» Recenzje » Spec Ops: The Line

Spec Ops: The Line


wersja do druku
Spec Ops: The Line
Rozgrywka w strzelankach zwykle sprowadza się do zabijania kolejnych przeciwników. Fabuła rzadko ma pierwszeństwo. Jednak wciąż niewiele jest tytułów, które pokazują prawdziwe oblicze walki. Fajnie pakuje się kule w wirtualnego wroga, ale gdyby przyszło strzelać naprawdę? Czy każdy miałby tak beztroskie podejście? Jak bardzo otaczająca człowieka śmierć, której często sam jest przyczyną, może go zmienić? Twórcy Spec Ops: The Line spróbowali odpowiedzieć na to pytanie.
____________________________


Początki serii Spec Ops sięgają 1998 roku, kiedy Zombie Studios stworzyło Spec Ops: Rangers Lead the Way. Pierwsze tytuły pojawiły się tylko na PC, kilka kolejnych wydano wyłącznie na PlayStation. Od 10 lat o serii było cicho. W tym roku Yager Development i 2K Games przywróciły ją do życia, tworząc Spec Ops: The Line. Zgodnie z zapowiedziami twórcy położyli nacisk na fabułę, ale gra nie straciła nic z klasycznej strzelanki. Nie da się jednak ukryć, że mogło być lepiej.


"Gentlemen, welcome to Dubai."

Nad Dubajem rozgorzała potężna burza, która pogrzebała miasto pod tonami piasku. Zginęły tysiące ludzi, w tym amerykańscy żołnierze, którzy mieli ewakuować mieszkańców. Pół roku później drużyna Delta zostaje wysłana do Dubaju po otrzymaniu tajemniczego sygnału radiowego. Jej zadaniem jest odszukanie i ewakuacja ocalałych. Jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż się spodziewano. Prawda o zaginionych jest okrutna i mroczna.

Gracz wciela się w dowódcę trzyosobowego oddziału Delta, Martina Walkera. Powierzone jednostce zadanie wydaje się proste – odnaleźć źródło sygnału i dotrzeć do ocalałych. Tymczasem już pierwsze spotkanie w Dubaju kończy się krwawo i wskazuje, że coś jest nie tak. Łatwa z pozoru misja staje się koszmarem, który pogłębia się z każdym kolejnym krokiem... i trupem. W miarę rozwoju fabuły na myśl przychodzi Jądro ciemności Josepha Conrada – z początku wszystko wydaje się w porządku, ale z czasem rzeczywistość jest coraz bardziej przerażająca. Można z tym walczyć albo można się dostosować. Czy jednak uda się pozostać sobą? Mimo że gra jest bardzo krótka (jedno popołudnie wystarczy), potrafi wstrząsnąć do głębi.

Zapowiadany system dylematów moralnych zdaje się mocno okrojony. Nie dość, że można je zliczyć na palcach jednej ręki, to wybory wydają się nie mieć większego wpływu na fabułę. Szybko zauważamy, że niezależnie od podjętej decyzji jeden z członków zespołu będzie niezadowolony. Jednak wewnętrzne konflikty są odczuwalne tylko podczas filmowych wstawek. W trakcie akcji wszelkie niesnaski idą w zapomnienie i żołnierze współpracują jak na dobry oddział przystało.


Tak różnorodnie, a tak monotonnie

Pod względem rozgrywki Spec Ops: The Line jest po prostu typowym trzecioosobowym shooterem. Mocną stroną produkcji jest różnorodność arsenału wykorzystywanego w czasie walki. Pistoletów i karabinów jest bardzo dużo, a różnice między modelami są łatwo zauważalne. Korzystać można z trzech rodzajów granatów. Do tego czasem trafi się też granatnik lub wyrzutnia rakiet. W niektórych miejscach można dostać się do broni stacjonarnej i z jej pomocą zdecydowanie szybciej pozbyć się zagrożenia. Gracz będzie miał też okazję strzelać podczas jazdy na cysternie i lotu helikopterem. Trzeba pamiętać także o wszechobecnym piasku, który może być sojusznikiem.

O ile arsenał broni jest ciekawy i urozmaicony, o tyle walka jest monotonna. Choć często Spec Ops: The Line określa się jako grę taktyczną, taktyki nie ma za wiele. Towarzyszom można wskazać cel do szybkiej likwidacji, a w odpowiednich momentach trzeba użyć środkowego przycisku myszy, by ogłuszyć wroga. Przeciwnicy nie prezentują zbyt inteligentnego podejścia. Również ograniczają się do strzelania i chowania. Zdarza im się marnować amunicję na strzelanie w ścianę czy mur, gdy ktoś z oddziału Delta tam się schowa.


Snajperka ponad wszystko

Tryb multiplayer nie zachwyca, po prostu jest. Trzeba bardzo dużo czasu i praktyki, a co za tym idzie sporo cierpliwości, aby dobrze się bawić. Brakuje podziału na poziomy zaawansowania. Można rozgrywać potyczki typu każdy na każdego, drużyna przeciwko drużynie, a także bardziej skomplikowane bitwy polegające na niszczeniu konkretnych celów. Niezależnie od rodzaju starcia jeżeli drużyna ma snajpera, to może być pewna wygranej. Jedynym ciekawym aspektem gry wieloosobowej są zdarzające się co jakiś czas burze piaskowe, które wymuszają na graczu szukanie osłony i zakłócają działanie urządzeń namierzających. Ze znalezieniem drużyny nigdy problemu nie było, więc grywalność jest chyba spora.

Warto zaznaczyć, że cały nakład premierowy Spec Ops: The Line zawiera dodatkowo pakiet Fubar. Dzięki niemu, między innymi, przez tydzień otrzymuje się podwojone punkty doświadczenia, klasa "oficer" otrzymuje dodatkowe premie, a AK47 jest odblokowany już na pierwszy poziomie. To nieco ułatwia start w multiplayerze.


"(…) i blask słońca może stać się narzędziem kłamstwa."

Jeżeli nawet gra nie przypadnie komuś do gustu ze względu na fabułę, a sposób prowadzenia rozgrywki będzie nudził, to warto przyjrzeć się Spec Ops: The Line choćby pod kątem oprawy audiowizualnej. Dubaj został wspaniale odwzorowany. Spoglądając na panoramę zasypanego miasta, trudno pomylić je z innym. Nie da się nie zauważyć, że przeszedł tamtędy kataklizm. Kolejne lokacje także są dopracowane. Autorom udało się również uniknąć powielania pomieszczeń. Nawet regularne burze piaskowe zostały przedstawione na tyle realistycznie, że taka ilość piasku w Dubaju wydaje się zrozumiała.

Muzyka nie pozostawia nic do życzenia. Genialnie wpasowuje się w ciężki, mroczny, momentami wręcz psychodeliczny klimat gry. Czasami czeka się już tylko na wybuch szaleńczego śmiechu w tle, choć wcale nie jest zabawnie. Kawał dobrej roboty z doborem różnych aranżacji mniej i bardziej znanych utworów.


"Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności."

Spec Ops: The Line z pewnością nie jest grą dla wszystkich. Nie każdy zrozumie głębię fabuły. Niejeden zapewne uzna ją za głupią czy bez sensu. Wystarczy jednak nieco umiejętności wczucia się w postać, by pojąć, że każda droga prowadzi coraz głębiej w piekło. O ostatecznym wyniku misji zdecyduje gracz. Historia może zatoczyć koło. Wydawać by się mogło, że kilkugodzinna kampania została przygotowana dla gry, która miała być w głównej mierze multiplayerem, jednak to w fabule tkwi siła. Tytuł na pewno przyjmie się wśród osób, które lubią, gdy rozgrywka proponuje coś poza bezmyślnym strzelaniem. W innym przypadku może po prostu znudzić i pozostać niezrozumianym.

Plusy:
  • wciągająca, dojrzała fabuła
  • oprawa audiowizualna
  • różnorodny arsenał

Minusy:
  • krótka kampania
  • mało możliwości taktycznych
  • przeciętny multiplayer
  • słabe SI przeciwników


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Spec Ops: The Line
Producent: Yager Development
Data premiery (świat): 26 czerwca 2012
Data premiery (Polska): 29 czerwca 2012
Strona WWW: www.specopstheline.com
Platformy: PC



Czytaj również

Komentarze


~Grom z pracy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie skłamię mówiąc, że gra mnie zaciekawiła, właśnie nietypowym podejściem do tematu. Całość przypomina mi trochę mało znany horror tpp "Jerycho", tyle że z mniejszą ilością paranormalnośći i z tego co czytam, z lepszym zakończeniem.
Odrzuca mi tylko naciągany początek - burza piaskowa, zagłada miasta i przez pół roku nikt tam nie zagląda? Nawet w strefę 0 eksplozji atomowej wysyła się ratowników.
02-08-2012 09:08
angel21
   
Ocena:
+1
Bo to amerykańskie podejście do tematu xD oni robią wszystko i nic.

dla mnie to była monotonna walka z ciągle naplywającymi falami wrogów, zero różnorodności w rozgrywce.

ale fabuła pierwsza klasa, zwłaszcza koniec.
02-08-2012 16:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.