Stalker: Zew Prypeci
Był rok 1986. W nocy z 25 na 26 kwietnia w elektrowni czarnobylskiej trwały przygotowania do pewnego eksperymentu. Zadanie polegało na sprawdzeniu, czy reaktor jest w stanie pracować po wyłączeniu turbin parowych. Zakładano, że wszystko odbędzie się spokojnie i bezpiecznie. W kabinie kontrolnej normalnie miały znajdować się tylko cztery osoby, ale z racji rangi próby, w pomieszczeniu znajdowało się ich aż tuzin. Przy półkolistym pulpicie zasiadał naczelnik zmiany, Akimow. Po jego lewej stronie znajdował się starszy inżynier Toptunow, a prawą część, odpowiedzialną za sterowanie turbinami elektrowni, obsługiwał Igor Kirszenbaum. Powoli do kabiny operatorskiej przybył Antoni Diatłow i nakazał rozpoczęcie całej operacji...
Parę minut później, dokładnie o 1:24, blokiem numer IV targają dwie potężne eksplozje. Miała miejsce największa katastrofa atomowa w dziejach ludzkości, która pochłonęła kilka tysięcy istnień, a życie kolejnych setek tysięcy zmieniła w koszmar.
Po wielu zapowiedziach, zawirowaniach i problemach, nareszcie, w 2007 roku, na sklepowe półki trafił S.T.A.L.K.E.R: Cień Czarnobyla. Było to połączenie pierwszoosobowego FPSa ze średnio rozbudowanym RPGiem. Za produkcję odpowiadało ukraińskie studio GSC, a więc ludzie, którzy z racji na swoje pochodzenie najlepiej rozumieli klimat strefy czarnobylskiej. Natomiast za tło fabularne posłużyła książka braci Strugackich – "Piknik na skraju drogi". Czym tak naprawdę zachwyciła gra naszych wschodnich sąsiadów? Przede wszystkim klimatem. Odwzorowanie autentycznych miejsc z okolic elektrowni między innymi "miasta widma", Prypeci, czy samego Sarkofagu było strzałem w dziesiątkę, ale wykreowanie atmosfery przygnębienia, spaczenia i uczucia, że tu kiedyś było normalne życie, a teraz wszystko opustoszało oraz zostało opanowane przez szumowiny, dawało kapitalny efekt. Nowością w kwestii mechaniki był system A-Life, czyli moduł, który kierował interaktywnymi wojnami między frakcjami w zonie. Największą bolączką były jednak olbrzymie dystanse jakie musieliśmy pokonywać pieszo z lokacji do lokacji, bo twórcy nie uwzględnili żadnych pojazdów ani teleporterów. To się miało wkrótce zmienić...
Rok później pojawił się tajemniczy dodatek o nazwie Czyste Niebo. Sygnowany był on jako prequel do wydarzeń z podstawowego wydania gry. Tym razem kierowaliśmy losem najemnika Szramy, który za zadanie miał zniszczyć znaną w całej zonie grupę Strieloka. Nasze zadanie realizowaliśmy zarówno w nowych, jak i starych lokacjach. Nowością był Limańsk, Czerwony Las czy Stary Szpital, ale zabrakło między innymi Prypeci. System rozgrywki również znacznie się zmienił. Przede wszystkim, został rozwiązany największy problem z poprzedniej odsłony, czyli przemierzanie długich dystansów na piechotę. Teraz mogliśmy skorzystać z tzw. przewodników, którzy teleportowali nas za odpowiednią sumę w wybrane miejsce. Odkrywanie linii fabularnej też odbywa się w inny sposób. By ukończyć główny wątek nie wystarczyło jedynie wypełniać odpowiednie zadania, ale trzeba było również dołączyć do jednej z ośmiu frakcji i doprowadzić do jej dominacji w Zonie. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż dopiero tutaj w pełni wykorzystano możliwości modułu A-Life.
I tak 27 listopada 2009 roku po raz kolejny udaliśmy się do zony za sprawą drugiego rozszerzenia do ukraińskiego dzieła. Zew Prypeci, bo tak brzmi jego nazwa, pozwala wziąć udział w wydarzeniach dziejących się po wątku z Cienia Carnobyla. Głównym bohaterem jest major Alexander Degtyarev z Ukraińskiej Agencji Ochrony. Jego zadaniem jest sprawdzenie dlaczego zaplanowana operacja "Tor Wodny", mająca na celu przejęcie władzy w czarnobylskiej elektrowni, nie powiodła się. Pierwotnie zakładano, że oddział komandosów przeprawi się przez zonę za pomocą helikopterów, które wystartują tuż przed emisją, ale coś poszło nie tak i śmigłowce z nieznanych przyczyn zaczęły spadać na ziemię.
Motyw fabularny wygląda na strasznie mało oryginalny... i taki niestety jest. Niewiele pola do popisu mieli twórcy głównego wątku, ale zrobienie Modern Warfare w klimatach S.T.A.L.K.E.R-a to już jednak lekka przesada. Nawet motyw ze zmianami zachodzącymi w zonie po odnalezieniu Monolitu przez Striełoka byłby lepszy. Skąd porównanie do produkcji Infinity Ward? Otóż jedna z ostatnich misji wygląda całkowicie tak jak ucieczka Soapa z Czarnobyla. Ale wróćmy do tego co mamy. Na początku musimy odnaleźć wraki śmigłowców, przejrzeć ich czarne skrzynki i sprawdzić czy ktoś przeżył katastrofę. Następnie udamy się do Prypeci, gdzie rezydują resztki komandosów. Tam dowiemy się, że jedną z przyczyn wypadku jest... działo gaussa, którego używali bojownicy Monolitu. Resztę musicie odkryć sami. Uważam jednak, że ta odsłona ma najgorszą linię fabularną ze wszystkich części.
Jak w każdym rozszerzeniu, tak i w Zewie Prypeci twórcy zaimplementowali nowe lokacje. Główną atrakcją jest tytułowe "miasto widmo" - Prypeć. Zanim jednak opowiem o nim, zacznę od dwóch wcześniejszych, w których przyjdzie nam rozwiązywać zagadkę porażki operacji "Tor Wodny". Otóż na początek trafiamy do Zatonu to okolice wyschniętej rzeki, a samo miejsce ma niepowtarzalny klimat. Znajdziemy tam wraki starych statków i barek, które teraz pełnią rolę miejscowych centrum spotkań. Ponadto zwiedzimy również starą pogłębiarkę, oczyszczalnię wód, a nawet legowisko pijawek! Jedynym minusem tego miejsca jest szczelina z kłębiącymi się snorkami wygląda jakby była zaprojektowana na siłę, a twórcy nie mieli lepszej koncepcji zagospodarowania przestrzeni. Kolejnym miejscem naszej przygody są okolice opuszczonej fabryki Jupiter. Co tutaj znajdziemy? Wyróżnić można parę obiektów. Podstawowym ośrodkiem spotkań wszystkich stalkerów jest stacja Janów. Prócz niej zwiedzimy wcześniej wspomniany kompleks fabryczny, bunkier naukowców, stację przekaźnikową i tajne laboratorium. Twórcy niestety nie popisali się tworząc wirtualną fabrykę Jupiter, ponieważ sfora psów oraz parę korytarzy to nie jest coś, czego spodziewałem się po tak dużej placówce. Na koniec trafiamy w końcu do opuszczonego w 1986 roku miasta. Warto na wstępie zaznaczyć, że zostało ono odwzorowane z bardzo dużą dokładnością. Sadzę jednak, iż jest to niestety najnudniejsze miejsce w grze. Większość wygląda schematycznie, a trzy wyróżniające się budynki nie zmieniają odczucia co do całości: Prypeć w Cieniu Czarnobyla wyglądała zdecydowanie efektowniej.
Zadania poboczne to była druga największa wada poprzednich S.T.A.L.K.E.R-ów. We wcześniejszych odsłonach generowano je losowe, ale tym razem przyłożono się do tego solidnie i widać efekty. Jest ich co prawda mniej, ale każdy quest poboczny ma własny wątek, często ciągnący się przez kilka następnych zadaniach, które wykonamy w innych lokacjach. Czasami nasze decyzje mają odbicie w głównej linii fabularnej, aczkolwiek to zdarza się sporadycznie, a co ważne, w żaden sposób nie wpływa na niemożliwość ukończenia gry. Ogólną ilość zadań pobocznych szacuje się na 70. Czy ten sposób opracowania wątków poza główną linią fabularną sprawdził się lepiej niż wcześniej? W mojej opinii tak, ale wciąż brakuje dużo do doskonałości.
Jak na grę z elementami RPG przystało, w Zewie Prypeci znajdziemy wiele postaci niezależnych, czyli tzw. NPCów. Już na wstępie zaznaczę, że postacie autentycznie zapadają w pamięć. Skąd taki wniosek? Dlaczego tak się dzieje? Na pewno nie jest to zasługa modeli. Sadzę, iż wpływ na taki stan rzeczy mają przede wszystkim okoliczności, w których znajdują się poszczególni bohaterowie. Teksty przez nich wypowiadane nie zawierają jakichś błyskotliwych zwrotów, aczkolwiek wiernie oddają nastrój i charakter danego NPC. Oczywiście poza wyróżniającymi się postaciami znajdziemy dziesiątki tzw. "szaraków", czyli powielanych osób pokroju bandyty czy stalkera. Stanowią oni jednak jedynie element wystroju świata.
Teraz przejdźmy do samego modelu rozgrywki. Nie różni się praktycznie niczym od wcześniejszych odsłon serii. Wciąż większość czasu spędzamy na przemieszczaniu się pomiędzy lokacjami i ich eksploracji. Interfejs nie uległ większym zmianom i wciąż zachowuje przystępność dla kogoś, kto styka się z zoną po raz pierwszy. Najważniejszym elementem systemu rozgrywki Zewu Prypeci jest odejście od systemu wojen frakcji. Tutaj mają one marginalne znaczenie spotkamy jedynie przedstawicieli Wolności i Powinności na stacji Janów, których obecność zaznacza się jedynie podczas wykonywania pewnego questa. Co do roli przewodników, to wciąż pozostaje ona taka sama, ale wato wspomnieć, że tutaj są oni jedyną opcją przemieszczania się pomiędzy Zatonem, Jupiterem oraz Prypecią i to za niemałe pieniądze. Cały system komunikacji z NPC również jest identyczny jak ten z poprzednich odsłon, brak tutaj jakichkolwiek możliwości wywarcia wpływu na rozmówcę albo zastosowania przekupstwa. Arsenał, który oddano nam do użytku jest zdecydowanie mniejszy niż ten z Cienia Czarnobyla, a dodatkowo trudno odnaleźć jakiś nowy rodzaj broni. Istnieje możliwość modyfikacji naszego sprzętu za pieniądze, ale jedynie do pewnego stopnia, bo gdy chcemy ulepszyć lub dodać coś ponadprzeciętnego musimy dostarczyć technikowi narzędzia, a te trudno znaleźć. Uspokoję Was jednak, mówiąc że używając podstawowych ulepszeń spokojnie damy sobie radę ze wszystkimi przeciwnikami. Skoro jesteśmy przy wrogach to wspomnę, iż w najnowszym dodatku uświadczymy tylko dwóch nowych-starych przeciwników: chimerę i brurera. Zostali oni przywróceni po nieobecności w Czystym Niebie. Pozostali rywale zyskali nowe umiejętności oraz ulepszoną inteligencję, której... w ogóle nie odczułem. Mimo tego pojedynek z pojedynczą pijawką bez odpowiedniego zapasu apteczek może zakończyć się śmiercią nawet dla doświadczonego gracza. Ostatnim elementem, który poruszę są występujące emisje. W poprzednich odsłonach miały one jedynie za zadanie budowania klimatu, teraz stanowią podstawę rozwiązania powierzonego nam głównego zadania i występują zdecydowanie częściej. Za każdym razem, parę minut przed wystąpieniem zjawiska, zostajemy poinformowani o zagrożeniu. Gdy nie uda nam się znaleźć odpowiedniego schronienia czeka nas rychła śmierć. Zapomniałem wspomnieć, że w Zewie Prypeci istnieje funkcja snu, a niektóre questy są możliwe do wykonania jedynie o określonej godzinie. Jeżeli ją przegapimy to automatycznie zadanie nie zostaje zaliczone.
W 2007 roku silnik graficzny S.T.A.L.K.E.R-a imponował. Teraz, po dwóch latach od premiery i kolejnych ulepszeniach (pierwsze miały miejsce za Czystego Niebia i miały numer 1.5) na tle konkurentów wypada słabo. Tekstury są tragiczne, modele postaci natomiast trzymają poziom, ale ich animacja woła o pomstę do nieba. Podczas biegu postacie sprawiają wrażenie jakby miały coś drewnianego zamiast kręgosłupa. Lokacje wciąż zapierają dech w piersiach i czuć piętno socjalizmu, które tu pozostało po 1986 roku. Imponujący jest jednak system cyklu dobowego. Ruch słońca po niebie oraz zapadające powoli ciemności stwarzają niepowtarzalną atmosferę. Kończąc kwestie grafiki, najnowsze przygody w Zonie pozostają lata świetlne za Crysisem.
Dźwięk zawsze był mocnym atutem w rękach ukraińskich twórców. Nie inaczej jest tym razem. Muzyka rewelacyjnie oddaje klimaty lokacji, a przygrywki gitarowe stalkerów są rewelacyjne (niektóre utwory posiadam na własnym MP4, polecam!). Postacie wygłaszają swoje kwestie w języku rosyjskim, co dodaje pikanterii klimatowi produkcji. Potwory również mają swoje unikatowe odgłosy, które niejednokrotnie przyprawiają o ciarki na plecach. Niesamowitą rzeczą jest zmiana dźwięku, gdy przemieszczamy się po różnych powierzchniach tzn. idąc po trawie słyszymy charakterystyczny szelest, a krocząc po betonowej podłodze dobiega nas stukot butów. Efekty wystrzału również trzymają poziom. Każda broń ma swoje indywidualne brzmienie podczas wyrzucania pocisku z lufy. Odniosę się również do polskiej wersji językowej, w której po raz kolejny genialny występ zaliczył Pan Mirosław Utta. To jedna z najbardziej klimatycznych polonizacji ostatnich lat.
Podsumowując nowego S.T.A.L.K.E.R-a nasuwa się jedna myśl – to najlepsza odsłona serii, ale pod względem systemu rozgrywki. Osobiście bardziej do gustu przypadło mi Czyste Niebo. Tam wszystko wyglądało na bardziej rozbudowane i klimatyczne. Nie mogę jednak powiedzieć, iż Zew Prypeci wyraźnie ustępuje poprzedniemu dodatkowi. Tutaj również utrzymuje się genialna atmosfera towarzysząca nam od 2007 roku. Zawodzi przede wszystkim fabuła oraz odwzorowanie Prypeci. Sam osobiście dogłębnie poznałem temat, czytałem wiele relacji, widziałem mnóstwo zdjęć i na podstawie tego mogę sądzić, że zaprzepaszczono genialną okazję na stworzenie najlepszej lokacji ze wszystkich odsłon serii. Zdecydowanie na plus natomiast wyróżniają się questy poboczne. Wreszcie zrobiono z nich coś więcej niż prostą okazję do zarobienia grosza. Recenzję zakończę taką sentencją – jeżeli podobały Ci się poprzednie S.T.A.L.K.E.R-y to możesz śmiało wybrać się do sklepu po własny egzemplarz. Natomiast jeżeli nie przemówiły do Ciebie Cienie Czarnobyla, ani urok Czystego Nieba pozostań głuchy na Zew Prypeci.
Plusy:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
20 lat później...
Chmurzy się, a po chwili nastaje Czyste Niebo...
Rok później pojawił się tajemniczy dodatek o nazwie Czyste Niebo. Sygnowany był on jako prequel do wydarzeń z podstawowego wydania gry. Tym razem kierowaliśmy losem najemnika Szramy, który za zadanie miał zniszczyć znaną w całej zonie grupę Strieloka. Nasze zadanie realizowaliśmy zarówno w nowych, jak i starych lokacjach. Nowością był Limańsk, Czerwony Las czy Stary Szpital, ale zabrakło między innymi Prypeci. System rozgrywki również znacznie się zmienił. Przede wszystkim, został rozwiązany największy problem z poprzedniej odsłony, czyli przemierzanie długich dystansów na piechotę. Teraz mogliśmy skorzystać z tzw. przewodników, którzy teleportowali nas za odpowiednią sumę w wybrane miejsce. Odkrywanie linii fabularnej też odbywa się w inny sposób. By ukończyć główny wątek nie wystarczyło jedynie wypełniać odpowiednie zadania, ale trzeba było również dołączyć do jednej z ośmiu frakcji i doprowadzić do jej dominacji w Zonie. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż dopiero tutaj w pełni wykorzystano możliwości modułu A-Life.
Lecz końcu należy odpowiedzieć na Zew Prypeci...
I tak 27 listopada 2009 roku po raz kolejny udaliśmy się do zony za sprawą drugiego rozszerzenia do ukraińskiego dzieła. Zew Prypeci, bo tak brzmi jego nazwa, pozwala wziąć udział w wydarzeniach dziejących się po wątku z Cienia Carnobyla. Głównym bohaterem jest major Alexander Degtyarev z Ukraińskiej Agencji Ochrony. Jego zadaniem jest sprawdzenie dlaczego zaplanowana operacja "Tor Wodny", mająca na celu przejęcie władzy w czarnobylskiej elektrowni, nie powiodła się. Pierwotnie zakładano, że oddział komandosów przeprawi się przez zonę za pomocą helikopterów, które wystartują tuż przed emisją, ale coś poszło nie tak i śmigłowce z nieznanych przyczyn zaczęły spadać na ziemię.
Я расскажу тебе брате – Opowiem Ci historie bracie...
Город – Prypeć
Jak w każdym rozszerzeniu, tak i w Zewie Prypeci twórcy zaimplementowali nowe lokacje. Główną atrakcją jest tytułowe "miasto widmo" - Prypeć. Zanim jednak opowiem o nim, zacznę od dwóch wcześniejszych, w których przyjdzie nam rozwiązywać zagadkę porażki operacji "Tor Wodny". Otóż na początek trafiamy do Zatonu to okolice wyschniętej rzeki, a samo miejsce ma niepowtarzalny klimat. Znajdziemy tam wraki starych statków i barek, które teraz pełnią rolę miejscowych centrum spotkań. Ponadto zwiedzimy również starą pogłębiarkę, oczyszczalnię wód, a nawet legowisko pijawek! Jedynym minusem tego miejsca jest szczelina z kłębiącymi się snorkami wygląda jakby była zaprojektowana na siłę, a twórcy nie mieli lepszej koncepcji zagospodarowania przestrzeni. Kolejnym miejscem naszej przygody są okolice opuszczonej fabryki Jupiter. Co tutaj znajdziemy? Wyróżnić można parę obiektów. Podstawowym ośrodkiem spotkań wszystkich stalkerów jest stacja Janów. Prócz niej zwiedzimy wcześniej wspomniany kompleks fabryczny, bunkier naukowców, stację przekaźnikową i tajne laboratorium. Twórcy niestety nie popisali się tworząc wirtualną fabrykę Jupiter, ponieważ sfora psów oraz parę korytarzy to nie jest coś, czego spodziewałem się po tak dużej placówce. Na koniec trafiamy w końcu do opuszczonego w 1986 roku miasta. Warto na wstępie zaznaczyć, że zostało ono odwzorowane z bardzo dużą dokładnością. Sadzę jednak, iż jest to niestety najnudniejsze miejsce w grze. Większość wygląda schematycznie, a trzy wyróżniające się budynki nie zmieniają odczucia co do całości: Prypeć w Cieniu Czarnobyla wyglądała zdecydowanie efektowniej.
У меня для тебя задача – zadania
Это Роман – to jest Roman.
Jak na grę z elementami RPG przystało, w Zewie Prypeci znajdziemy wiele postaci niezależnych, czyli tzw. NPCów. Już na wstępie zaznaczę, że postacie autentycznie zapadają w pamięć. Skąd taki wniosek? Dlaczego tak się dzieje? Na pewno nie jest to zasługa modeli. Sadzę, iż wpływ na taki stan rzeczy mają przede wszystkim okoliczności, w których znajdują się poszczególni bohaterowie. Teksty przez nich wypowiadane nie zawierają jakichś błyskotliwych zwrotów, aczkolwiek wiernie oddają nastrój i charakter danego NPC. Oczywiście poza wyróżniającymi się postaciami znajdziemy dziesiątki tzw. "szaraków", czyli powielanych osób pokroju bandyty czy stalkera. Stanowią oni jednak jedynie element wystroju świata.
Как путешествие? - jak podróż?
Красивый вид – X-Ray Enigne 1.6
Ты слышал этот шелест? - dźwięk.
дневник – podsumowanie.
Plusy:
- klimat!
- lokacje
- krótko mówiąc: stary, dobry Stalker
- zmarnowany potencjał Prypeci
- fabuła
- grafika
A oto zwiastun gry:
Galeria
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 3
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Mają w kolekcji: 3
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci
Producent: GSC Game World
Wydawca: Namco Bandai
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 2 października 2009
Data premiery (Polska): 27 listopada 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.8 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 9800 lub lepsza), Windows XP/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.stalker-game.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,90 zł
Producent: GSC Game World
Wydawca: Namco Bandai
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 2 października 2009
Data premiery (Polska): 27 listopada 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.8 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 9800 lub lepsza), Windows XP/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.stalker-game.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,90 zł