02-10-2011 03:14
Spójny kryminał w dwie godziny?
W działach: Raporty z sesji, RPG, Sesje | Odsłony: 207
mowa oczywiście o przygotowaniu scenariusza do sesji RPG.
Zaczęło się od tego, że na Polconie byłem na fajnej prelekcji o Sandboksach prowadzonej przez Artusa. Prowadzący przedstawił tam, alternatywny do sieci połączonych punktów, pomysł na konstrukcję scenariusza. Mówiąc pokrótce, chodziło o stworzenie kilku linii fabularnych, w których o określonym czasie zajdą określone wydarzenia. Bohaterowie zaś ... cóż ... jak wejdą w odpowiednim momencie, to uda im się coś ugrać.
Wczoraj prowadziłem sesję w nwoda, do której postanowiłem przygotować się używając tego systemu. Nie miałem kompletnie pomysłu na scenariusz. Wymęczyłem jakoś, że zacznę od porwania córki komendanta a potem coś się wymyśli. No i się wymyśliło.
Artus polecał stworzenie trzech wątków fabuły. Ja postanowiłem stworzyć dziewięć (EDIT: ponieważ zapomniałem o dwóch, to wyszło jednak 7 i odpowiednio 4 po wycięciu niektórych wątków. Patrz komentarze). Ponieważ uwielbiam szufladkowanie, to jako pewną inspiracja do tego, co zawierać będą te wątki, posłużyłem się charakterami z D&D. Tak właśnie, dobrze czytasz. W końcu jest ich dziewięć.
Oczywiście liczyłem się z tym, że niektóre wątki znikną albo się zmarginalizują, ale dziewięciu niezależnych fabuł i tak bym nie udźwignął (to prawda, udźwignąłem sześć)
W charakterach dedkowych mamy dwie osie: prawo-chaos i dobro-zło. U mnie były osie przewidywalność-nieprzewidywalność oraz za-przeciwko głównemu wątkowi (tak był takowy. To trochę łamie podstawy tego systemu tworzenia scenariuszy, ale ostatecznie nie wyszło źle).
Lista wątków (zachowam skróty charakterów z D&D, proszę to odnieść do podanych przeze mnie zamienników na potrzeby scenariusza):
PD (przewidywalny i pomocny): policja - bez ingerencji bohaterów sprawdzą kostnice i szpitale, przepytają męża zaginionej itd. (byli wśród bg, więc poszło innym torem)
ND (średnio przewidywalny i pomocny): prywatny detektyw wynajęty przez męża zaginionej - najpierw zostanie wynajęty, potem weźmie się za pracę i dom zaginionej, szybciej dojdzie do ważnych informacji (był wśród bg, więc poszło innym torem)
CD (nieprzewidywalny i pomocny): Przyjaciele zaginionej (wątek zaginął, nie był potrzebny po prostu)
N (średnio nieprzewidywalny i średnio pomocny) kochanek zaginionej - jeśli bohaterowie go znajdą, to miał pomóc, tak czy siak miał im trochę przeszkodzić na koniec
PZ (przewidywalni i wrodzy): Porywacze. Najpierw ukrywali się w mieście, potem wywieźli porwaną pod miasto, przygotowali i odpalili Mroczny Rytuał
NZ (średnio przewidywalny i wrogi): ABW. Robi się ciekawiej. Porwana była ważną członkinią sekty, której guru był poszukiwanym przestępcą. ABW chciała ją mieć dla siebie. Obserwowali i przeszkadzali BG.
CZ (nieprzewidywalny i wrogi): Guru sekty. Najpierw znika, potem mąci w trakcie poszukiwań: wysyła tajemniczy list, dzwoni z żądaniem okupu i umawia spotkanie na cmentarzu, gdzie na bg czekają spragnione miłości ghule i kochanek, który próbuje ukraść kasę na okup. Oczywiście cała historia z okupem to lipa.
Dobra, na koniec się rozpisałem. Ale tak na prawdę, to po rozpisaniu tego w tabelce, w każdej komórce miałem może z pół zdania. Potem przyszedł czas na odpowiedź na pytania:
Kim są enpece? Czym zajmuje się sekta? Kim jest jej guru? O co chodzi w całej historii? Nie muszę mówić, że cała historia krystalizowała się w głowie podczas wypełniania tabelki?
Gdy wypełniłem luki w historii powstała spójna fabuła pełna zagadek, zwrotów akcji i nieprzewidywalnych wydarzeń z finałem, w którym z winy ABW tajemniczy i nieuchwytny guru Mistrz Marcin ucieka pozostawiając otwarte drzwi do następnej przygody. Chociaż gracze mówili, że jak się pospawali w ghulami na cmentarzu, to ich finał z objawieniem Nyarlathothepa i utratą przytomności tak bardzo nie zdołował :)
Może nie jest to idealny ani nawet bardzo dobry system tworzenia scenariuszy, ale się sprawdził :) Co najmniej raz i zamierzam go stosować dalej. Jak dla mnie, jest to zdrowy kompromis między przygotowaniem a improwizacją. W zeszycie notatki zajęły 4 strony a5 i jedną dodatkową na notatki w trakcie sesji. Wypisanie sobie na marginesie kilku przypadkowych nazwisk pozwoliło uwiarygodnić niektórych losowych enpeców.
Zdecydowaną wadą tego rozwiązania jest ilość wątków do prowadzenia. Musiałem bardzo często zaglądać do zeszytu, co nawet Khaki wypomniał mi na koniec mówiąc, że zawsze jak zaglądałem do zeszytu, to spodziewał się ważnego wydarzenia. Cóż, na przyszłość mogę bardziej zrandomizować odwołania do notatek, czytaj spoglądać do nich też w sytuacjach, które nie są przygotowane. Możliwe, że efekty dałoby również jakieś efektywniejsze opracowanie linii czasu niż w formie tabelki.
Jeszcze co do linii czasu - Artus podawał dla swojego modelu jednostkę dni jako czas, gdy coś się może zadziać. W śledztwie wolałem oprzeć się na okresach 2-3-godzinnych. W efekcie, Na pięciogodzinnej sesji przejechaliśmy przez 12h świata gry.
Dziękuję za uwagę i przepraszam za chaotyczną formę. Chciałem jak najszybciej po sesji spisać wrażenia i skrystalizowaną formę. Myślę, że ostatecznie nie wyszło jednak tak źle :)
Chętnie usłyszę uwagi nt. tego sposobu konstrukcji scenariusza jak również Wasze doświadczenia z podobnymi sposobami. Dobranoc!
EDIT:
Wpadłem już na pomysł jak usprawnić zaglądanie do notatek - dla każdej jednostki czasu przygotować sobie karteczkę z listą tego, co się wtedy dzieje. Karteczki mieszczą się w dłoni i można je dla zmyłki przestawiać na ręce a i zaglądać do nich można bardziej dyskretnie :)
Zaczęło się od tego, że na Polconie byłem na fajnej prelekcji o Sandboksach prowadzonej przez Artusa. Prowadzący przedstawił tam, alternatywny do sieci połączonych punktów, pomysł na konstrukcję scenariusza. Mówiąc pokrótce, chodziło o stworzenie kilku linii fabularnych, w których o określonym czasie zajdą określone wydarzenia. Bohaterowie zaś ... cóż ... jak wejdą w odpowiednim momencie, to uda im się coś ugrać.
Wczoraj prowadziłem sesję w nwoda, do której postanowiłem przygotować się używając tego systemu. Nie miałem kompletnie pomysłu na scenariusz. Wymęczyłem jakoś, że zacznę od porwania córki komendanta a potem coś się wymyśli. No i się wymyśliło.
Artus polecał stworzenie trzech wątków fabuły. Ja postanowiłem stworzyć dziewięć (EDIT: ponieważ zapomniałem o dwóch, to wyszło jednak 7 i odpowiednio 4 po wycięciu niektórych wątków. Patrz komentarze). Ponieważ uwielbiam szufladkowanie, to jako pewną inspiracja do tego, co zawierać będą te wątki, posłużyłem się charakterami z D&D. Tak właśnie, dobrze czytasz. W końcu jest ich dziewięć.
Oczywiście liczyłem się z tym, że niektóre wątki znikną albo się zmarginalizują, ale dziewięciu niezależnych fabuł i tak bym nie udźwignął (to prawda, udźwignąłem sześć)
W charakterach dedkowych mamy dwie osie: prawo-chaos i dobro-zło. U mnie były osie przewidywalność-nieprzewidywalność oraz za-przeciwko głównemu wątkowi (tak był takowy. To trochę łamie podstawy tego systemu tworzenia scenariuszy, ale ostatecznie nie wyszło źle).
Lista wątków (zachowam skróty charakterów z D&D, proszę to odnieść do podanych przeze mnie zamienników na potrzeby scenariusza):
PD (przewidywalny i pomocny): policja - bez ingerencji bohaterów sprawdzą kostnice i szpitale, przepytają męża zaginionej itd. (byli wśród bg, więc poszło innym torem)
ND (średnio przewidywalny i pomocny): prywatny detektyw wynajęty przez męża zaginionej - najpierw zostanie wynajęty, potem weźmie się za pracę i dom zaginionej, szybciej dojdzie do ważnych informacji (był wśród bg, więc poszło innym torem)
CD (nieprzewidywalny i pomocny): Przyjaciele zaginionej (wątek zaginął, nie był potrzebny po prostu)
N (średnio nieprzewidywalny i średnio pomocny) kochanek zaginionej - jeśli bohaterowie go znajdą, to miał pomóc, tak czy siak miał im trochę przeszkodzić na koniec
PZ (przewidywalni i wrodzy): Porywacze. Najpierw ukrywali się w mieście, potem wywieźli porwaną pod miasto, przygotowali i odpalili Mroczny Rytuał
NZ (średnio przewidywalny i wrogi): ABW. Robi się ciekawiej. Porwana była ważną członkinią sekty, której guru był poszukiwanym przestępcą. ABW chciała ją mieć dla siebie. Obserwowali i przeszkadzali BG.
CZ (nieprzewidywalny i wrogi): Guru sekty. Najpierw znika, potem mąci w trakcie poszukiwań: wysyła tajemniczy list, dzwoni z żądaniem okupu i umawia spotkanie na cmentarzu, gdzie na bg czekają spragnione miłości ghule i kochanek, który próbuje ukraść kasę na okup. Oczywiście cała historia z okupem to lipa.
Dobra, na koniec się rozpisałem. Ale tak na prawdę, to po rozpisaniu tego w tabelce, w każdej komórce miałem może z pół zdania. Potem przyszedł czas na odpowiedź na pytania:
Kim są enpece? Czym zajmuje się sekta? Kim jest jej guru? O co chodzi w całej historii? Nie muszę mówić, że cała historia krystalizowała się w głowie podczas wypełniania tabelki?
Gdy wypełniłem luki w historii powstała spójna fabuła pełna zagadek, zwrotów akcji i nieprzewidywalnych wydarzeń z finałem, w którym z winy ABW tajemniczy i nieuchwytny guru Mistrz Marcin ucieka pozostawiając otwarte drzwi do następnej przygody. Chociaż gracze mówili, że jak się pospawali w ghulami na cmentarzu, to ich finał z objawieniem Nyarlathothepa i utratą przytomności tak bardzo nie zdołował :)
Może nie jest to idealny ani nawet bardzo dobry system tworzenia scenariuszy, ale się sprawdził :) Co najmniej raz i zamierzam go stosować dalej. Jak dla mnie, jest to zdrowy kompromis między przygotowaniem a improwizacją. W zeszycie notatki zajęły 4 strony a5 i jedną dodatkową na notatki w trakcie sesji. Wypisanie sobie na marginesie kilku przypadkowych nazwisk pozwoliło uwiarygodnić niektórych losowych enpeców.
Zdecydowaną wadą tego rozwiązania jest ilość wątków do prowadzenia. Musiałem bardzo często zaglądać do zeszytu, co nawet Khaki wypomniał mi na koniec mówiąc, że zawsze jak zaglądałem do zeszytu, to spodziewał się ważnego wydarzenia. Cóż, na przyszłość mogę bardziej zrandomizować odwołania do notatek, czytaj spoglądać do nich też w sytuacjach, które nie są przygotowane. Możliwe, że efekty dałoby również jakieś efektywniejsze opracowanie linii czasu niż w formie tabelki.
Jeszcze co do linii czasu - Artus podawał dla swojego modelu jednostkę dni jako czas, gdy coś się może zadziać. W śledztwie wolałem oprzeć się na okresach 2-3-godzinnych. W efekcie, Na pięciogodzinnej sesji przejechaliśmy przez 12h świata gry.
Dziękuję za uwagę i przepraszam za chaotyczną formę. Chciałem jak najszybciej po sesji spisać wrażenia i skrystalizowaną formę. Myślę, że ostatecznie nie wyszło jednak tak źle :)
Chętnie usłyszę uwagi nt. tego sposobu konstrukcji scenariusza jak również Wasze doświadczenia z podobnymi sposobami. Dobranoc!
EDIT:
Wpadłem już na pomysł jak usprawnić zaglądanie do notatek - dla każdej jednostki czasu przygotować sobie karteczkę z listą tego, co się wtedy dzieje. Karteczki mieszczą się w dłoni i można je dla zmyłki przestawiać na ręce a i zaglądać do nich można bardziej dyskretnie :)
16
Notka polecana przez: AdamWaskiewicz, Albiorix, Alkioneus, dzemeuksis, Ezechiel, Garnek, Ifryt, KFC, Khaki, nerv0, Planetourist, Radagast Bury1, Rag, Squid, Zsu-Et-Am, [...]
Poleć innym tę notkę