Spowiednik

Autor: - 'Rastif' -

Spowiednik
#1 Spowiednik
Sacrum

Bóg odszedł z tego świata. Opuścił nie tylko nas, z obrzydzenia do Adama opuścił również samego siebie, przybitego do Krzyża, nagiego, upokorzonego. Jednak Jego Syn, będący równocześnie Nim, zaznawszy śmierci wstąpił do Nieba i umknął przed zgnilizną świata. A Dawny Adam wciąż tu tkwi, uciekając przed zwycięstwem Krzyża.

Jak Bóg ma poznać nasze grzechy, skoro Go tu nie ma? Ci, którzy sądzą, że istota doskonała byłaby skłonna do jakiegokolwiek ruchu, żeby epistemologicznie wkroczyć w ten świat, są po prostu pyszni. Ale Sąd musi się odbyć. W dniu Paruzji zleją się dotąd odseparowane ontologiczne substancje świata oraz Boga. W tym momencie nie będzie mogło być grzechu, gdyż Bóg, ostateczne dobro, ontycznie wchłonie świat. Zanim jego wewnętrzna zgnilizna zostanie jednak odcięta od macierzy "ostatnich, którzy będą pierwszymi", Pantokrator będzie musiał indywidualnie osądzić wkład każdego z nas w przyczynę obrzydzenia rzeczywistości Bogu. I choć inherentność zła to episteme, to jednak personalna odpowiedzialność, której egzekucja obwieści początek Nowego Jeruzalem, jest sferą doksa. Ilość naszych grzechów tworzy jakość Grzechu. I tu wkracza Spowiednik.

Spowiednik jest awangardą Paruzji, stukotem kopyt koni Jeźdźców Apokalipsy, niosącym się z oddali po Bycie, brzaskiem Mesjasza na horyzoncie Czasu. Jest ostatnim z Proroków, przybyłym nie po to, by leczyć, lecz by świadczyć o chorobie. Nie przyniósł nam ostrzeżenia, nie niesie dobrej nowiny. Został wysłany, aby rejestrować nasze przewinienia, czego nieobecny Bóg sam nie może czynić.

Podczas gdy pyszni, obserwując grzech, wybuchają gniewem, ostrzą wersety, plują artykułami z Katechizmu i sączą z siebie teologię potępienia, on jedynie percypuje. Nie sądźcie, byście nie byli sądzeni. Chociaż... i tak będziemy. Nikt nie ucieknie przed Sądem. Kościół wierzy, że ma moc odpuszczania grzechów, wierzy, że nakładana przezeń pokuta ma jakąkolwiek moc. To duchowa zachłanność, pycha, superbia, dążenie do wyższości nieuporządkowanej. Nic prócz Słowa Pana nie ma takiej siły. Jedyne, co możemy, to obserwować Upadek. Tego świata nie da się uratować. Ludzki sąd nic tu nie da, bowiem odcięcie chorych kończyn, oczyszczenie rozumu i sterylizacja ducha należy do Wyższej Instancji. Spowiednik więc wspiął się na szczyty ataraksji i grzeszność świata znosi z ascetycznym spokojem.

Profanum
Smutny facet, ubrany jak detektyw z amerykańskich filmów noir. W ukrytych kieszeniach, które wszył w swój kremowy prochowiec, brzęczy taka ilość sprzętu, że Spowiednik porusza się w nim z wyraźnym trudem. Nazywa się Adam Piasecki, w latach 80 pracował w SB, pomyślnie przeszedł weryfikację, po kilku latach pracy w UOP-ie miał wypadek samochodowy i przeżył epifanię. Po przejściu na emeryturę i zostawieniu żony, przez chwilę działał w małej protestanckiej sekcie, którą porzucił po drugim objawieniu. W UB był specjalistą od podsłuchów, z pracy wyniósł bogate doświadczenia i cały pakiet umiejętności, począwszy od obsługi broni, poprzez techniki przesłuchań, a skończywszy na lockpickingu.
 
Dostał przestronny przydział w socrealistycznym gmachu na warszawskim Muranowie. Jego mieszkanie jest duże, z wysokimi, zwykle zasłoniętymi oknami. Po podłodze, szafkach i stołach, walają się sterty notatek, taśm magnetofonowych, dyktafonów, podsłuchów. Spowiednik żyje swoim powołaniem.
 
Trudno powiedzieć, na jakiej zasadzie Spowiednik wyznacza osoby do spowiedzi. Po prostu, gdy widzi kogoś odpowiedniego, podejmuje decyzję o przeprowadzeniu Spowiedzi. Penitent nie może zrezygnować ze spowiedzi, tak jak Spowiednik nigdy nie rezygnuje z Penitenta. Gdy zawodzą standardowe metody wyznania grzechu, sięga do bardziej wysublimowanych - instaluje podsłuchy w telefonach, konfesjonałach, włamuje się do mieszkań i kradnie pamiętniki, sprawdza przeglądane strony internetowe, przeprowadza wywiady środowiskowe, nie boi się nawet prosić o pomoc znajomych z policji. W ten sposób powstaje Spowiedź - której materialną emanacją jest zwykle teczka, upchana dokumentami, dowodami przewin, spisanymi notatkami, nagraniami na taśmach. Pełny katalog grzechów.


#2 Pokutnik
Spowiednik dalej spokojnie wypatruje Końca. Jednak... Bóg jest istotą doskonałą, dlaczego więc miałby wykazywać dla nas bezinteresowną litość? Dowolny grzech, występek, zła myśl, niewłaściwe spojrzenie, nieuważne słowo - każde z nich może wysłać nas do Piekła. Czyściec to dezyderat arogantów, próba wmówienia Bogu ludzkich odruchów, rozmiękczanie Prawdy. Chrystus przyszedł do nas z mieczem.

Spowiednik odkrył jednak sposób. Dlaczego ludzie muszą sami pokutować? Liczy się Ofiara, liczy się Wiara, nieważne czyja. Spowiednik sam i tak jest potępiony, bez szans na zbawienie, znajduje się na równi pochyłej w objęcia Złego. Popełniwszy jedyny grzech, którego Chrystus nie umie nam wybaczyć - grzech przeciw Duchowi Świętemu, próbuje odnaleźć swoje miejsce, poświęcając się dla innych. Odkrył Pokutnika.

Pokutnik to cień Spowiednika. Gdy Spowiednik zamyka oczy, Pokutnik opuszcza sny, zgłębia pracę Spowiednika i przystępuje do deptania swojej duszy w imię zbawienia innych. Spowiednik to zimne narzędzie Boga, echo Jego planów, niezbędny w kalkulacjach element programu zbawienia. Pokutnik jest głębokim humanistą, wędrowcem po teologicznej rubieży, wirusem wykorzystującym błędy Systemu, wypatrującym szansy na oszukanie Najwyższego w imię Adama.