» Literatura » Czasopisma » Star Wars Komiks #27 (11/2010)

Star Wars Komiks #27 (11/2010)

Star Wars Komiks #27 (11/2010)
Aktualny numer Star Wars Komiks zdecydowanie wyłamuje się spośród wcześniejszych edycji czasopisma. Zawarte w nim trzy opowieści mówią o morskich przygodach bohaterów sagi w egzotycznych krainach, komiksy zaś są pełne akcji, spektakularnych potyczek oraz głębinowych potworów. I nie, nie kupiłem przez przypadek komiksu na podstawie Piratów z Karaibów.

Na początku 2003 roku w 50. zeszycie serii Republic ukazały się trzy historie poświęcone obronie Kamino przed najazdem Konfederatów – dwie z nich mamy okazję przeczytać w listopadowym numerze polskiego starwarsowego miesięcznika. Jest to poniekąd dziwne, gdyż komiksy zawarte w oryginale, mimo iż każdy zrodził się wysiłkiem rąk i umysłów różnych twórców, łączyły się w jedną całość.

Te jednak, które pozostawiono, nie zawodzą. Braterstwo broni, służące za wstępniak do wspomnianej opowieści, to dzieło Johna Ostrandera i Jan Duursemy. Jasne jest, że duet, choć na przestrzeni lat dorobił się kilku wpadek, posiada unikalną umiejętność opowiadania ciekawej historii, nawet jeśli ma ona być de facto zawiązaniem akcji. Ich twórczość przegląda się ochoczo i z przyjemnością, jeśli nie z wypiekami na twarzy.

Na tym tle Dziedzictwo Janga wygląda na komiks wielokroć bardziej sztampowy. O ile Ostranderowi i Duursemie na dwudziestu stronach ich opowieści graficznej udaje się z relacji Anakina i Obi-Wana wydobyć tyle życia, by czytelnika obszedł los bohaterów, fabuła typu hack & slash, jaką możemy podziwiać w Dziedzictwie… nie odnosi niestety tego samego efektu. Wydarzenia w komiksie po prostu są, jakkolwiek atmosferę czy ciekawą wymowę czerpią z opowieści poprzedniej.

Również graficznie Braterstwo broni prezentuje się o niebo lepiej, choć nie mogę szczerze przyznać, by mnie to dziwiło. Duursema oraz jej umiejętność tworzenia klimatycznych i szalenie estetycznych rysunków, a także współpracy z kolorystami, by osiągnąć odpowiedni efekt są wśród fanów niemal legendarne. Mimo wszystko Dziedzictwo Janga nie schodzi poniżej pewnego, solidnego poziomu, a zatrudnienie tego samego speca od barw sprawiło, że komiks bardzo dobrze komponuje się z poprzednikiem.

Zamiast trzeciej historyjki o Kamino, w listopadowym Star Wars Komiks, możemy znów zejść pod powierzchnię morza, choć tym razem Naboo, aby przeczytać to i owo o ulubieńcu wszystkich fanów ze starszego pokolenia – Jar Jarze Binksie. Treść komiksu ma coś w sobie: opowiada o tym, jak okoliczności i presja otoczenia wpłynąć na coś tak istotnego, jak przyjaźń. Czyni to w teoretycznie prosty i niewyszukany sposób, który jednak może być jedynym sposobem dotarcia do sporej części młodszego pokolenia.

Rysunkowo jednak Śmierć kapitana Tarpalsa to istny koszmar. Przeludnione kadry sprawiają, że komiks jest nieczytelny, a odbiorca musi odcyfrowywać sens z rysunków przedstawiających kłębowiska postaci i elementów otoczenia. Nie pomaga też stonowana, tuzinkowa i mało przyjazna dla oka kolorystyka.
Jednak mimo tej ostatniej komiksowej klęski, sądzę że 27. numer Star Wars Komiks był wart wydanych nań 6zł. Wolałbym, aby Egmont przedrukował Republic #50 w jego oryginalnej, trzyczęściowej formie, ale dwie historie na przyzwoitym poziomie z tego zeszytu również czynią go wartym zachodu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
6.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Star Wars Komiks #27 (11/2010)
Redaktor naczelny: Jacek Drewnowski
Scenariusz: John Ostrander, Haden Blackman, Ryder Windham
Rysunki: Jan Duursema, Stephen Thompson, Tom Fowler
Kolory: Joe Wayne, Dave Nestelle
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 18 listopada 2010
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena: 5,99 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics



Czytaj również

Star Wars Komiks #23 (7/2010)
I choć zaginął hełm i miecz…
- recenzja
Star Wars Komiks #09 (5/2009)
Świat piaskoczołgów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.