» Blog » Spirytyzm - dla mnie bez sensu
04-07-2013 15:14

Spirytyzm - dla mnie bez sensu

W działach: Magia, wicca, historia | Odsłony: 161

Spirytyzm - dla mnie bez sensu
Moje doświadczenia z ezoteryką nie obejmują uczestniczenia w seansach spirytystycznych. Nie znam tej sprawy z autopsji, a jedynie z doświadczeń innych (o których będzie mowa później). Niemniej jednak swego czasu miałem w planach urządzić seans. Ponieważ zazwyczaj staram się przemyśleć sprawę, zanim coś zrobię, nie doszło do tego. Dlaczego? O tym będzie notka.

Będę się posiłkował Wikipedią i pewną anglojęzyczną stroną. Link:

http://cthulhufiles.com/necro/necromancy.htm

Rzecz w powyższym linku o nekromancji. To, co D&D określa jako nekromancję jest (z perspektywy faktów) wręcz wypaczeniem. W "oryginale" nekromancja to mniej więcej pozazmysłowe poznanie i wróżenie. Spirytyzm, ewokacje i de-wokacje, nawiązywanie kontaktu ze zmarłymi, demonami, czy, najogólniej mówiąc, bytami niematerialnymi. Różni się to od tworzenia szkieletów czy zombie, ale przejdźmy do rzeczy.

Spirytyzm - odradzam korzystanie z niego. Jeżeli ktoś wierzy, że dusza osoby zmarłej, czy dobre (lub złe) duchy istnieją - nie prowadzi on do niczego konstruktywnego (innymi słowy: spirytyzm ma tylko sens wtedy, gdy ktoś chce się przekonać, że istnieje coś nadnaturalnego). Dlaczego tak jest postaram się uargumentować w tej notatce.

Wywoływania duchów, wróżenia, a także wiary w zaklęcia zakazuje sam Chrystus. Ja nie patrzę na to z perspektywy chrześcijańskiej. Uważam bowiem, że zakazy i nakazy biblijne niekiedy są właściwe, korzystne i bardzo dobre, w innych przypadkach natomiast - przeciwnie. Chodzi najogólniej o to, że dla mnie stwierdzenie, że spirytyzm może być szkodliwy, nie wymaga wiary w chodzenie po wodzie czy przemianę wody w wino. Po prostu da się do takich wniosków dojść za pomocą obserwacji, kalkulacji i doświadczeń - swoich lub czyichś.

Może to brzmieć jak opowieść z kiepskiej produkcji pod tytułem "Czy boisz się ciemności", ale opowiem o doświadczeniu moich dalszych sąsiadów, którzy postanowili wywołać ducha. Na dodatek ducha samobójczyni.

Powód był poniekąd dość sensowny - syn chciał się dowiedzieć, dlaczego jego matka popełniła samobójstwo. Przykry temat, a jeszcze bardziej przykre konsekwencje. Skończyło się na tym, że trzech dorosłych mężczyzn uciekało na pola uprawne w biały dzień, twierdząc, że wywołane przez nich byty chciały wyrządzić im krzywdę. Parafię odwiedzał także egzorcysta (a wtedy było ich kilku na całą Polskę). Z fizycznych natomiast skutków seansu - wypadnięcie ze stresu brwi i częściowe wyłysienie (widzę tego dalszego sąsiada czasami, cały czas nosi nakrycie głowy, ech...).

Ezoteryk mógłby stwierdzić, że biorący udział w seansie byli niedoświadczeni i wywołali jakieś złośliwe byty (ze Sfer Niższych? ;)). I byłoby to chyba całkiem sensowne, jeśli brać pod uwagę to, iż inicjujący seans stwierdził, że do wywołania potrzebne są tylko proste słowa. Ot - wywołali to, co akurat miało ochotę na kontakt. Tu chciałbym trochę zaszpanować wiedzą podręcznikową o naturze magii. Otóż:

- laik rozgraniczy magię na czarną i białą, ktoś obeznany - na wysoką i niską

Magia niska to bazowanie głównie na emocjach. Nie wymaga przygotowania, wprawy, ani nauki. Seans spirytystyczny, o którym mowa "korzystał" właśnie z magii niskiej.

Magia wysoka to szkolona praktyka.

Jakby to ująć... Ujmę to łopatologicznie i bardzo dedekowo xD
Magia niska to zaklinacz. Magia wysoka to czarodziej. Chociaż zaklinacz powinien wtedy mieć słabsze moce :D:D:D

Ok, wracamy do powagi.
Magia niska to np. "Dziady", całkiem fajnie opisane przez Mickiewicza. Wszelakie bardzo proste zaklęcia typu "a kysz!", bazujące na wierze w to, że wypowiedzenie tego słowa z pewną dozą emocji potrafi odpędzić/zniechęcić ducha do dalszego kontaktu.

Magia wysoka to natomiast Faust. I sentencja "ja częścią tej siły, co wiecznie zła pragnąc - wiecznie czyni dobro".

Czarnoksięstwo było kiedyś dziedziną, jakiej się uczono na uniwersytetach. Za Wikipedią:

Czarnoksięstwo – działanie polegające na świadomym posługiwaniu się magią (domyślnie czarną magią) zdefiniowane przez Jakuba I w traktacie Daemonologie jako "powodowanie zjawisk nadnaturalnych nie za pozwoleniem Boga (cuda) lecz przy pomocy diabelskiej". Ten sam traktat dokonuje podziału "czarnoksięstwa" na: witch-craft (czary) i necromancy (nekromancję) za pomocą skutków tych działań: zmian materialnych (czary) bądź pozyskiwanie wiedzy (nekromancja).

Cóż, czarnoksięstwo zniknęło z uniwersytetów. Ciężko się dziwić, gdyż (za stroną "Necromancy in Charles Dexter Ward"):

The nature of the conversations seemed always a kind of catechism, as if Curwen were extorting some sort of information from terrified or rebellious prisoners.

I tu się zaczynają schody. Nekromancja szkodzi temu... "Czemuś", co się wywołuje. Jeśli są to zmarłe dusze - jest to nieetyczne.

Ogólnie zmierzając do pointy (w myśl: dlaczego spirytyzm ssie):

- bez szkolenia, umiejętności posługiwania się magią wysoką można zaszkodzić sobie, uczestnikom seansu, a nawet otoczeniu - także w sensie: miejscu czy przedmiotom/zwierzętom
- spirytyzm męczy dusze, które się wywołuje (nawiasem mówiąc - w sumie to nie dbam o to, czy w wierzysz w cokolwiek nadnaturalnego)
- ludzie uczestniczący w seansach spirytystycznych często potem popadają w depresję, nerwicę, nie mówiąc już o dziwnych zjawiskach w ich otoczeniu - czasem dematerializacjach, hałasach itp. (heh, w końcu to Poltergeist ;))
- nikt nie ma pewności, że uzyskane za pomocą spirytyzmu informacje mówią prawdę (być może jest to kontakt nie tyle ze zmarłymi, co z demonami, które zawsze wprowadzają w błąd)
- "szczęśliwi, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (czy coś w ten deseń...). To zdanie biblijne, które np. bardzo wychwalam...

Nie potrzebuję się przekonywać, że istnieje życie pozagrobowe, gdyż w nie wierzę (teraz będzie trochę o Wicca).

W Wicca zakazane jest rzucanie klątw, złych uroków, nie wiem tylko jak ze spirytyzmem, ale biorąc pod uwagę to, że według Wiccan:

- człowiek po śmierci przez jakiś czas przebywa w zaświatach, lecz reinkarnuje się z powrotem na ziemię (metempsychoza, lecz bez możliwości inkarnacji w zwierzę, roślinę itp.)
LUB
- życie jako nawóz, bycie częścią ekosystemu, dopóki Ziemia nie zniknie

Ja się opowiadam za pierwszą możliwością.
Jest tu też kilka osób obeznanych z Wicca. Nie wiem jak oni odnoszą się do spirytyzmu, lecz w Wicca tradycyjnym jest on chyba akceptowany.

Cóż, dla mnie nie ma on większego znaczenia.

Na koniec - mała przestroga. Otóż wiele jest w Internecie instrukcji wywoływania duchów, które zawierają niezbyt rzetelne informacje. Np. że wskaźnik na tabliczce ouija powinien być "namalowany". Nie oszukujmy się - z pustego to i Salomon nie naleje, a przyklejoną do tabliczki farbą to i duch nie poruszy ;) Tak samo z wszelkiego rodzaju modlitwami, które mają "podziękować" duchowi za przybycie. To nie jest dramat romantyczny, a my nie jesteśmy bohaterami "Dziadów", by coś sprzecznego z wiarą chrześcijańską z nią łączyć. To, jak wywoływać duchy jest nawet z perspektywy dawnej, czarnoksięskiej wiedzy nauczanej niegdyś na uniwersytetach - często nadinterpretacją. A to, co się dzieje z nami po śmierci, jak wygląda "życie po życiu" - nawet dla ezoteryków pozostaje tajemnicą.
4
Notka polecana przez: de99ial, Eliash, Obca, WekT
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Kumo
   
Ocena:
+2
Tutaj nie chodzi o to, jak funkcjonuje nauka, a jak religia - mówimy o światopoglądzie. Dla wielu ludzi nauka jest po prostu sposobem na wyjaśnienie funkcjonowania świata w sposób niepodważalny, tak jak kiedyś Biblia. "Świat jest taki to a taki, co zostało dowiedzione i nikt mi nie wmówi, że może być inaczej" - to funkcjonuje w obu wypadkach.
Sami naukowcy czasem w ten sposób postępują - np. plazmowa teoria budowy wszechświata została odrzucona (czy raczej "zamieciona pod dywan") dlatego, że oficjalnie uznawaną jest teoria grawitacyjna (to nic, że ta pierwsza bez problemu wyjaśnia sposób powstania X+1 anomalii w Układzie Słonecznym, na których ta druga łamie sobie zęby). Choć tutaj dochodzi walka o stołki, granty i prestiż.

@Kamulec
Irytuje mnie arogancja niektórych chrześcijan, którzy twierdzą, że ich religia, mimo że wewnętrznie sprzeczna, jest bardziej sensowna od innych.
Spoko, w innych religiach też tacy są. Mechanizm zbadany przez psychologię, niezależny od wyznawania czegokolwiek. Tak samo jest z feminizmem/komunizmem/nacjonalizmem /każdym innym poglądem na cośtam. Wszędzie są tacy, którzy po prostu WIEDZĄ. ŻE. MAJĄ. TOTALNĄ. RACJĘ.
Muszą ją mieć, bo inaczej mózg im się zlasuje.
04-07-2013 21:52
KFC
   
Ocena:
+2
Ok Whit, przekonałeś mnie.
Ale nie mam teraz czasu na głębszą dyskusję, robię test Raga, żeby jak najlepiej wypaść w dzień ostatecznej klasówki.

Strzałeczka.
04-07-2013 21:57
Kamulec
   
Ocena:
+4
Nauka to nie światopogląd. To jest dorobek ludzkości. Przedstawia najbardziej prawdopodobną wizję rzeczywistości. Z poszczególnymi teoriami możesz oczywiście polemizować, nauka ma długą historię obalania starych teorii i zastępowania ich nowymi, zwykle lepiej oddającymi rzeczywistość.

@Rag
O! Widzę, że moja ulubiona strona o Biblii się rozwija.
04-07-2013 22:02
Maestro
   
Ocena:
+5
Amen, bracie Kamulec;)

Wiara to przekonanie pozbawione dowodów, może być bardzo silna, ale nie dowodzi niczego, czego przykladem może być przechadzka po szpitalu wariatów, że powtórzę za Heinrichem Heine. Co do nauki, to (paradokslalnie) jedyny jej dogmat to brak dogmatów.
04-07-2013 23:01
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Kumo - ja stosuję pogląd, że "nie wiem" jest jak najbardziej dopuszczalne i nie wymagam od świata, by mi wyjasnił wszystkie swoje niuanse.

Jak napisał Kamulec, punktując czego nie wiadomo - nie wiem. Nie wiem, ale chcę się dowiedzieć. Nie potrzebuję "od ręki" fałszywych tłumaczeń rzeczywistości, nie potrzebuję zapełniania białych plam w zrozumieniu na siłę, byle tylko wszystko trzymało się kupy.

Nie przeszkadza mi np, że istnieje X teorii na temat tego, czy można przekroczyć prędkość światła, czy nie. Nie muszę wybierać żadnej z nich, nie muszę w nią "wierzyć". Z czasem może jedna z nich zostanie udowodniona (a może kilka, pozornie wzajemnie się wykluczających wg dzisiejszego stanu wiedzy?) i zastosowana w praktyce. Nie wiem. Ale nie muszę już dziś wiedzieć, jak to jest, nie muszę wierzyć, że jest tak i tak.

Ale to ja. Każdy ma swoją drogę, swoje potrzeby. Różne, odmienne, inne.
04-07-2013 23:10
de99ial
   
Ocena:
+1
I tu właśnie docieramy do granicy, w której zaczyna się forsowanie "bo moje widzimisie jest lepsze niż Twoje" :) Nie chcę w tym uczestniczyć :)

Dzięki za rozmowę :)
04-07-2013 23:44
Z Enterprise
   
Ocena:
+2
Och de99ial, rili?

ja myslałem że "moje widzimisie jest lepsze niż twoje" zaczęło się już dawno temu, mniej więcej tutaj:

Zamknięci w materialiźmie są najbardziej ślepi, a uzurpują sobie najwyższe i ostateczne prawo do "weryfikacji" :)



Ale spoko, również dzięki! :)
05-07-2013 00:21
Bo-Lesław
   
Ocena:
0
Parafię odwiedzał także egzorcysta (a wtedy było ich kilku na całą Polskę).

Kilku egzorcystów w Polsce to za pierwszych Piastów było. Każdy Biskup ma święcenia egzorcysty i w każdej diecezji przebywa minimum jeden egzorcysta (inna sprawa że zazwyczaj ma co innego do roboty).

Czarnoksięstwo na uniwersytetach.

W kiepskim fantasy chyba. W średniowieczu nie było takiego przedmiotu na uczelniach. Owszem uczono astrologii (ale poza Zodiakiem ryto też astronomię, ruchy planet i geocentryzm ;) ) ale nigdy czarnoksiesywa. Uczono siedmiu sztuk wyzwolonych + medycyny, teologii, filozofii i prawa (kanonicznego i świeckiego).
05-07-2013 00:52
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Ja bym jeszcze chciał zauważyć, że Jakub I żył i tworzył w latach 1567-1625. Za koniec średniowiecza uważa się natomiast najczęściej okolice roku 1450. Czyli sto lat wcześniej.

Daemonologie jako taka stanowi wyłącznie część tradycji protestanckiej i ze średniowieczem trudno je utożsamiać.
05-07-2013 01:15
KFC
   
Ocena:
0
A ksiądz poseł na sejm RP - Godson wierzy w swojego kolegę "Czarnego Jezusa na Stadionie", co wskrzesza rodaków za 40 zł z vat. Alleluja niech żyje spirytyzm :)
05-07-2013 07:15
Z Enterprise
   
Ocena:
0
To na wskrzeszanie potrzebny jest Vat? jakie to ma PKD?
05-07-2013 07:42
KFC
   
Ocena:
0
Pytaj organizatorów Diecezję Warszawsko-Praską.
05-07-2013 09:17
Kumo
   
Ocena:
+1
Vat jest na wszystko, za co się płaci ;) Pod jakiś PKD na pewno da się podciągnąć (działalność paramedyczna?)

@Kamulec i zigzak:
Czy Wy przypadkiem nie próbujecie mi wmówić, że się z Wami kłócę? 0_0

Nauka to nie światopogląd. To jest dorobek ludzkości. Przedstawia najbardziej prawdopodobną wizję rzeczywistości

Mniej więcej o to mi chodzi. Ale jak zwróciłem uwagę wcześniej, w rzeczywistości nie mówimy tutaj o nauce, która z założenia jest obiektywna; nie może więc oficjalnie stwierdzić, że np. Bóg nie istnieje - bo nie jest w stanie tego udowodnić. Jest w stanie tylko wykazać, że pewne zjawiska przypisywane Bogu/bóstwom mają inne wytłumaczenie. W związku z tym, jeśli ktoś całkowicie odrzuca możliwość, że wiara może mieć rację, lub że obecnie uznawane teorie są na 100% słuszne i niepodważalne (a nie da się ukryć, że większość ludzi to właśnie uważa za "naukowe podejście do świata") - zaprzecza zasadom działania nauki, na jej miejsce wprowadzając własny światopogląd.
Identycznie postępuje człowiek ślepo wierzący we wszystko, co mu serwuje wiara, odrzucający możliwość jej naukowej weryfikacji.

zigzak:
ja stosuję pogląd, że "nie wiem" jest jak najbardziej dopuszczalne i nie wymagam od świata, by mi wyjasnił wszystkie swoje niuanse.

Jak napisał Kamulec, punktując czego nie wiadomo - nie wiem. Nie wiem, ale chcę się dowiedzieć. Nie potrzebuję "od ręki" fałszywych tłumaczeń rzeczywistości, nie potrzebuję zapełniania białych plam w zrozumieniu na siłę, byle tylko wszystko trzymało się kupy.

Nie przeszkadza mi np, że istnieje X teorii na temat tego, czy można przekroczyć prędkość światła, czy nie. Nie muszę wybierać żadnej z nich, nie muszę w nią "wierzyć". Z czasem może jedna z nich zostanie udowodniona (a może kilka, pozornie wzajemnie się wykluczających wg dzisiejszego stanu wiedzy?) i zastosowana w praktyce. Nie wiem. Ale nie muszę już dziś wiedzieć, jak to jest, nie muszę wierzyć, że jest tak i tak.


Dzięki, że streściłeś moje poglądy ;)
05-07-2013 11:01
Z Enterprise
   
Ocena:
0
@Kumo - proszę bardzo :)
Dodam jeszcze (co chyba jest widoczne w moim podejściu do tematu) że jestem nie dość, że materialistą, to jeszcze sceptykiem.
Tzn odrzucam najbardziej nieprawdopodobne wyjaśnienia pewnych zjawisk - np ingerencję wyższych bytów w sprawy, które można wyjaśnić prościej.
Ale, jak powiedział kiedyś A.C. Doyle - jeśli wyeliminujemy wszystko to co niemożliwe, wszystko pozostałe, jakkolwiek nieprawdopodobne, jest prawdą.

Tylko że zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co jest rzeczywiście niemożliwe. Bo wraz z postępem nauki poszerzają się granice poznania.
05-07-2013 11:18
DeathlyHallow
   
Ocena:
+3
dyskusja o religii na poziomie 'w której jest więcej nie-naukowych sprzeczności gdy o nauce mam pojęcie z lektury Dawkinsa i kilku książek z serii Pruszyńskiego o kosmosie' jest tak upośledzona, że zaraz się popłaczę.

przewaga chrześcijaństwa nad wahadełkami i spirytyzmem nie wynika ani z jego wieku (co to miałby być za argument) tylko z tego, że posiada antropologię odpowiadającą na podstawowe pytania o kondycje człowieka w świecie nie pozbawiając go jednocześnie wolnej woli. wywyższa człowieka wyżej niż Nietzsche i jednocześnie każe mu być skromniejszym niż Diogenes. te wszystkie pozorne paradoksy fundują jednostce całkiem sensowny status. wszystkie szczątkowe ezoteryzmy albo w ogóle nie mają nic do zaoferowania, albo oferują jakieś skrajności pociągające zwichrowane umysły.

każdy przeciętnie kompetentny filozof bez problemu wskaże nieprzekraczalne granice poznania, których nie jest w stanie dojrzeć sceptyk Zigzak.

05-07-2013 11:46
KFC
   
Ocena:
+2
"te wszystkie pozorne paradoksy fundują jednostce całkiem sensowny status"

W teorii? Bo chyba nie w praktyce.
05-07-2013 11:54
DeathlyHallow
   
Ocena:
+3
w praktyce dwutysiącletniej cywilizacji, która poleciała w kosmos chyba jednak też. jakieś sensown alternatywy antropologiczne poza 'jesteśmy równi bo jesteśmy równi' i 'szanujmy się bo eee dobrze jest się szanować, mimo, że jesteśmy kosmicznym pyłem bez znaczenia i podlegamy zasadom bezwzględnej ewolucji'. a może 'czcijmy nadludzi posiadających ezoteryczną wiedzą' na zmianę z 'jednostka to nicość, liczy się dobro roju'?

ostrzegam, że argument ad inkwicyjum będzie wiązał się z koniecznością wykluczenia Cię z grona przytomnych dyskutantów :)
05-07-2013 11:57
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Ignoramus et ignorabimus Du Bois-Reymonda i jego "7 zagadek" już chyba dawno temu padł, wraz tymi zagadkami.

Przesuń granice, nazwij je "niemożliwymi do przekroczenia", a potem gdy ci ktoś udowodni, że się da, przesuń je znowu.
05-07-2013 12:02
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
hahahaha, Zigzak, chodzi o granice logiczne. nikt ich nie ustawia daleko, bo one leżą na zupełnie innej płaszczyźnie. za dużo s-f. mądrzy ludzie je piszą, ale jednak lekko nadaktywni w optymizmie dla nauki :)

btw Godel szybciej i lepiej obalił aroganta Hilberta z jego wir mussen niż Hilbert biednego Bois-Reymonda, który w niektórych punktach miał bardzo przytomne intuicje.
05-07-2013 12:04
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Granice logiczne? Niby jakie? Te wynikające z Twierdzeń Gödla? Zabaw mnie ;)
05-07-2013 12:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.