» Blog » South Mountain - Małe Sprawozdanie
07-12-2011 20:14

South Mountain - Małe Sprawozdanie

W działach: Planszówkowo | Odsłony: 5

South Mountain - Małe Sprawozdanie
W zeszły weekend udało się mi zagrać w South Mountain w scenariusz-samoróbkę na potrzeby przyuczenia do gry nowego gracza. Zapraszam do przeczytania krótkiego sprawozdania z rozgrywki.

Jako, że nie chcieliśmy (kim są ci "my" wyjaśnię trochę dalej) nowego w systemie RSS gracza zbyt dużą ilością zasad w czasie pierwszej gry na potrzeby scenariusza założyliśmy, że teren jest praktycznie równy jak stół na którym toczyła się gra. Następna gra już według pełnych zasad i cała bitwa, a nie nakreślony w celach szkoleniowych scenariusz.

UWAGA! Niektóre wydarzenia są lekko podkolorowane dla dramatyzmu, a OoB nie ma większego ładu i składu ;)

Gracze
Scenariusz rozgrywaliśmy w trzy osoby - ma Miła (zwana dalej Miłą), Kolega (zwany dalej Kolegą) i ja. Miła objęła dowództwo nad siłami południa, natomiast Koledze (kontrolował dywizję Rickettsa) i mi (dywizja Hatch'a) przypadło w udziale dowodzenie wojskami federalnymi. Nowym, który pierwszy raz stykał się z systemem regimentalnym był Kolega.

Scenariusz i oddziały
Konfederackie siły pod komendą Longstreeta składające się z dwóch brygad (Andersona i Colquitta) z dywizji Hilla, oraz dwubrygadowej (Wofford i Law) dywizji Hooda (łącznie około 5350 ludzi + 5 dwunatofuntowych armato-haubic oraz 4 trzycalowe gwintowane działa) mają za zadanie obronić skrzyżowanie National Road z bezimiennym szlakiem.

Oddziały federalne, dowodzone przez majora generała Josepha Hookera, w których skład wchodziły Pierwsza, Druga i Trzecia brygada z dywizji gen. Hatch'a oraz Pierwsza, Druga i Trzecia brygada z dywizji generała Rickettsa (łącznie około 6350 ludzi) wspomagane sześcioma dwunastofuntowymi "Napoleonami" i 4 trzycalówkami, miały za zadanie wyprzeć siły południowców i zabezpieczyć skrzyżowanie dróg.

Bitwa
Starcie rozpoczęło się "z grubej rury" i to dosłowownie, bowiem nim federalne linie w pełni rozwinęły się na równinie wzdłuż National Road (Ricketts na południe od drogi, Hatch na północ) ogień otworzyła federalna artyleria i już w ciągu pierwszej tury (która "in-game" trwa 15 minut)z dwóch ostrzelanych oddziałów jeden ucierpiał co prawda tylko moralnie, ale drugi stracił około 50 żołnierzy. Południowe baterie próbowały nieśmiało odgryźć się jankesom, ale ostrzał był niecelny.

Pod osłoną wciąż skutecznie strzelających artylerzystów chłopcy Hookera ruszyli do ataku i już po trzydziestu minutach bitwy znaleźli się w zasięgu, który pozwalał na prowadzenie ognia z broni palnej.
Przez pierwsze minuty skuteczniej strzelali federalni, ale w czasie wymiany ognia zginął dowodzący Trzecią Brygadą w dywizji Rickettsa generał brygadier George Hartsuff, a jego śmierć stała się początkiem kryzysu, który boleśnie dotknął na unijnych żołnierzy (na stanowisku dowódcy brygady zastąpił go pułkownik Richard Coulter).

Wtedy bowiem , zagrzewany do boju osobiście przez generała Hooda 4 Regiment z Alabamy, który wraz z baterią armato-haubic chronił konfederackie lewe skrzydło swoim morderczym ogniem nie tylko zadał dotkliwe straty, ale i strzaskał morale dwóch Regimentów Unii tworząc niebezpieczną wyrwę w linii nacierajacych. Sytuację próbował ratować pułkownik Walter Phelps Jr. prowadząc w wyrwę 84 Regiment z Nowego Jorku i 2 Regiment Strzelców Wyborowych, ale nim zdołał opanować w pełni sytuację został poważnie zraniony pociskiem artyleryjskim i, jak powiadają świadkowie, wkrótce potem zmarł. Od tego momentu brygadą dowodził pułkownik William M. Searing).

Jednak niepowodzenia nie mogły złamać ducha i woli podkomendnych Hookera, który zdecydował się wzmocnić natarcie na lewe skrzydło poprzez rzucenie do walki odwodów (Trzecia Brygada Pierwszej Dywizji pod dowództwem Marseny Patricka), które próbowały obejść lewą flankę wroga.
W tym czasie na prawym skrzydle konfederackim doszło do dramatycznej szarży wojsk federalnych - prowadzone osobiście przez brygadiera Abrama Duryea Regimenty 105 z Nowego Jorku i 107 z Pennsylwanii uderzyły na 30 Regiment z Północnej Karoliny, a 13 i 12 Regimenty z Massachusetts na 14 Regiment, również z Pn. Karoliny.
Chociaż natarcie to nie zakończyło się pełnym sukcesem, bowiem 30 NC odparł atak, to był to ważny krok w kierunku zwycięstwa, bowiem od tej chwili prawe skrzydło południowców, w wyniku stałego naporu, zaczęło się zwijać.

Wkrótce potem Brygada Patricka wypchnęła bohaterskich żołnierzy z 4 Alabamy, a dodatkowo południe straciło dwie armaty z baterii, która była ustawiona razem z tym oddziałem na skrzydle.

Sytuacja Longstreeta wyglądała źle. Nie tracił on jednak głowy i próbował rzucić do ataku Teksańską Brygadę pod komendą Wofforda, którego celem miało być zmiecenie słabego środka wojsk Unii, a następnie uderzenia na odsłonięte w ten sposób flanki.
Niestety, w zamęcie generał Hood nie zdecydował się od razu wykonać rozkazu.

W tym momencie zakończyliśmy rozgrywkę.

Po szybkim podliczeniu strat okazało się, że Unia straciła tego dnia 1600 zabitych, rannych i zaginionych, ale 950 z nich liczyło się w ramach kategorii Stragglers, więc byłaby szansa na ich powrót do macierzystych jednostek.

Konfederaci utracili 2000 ludzi, ale znów, 1350 to Stragglers.

Biorąc pod uwagę przeciętną umieralność można ocenić, że obie strony straciłyby "na śmierć" po około 180 ludzi zarówno w wyniku zgonów na polu bitwy jak i od ran.

Podsumowanie
Pełen sukces. Wszyscy bawiliśmy się świetnie i umówiliśmy się, że w najbliższym czasie zagramy "normalny" scenariusz bitwy.
Gra trwała około 3,5 godziny, w tym czasie udało się rozegrać około (nie pilnowaliśmy dokładnie ilości) 10 tur, co odpowiadałoby 2,5 godziny bitwy.

Nowy gracz doskonale odnalazł się w mechanice, która, jak sam przyznał, wyglądała zdecydowanie groźniej, niż jest w rzeczywistości. Następnym razem, pomimo pewnego utrudnienia w Line of Sight z uwagi na górzystość terenu, pewnie pójdzie zdecydowanie szybciej z poszczególnymi turami.

Komentarze


Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+1
Po szybkim podliczeniu strat okazało się, że Unia straciła tego dnia 1600 zabitych, rannych i zaginionych

Cholercia, jeszcze chwila, a straciliby wszystkich zabitych, rannych i zaginionych i nie mieliby kim rzucić w Konfederatów! Strach pomyśleć - musieliby sięgnąć po zdrowych żołnierzy ;)

Polecam i pozdrawiam!
07-12-2011 22:33
whitlow
   
Ocena:
0
indeed, niezbyt fortunny dobór słów. However, spoko battle report.
07-12-2011 22:48
Malaggar
   
Ocena:
0
Co w tym niefortunnego? Wydaje mi się to zupełnie normalnym określeniem, że jakaś armia straciła XXXX zabitych i rannych.

Tzn. łapię, co można znaleźć w tym niefortunnego, jak ktoś się bardzo wysili. Widać mnie znieczuliło czytanie tego typu zdań.
08-12-2011 00:22
Malaggar
   
Ocena:
0
Tym niemniej ciesze się, że 8 osobom się podobało.
W przyszłości postaram się wrzucić jeszcze jakieś sprawozdania z gier.
08-12-2011 01:42
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
0
Wydaje mi się to zupełnie normalnym określeniem, że jakaś armia straciła XXXX zabitych i rannych

Pewnie, że normalne. Tylko, że dla mnie zawsze tak samo śmiesznie brzmi (ale to już moja wina) :P

A raport ciekawy - przynajmniej nie ma tu oskarżeń w stronę napastliwego mistrza gry, czy też graczy, którzy nie znają się na mechanice/odgrywaniu - a tego typu rzeczy na Poltku lubią wypływać.
08-12-2011 10:04
Ezechiel
   
Ocena:
0
@ Mal

Fajny AAR, chociaż to zupełnie nie moje klimaty. Jakieś bandy obszarpańców, nawalanki na bliski dystans, żadnych okrętów (co to za AAR bez okrętów).

Prywatnie wolałbym:
- Nieco więcej fotek
- Nieco więcej o mechanice
- Nieco mniej fabularyzacji
08-12-2011 11:06
Malaggar
   
Ocena:
0
@Ezechiel: Jasne, planuję dać uwagi o mechanice przy okazji AAR po normalnym scenariuszu, być może wrzucę też jakieś zdjęcia wtedy.
Wtedy też siłą rzeczy będzie raczej mniej fabularyzacji, bo rozgrywka będzie dłuższa i więcej sytuacji zleje się po prostu ze sobą. Choć nie odpuszczę i tak podfabularyzowania tych najbardziej pamiętnych ;)

Czy pewną osłodą w sprawie nawalanek na bliski dystans będzie informacja, że unijne trzycalówki walily na 1100 metrów? ;)
08-12-2011 16:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.