Smith&Weston czyli podstawy dżungli w ASL
W działach: ASL, planszówki | Odsłony: 113Scenariusz 155 z dodatku Rising Sun świetnie komponuje się z Shanghai in Flames, razem tworząc wstęp do ruchu po dżungli i jednostek japońskich, które będą grać główne skrzypce w azjatyckich zmaganiach.
Tym razem będziemy mieli dosyć prosty teren - gęstą dżunglę, trochę palm, bagna, wąwóz. I w tym terenie, na dwóch mapach, dwie ekipy będą miały ten sam cel - przemieścić więcej jednostek na północ, niż przeciwnik.
Wydawałoby się proste, gdyby nie asymetria. Japończycy mają aż 18 drużyn a Amerykanie 8 (plus dowódcy po obu stronach). Ci pierwsi mają dalej, więc Jankesi muszą balansować pomiędzy opóźnianiem wroga a przemieszczaniem się na północ.
Amerykanie są potężnymi, elitarnymi drużynami 6-6-7, z mocnymi dowódcami i morale na poziomie 8 na rozbitej stronie. Japończycy też są nieźli, bo mają 4-4-7 - i jak być może pamiętacie, w większości przypadków się nie rozbijają od ostrzału, po prostu tracą żołnierzy.
Co się działo?
Amerykanie:
-
nie chcieli wchodzić w walkę z zwarciu, bo Japończycy w dżungli gdy atakują są diablo niebezpieczni
-
nie chcieli przepuszczać Japończyków, bo wtedy szybko by przegrali
Japończycy:
-
manewrowali, próbując ominąć Jankesów
-
zdarzyło im się rozpocząć atak banzai, kasując całą amerykańską drużynę
-
na koniec gry już nie było litości - wszyscy lecieli możliwie szybko na północ, licząc na szczęście i swoją “nierozbijalność”
Wynik
Amerykanie przegrali - japoński plan się powiódł - trochę się w pewnym momencie zbyt wlekli, ale koniec końców dali radę się przedrzeć - na pewno pomogło banzai i atak w dżungli.
Sama gra była ciekawa, choć na pewno nie tak ostra i emocjonująca jak moje poprzednie walki - głównie dlatego, że Japończycy szukali dziur w obronie amerykańskiej i ze dwie, trzy pierwsze tury praktycznie nikt do nikogo nie strzelał. Jest to też na pewno świetny scenariusz na start w Azji - nieskomplikowany teren, brak czołgów i dział pozwoli zapoznać się z podstawami gry żołnierzami Wschodzącego Słońca oraz, zupełnie innym od europejskiego, terenu.