» Recenzje » Spirale grozy - Jeffery Deaver

Spirale grozy - Jeffery Deaver

Spirale grozy - Jeffery Deaver
Ocena wartości książki po okładce jest zdecydowanym błędem, co do którego nie trzeba nikogo przekonywać. Co prawda niektóre wydawnictwa starają się, by okładka w miarę nawiązywała do treści powieści, czy zbioru opowiadań, ale czasem jakaś dziwna artystyczna koncepcja bierze górę i otrzymujemy taki dziwoląg, jak okładka najnowszej książki Jeffreya Deavera zatytułowanej Spirale grozy - ani ładnie wyglądająca, ani w najmniejszym stopniu nie próbuje nawet nawiązać do tego, co czytelnik znajdzie w środku.

Podobnym błędem było rozstrzyganie o zawartości w oparciu o tytuł nadany książce. Czasami autor lub tłumacz decydują się na krok całkowicie nierozważny, nadając tytuł w przypływie twórczego natchnienia, co z punktu widzenia czytelnika jest nie do końca godnym pochwały posunięciem. Właśnie z podobną sytuacją mamy do czynienia w Spiralach grozy. Ten zbiór opowiadań z grozą ma mniej więcej tyle wspólnego, co gwoździe z zapałkami. I jedno, i drugie jakby podobne i człowiekowi potrzebne. Ale pomylenie ich może mieć katastrofalne skutki.

Ostatnią przykrą niespodzianką, jaka może spotkać czytelnika jest sugerowanie się opisem przygotowanym przez wydawnictwo. Jak wiadomo, reklama dźwignią handlu. Stąd też nic dziwnego, że Jeffrey Deaver przedstawiany jest jako "mistrz grozy" raczący odbiorców "mrożącymi krew w żyłach opowieściami". No cóż, mówiąc w skrócie – nic z tego. Intryga, akcja, nagłe zwroty akcji – jak najbardziej. Natomiast dreszczyk emocji książka może wywołać co najwyżej u osoby rozchwianej emocjonalnie, zestresowanej śledzącym ją własnym cieniem w słoneczny dzień.

Po tym przydługim może wprowadzeniu, przejdźmy jednak do samego zbioru opowiadań. Wiecie już, czym Spirale grozy nie są. Jak więc zakwalifikować tę literaturę? Jest to po prostu szesnaście przeważnie niezłych opowieści sensacyjnych. Przy czym wszystkie łączy niestety pewien zasadniczy minus. Zastanawiający brak większego zaskoczenia. Przez autora i jego nieumiejętność trzymania schowanych atutów.

Jeffrey Deaver przygotował bowiem wstęp, w którym jasno i dobitnie wyłożył, jaką filozofią kieruje się przy pisaniu opowiadań i jakiego rodzaju zwrotów akcji czytelnik może się spodziewać. Aby na pewno nie dostał on nagłego zawału serca, autor buduje wszystkie opowieści w oparciu o ten sam prosty schemat. Opowiada historię z punktu widzenia jakiegoś bohatera, jasno wskazując kto jest dobry, a kto zły, po czym dokonuje radykalnego zwrotu o 180 stopni.

Za pierwszym razem może się to wydać sympatyczne, pomimo faktu, iż mamy świadomość zamiaru autora. Przy drugim jeszcze nas to ciekawi. Wytrwałych może nawet trzecia taka opowieść nie zniechęci. Ale szesnaście? Po przeczytaniu pierwszych kilku stron nawet najmniej inteligentny czytelnik jest w stanie przewidzieć dokładne zakończenie każdego następnego opowiadania. Skoro więc wiemy co przeczytamy, to w sumie jaką możemy mieć z tego zabawę?

W tej całej grupie opowieści identycznych wyróżnić jednak należy dwie, które mogą zaciekawić pewną grupę czytelników. Po pierwsze w zbiorze znajdziemy opowiadanie Zasada Locarda, będące kolejną odsłoną przygód sparaliżowanego detektywa Lincolna Rhyme i jego partnerki Amelii Sachs, znanych między innymi z powieści i filmu Kolekcjoner kości. Drugim wartym odnotowania jest Westfalski pierścień, czyli historia z Sherlockiem Holmesem w tle głównych wydarzeń. Zresztą to jest chyba najlepsze opowiadanie z całego tego zbioru.

Dla równowagi warto wymienić jednak jeszcze dwa opowiadania, zatytułowane Podglądacz oraz Przesłuchanie. Jeśli ktoś chce wiedzieć, jak nie należy pisać krótkich form w literaturze akcji, koniecznie powinien się z nimi zapoznać. Całkowicie przewidywalna akcja oraz niewiarygodnie sztuczni bohaterowie po złączeniu dają całość, której lekturę można porównać chyba jedynie do zabiegu dentystycznego bez znieczulenia.

Jak więc ocenić Spirale grozy? Jeśli siadamy do lektury z nastawieniem, że mamy w rękach kryminał, a nie żadne opowieści "mistrza grozy", to już pierwszy sukces. Jeśli dodatkowo zastosujemy się do zalecenia wydawcy, by [q]delektować się w niewielkich dawkach[/t] to już prawie jesteśmy o krok od oceny co najmniej dobrej. Nie przywiązując dodatkowo żadnego znaczenia do wyglądu książki, ocenimy ją pewnie na jakąś mocną czwórkę z plusem. Jednak autor tej recenzji nie zalicza się do żadnej z trzech powyższych grup, dlatego wystawia ocenę zdecydowania niższą.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
4.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Spirale grozy (More Twisted)
Autor: Jeffery Deaver
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 6 listopada 2008
Liczba stron: 268
Format: 142 × 202 mm
ISBN-13: 978-83-7469-885-6
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Kolekcjoner Skór
Skóra prawdę ci powie
- recenzja
Hak - Jeffery Deaver
Spec od ochrony kontra cyngiel
- recenzja

Komentarze


Mandos
   
Ocena:
0
Zastanawiający brak większego zaskoczenia. Przez autora i jego nieumiejętność trzymania schowanych atutów.
?

Dzięki za ostrzeżenie. Na pewno skorzystam... i nie kupię tego produktu.
26-01-2009 15:42
Immora Fray
   
Ocena:
0
Bu, szkoda. Kolekcjonuję książki Deavera, ale w takim razie raczej zostanę przy powieściach.
26-01-2009 21:01
vanderus
   
Ocena:
0
Dzięki za komenatarze i przykro mi, że zniechęciłem Was do lektury :-)
30-01-2009 14:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.