» Recenzje » Spacer po Burano

Spacer po Burano


wersja do druku
Spacer po Burano
Wenecja niewątpliwie należy do najczęściej odwiedzanych miast w Europie; jest obiektem westchnień turystów, będących zresztą powodem do narzekań ze strony mieszkańców. Życie jest jednak sztuką kompromisów i przy odrobinie wysiłku można sprawić, że szczęśliwi będą i wenecjanie, i obcy przybysze. Gotowi na Spacer po Burano? 

Tajwańska oficyna Emperors4 od jakiegoś czasu cieszy się zainteresowaniem polskich wydawców. Lucrum opracowało rodzimą edycję gier Przepowiednia: kto złamie starożytną klątwę oraz Tajne agentki, a Nasza Księgarnia kapitalne Gejsze oraz tytuł będący przedmiotem niniejszej recenzji, Spacer po Burano. Jego autorem jest Wei-Min Ling, zamieszany zresztą we wszystkie wymienione planszówki, czy to jako autor, czy jako producent. Oprawę graficzną przygotowała Maisherly, w Emperors4 pastująca funkcję etatowej ilustratorki.

Przegląd gry zacznijmy zatem o oprawy graficznej, bo ta zasługuje na pochwały. Istotą zabaw są kart, tradycyjnie będące polem do popisu dla grafików. Trzeba przyznać, że Maisherly znakomicie wykonała swoją pracę i skąpane w pastelowych tonach Burano raz, że zachęca do sięgnięcia po tytuł, a dwa nadaje jej wybitnie familijny posmak. Ilustracje są czytelne i przyozdobione sporą ilością detali: na balkonach stoją kwiaty lub zioła, gdzieniegdzie wiszą lampy, na dachach i markizach wygrzewają się koty, zaś ulicą, obok witryn sklepowych przechadzają się turyści i mieszkańcy.

Ważne jest to, że każda z tych rzeczy nie jest tylko ozdobnikiem, lecz pełni również istotną funkcję w trakcie zabawy. Jej celem jest budowa pięciu trzypoziomowych kamienic i zgarnięcie punktów za różne elementy. Budynki składa się z parteru, pierwszego i drugiego piętra, a po ułożeniu kompletu można pobrać kartę turysty punktującego "w górę", za konkretny atrybut kamienicy, lub mieszkańca, który na finiszu zabawy punktuje "w poziomie", również za liczności konkretnego elementu. Podsumowując, gracze otrzymali sałatkę punktową w familijnym wydaniu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przygotowanie to zabawy nie jest czynnością trudną ani czasochłonną. Wszystkie karty sortowane są na trzy piętra, a z każdego stosu odsłanianych jest po pięć kart. Obok wykładani są mieszkańcy oraz turyści, jednakże liczba kopii każdej z kart uzależniona jest od liczby uczestników. Następnie każdy z graczy otrzymuje po 4 monety, 4 zezwolenia na budowę, dwie karty rusztowania i można zająć się upiększaniem Burano.

Kolorowy plac budowy

Rozgrywka podzielona jest na tury graczy, w których trakcie muszą wykonać kolejno następujące czynności: dobranie kart kamienic, a następnie ich zagranie do swojego obszaru gry. Na upartego na tym można by zakończyć opis tury. Praktyka jest jednak nieco bardziej skomplikowana, ponieważ oba kroki regulowane są przez szereg reguł, które niby nie są trudne, ale jednak wymagają rozegrania partyjki celem zautomatyzowania ruchów.

Na ogół można też zagrać od jednej do trzech kart, co kosztuje odpowiednio jedną, trzy lub pięć monet. Podobnie jak przy zakupie, tak i podczas budowy obowiązuje szereg obostrzeń: wszystkie piętra w danej kamienicy muszą być tego samego koloru, kamienice sąsiadujące ze sobą nie mogą być w tej samej barwie, no i nie można też budować wyższych kondygnacji bez posiadania niższych. Zadbano jednak o pewne obejścia, dzięki którym zabawa jest płynna.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Po pierwsze, można odrzucić żeton pozwolenia na budowę. Dzięki temu można ukończyć piętro i przyciągnąć mieszkańca bądź turystę, co oczywiście ma olbrzymie znaczenie dla finalnej punktacji. Rusztowanie z kolei pozwala pominąć parter lub piętro i zagrać atut z wyższego poziomu. Co prawda nie uprawnia to do pozyskania lokatora, ale zapobiega przekroczeniu limitu trzymanych kart. Później rusztowanie podmienić będzie można na stosowny element, oczywiście z zachowaniem reguł.

Warto pamiętać, że każda przyciągnięta postać też daje bonusy, podobnie jak lokal usługowy. Ostatni profit to pozwolenia na budowę: każdy niewykorzystany żeton gwarantuje trzy punkty. Dla równowagi można je też stracić, co może mieć miejsce, jeśli w dzielnicy gracza znajdą się segmenty z zamkniętymi oknami. I to wszystko, co trzeba wiedzieć by móc przechadzać się uliczkami Burano.

Zabawa kończy się w chwili kiedy jeden z uczestników skompletuje pięć kamienic, ewentualnie jeden ze stosów ulegnie wyczerpaniu. Wówczas należy wyjąć notes i przejść przez kolejne etapy podliczenia punktów. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jest ładnie lecz co dalej?

Podsumowanie zacznijmy od pomarudzenia na aspekt praktyczny, który nieco doskwiera przy każdej rozgrywce, a mianowicie notes. Fajnie, że jest duży i ma sporo kartek, szkoda, że jest nienajlepiej zaprojektowany, raczej średnio intuicyjny podczas zapisywania wyników. Szczęśliwie to pomniejsza rzecz, nierzutująca na przyjemność płynącą z zabawy.

Nieco ambiwalentne odczucia wzbudziły zasady. Niewątpliwie są one nieskomplikowane, jednakże zabrakło prostej karty pomocy przypominającej, ile można pobrać monet, dobierając karty i ile należy zapłacić, zagrywając je. Ten mechanizm wymaga rozegrania jednej, dwóch partii celem wypracowania odruchu, do tego czasu osoba, która przeczytała instrukcję, musi pełnić funkcję moderatora.

Skoncentrujmy się teraz na pozytywach. Spacer po Burano na pewno może przypaść go gustu szerokiej publiczności: estetyka i piękne nasycenie kolorami prezentują się po prostu bardzo ładnie, zaś usztywniony papier gwarantuje trwałość produktu. Wygląd gry to jednak tylko jeden z elementów.

Niezależnie od prostoty zabawy, obcowanie z grą zapewnia sporo frajdy. Należy wykazać się odrobiną elastyczności w budowaniu dzielnicy i optymalnie dobierać karty turystów bądź mieszkańców, tak by każdy maksymalnie wykorzystał określony atrybut. Ewentualnie na odwrót: po pobraniu karty persony należy w kolejnych ruchach zadbać o to, by na finiszu zebrać obfity plon punktowy.

Świetnie wypada balans gry uzyskany dzięki pozyskiwanym i wydawanym monetom. Dzięki temu wyeliminowano zjawisko śnieżnej kuli. Na finiszu każdej rozgrywki stan rozbudowy prywatnych dzielnic w zasadzie był podobny i w najgorszym wypadku niektórzy z uczestników finiszowali bez ukończonego jednego lub dwóch dachów.

Jeszcze zdanie o skalowaniu i zabawie z pociechami. Co do zasady dziecko ośmioletnie poradzi sobie z mechaniką, chociaż wymaga dozoru w kontekście obrotu monetami. Czasami trzeba też podpowiedzieć, którą z postaci umieścić pod kamienicą, zdarza się bowiem, że pociecha zapragnie zagrać postać najładniejszą, a niekoniecznie najbardziej opłacalną. Planszówka została też zupełnie nieźle wyskalowana: przy trzech i czterech graczach karty rotują na stole sprawnie, zaś zabawa odbywa się bez żadnych przestojów niezależnie od liczby uczestników. Przy dwóch uczestnikach wprowadzony został mini mechanizm nakazujący odrzucenie trzech kart na koniec każdej tury, co znowu wymusza rotowanie kart wyłożonych na stole.

Najważniejsze jednak pytanie brzmi: czy tytuł zapewnia dobrą rozrywkę? Mając na uwadze charakter gry, jej kompaktowość i grupę docelową to tak, Spacer po Burano zapewnia niezłą zabawę; na tyle dobrą, że z przyjemnością będę wracał do tej gry w przyszłości i równie chętnie podejmę się tłumaczenia reguł. Bo ta gra to świetny gateway.

Jakby można spozycjonować Spacer po Burano? Zdecydowanie sałatka punktowa w familijnym wykonaniu, estetyką i poziomem trudności przypominająca troszkę Domek. Obie gry świetnie przygotowują graczy, zarówno młodszych, jak i tych rozpoczynających przygodę z planszówkami, do bardziej zaawansowanych gier o interakcjach pomiędzy kartami i budowaniu tableau. Czy chodnik rozpoczynający się w weneckim Burano ma szansę zaprowadzić wprost ku planszowym siedmiu cudom świata? Moim zdaniem tak.

Plusy:

  • przecudna estetyka wydania
  • bardzo dobry balans
  • dobra regrywalność
  • świetna sałatka punktowa dla początkujących

Minusy:

  • nie najlepiej zaprojektowany notes
  • nie do końca intuicyjna podczas pierwszych rozgrywek

 

Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za udostępnienie gry do recenzji.

W artykule wykorzystano zdjęcia wydawcy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Spacer po Burano
Typ gry: familijna
Projektant: Wei-Min Ling
Ilustracje: Maisherly Chan
Wydawca oryginału: EmperorS4
Data wydania oryginału: 2018
Wydawca polski: Nasza Księgarnia
Data wydania polskiego: 2020
Liczba graczy: od 1 do 4
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: 30 minut
Cena: 49,95 zł



Czytaj również

Sowy
Sny i sowy
- recenzja
Ekosystem 2: Rafa koralowa
Jak zadbać o rafę koralową
- recenzja
Jekyll i Hyde
Zatrzymać postępujące szaleństwo
- recenzja
Labirynty: Minotaur
Labirynty, labirynty, jak uciec z nich?
- recenzja
Koty
Spokojny koci sen
- recenzja
Ekosystem
Wielka gra dla małych i dużych
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.