» » Star Carrier: Środek ciężkości

Star Carrier: Środek ciężkości


wersja do druku

Ziemska flota w kontrataku

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska, Patryk Cichy

Star Carrier: Środek ciężkości
Star Carrier: Środek ciężkości to kontynuacja historii o zmaganiach floty kosmicznej Ziemi z wrogim Imperium Sh'daar. Ziemia i jej mieszkańcy znaleźli się w punkcie zwrotnym. Jak mogą zapobiec kolejnym atakom agresora? Która z dróg jest lepsza: militarnej kontrofensywy, czy pokojowych negocjacji i wyrzeczenia się rozwoju w zakresie technologii określanych skrótem GRIN (genetyki, robotyki, infotechnologii oraz nanotechnologii)? Jakie szanse mają ludzie w starciu z wrogiem, którego sposób postrzegania rzeczywistości pozostaje zagadką? Pytań jest wiele, a czasu na znalezienie odpowiedzi coraz mniej.

Wydarzenia opisywane w Środku ciężkości rozpoczynają się kilka miesięcy po sukcesie kontradmirała Koeniga i jego floty w najważniejszej w historii tej wojny bitwie. "Alexander Koenig: obrońca ludzkości" – takim mianem obwołały go media. Politycy pragną wykorzystać sytuację i uczynić z niego marionetkę. Jednak kontradmirał ma własne plany. Walczy o zezwolenie na przeprowadzenie ryzykownej, lecz mającej szanse powodzenia operacji "Crown Arrow". Jego zdaniem jedynie przeniesienie wojny w głąb nieprzyjacielskiej przestrzeni daje jakiekolwiek nadzieje na zwycięstwo.

Podobnie jak w Pierwszym uderzeniu, także w tym tomie wydarzenia pokazywane są głownie z perspektywy Alexandra Koeniga oraz pilota Trevora Greya. Portrety obu bohaterów zostały w niewielkim stopniu pogłębione, a to za sprawą ich przemyśleń, dialogów czy innych interakcji z otoczeniem. Ian Douglas wyraźnie pokazał emocje targające kontradmirałem, frustrację, złość na krótkowzrocznych biurokratów, celowo wstrzymujących działania wojenne, smutek i tęsknotę za zmarłą kochanką, determinację oraz akceptację ceny, jaką przyjdzie zapłacić jemu, jego podwładnym, a także być może całej ludzkości, za pokonanie wroga. Trevor Grey z kolei uległ znacznej wewnętrznej przemianie i zdecydowanie zyskał przy bliższym poznaniu. Przestał czuć się jak outsider, odnalazł swoje miejsce w kosmicznej flocie, krążownik Ameryka uznał za nowy dom, a innych pilotów zaczął traktować jak rodzinę. Niepozbawioną wad oraz osobników, dla których określenie "skurczybyk" byłoby eufemizmem, ale jednak rodzinę. Miejsce drażniącego wcześniej rozgoryczenia i cynizmu zajęły o wiele lżejsza w odbiorze ironia oraz złośliwe postrzeganie świata, a niekontrolowana agresja, skierowana przeciwko wszystkim wokół, została zastąpiona smutną akceptacją stanu rzeczy. Czasami zdarza mu się tracić samokontrolę, ale nikt przecież nie jest doskonały...

Poza wspomnianymi powyżej bohaterami przez karty powieści przewija się cała masa postaci pobocznych: polityków, kapitanów innych statków kosmicznych, pilotów myśliwców, czy też członków jednostek specjalnych SEALS. Tak jak w tomie poprzednim, również tutaj są to w większości persony nieistotne dla fabuły, lub też wręcz przeciwnie: kluczowe w krótkim i ściśle określonym momencie, prezentujące unikalny punkt widzenia lub pokazujące wydarzenia rozgrywające się w znacznym oddaleniu od głównego frontu. Niestety, poza epizodycznymi wystąpieniami, w większości przypadków pojawiają się jedno- czy dwukrotnie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Największą zaletą powieści jest pogłębione spojrzenie na różne rasy obcych należących do Imperium Sh'daar. Czytelnicy, którym brakowało tego w poprzedniej części cyklu Star Carrier, powinni być usatysfakcjonowani: poza Turushami, stanowiącymi trzon sił atakujących Ziemię, pojawiło się aż pięć innych ras, z których cztery zostały dokładniej opisane. Są to H'rulka, gigantyczne formy życia złożone z pęcherzy gorącego wodoru, wspomniani w pierwszym tomie, pająkowaci, galaktyczni handlarze informacjami Agletsch, posiadający cztery płcie Jivad Rallam, a także wojowniczy Nungiirtok. Douglas opisał wygląd przedstawicieli, pojawiają się także pewne fragmenty pokazujące zróżnicowane sposoby myślenia, postrzegania rzeczywistości i siebie samych. Ostatnie strony powieści sugerują, że galaktyczne imperium liczy setki ras, można więc przypuszczać, iż to jedynie ułamek tego, co autor zaprezentuje nam w przyszłości.

Chociaż w Środku ciężkości pierwsza część książki zdominowana jest przez rozgrywki i machinacje polityczne, łatwo zauważyć jej przynależność do gatunku militarnej science fiction. Czytelnik znajdzie te same elementy, co w Pierwszym uderzeniu – najnowsze technologie i różnego rodzaju uzbrojenia, strategię wojskową, a także zapierające dech w piersiach opisy bitew z udziałem kosmicznych flot olbrzymich krążowników oraz drobnych, zwrotnych myśliwców. Aby dopełnić obrazu, autor w sposób wiarygodny i przystępny dla kompletnego laika wyjaśnia zasady funkcjonowania różnych elementów świata przedstawionego, począwszy od neuroprocesorów, poprzez kosmiczne ścigacze, na uzbrojeniu krążowników skończywszy.

Warto jeszcze wspomnieć o poruszonej przez Iana Douglasa kwestii granic człowieczeństwa, a także o próbie odpowiedzi na pytanie dokąd zmierza ludzkość w swej wspomaganej technologicznie ewolucji. Tego typu zagadnienia pojawiały się już nie raz, chociażby w twórczości kultowego twórcy fantastyki naukowej, Philipa K. Dicka. Autor Środka ciężkości nie stworzył jednak skomplikowanej analizy filozoficznej, ani nie uczynił tego problemu głównym motywem swego utworu. Przemyślenia na ten temat zostały przez niego umiejętnie i nienachalnie wplecione w wypowiedzi różnych bohaterów, oferując raczej różne spojrzenia w tej materii niż jedną, uniwersalną prawdę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wiedza i wyobraźnia Douglasa robią wrażenie, podobnie jak jego warsztat pisarski. Udało mu się połączyć w zgrabną całość solidne naukowe podstawy budowy świata z inteligentną i wciągającą fabułą. Swoje dzieło okrasił realistycznymi, dynamicznymi i wyjątkowo plastycznymi opisami, tworząc niebanalną i wielowymiarową powieść, która w niczym nie ustępuje poprzedniej części cyklu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Środek ciężkości (Center of Gravity)
Cykl: Star Carrier
Tom: 2
Autor: Ian Douglas
Tłumaczenie: Justyn Łyżwa
Wydawca: Drageus
Data wydania: 24 lipca 2013
Liczba stron: 315
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Ciemna materia
Tłoczna pustka kosmosu
- recenzja
Star Carrier: Otchłań
Epopei kosmicznej ciąg dalszy
- recenzja
Star Carrier: Pierwsze uderzenie
Piloci myśliwców kontra niezwyciężona rasa obcych
- recenzja

Komentarze


Bardok
    ???!!!!
Ocena:
0

Czy autorka tego tekstu zdaje sobie sprawę, że zepsuła wielu osobom przyjemność czytania? Nie zaczyna się artykułu od największego spoilera z pierwszej części!!!! A pierwsze zdanie, dwa są widoczne na głównej stronie poltera, więc nawet jak ktoś nie przeczyta całego artykułu bojąc się spoilerów to i tak ma przerąbane tylko wchodząc na główną stronę!

 

Naprawdę dziękuję bardzo za popsucie mi książki, którą właśnie zacząłem czytać, a teraz nie mam już ochoty. :(

22-11-2013 08:11
yukiyuki
   
Ocena:
+2

Przepraszam bardzo i strasznie mi przykro :( W moim odczuciu recenzja kolejnego tomu cyklu zakłada podawanie informacji z tomów poprzednich, nawet istotnych dla fabuły... Niestety kompletnie nie pomyślałam o tym, że spoiler będzie widoczny na stronie głównej... mogę tylko bardzo gorąco przeprosić.

22-11-2013 10:08
Z Enterprise
   
Ocena:
0

To mi przypomina sytuację z tego kawału, gdzie kobiety oglądają filmy dla dorosłych do końca licząc, że on się z nią ożeni.

Kolejny tom cyklu, jak się miało skończyć? Przecież to leciana z maszynki i generatora zdarzeń pulpa, z przewidywalnym końcem, środkiem i generycznym początkiem. Jaki spojler? Czy ktoś miał wątpliwości, że Harry Potter zginie w 3,4 lub 5 części albo że nie uda mu  się coś ważnego? c'mon. 

22-11-2013 10:23
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Akurat tutaj stanę po stronie recenzentki - recenzja drugiego tomu w domyśle jest dla tych, co czytali pierwszy. Chyba że Bardok lubi czytać cykle od końca, to wtedy oburzenie jest uzasadnione...

22-11-2013 11:33
yukiyuki
   
Ocena:
+2

Ale mimo to, może nie powinnam była pisać tego we wstępie :) Już podjęłam kroki aby zmienić ten fragment - bez spoilera.

22-11-2013 13:53
Bardok
   
Ocena:
+2

FENRIS - Ja to w pełni rozumiem i nie czytałbym tego wiedząc, że to recenzja, ale nawet na głównej stronie tytuł nie wskazuje, że to recenzja kolejnego tomu no i widać już tam jak byk najważniejsze zdanie...

 

Przyjmuje przeprosiny autorki i sam przepraszam za może zbytnie oburzenie, ale każdy kto kiedyś na spoiler się natknął w trakcie czytania/oglądania wie, że burzy to krew niczym krasnoludzki spirytus ;)

22-11-2013 17:49
lemon
   
Ocena:
+1

I jakoś ludzie (i krasnoludy) wolą spirytus od spoilerów. ;)

22-11-2013 19:20
Patryk Cichy
   
Ocena:
0

I ja dołączam się do przeprosin: jako współautor korekty powinienem był to wyłapać, a jednak przeoczyłem. Sam nie raz w swoich recenzjach umieszczałem za dużo informacji zdradzających fabułę, na szczęście jakiś przytomniejszy redaktor w porę mi je wskazywał i wszystko kończyło się dobrze. Tutaj - zawiodłem.

22-11-2013 20:10
Scobin
   
Ocena:
+1

Zmieniliśmy początek tekstu, powinien być teraz mniej inwazyjny. Dzięki za zwrócenie uwagi! Warto pisać o takich sprawach (czy to w prywatnych wiadomościach, czy w komentarzach), bo inaczej możemy nie dostrzec, że coś jest nie tak. Choć oczywiście najlepiej by było, gdybyśmy zauważyli problem jeszcze przed publikacją.

23-11-2013 02:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.