» Recenzje » Spadkobiercy ostrza - Adrian Tchaikovsky

Spadkobiercy ostrza - Adrian Tchaikovsky


wersja do druku

Cisza przed burzą

Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Spadkobiercy ostrza - Adrian Tchaikovsky
Jeśli jakaś seria zasługuje na większą uwagę niż otrzymuje, to są to bez wątpienia Cienie Pojętnych Adriana Tchaikovskiego, które z powodu przeciętnego pierwszego tomu zwykle zniechęcają czytelników. Każda kolejna powieść cyklu udowadnia jednak, iż to błąd – nie inaczej jest ze Spadkobiercami ostrza, jedną z najlepszych książek w dorobku autora

____________________


Tynisa Maker ucieka. Wychowanka Stenwolda, złamana niedawnymi przeżyciami, wyrusza do Wspólnoty Ważców, by wyleczyć duchowe rany odniesione podczas wojny. Jej śladem podąża duch Tisamona, modliszkowego ojca dziewczyny, który, pozbawiony wszelkich śladów dawnego człowieczeństwa, postanawia zmienić córkę na swoje podobieństwo tak, by stała się zabójczynią idealną – pozbawioną skrupułów i współczucia. Na ratunek siostrze wyrusza Che, która jako jedyna zdaje sobie sprawę z istnienia upiora i aby mu przeszkodzić ma zamiar wykorzystać zdobyte niedawno dary Niepojętności, czyli magię. To samo, co Żukczanka dokonała w podziemiach Khanapses, ma zamiar osiągnąć Ceda, imperatorka Osowców, która nie zawaha się przed niczym, by zyskać większą potęgę – a podbicie starożytnego miasta jest tylko pierwszym etapem jej planu, na końcu którego widnieją Niziny w czarno-złotych barwach.

Spadkobiercy ostrza kończą drugi łuk fabularny cyklu, składający się z tomów od piątego do siódmego – każdy z nich rozgrywa się w różnych, nowych dla czytelnika miejscach, i skupia się zarówno na dokładniejszym opisaniu świata, jak i przybliżeniu najważniejszych postaci. Ścieżka Skarabeusza koncentrował się na Che i jej próbach poradzenia sobie z życiem Niepojętnej, Morska straż opowiadała na podróży Stenwolda po podmorskich krainach, z kolei tom siódmy opiera się przede wszystkim na Tynisie, ale autor nie zapomniał o pozostałych bohaterach.

Nie da się ukryć, iż dzięki temu rozwiązaniu powieść czyta się lepiej niż część poprzednią – czytelnikowi łatwiej utożsamić się z dobrze nakreślonymi postaciami, niż z tymi nudnymi, ale odwiedzającymi ciekawe miejsca, jak w przypadku Stena. Opowieść w tym tomie ma raczej charakter osobisty i mniejszy rozmach – istotne dla świata wydarzenia są opisane, ale potraktowane jako wątek poboczny, podczas gdy tym głównym jest wędrówka Tynisy po Wspólnocie i pogoń Che za nią, a także starcie między grupą bandytów i buntowników, a ambitną szlachcianką i jej lepiej uzbrojonymi oddziałami. Autorowi po raz kolejny udało mu się stworzyć ciekawe miejsce akcji – Wspólnota jest równie interesującą krainą co poznane wcześniej Solarno, Khanapses, ziemie Pająkowców oraz Kolegium i wreszcie pozwala dowiedzieć się więcej na temat dotychczas trzymających się w cieniu Ważców. Spustoszona po długoletniej wojnie Wspólnota jest zacofana technologicznie w stosunku do miast Nizin i wciąż panuje w niej ustrój feudalny. Smutna rzeczywistość kontrastuje się z wyobrażeniami głównej bohaterki, które zostają brutalnie zweryfikowane. Zamiast idylli i spokoju ducha, Tynisa odnajduje we Wspólnocie tylko smutne, biedne miasta i wsie, wyniszczone wojną, która odebrała życie niemal całemu pokoleniu mieszkańców.

Siódmy tom, jak chyba żaden wcześniejszy, błyszczy postaciami: wyróżniają się nie tylko trzy główne damy (Tynisa, Che, Ceda), ale i starzy znajomi: Thalryk, który przeszedł bardzo długą drogę i z całą pewnością nie jest już tym samym mężczyzną, jakiego poznaliśmy w pierwszym tomie, oraz ostatnio widziany w Krwi modliszki Gaved, pracujący obecnie jako informator dla Ważcowej arystokracji. Wprowadzono również nowych bohaterów, takich jak przywódca bandytów Dal Arche walczący o wolność (lub śmierć jako wolny człowiek), weteran Varmen, żyjący wspomnieniami dawnej dumy płynącej z przynależności do elitarnego oddziału, który stracił rację bytu wraz z rozwojem technologicznym, rzadko spotykany w fantasy typ sympatycznej i pomocnej nekromantki, a także kilka mniejszych, ale równie barwnych postaci, posiadających wspólną cechę – budzą sympatię a ich śmierć nie pozostawia czytelnika obojętnym; do tego powinien dążyć każdy pisarz. Tchaikovsky początkowo był naprawdę przeciętny w kwestii kreacji bohaterów, ale już od jakiegoś czasu stwierdzenie to nie obowiązuje, i autor nie ma się czego wstydzić. Poprawę widać również czytając sceny walk: pojawiający się w ostatnich rozdziałach pełen dramatyzmu pojedynek to prawdopodobnie najlepiej napisana scena w całej serii, której nie sposób porzucić w połowie.

Spadkobiercy ostrza to jedna z tych książek, w których trudno dostrzec jakiekolwiek wady: fabuła trzyma w napięciu, bohaterowie są interesujący, świat nie traci nic ze swojej wyjątkowości, a wątki zaczynają podążać w stronę wielkiej kulminacji, zaplanowanej na trzy ostatnie tomy. Powieść z całą pewnością spodoba się każdemu fanowi serii, a tym, którzy odpadli wcześniej mam do powiedzenia tylko to: zaciśnijcie zęby i dajcie cyklowi jeszcze jedną szansę – równie oryginalnego fantasy z ciekawymi postaciami i wielowątkową fabułą nie spotyka się często i szkoda byłoby je przeoczyć.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Spadkobiercy ostrza (Heirs of the Blade)
Cykl: Cienie Pojętnych
Tom: 7
Autor: Adrian Tchaikovsky
Tłumaczenie: Jarosław Rybski
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 9 października 2012
Liczba stron: 674
Oprawa: miękka
Format: 128x197 mm
ISBN-13: 978-83-7510-842-2
Cena: 43,90 zł



Czytaj również

Pieczęć Robaka
Pożegnanie... lecz czy na pewno?
- recenzja
Wrota mistrza wojny
Koniec jest bliski
- recenzja
Morska straż - Adrian Tchaikovsky
Ahoj, podmorska przygodo!
- recenzja
Ścieżka skarabeusza - Adrian Tchaikovsky
Otwarcie nowego rozdziału Cieni Pojętnych
- recenzja
Krew modliszki - Adrian Tchaikovsky
Owadzich kronik część trzecia
- recenzja

Komentarze


~Kerebroi66

Użytkownik niezarejestrowany
    Podniebna wojna
Ocena:
0
Asthariel jak zwykle w formie nie gorszej niż Autor... Gdzie skryją się mieszkańcy Nizin przed eskadrą wysmukłych szczerklin nowego typu - już wkrótce.
Pozdrawiam
04-01-2013 10:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.