcem można zostać łatwo, a potem jeszcze wskoczyć na klasę prestiżową.

Skończyło się także "dżedajowanie", które przypominało mocno grę wiedźminem w systemie o tej samej nazwie. Obdarzeni mocami gracze robili, co chcieli, zaś reszta drużyny potulnie czekała w kąciku, żeby Jedi znów wszystkich rozwalił (opcjonalnie wyprał mózgi). W poprzedniej edycji dopieszczony był także Łotrzyk, który punktów postaci miał zawsze od groma, podczas gdy biedny Szlachcic był zazwyczaj na tle drużyny całkiem bezużyteczny. Teraz każda klasa postaci jest zbilansowana, co osobiście uważam za jeden z większych sukcesów Saga Edition. Ponadto w miejsce trzech klas władających mocą (Force Adept, Jedi Consular i Jedi Guardian) mamy po prostu klasę Jedi, która może się odpowiednio specjalizować.

To ja go tnę!

Na koniec warto dodać słów parę o mechanice walki, która także została nieco uproszczona. Po pierwsze znacznie mniej czynników wpływa na rzut, znów jest więc mniej kombinatoryki z punktami przy tworzeniu postaci. Ponadto każda postać ma tylko jeden atak w turze, bez względu na poziom. Poprzednio wysokopoziomowe postacie turlały parokrotnie w ciągu tej samej tury (obecnie można wprawdzie zaatakować parokrotnie, ale ze znaczną karą do testu). W końcu - co najpiękniejsze - uproszczono walkę gwiezdną, zaś wspomniany ogień automatyczny jest teraz atakiem obszarowym, rozwiązywanym przy pomocy jednego rzutu.

Mimo że przemyślany, podręcznik ten ma jednak swoje minusy. Dla mnie jest nim przede wszystkim mapka, duża i kolorowa, którą trzeba wyrwać z książki (i to nie z końca, ale spośród stron - me kochające książki serce drży na samą myśl). Przedstawia ona jakieś pustynne miasteczko z rozrysowanymi budynkami. Rzecz przydatna na jednej, czy dwóch sesjach, potem do wywalenia. Nie cierpię także rozpisywania legendarnych postaci na punkty, szybko bowiem okazuje się, że Imperator ma tylko dwudziesty poziom, więc jest nie tylko dwa razy słabszy od chociażby Króla Licza (World of Warcraft d20), ale i każda postać na wysokim poziomie będzie mu grała na nosie. Cena wskazuje natomiast, że chłopaki z Wizards of the Coast postanowili nieźle zarobić na fanach gwiezdnej sagi, którzy - jak powszechnie wiadomo - na swoje ukochane Gwiezdne wojny pieniędzy nigdy nie pożałują.

Podsumowując, można z czystym sumieniem powiedzieć, że Saga Edition to duży krok w przód nie tylko dla wszystkich fanów Gwiezdnych wojen, ale także dla tych, którzy od dawna marzyli, aby mechanika d20 była bardziej przyjazna użytkownikowi. Sesje będą teraz bardziej heroiczne i emocjonujące - bo szybsza i lepsza mechanika pozwala głębiej wejść w klimat wspaniałego świata George'a Lucasa. I o to chyba wszystkim chodziło.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7.6
Ocena użytkowników
Średnia z 10 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 7

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Star Wars Roleplaying Game: Saga Edition
Linia wydawnicza: Star Wars d20, Star Wars
Autorzy: Christopher Perkins, Owen K.C. Stephens, Rodney Thompson
Wydawca oryginału: Wizards of the Coast
Data wydania oryginału: maj 2007
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 292
Oprawa: twarda
Format: 23x23cm
ISBN-13: 978-0-7869-4356-2
Cena: 40$ / 120 zł



Czytaj również

ROBOTICA
- recenzja
Wojny domowe
Ciemne chmury nad Mon Calamari
Traveller – nowa edycja
Legenda sci-fi RPG powraca

Komentarze


markol
   
Ocena:
0
jak dala mnie jest to godny następca sytemu West End Games nie trawiłem wcześniejszych edycji d20, ale po zapoznaniu sie z sagą jestem mile zaskoczony. Szkoda trochę że raczej nikt nie połakomi się o wydanie tego ja że fajnego sytemu po polsku:( Taki juz jetem że chce wszystkie dobre systemy mieć po polsku
21-02-2008 11:51
18

Użytkownik niezarejestrowany
    markol+1
Ocena:
0
Aż zastanawiam się nad sprzedażą podstawki i dodatków do d6 na Allegro (zwłaszcza przy obecnych cenach).
21-02-2008 12:14
MgFenrir
   
Ocena:
0
Prowadziłem i polecam 5/6 jest słuszna oceną. Mi się system bardzo podoba. Mechanika ładnie się kręci, choć nie przepadam za D20, przyjemnie się to prowadziło. Gracze jak zawsze jednak nie dopisują, więc system jest kolejnym "półkownikiem".
Mechanika jest fajna, tylko system lvlowy powoduje że co 2 poziomy całą kartę postaci trzeba przepisać ;/...
Bardzo fajnie zrobili moc dużo lepiej niż w wcześniejszych wersjach. Gdzie kupujemy sobie poszczególne zastosowania i używamy ich tyle razy ile sobie kupiliśmy, by minutkę odsapnąć i grzmocić dalej.
Nie podoba mi się system zdobywania punkcików ciemnej strony mocy. Mało kuszący jak dla mnie, parę małych home ruli i gracz ma dylemat.

Do wszystkiego należy dołączyć wady. Munchkinizm: Wookiech Jedi - polecam policzyć jakie to staty potrafi wyciągnąć.
No ale zawsze są granaty ogłuszające - bardzo dobrze na jedich działają ;D...
21-02-2008 12:23
Krakonman
    Mała uwaga
Ocena:
0
Żaden BG nie będzie miał wyższego poziomu niż Imperator, bo 20 to maksimum, jakie można w Star Warsach osiągnąć.
21-02-2008 13:02
Vukodlak
    Recenzja jest dobra.
Ocena:
0
Krótka, treściwa i na temat. System jest rzeczywiście niemiłosiernie szybki. Oczywiście ceną za to są pewne absurdy mechaniki, ale to norma. Mnie sie podoba, a przyznam że za d20 nigdy nie przepadałem. Zapewnia niezwykle heroiczną i filmową rozgrywkę.
21-02-2008 14:43
KRed
    fajna recenzja
Ocena:
0
Co prawda SW mnie nie bawi, ale autorka stworzyła tekst, który przyjemnie się czyta. Lubię kiedy piszący recenzję nie zmusza się do obiektywizmu.
21-02-2008 19:22
iron_master
   
Ocena:
0
Dla mnie osobiście recenzja jest trochę za krótka, zbyt pobieżnie omawia system. Potwierdza tylko pogląd, że Saga fajna jest :-)
21-02-2008 19:54
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Chciałem pochwalić wstępniak - jest według mnie po prostu świetny, zachęcił mnie do przeczytania reszty recenzji, czyli - doskonale spełnił swoją rolę. Brawo!
22-02-2008 19:20
Bagheera
   
Ocena:
0
Krakon - nie napisałam, że BG będzie miał wyższy poziom od Imperatora, tylko że z niewielkim wysiłkiem stawi mu czoła (zwłaszcza mając kolegów z drużyny za plecami :)

Poza tym dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie recki.
02-03-2008 07:24
~Ast

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak już Krakon napisał, 20 to maks w SW, więc nie ma co Palpatine'a porównywać do innych postaci z innych systemów - grunt, że w swoim osiągnął maksimum.

A co do porównania BG-Palatine: być może warto zastanowić, jak fabularnie powinna wyglądać wędrówka postaci do tego 20 lvlu :>

W końcu czegoś tam też dokonają i zyskają sławę - taki Jedi powinien mieć renomę Mace'a Windu. I nie ma w tym absolutnie nic złego/dziwnego, przecież to Gwiezdne Wojny - system dla bohaterów :>

04-10-2008 13:39
Krackus
   
Ocena:
0
Polecam podręcznik fanom d20 chcącym poprowadzić sesje SW. Kupiłem podstawkę i wyszło z tego całkiem sporo fajnych sesji, klimatycznych i przyjemnych. Teraz, gdy niestety cierpię na niemoc twórczą gracze ciągle zasypują mnie prośbami, żeby pograć coś w tym settingu :).

Sama mechanika to zręczne wprowadzenie kilku elementów z 4 edycji D&D oraz elementów mniej lub bardziej oryginalnych, najważniejsze jednak, że wszystko wpasowuje się w świat SW i tworzy przyjemny w odbiorze system.
23-05-2009 22:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.